23 - What if
@KakaSzczur jako Yoongi :)
@Avangeee jako Minecraft :)
JAKIEZAKOŃCZENIECOOKTOWTOUWIERZYŁIKSDE
~~~~~~~~~~~~
Jungkook:
Egzaminy końcowe były naprawdę wykańczające. Ogromny survival, który mogli przetrwać tylko najlepsi i najwytrwalsi. A w naszej szkole poprzeczka była naprawdę wysoka. W końcu ktoś musiał utrzymywać jej poziom, skoro idole znacznie go obniżali. Na szczęście dzięki pomocy ukochanym, jakoś to leciało i wydawało się, że raczej sprostam wszystkim egzaminom, nawet tym z przedmiotów ścisłych.
Powrót do domu jak zwykle był dla mnie ratunkiem. Przed wszystkimi spojrzeniami w szkole, namawianiem mnie na występ na zakończenie semestru, czy też kolejne wyjście z Mingyu, męczącymi zajęciami oraz samymi ludźmi. To w naszym mieszkaniu było dla mnie najbezpieczniej, najprzyjemniej i najodpowiedniej.
Szybkie przebranie z mundurka i założenie spódniczki wraz z luźną bluzeczką, odkrywającą moje ramiona, zawiodło mnie z powrotem do sypialni. Zajęcie miejsca na łóżku i wyciągnięcie z plecaka książki od koreańskiego, uświadomiło mi, że nawet nie zdążyłam zjeść, czy też czegokolwiek się napić. A w lato, odpowiednie nawadnianie swojego ciała, było niezwykle ważne! I dodatkowo dobrze wpływało na cerę.
Odłożyłam książkę na szafkę, zsuwając się z łóżka i ruszając już do kuchni. Jednak kompletnie nie spodziewałam się zastać tam kremowowłosej, roznegliżowanej unnie i całującej ją oppy... po piersiach!
Mój wzrok od razu wylądował najpierw na ścianie obok, a następnie na czerwonej spódniczce, która odsłaniała jedyne moje kobiece atuty - nogi. Jiminnie miała ich znacznie więcej - zaczynając od dużych piersi, ładnej cery i idealnych włosów, a na seksownym wyglądzie i braku zahamowań kończąc. Odrzuciłam od siebie tę zazdrość, wiedząc, że tymi cechami cieszyła się również moja osoba, choć czasami wątpiłam, aby moje ciało było równie pociągające dla Yoongiego.
- Oppa, unnie, co robicie? – odezwałam się w końcu, przywołując całą pewność siebie jaką mam, by skrzyżować przy tym ręce na piersiach i spojrzeć na tę niegrzecznie zachowującą się dwójkę.
- Skończyło nam się mleko, a ja mam ochotę na płatki. Jiminnie stwierdziła, że mi pomoże. No i... próbujemy pozyskać mleko – wyjaśnił zadowolony oppa, patrząc w moją stronę, na co pozostałam niewzruszona, wiedząc, że ja niestety nie mogę zapewnić mu „mleka do płatków".
Czy oni muszą naprawdę wymyślać takie scenariusze? To mocno zawstydzające!
Moje dłonie zaraz złapały za końcówki brązowych włosów, aby ukryć w nich twarz i ruszyć w ten sposób w stronę jednej z szafek, w których przechowywaliśmy butelki z wodą. Jednak nie postawiłam nawet czterech kroków, gdy poczułam jak męska ręka Yoongiego przyciąga mnie do niego, sprawiając, że znów czułam się jak mała i bezbronna dziewczynka, która była bezpieczna tylko w jego ramionach, jednak nie mogła też kwestionować jego wyborów, poddając się każdej woli i... pragnieniu.
- Może u ciebie też sprawdzimy? – zapytał, a dzięki zamknięciu mnie między swoim ciałem a blatem, nie miałam żadnej drogi ucieczki, znów zdając się na swoje logiczne myślenie, które mogło mnie uwolnić od ich zabawy. W końcu to unnie stała w kolejce po urodę i duże piersi, kiedy mnie najwyraźniej zależało na inteligencji i pozostałościach po zgrabnych nogach.
Usta Yoongiego szybko znalazły się na jednym z czułych miejsc na moim ciele - szyi. Starałam się pozostać na to niewzruszona, po prostu przytykając ręce do swojej klatki piersiowej, by poniekąd ją bronić.
- Jiminnie unnie ma... wystarczająco, oppa – zauważyłam, licząc, że to mnie uratuje. Jednak jego wargi sprawiły, że nie mogłam długo się opierać... i nie chciałam, całkowicie pozbywając się włosów z jednej strony, aby dać mu dobry dostęp do swojej szyi.
Jego ręce szybko zsunęły się z moich pleców prosto na pośladki, z których pomocą przeniósł mnie na stół, to tam kontynuując pieszczoty. W tej pozycji moje nogi musiały się rozsunąć, co już wystarczająco na mnie działało, wiedząc jak szybko oppa mógłby we mnie wejść.
Jedna z jego dłoni wyjęła moją bluzeczkę ze spódniczki, zaczynając wsuwać się pod materiał górnej części ubrania, aby prawie natychmiast wylądować pod stanikiem, jak zwykle zawstydzając mnie taką śmiałością i całkowitą dominacją. Uległam oczywiście temu dotykowi, chowając się jedynie w barku oppy, by wymruczeć cicho, że nie mam żadnego mleka do płatków, trochę przy tym obawiając, że Yoongi, tak jak z Jiminnie, nie będzie miał żadnych zahamowań i może mnie tam po prostu... ugryźć.
Na szczęście to jego dłoń sprawiała mi przyjemność, pocierając moje sutki, przez co wszystkie pozytywne uczucia zaczęły kumulować się nieco niżej, pragnąc poczuć coś więcej niż rękę oppy na swoich piersiach.
- Drogie panie, idziemy do sypialni – oznajmił nagle czarnowłosy, zaprzestając tych pieszczot i pomagając mi zejść z naszego stołu.
Jiminnie stała przy nas ze swoim seksownym uśmiechem na ustach, nawet nie bawiąc się w zapinanie bluzki, która odsłaniała jej śliczne piersi. Zdecydowanie byłyśmy swoimi przeciwieństwami, nie tylko w charakterze, ale i wyglądzie. Jednak to nigdy nie wpływało na uczucia, którymi się darzyłyśmy.
Całą trójką ruszyliśmy do sypialni. Oppa umieścił swoje dłonie na naszych pośladkach, jak zwykle mając je całkowicie w swoim władaniu. Oczywiście Jiminnie nie mogła się powstrzymać i już w połowie drogi zsunęła z siebie majteczki. I nim się spostrzegłam, moje również leżały na ziemi, sprawiając, że nawet będą jeszcze w spódniczce, czułam się naga.
Chwyciłam za przód mojej dolnej części ubioru, starając się całkowicie zakryć i uchronić przed nagłym atakiem mojej unnie, która miewała różne dziwne i niekoniecznie bezpieczne pomysły. A akurat tamte rejony musiałam chronić, wiedząc, że nie są odporne na jej szybkie paluszki.
Kiedy dotarliśmy w końcu do sypialni, a oppa przestał nas trzymać za pośladki, czmychnęłam na łóżko, poprawiając swoje ubrania i nadal czując lekkie zażenowanie całą tą sytuacją z kuchni.
- Jiminnie, kochanie, skocz po strapona. Mam ochotę wziąć was jednocześnie – poprosił nasz ukochany, stając przy łóżku i czekając aż unnie przyniesie sztucznego penisa.
Dziewczyna nie zwlekała, naprawdę ochoczo po niego biegnąc, gdy oppa w tym czasie pozbył się zarówno swojej koszulki, jak i spodni oraz bokserek, zawstydzając mnie przez to jeszcze bardziej.
Oppa jest taki męski i seksowny, do tego inteligentny i najukochańszy na całym świecie. Nasz oppa jest idealny!
Uśmiechnęłam się sama do siebie, bawiąc rąbkiem bordowej spódniczki, który puściłam dopiero, gdy moja drapieżna i seksowna unnie wylądowała tuż obok. Chwilę poczekałyśmy aż Yoongi zamontował sobie dodatkowy członek. Jednak kiedy już to zrobił, posłał nam zbereźny uśmieszek, jak zwykle mocno na nas działający, który sprawił, że moje spojrzenie objechało go od góry do dołu, zmuszając przy tym do przygryzienia wargi.
I really like what I see.
- Jesteśmy całe twoje, oppa – wymruczała moja unnie, sprowadzając mnie dzięki temu z powrotem na ziemię, by choć na chwilę wyrwać z objęć raju.
Nasz ukochany przeszedł już na łóżko, nie dając nam więcej czasu na nacieszenie się jego ciałem, bo już przewrócił nas na brzuchy, rozkładając nasze nóżki nieco szerzej.
- Moje dziewczynki. Tatuś się wami zajmie najlepiej jak potrafi – obiecał, ale zamiast jego penisa w sobie, poczułam jak zaczyna stymulować mnie palcami. A przez poprzednią grę wstępną, akcje Jiminnie, ciało oppy i ciało unnie, byłam już całkowicie mokra, pragnąc jego dotyku właśnie w tym miejscu. Dlatego wypięłam się, aby pokazać, że naprawdę tego pragnę, a z moich ust uciekło kilka cichych jęków, pomieszanych z imieniem oppy, szczególnie gdy jego place trafiały w miejsca, dzięki którym czerpałam naprawdę dużo przyjemności z takiej zabawy.
- Tatusiu, wejdź w nas już, potrzebujemy cię – wyjęczała w końcu Jiminnie, najwyraźniej również bardzo pragnąc czegoś więcej.
Yoongi chyba jednak postanowił się z nami podrażnić, bo jak tylko przewrócił unnie na plecy, a mnie przełożył na jej ciało, przeszedł tam swoim językiem, sprawiając, że musiałam całkowicie zamknąć oczy, mogąc na razie tylko cicho jęczeć.
Jiminnie oczywiście postanowiła wykorzystać nową pozycję, dlatego jej dłonie zaczęły pozbywać się mojej bluzki, sprawnie rozpinając też stanik, gdy usta - tak jak wcześniej te oppy - smakowały moją szyję, zostawiając na niej również kilka malinek.
Te słodkie pieszczoty zostały jednak zaraz zakończone. Unnie nakierowała moje dłonie na swoje piersi, chcąc chyba, abym zaczęła je pieścić, czemu nie miałam nic przeciwko, chętnie zaczynając zadowalać naszą napaloną kocicę. Dodatkowy pocałunek i sprawianie nam przyjemności przez oppę, doprowadzało nas powoli na granicę, dlatego jako pierwsza go zakończyłam, by w końcu się odezwać.
- Tatusiu... błagamy – wyszeptałam z cichym jękiem, mając nadzieję, że tym razem nasze prośby cokolwiek wskórają.
- Niecierpliwe dziewczynki – zauważył tylko nasz oppa, mówiąc to naprawdę seksownym tonem, przez który straciłam już resztki wstydu, wypinając się nawet bardziej i prosząc kilka razy o penisa Yoongiego.
W końcu zostałyśmy nagrodzone, a jego idealnie długi członek, wraz ze straponem, wylądowały w naszych wnętrzach, wywołując masę pozytywnych uczuć. Jednak wystarczyło kilka głębokich pchnięć, wypełniających mnie całkowicie, abym... przebudził się z tego rakowego snu, otwierając natychmiast oczy i patrząc prosto w te rozbawione, czarnowłosego hyunga.
- No, Jeonggukie, nawet przez sen ładnie jęczysz – stwierdził, choć ja byłem jeszcze lekko zdezorientowany, natychmiast uciekając z jego ciała, na którym chyba leżałem.
I mówiłem coś? Jęczałem! Czy... coś jeszcze robiłem?! Ocierałem się o hyunga?! O niee... Znowu lunatykuję?
Nie miałem na to wszystko innego wytłumaczenia, ciesząc się tylko, że to z hyungami mieszkam i podczas tak nieodpowiednich snów, po prostu wyląduję właśnie w ich ramionach, nie musząc obawiać się obcych, którzy mogliby to wykorzystać.
Ale... zaraz! A co jeśli nadal śnię?! To wcale nie wygląda mi na rzeczywi...
Urwałem, jak tylko moja dłoń pomacała mnie w dwóch miejscach - na klatce piersiowej i na pobudzonym już kroczu.
Chciałem już odetchnąć z ulgą, ale jeszcze postanowiłem sprawdzić swój głos, dlatego powiedziałem swoje nazwisko i imię, dopiero po tym upadając do tyłu, by położyć się z powrotem do spania.
- Nie będę już czytał yuri przed snem – złożyłem przysięgę samemu sobie, nadal wpatrując się zszokowany w sufit, kiedy do mojego umysłu powracały obrazy mojego ciała z tego snu... ciała Jimina i... naszego seksu we trójkę.
Nie, nie! Zniknij! Koniec z Linnie, Chaennie, Rosą i Chaesoo. Oczywiście tylko PRZED SNEM.
Czarnowłosy zaśmiał się na moje słowa, co i tak nie oderwało mnie całkowicie od mojego snu.
- Yuri mu się zachciało – mruknął jeszcze, chcąc już powrócić do spania, poprawiając odrobinę swoją poduszkę.
Jednak Jiminnie stwierdził, że nie da mi zasnąć. Zresztą, byłem zbyt przerażony, aby wrócić do spania.
- Yuri? Co to było, opowiedz mi, Jeonggukie – wyszeptał podekscytowany, obejmując mnie jedną ręką.
Oczywiście nie musiał mnie do tego namawiać, bo zaraz chętnie mu wszystko wyśpiewałem, umierając tylko odrobinę ze wstydu przez swoją wyobraźnię i teksty, które bardzo dobrze pamiętałem. Yoongi nie mógł powstrzymać śmiechu przez sytuację z kuchni i to całe „mleko", które sprawiało, że jedynie chowałem się w boku Jimina, również mającego dobry ubaw. A ja liczyłem tylko na to, że obraz niewinnej, długowłosego Kookie zniknie jak najszybciej z mojego umysłu.
Yoongi:
Wakacje dało się już czuć pełną gębą. Pogoda szalała, co sprawiało, że siedzenie w klimatyzowanym biurze stało się całkiem przyjemnym zajęciem. Choć i tak nie mogłem się doczekać dwutygodniowego urlopu, by móc spędzać całe dnie z moimi aniołkami.
Jeonggukie skończył już szkołę i razem z Jiminem mogli cieszyć się swoim towarzystwem, a ja po kilku godzinach w biurze dołączałem do nich, by jeść kolejne tony lodów, siedzieć w zacienionym mieszkaniu, które broniło się przed promieniami słonecznymi ciężkimi roletami, i po prostu leniuchować. Jednak wiedziałem, że na dzisiaj Jiminnie zaplanował sobie zakupy, a ponieważ miał zabrać się na nie razem ze swoim najlepszym przyjacielem, to poprosiłem go, by nie ciągał za sobą Jeonggukiego, bo chciałbym też spędzić z nim trochę czasu sam na sam. Chłopak doskonale to rozumiał i życzył nam przez SMS-a dobrej zabawy, gdy wracałem już do mieszkania.
Po wejściu do w miarę chłodnego budynku, odetchnąłem z ulgą i po pokonaniu windą kilku pięter, stanąłem przed drzwiami, wpisując kod. Ledwo zdjąłem buty i poluzowałem krawat, gdy z salonu wyszedł króliczek z nosem wlepionym w ekran telefonu. Przywitałem go, po czym minąłem, aby jak najszybciej udać się do sypialni i zrzucić z siebie tę niewygodną koszulę, a zamiast tego przywdziać świeży t-shirt. Oczywiście spodnie wylądowały w kącie, ale ich nie miałem zamiaru zastępować żadnymi innymi.
- Jak w pracy, hyung? – zapytał młodszy, chowając w końcu urządzenie do kieszeni i uśmiechnął się do mnie słodko, na co nie mogłem nie odwzajemnić tego wesołego grymasu.
- Ciężko – przyznałem, jednak dzisiejsze zebranie szybko wyrzuciłem z głowy. Podszedłem do dzieciaka i objąłem go, ale wtedy poczułem, że moja ręce trochę się lepią. – W sumie powinienem się iść umyć, a nie przebrać... - zauważyłem, zwracając uwagę sam sobie, szybko go puszczając. – Idziesz ze mną? – zaproponowałem, mając nadzieję na usłyszenie odpowiedzi twierdzącej, by móc spędzić z nim nawet ten czas. Na szczęście chłopak kiwnął głową z uśmiechem, od razu łapiąc moją dłoń i pociągając w stronę łazienki.
- Przynajmniej hyung pracuje w klimatyzowanym pomieszczeniu – zauważył, na co przytaknąłem, zgadzając się z tym udogodnieniem. – W sumie... kiedyś nie lubiłem lata, a teraz, dzięki hyungom, lubię wszystko co kojarzy się z uśmiechem i radością – powiedział wesoło, przypominając tym małe, radosne dziecko słońca. Jego entuzjazm udzielił się również i mnie, przez co nie potrafiłem utrzymać powagi, śmiejąc razem z młodszym.
- A ja nadal nie lubię tego upału. Ale jeśli tobie się tak podoba, to chyba jestem w stanie polubić.
Będąc w łazience zabrałem się za rozbieranie Jeongguka, począwszy od jego koszuli. Jednak ledwo ta wylądowała na podłodze, już musiałem go do siebie przyciągnąć, aby móc pocałować.
- Uroczy króliczek – szepnąłem mu do uszka, by odsunąć się zaraz po tym i włożyć korek do wanny, a następnie zacząć napełniać ją wodą.
Wróciłem do chłopaka, któremu rumieńce przyozdabiały twarzyczkę i dokończyliśmy rozbieranie. Kiedy kąpiel była gotowa, weszliśmy do wody, zanurzając się w pianie powstałej z dolanego płynu. Kojący zapach od razu pomógł mi się rozluźnić. Usadowiłem się tak, aby Jeonggukie wylądował między moimi nogami, dzięki czemu mogłem go objąć i przytulić. Gdyby był z nami jeszcze Jiminnie, byłoby wręcz idealnie, lecz teraz także nie miałem powodów do narzekania.
Jednak moja prośba skierowana do kurczaczka, dotycząca pozostawienia ze mną Jeongguka, miała drugie dno. Spędzony z młodszym czas miałem zamiar wykorzystać na pewną „lekcję specjalną", która od jakiegoś czasu zaprzątała mój umysł. Nie był to temat łatwy i wymagał ode mnie zebrania się w sobie, aby się przełamać, jednak wiedziałem, że to co robię jest słuszne. I wcale nie godzi w moją męską dumę. Wcale...
- Jeonggukie, chciałbym z tobą o czymś porozmawiać – powiedziałem w końcu, czym zwróciłem na siebie jego uwagę.
- Taaak? – zapytał, patrząc niewinnie w moje oczy. Przez to spojrzenie zawahałem się, nie będąc pewnym, czy aby moja decyzja faktycznie była słuszna. Jednak jeszcze raz przypomniałem sobie argumenty przemawiające za „tak" i wtedy mogłem kontynuować. – Króliczku, jak bardzo lubisz seks? Jak wiele przyjemności ci to sprawia? – zapytałem wprost, chcąc najpierw jakoś zbadać grunt, na który wstąpiłem. – Pamiętasz jak mówiłem ci kiedyś, że dla mnie i Jimina to nie tylko wyznanie miłości, ale również zabawa? Jak jest w twoim przypadku?
Chłopak oparł się o ściankę wanny, nie tracąc ze mną kontaktu wzrokowego i przez chwilę zdawał się zastanawiać nad odpowiedzią.
- Oczywiście, że pamiętam. I już od dawna również mogę się pod tym podpisać – odpowiedział spokojnie, a jego radosny uśmiech utwierdził mnie w szczerości tych słów. Nie mogłem więc powstrzymać równie wesołego grymasu, choć nie dałem rady odsunąć od siebie delikatnego zmartwienia.
- A... jak się odnosisz do tego eksperymentowania? – zapytałem ostrożnie.
- Nie jestem nieustraszony i gotowy na wszystko, hyung, dlatego nadal niektórych rzeczy się boję – przyznał, a jego dziecięca szczerość tak bardzo mnie wzruszyła. Wystarczyło tylko pytać, a chłopak mówił wszystko, co naprawdę ułatwiało sprawę. Przynajmniej w tym przypadku.
- Czego na przykład?
- Wkładania więcej niż mogę znieść, albo zabawek rażących prądem... Ale uczę się czerpać przyjemność z klapsów – wyliczał, dumny ze swojego „przystosowywania się". – Więc o pejczach, batach i tak dalej, nie będę na razie wspominał.
- Masz tendencję do tego, że nawet jeśli coś ci się nie podoba, nie mówisz nam o tym i nie przerywasz. A to niedobrze. I ciężko to z ciebie wyplenić – podzieliłem się z nim jednym z moich spostrzeżeń, które miałem okazję zaobserwować w łóżku. Musiałem bardzo uważać i skupiać się na jego twarzy, aby w takich momentach wyłapać czy prezentowany mi grymas nadal jest wynikiem przyjemności, czy bólu.
Oparłem łokieć o brzeg wanny i przez chwilę przyglądałem się króliczkowi.
- Ale ostatnio... chodzi mi po głowie trochę inna kwestia, Jeonggukie. Chciałbym... chciałbym cię nauczyć czegoś nowego – powiedziałem w końcu.
- Czegoś nowego? – zapytał zaskoczony. Po licznych godzinach z Jiminem, raczej nie spodziewał się, że jest jeszcze coś, o czym może nie wiedzieć. I w sumie wiedział wszystko. Ale nie z mojej perspektywy.
- Chcę cię nauczyć jak zdominować Jimina – wyjaśniłem, nie przerywając naszego kontaktu wzrokowego, dzięki czemu widziałem jak jego oczy momentalnie zmieniły się w dwa wielkie spodki, wyrażające zdumienie.
- Zdominować Jimin hyunga? Jaa? – zapytał, wskazując palcem na siebie, jakby nie był pewny czy to do niego się w tej chwili zwracam.
- Gdybym nie wierzył, że to możliwe, to bym tego nie proponował – odpowiedziałem spokojnie.
Długo o tym myślałem. Zastanawiałem się czy powinienem w to ingerować, ale w końcu postanowiłem dać mu szansę i naprawdę byłem święcie przekonany, że jeśli młodszy się przełamie, to z jego zboczonym charakterem, który się ujawniał głównie w łóżku, będziemy mogli jeszcze bardziej wzbogacić nasze życie intymne.
- Ja... się tylko droczę z Jimin hyungiem... Chyba nie mam na tyle silnego charakteru... - zaczął, mocno wahającym się głosem.
Widziałem, jak jego pewność siebie ulega zachwianiu, więc musiałem to jak najszybciej powstrzymać.
- Mylisz się, Jeonggukie. – Wyciągnąłem ręce i złapałem go, przyciągając do siebie, aby móc przytulić. – Jiminnie jest bardziej uległy, niż sprawia wrażenie. Poza tym masz coś, co ja i Jiminnie tracimy szybciej – przyznałem, chcąc mu zdradzić jeden z powodów mojej decyzji. – Masz młodość, Jeonggukie – przyznałem z łagodnym uśmiechem. – To ty masz najwięcej siły, której mi czasem brakuje, gdy mam zająć się waszą dwójką. Uważam, że nadajesz się do tej roli.
- To nie młodość, hyung, to w-f – stwierdził niby poważnie, aby po chwili wybuchnąć śmiechem, choć dało się w nim słyszeć, że nadal jest zdezorientowany. – Ale... nie będę miał na tyle siły, aby go zdominować... ani psychicznej, ani fizycznej. – Chłopak obnażył swoje obawy, macając przy tym chude łapki, szukając prawdopodobnie mięśni.
- Zaufaj mi, Jeonggukie. Ja w ciebie wierzę. Pora, byś ty również uwierzył.
Śliczne, brązowe oczęta spojrzały w moje i widziałem jak siła tych słów sprawia, że dzieciak na nowo zaczyna nabierać pozytywnego przekonania o samym sobie.
- Do-dobrze, hyung – powiedział z uśmiechem.
Młodszy sięgnął po myjkę, uznając chyba, że na tym kończy się nasza rozmowa. Jednak, gdy miał zamiar zacząć oczyszczać moje ciało, przytrzymałem jego dłoń, powstrzymując go przed tym. Palce drugiej ręki wylądowały na jego podbródku, aby mi nie uciekł.
- Lekcja pierwsza, Jeonggukie – powiedziałem, zachowując spokój. – Spróbuj zdominować mnie w pocałunku.
Nie czekałem, aby miał czas to przetrawić i się spłoszyć, lecz od razu złączyłem nasze usta. Jednak tym razem musiałem hamować własny instynkt, aby nie przerodzić tego w nic namiętnego, co zdusiłoby zasianą w nim ochotę na dominację. Czułem, jak kładzie dłonie na moich barkach i przez chwilę po prostu muskaliśmy nasze wargi spokojnie, ale w końcu króliczek przełamał się i wsunął swój język do moich ust. Szybko jednak się wycofał. Oczywiście byłem cierpliwy i pozwoliłem mu krok po kroku przechodzić dalej, ale w końcu poczułem jak naprawdę zaczyna przejmować władzę nad tą pieszczotą. Ciągle była w tym nutka nieśmiałości i gdybym tylko chciał, natychmiast przejąłbym jego rolę, ale cierpliwie masowałem te słodziutkie wargi.
W końcu jednak potrzebowaliśmy normalnego oddechu, dlatego odsunąłem się, zadowolony z rezultatu pierwszej lekcji.
- Całkiem dobry początek – pochwaliłem z uśmiechem, sięgając po upuszczoną wcześniej przez niego myjkę, aby móc dokończyć kąpiel. – Będziemy kontynuować po wyjściu z wanny – zapowiedziałem.
Woda robiła się już chłodna i nie chciałem, byśmy się przeziębili. No, przynajmniej ja, w końcu ten dzieciak, podobnie jak Jimin, ma dużo lepszą odporność ode mnie.
- Hyung jest dzisiaj pseudo bottom – stwierdził nagle, zabierając mi myjkę i zaczął mnie myć, a jego buzię przyozdabiał rumieniec.
Uroczy.
Pozwoliłem mu na zajęcie się mną, nie chcąc go niechcący zniechęcić, po czym wyszliśmy z wanny i ubraliśmy się w bokserki. Po czyste koszulki poszliśmy do sypialni, gdzie dokończyliśmy ubieranie, a następnie zaciągnąłem młodszego na łóżko.
- Dzisiaj to będzie tylko pocałunek. Tylko i aż, bo oczekuję walki, króliczku – zdradziłem część mojego wielkiego planu. Oczywiście nie miałem zamiaru NIGDY mu pozwolić na taką dominację, aby ostatecznie zrobić ze mnie uległego, jednak pewne kroki będą wymagały pójścia dalej niż bym chciał. – Na czas naszej lekcji możesz mówić do mnie po imieniu, masz próbować blokować moje ruchy i samemu przejąć inicjatywę. Możesz mnie dotykać tak, jak chcesz. To ty jesteś teraz panem sytuacji, Jeonggukie. Jasne?
- Brak honoryfikacji? Mam walczyć? – Taka wizja chyba przeraziła go bardziej niż powinna, dlatego czekałem, aby ułożył to sobie w tej piękne główce. – A co jeśli później mi się wymsknie takie „Yoongi" samo z siebie? – zapytał nagle z niewinnym uśmieszkiem, co jasno powiedziało mi, że obudził się w nim diabełek.
- To przerzucę cię przez kolano i przetestuję nowy bat – odpowiedziałem natychmiast, będąc w tym zakresie bezwzględny.
- Bat? Muszę wykonywać więcej ćwiczeń na pośladki i w końcu będą jak kamień i... Nie, nadal coś się znajdzie – mruknął do samego siebie niezadowolony.
Patrzyłem, jak dzieciak zaczyna bawić się rękoma, widocznie nie bardzo wiedząc co powinien zrobić. Sięgnąłem więc po nie i położyłem sobie na pasie, po czym objąłem go za szyję. Już to uwierało w moje ego, ale nie dałem się powstrzymać.
- Nie myśl za wiele. Włącz ten najbardziej męski instynkt – poinstruowałem go.
Nie czekając aż się zdecyduje, ponownie złączyłem nasze wargi, domagając się pieszczoty. Kilka sekund minęło nim poczułem, jak jego dłonie przesuwają się, aby móc mnie objąć. Zbliżył się do mnie jeszcze bardziej, chętnie dołączając do zabawy, nawet szybko przekonując się do powrotu do dominacji. Czułem, jak z każdą chwilą nabiera pewności siebie, na co mu pozwalałem, samemu mając problem z całkowitą uległością, zwłaszcza tak młodemu dzieciakowi.
A kiedy już się odsunął, natychmiast spojrzał w dół, zawstydzony.
- To takie nietypowe, hyung.
- Wiem. Dla mnie też – przyznałem ze śmiechem, przeczesując palcami jego włosy. – Aż mnie rwie, by zaatakować cię językiem. Ale dobrze ci idzie, śmiało – zachęciłem, kładąc dłonie na jego policzki, aby znów na mnie spojrzał. I ponownie zaczęliśmy pocałunek.
Widziałem jednak, że to jeszcze mało, a ponieważ dzieciak poczuł się dość pewnie, zacząłem ciągnąć go na siebie, bym ostatecznie wylądował na plecach. Ta pozycja wywołała we mnie mocno mieszane uczucia, przez co przyspieszył mi oddech i serce, trochę z podniecenia, ale też z mocno trzymanej w ryzach złości. Musiałem sobie powtarzać, że to przecież tylko w pełni kontrolowana lekcja z młodszym.
Aby nadać temu jeszcze mocniejszy charakter, w krótkich przerwach między pocałunkami, szeptałem jego imię tonem, którego Jiminnie używał na mnie, gdy błagał, bym pozwolił mu już dojść. Wywołało to jednak naprawdę zaskakujący dla mnie rezultat, bo Jeonggukie odsunął się trochę i patrząc mi w oczy oraz gładząc policzek, wyszeptał:
- Spokojnie, Yoongi. Jeonggukie hyung sprawi, że będzie ci przyjemnie.
Takich słów się nie spodziewałem, jednak nie dałem się wyprowadzić z równowagi, grając nadal rolę uległego. Chłopak ułożył się w nieco wygodniejszej pozycji, utrzymując ciężar ciała na rozłożonych po bokach nogach i kontynuował pieszczotę.
Dobrych kilkanaście minut miotały mną sprzeczne emocje, które zarówno podsycały moją złość, jak i ekscytację przez nowy eksperyment. Nie czułem się dobrze w tej roli, dlatego gdy uznałem, że króliczek jest gotowy, stopniowo zacząłem się opierać jego działaniom, zaczynając walczyć o dominację. Nie zaatakowałem od razu z pełną premedytacją, aby po prostu nie uległ, bo wiedziałem, że inaczej Jimin szybko go sobie podporządkuje, jeśli się tego nie nauczy.
Dopiero pod koniec zabawy, „uderzyłem" z taką siłą, że po prostu musiał mi się poddać. Jeszcze kilkanaście sekund cieszyłem się odzyskaną władzą, nim odsunąłem go stanowczo.
- Mówiłem, że dasz sobie radę, Jeonggukie – stwierdziłem, dumny z naszego króliczka. – Przez kolejnych kilka dni będziemy wracać do tych lekcji, ale Jiminnie nie może się o tym dowiedzieć. Gdy będziesz gotowy, zrobimy mu niespodziankę – powiedziałem, umieszczając moje dłonie na jego ciele tak, by od razu wiedział kto tu rządzi.
Podniosłem się razem z nim, przyciągając do siebie, aby ukryć w moich ramionach.
- W pewnym sensie to było podniecające – przyznałem, chcąc się z nim podzielić moimi odczuciami po tej lekcji. – Ale i tak głównym dominującym jestem i pozostanę ja.
- Dziękuję, hyung, choć nie lubię i nie chcę nad tobą dominować. W końcu jesteś naszym tatusiem – powiedział, śmiejąc się radośnie i mocniej wtulając w moje ciało. – I moim największym bohaterem – dodał ciszej, a gdy spojrzałem w dół na niego, ujrzałem wielkie oczka, przepełnione bezgranicznym zaufaniem i miłością.
Zrobiłem niewielki dzióbek z ust, aby zachęcić go do dania mi jeszcze delikatnego całusa.
- Ale nie będę nosił peleryny i majtek na spodniach – zastrzegłem sobie, śmiejąc przy tym i patrząc na niego z czułością. – Jesteś naszym wielkim szczęściem, Jeonggukie. Cieszę się, że cię mamy – powiedziałem ciszej, kolejny raz dziękując siłom wyższym, które nie tylko postawiły go na mojej drodze podczas powrotu ze szkolenia, ale również dały mi siłę, bym nauczył się go kochać.
- Ale zbroję i tarczę mógłby hyung. IronGi hyung! – zawołał radośnie, znów chowając buzię w mojej koszulce.
Chwilę pozostaliśmy w takiej pozycji, po prostu ciesząc się sobą. Potem dzieciak zaproponował wspólne obejrzenie filmu, więc poszliśmy do salonu, gdzie wtuleni w siebie oglądaliśmy jak Avengers walczą ze złem.
Jimin:
Koniec drugiego roku akademickiego. Chwilowy koniec zmartwień. Ciepełko. Lenistwo. I dwójka ukochanych, z którymi mogłem spędzać czas prawie codziennie i do tego prawie non stop. Uwielbiałem słońce i jak każdego lata, miałem zamiar nabrać trochę opalenizny, akurat w tej kwestii nie słuchając moich fanów. Co prawda od niedawna, dzięki wciąż wzrastającej liczbie obserwujących, niektóre firmy prosiły mnie o polecenie ich produktów lub ubrań, co sprawiało, że nasze konto zaczęło zasilać kolejne źródło finansowe. A co za tym szło, mogłem wydawać odrobinkę więcej na ciuchy, oczywiście ubierając całą naszą trójkę, by przygotować nasze szafy na wakacje.
Zaplanowałem już także nasze nowe stylizacje, umawiając wszystkich do fryzjera, na co nawet nasz hyung się zgodził, trochę mnie tym zaskakując. Jeszcze nie wiedziałem dokładnie jaki kolor lub pasemka mu sprezentujemy, ale dla Jeonggukiego zamówiłem blond z różowymi pasemkami na grzywce, a dla siebie czyste srebro, aby podkreślało moją wartość. Złoty za bardzo przypominał blond, który już miałem. A nad innymi kolorami nawet się nie zastanawiałem.
Jeonggukie nie mógł się już doczekać swojej stylizacji, nawet... ODBLOKOWUJĄC SWOJEGO INSTAGRAMA, aby wstawić tam zdjęcie w nowej fryzurze. Jego pewność siebie zaczęła mnie zaskakiwać, ale oczywiście w dobrym znaczeniu. Zaraz po tej nowinie, poleciłem jego profil nie tylko na Insta, ale i Twitterze, dzięki czemu z jego pięćdziesięciu obserwujących zrobiło się prawie... trzydzieści tysięcy. Nasz Jeonggukie dorastał i cieszyłem się, że szło to aż tak sprawnie.
Niestety, wszystko miało swoje dobre i złe strony. A promyczek postanowił mi pokazać te złe strony chyba przy najbliższej możliwej okazji.
Nie spodziewałem się ingerowania w moją decyzję odnośnie miejsca, w które wybierzemy się w tym roku. Dlatego ogromnym zdziwieniem było dla mnie usłyszenie, że Jeongguk zaproponuje Yoongiemu Amerykę. Nie mogłem na to pozwolić, nie chcąc znosić tłumów, hałasu, biegających i krzyczących dzieciaków oraz zupełnie obcego języka, który lubiłem słyszeć tylko z ust króliczka. Młodszy tego nie rozumiał, przez co musieliśmy wywalczyć jakiś kompromis... który w tym przypadku okazał się rywalizacją.
Prezentacje, na które się zdecydowaliśmy, miały przekonać hyunga do naszych wyborów. I to on ostatecznie miał wskazać najlepszy pomysł. I kiedy Jeongguk zaczął tworzyć jakieś plakaty rozmiaru A3, opisując wady i zalety obu miejsc, dodając do tego wykresy, statystyki i jakieś inne, niestworzone rzeczy. Ja po prostu zdecydowałem się na najprostszą i najskuteczniejszą metodę - NUDESKI.
Nie chciałem wywoływać ich u fotografa, dlatego wydrukowałem je naszą drukarką, przez co trochę straciły na jakości. Jednak miałem nadzieję, że seksowny Jiminnie, leżący na piachu i chętnie pokazujący czym go natura obdarzyła, lub prezentujący swoje nagie ciało kamerze, tuż po seksie na tarasie, zachęci hyunga do odpowiedniego wyboru, aby te scenariusze powtórzyły się w zaciszu wyspy.
Dałem czas młodszemu, aby zaprezentował Yoongiemu to, co przygotował. W tym czasie dokleiłem jeszcze kilka uroczych naklejek, przyozdabiając swój cudny plakat, by poczekać jeszcze trzy minuty i dopiero po tym przekroczyć próg gabinetu hyunga.
Jeonggukie, ubrany w uroczą, białą koszulę z niebieskimi i turkusowymi gwiazdeczkami, wraz z białymi spodniami i okrągłymi okularami na nosie, był połączeniem słodkości z pseudo powagą i elegancją. Oczywiście ja postawiłem na całkowicie normalny strój, odsłaniający jedynie większą część mojej klatki piersiowej. W końcu nie miałem zamiaru bawić się w jakieś poważne prezentacje.
Młodszy akurat opisywał Yoongiemu wady mojego miejsca, nawet posiadając statystyki jakichś nieszczęśliwych wypadków, dlatego natychmiast mu to przerwałem, wieszając swój plakat na jednym z jego.
- Ameryka. Pełna ludzi i hałasu. Zero spokoju... i rozebranego Jimina. Na spokojnych plażach Koh Lipe, oprócz odpoczynku, macie zapewnione takie widoki – wyjaśniłem, wskazując ręką na swoje piękne zdjęcia, które chyba rozbudziły trochę znudzonego hyunga, siedzącego przy swoim biurku. – Nie mam innych argumentów, ten raczej pobija wszystkie, prawda? – zauważyłem, patrząc to na lekko obrażonego Jeonggukiego, to na rozmyślającego nad czymś Yoongiego.
Taak, wieeeeem, ładne ujęcia.
Przeniosłem dumne spojrzenie z powrotem na wszystkie fotografie, kiwając do siebie zadowolony i posyłając uśmiech króliczkowi, który również się w nie wpatrywał, już kompletnie się temu nie dziwiąc.
- Tydzień w Santa Monica, tydzień w Koh Lipe – zadecydował nagle nasz hyung, na którego od razu powędrowały nasze oczy.
- Niee. To będzie za dużo kosztować... - zaczął natychmiast Jeonggukie, z którym niestety musiałem się zgodzić, jak zwykle głupio nie myśląc o potrzebnych nam pieniądzach na takie dwie wyprawy. Poza tym, w ten sposób i tak zmuszeni byliśmy do odwiedzenia Ameryki, w której nie potrafiłbym się odnaleźć, oczywiście tylko ze względu na język.
- Jeonggukie, stać nas na to – stwierdził zaraz czarnowłosy, machając ręką na słowa promyczka. – Najwyżej jeśli mnie zwolnią, to nie będziemy mieli oszczędności – dodał, a króliczek oglądający swoją prezentację, westchnął.
Nie mogłem się powstrzymać, aby nie dać mu klapsa za takie doszukiwanie się problemów i niszczenie naszych planów na wakacje, dlatego moja ręka zaraz uderzyła go lekko w pośladki. Nie byłem już do tego uprzedzony, widząc, że jego charakter naprawdę się wyostrzył i czasami ta jego dziecięca niewinność całkowicie znikała.
Jak mogłem się tego spodziewać, zanim się od niego odsunąłem, chłopak mi oddał, sprawiając, że krew się we mnie zagotowała.
- Takiś cwany? – wymruczałem tylko, blokując natychmiast jego ręce i po raz kolejny wykorzystując swoją siłę, dzięki której unieruchomiłem jego dłonie jedną ręką, by drugą zacząć gilgotać po żebrach i biodrach, dobrze wiedząc, że w takiej sytuacji nie wyłączy tych uczuć.
Chłopak starał mi się wyrwać, rzucając przy tym jakimiś niezrozumiałymi dla mnie wyrażeniami, które brzmiały jak angielski, lecz z dziwnym akcentem, przez co domyślałem się, że to jakiś slang, czy coś podobnego.
- Przywiążę cię do kuwety Księżniczki! – obiecałem, przerywając tę jego wiązankę i wykorzystując naszą pozycję, by sprezentować mu dodatkowo ugryzienie na szyi.
Chłopak starał się skulić i uciec od moich zębów, kombinując też coś przy moich dłoniach, trzymających jego ręce, aby zapewne również potraktować je swoimi króliczymi ząbkami, jednak skutecznie go od tego odciągałem, nie przestając gilgotać.
- A ja cię zwiążę i będę puszczał jedną piosenkę BlackPink non stop! – wykrzyczał w końcu, zaczynając szarpać się coraz mocniej, co ostatecznie poskutkowało całkowitym puszczeniem jego drobnego ciała.
Potargałem mu jeszcze włoski, śmiejąc się cicho i zaraz całując go w policzek. To zakończyło całkowicie naszą „bitwę", a po złapaniu się za ręce, podbiegliśmy do hyunga, który do tej pory tylko nas obserwował. Nie lubiłem włączać go do takich dziecinnych potyczek, od zawsze woląc inaczej spożytkować jego energię.
Przytuliliśmy go, całując oba jego policzki w tym samym czasie, co wywołało krótki nasz śmiech i uśmiech starszego.
- Dziękujemy, hyung – wyszeptał tuż po tym Jeonggukie, dlatego ja również postanowiłem dodać coś od siebie.
- Jesteś kochany, tatusiu. – Starałem się przy tym nie wybuchnąć śmiechem, przez co musiałem dość mocno przygryźć swoją dolną wargę. Naprawdę bawił mnie ten kink, w końcu widziałem, że wśród młodych dziewczyn, stanujących boysbandy, był on dość popularny. Jakieś Chanbaeki, czy inne twory, na które natrafiałem przy wyszukiwaniu ficzków z moimi dziewczynkami, były często właśnie o takiej tematyce. Kiedyś, z czystej ciekawości, nawet przejrzałem jeden z nich, przez wszelkie wyłapane fragmenty śmiejąc się na całe mieszkanie, dlatego nie potrafiłem patrzeć na to poważnie. Jeonggukie chyba nie miał styczności z takimi ficzkami, albo po prostu miał do tego inne podejście, pewien nie byłem.
Promyczek zaraz zadecydował o sprzątnięciu naszych plakatów, jednak ja pozostałem przy hyungu, przenosząc się do mojej ulubionej pozycji na podłodze, właśnie przy jego nogach.
Yoongi zajął się robieniem czegoś na laptopie, pozwalając mi przy nim trwać, co oczywiście chciałem jakoś wykorzystać.
- Tatuś nie ma może ochoty na swoje maleństwa? – zapytałem, znów powstrzymując śmiech i patrząc na niego z dołu.
- Jiminnie, jeśli sobie nagrabisz, to Tajlandię zobaczymy najszybciej w przyszłym roku – ostrzegł, choć czegoś tutaj nie rozumiałem.
- Jak to „nagrabisz"? Hyung tego nie lubi? – Tym razem mój uśmiech z miłego, przerodził się w trochę rozbawiony.
- Nie kiedy sobie z tego żartujesz – stwierdził, dlatego postanowiłem podzielić się z nim moim punktem widzenia.
- To takie dziwne, hyung. Nie wiem jak potraficie być przy tym jacy poważni. – Moja twarz schowała się na chwilę w nodze starszego, to w niej tłumiąc jakoś śmiech. Niestety ręce czarnowłosego postanowiły złapać mnie pod pachami i przy odrobinie mojej pomocy, przenieść na jego kolana.
Yoongi zamknął laptopa, obejmując mnie już rękoma i przyglądając przez chwilę mojej rozbawionej twarzy.
- Najwyraźniej ta zabawa zostanie między mną a Jeonggukie'm – oznajmił, choć wiedziałem, że na pewno chciałby mnie ujrzeć w takiej odsłonie i pragnąłem mu to zapewnić.
- Jeonggukie mnie uczył, hyung. I chciałbym to wypróbować, ale w łóżku – wyznałem, puszczając mu oczko i dobrze wiedząc, że podczas zbliżeń mój umysł pracował trochę inaczej, nie doszukując się zabawnych słów i działań, a odbierając wszystko poważnie i dwuznacznie.
Yoongi przyglądał się przez dłuższą chwilę mojej twarzy, oczywiście dość podejrzliwie.
- Jeden wybuch śmiechu, a będziesz siedział w kącie związany – obiecał, przez co mój uśmiech został zastąpiony intensywnym spojrzeniem i całkowitą powagą.
- Dobrze, tatusiu – powiedziałem grzecznie, przenosząc dłonie na jego tors, gdzie na chwilę spoczęły, pozwalając mi zastanowić się nad scenariuszem, który mieliśmy zrealizować, oczywiście razem z Jeonggukie'm.
Poprosiłem hyunga, aby dał nam chwilę na przygotowania, po czym popędziłem do króliczka, odrywając go od telefonu i zaciągając do garderoby. To młodszy wybrał nam stroje, dobrze znając wszystkie te dziwne zasady, których mnie również uczył, choć jak wiadomo, nie jestem zbyt dobrym uczniem, dlatego musiał mi to wszystko jeszcze kilka razy powtórzyć.
A kiedy obaj mieliśmy już na sobie jakieś kokardkowe bluzki i zakolanówki, koronkowe bielizny i uroczy, dziewczęcy makijaż na twarzach, udaliśmy się już do Yoongiego, przebywającego w salonie, by spełnić zapewne jedną z jego fantazji o dwóch „maleństwach" w swoim władaniu.
Oczywiście ani razu, przez całą zabawę, nie pozwoliłem sobie na głupie uśmieszki lub jakikolwiek śmiech, starając cieszyć też śliczną stylizacją Jeonggukiego oraz naszym seksownym „tatusiem".
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top