16 - A list

@KakaSzczur jako Yoongi :)

@Avangeee jako Jikook :)


#ślicznyJeonggukienagifku

#czytylkojamówięnaniegoJeongguk?

#CZEMUNIEMOŻEMIEĆJEDNEGOZAPISUSWOJEGONEJMAEHH

~~~~~~~~~~~~




Yoongi:

Jakoś wyjątkowo ciężko było mi dzisiaj podnieść się z łóżka. Ciepła pościel, miękki materac i spokojne oddechy po mojej prawej, bardzo przeszkadzały w wychyleniu się poza materac. Ale wiedziałem, że czeka mnie kolejny pracowity dzień, więc w końcu zsunąłem nogi na podłogę i powoli ruszyłem do łazienki, przeciągając się po drodze. Stanąłem nad toaletą, załatwiając moją sprawę, a następnie podszedłem do zlewu, by umyć ręce. Zaspany sięgnąłem po ręcznik, aby je wytrzeć i uniosłem spojrzenie na lustro, by zobaczyć moje zaspane oblicze. Jednak to, co zobaczyłem, wyrwało z moich płuc krzyk przerażenia. Spomiędzy moich włosów wystawały... KOCIE USZY!

Złapałem za nie, chcąc je zdjąć, ale lekkie szarpnięcie już zadało ból, a poza tym poczułem kończynę, której w ogóle nie powinienem mieć. Aż się kilka razy okręciłem w miejscu, próbując złapać... OGON, który mi wyrósł!

Moje wrzaski musiały obudzić aniołki, które przybiegły do pomieszczenia, chcąc sprawdzić co się stało. Jiminnie zjawił się jako pierwszy, przecierając oczy piąstkami niczym małe dziecko, a zaraz za nim pojawił się Jeongguk, który oparł mu podbródek na ramieniu.

- Hyung, co się stało, czemu krzyczysz? – mruknął starszy z nich. Jednak nie zwróciłem uwagi na jego słowa, zbyt oniemiały zastanym widokiem.

Szczęki o mało nie musiałem zbierać z podłogi, gdy przyglądałem się piórom we włosach Jimina oraz wielkim króliczym uszom Jeongguka, które zwisały smętnie za jego głową.

Natychmiast podbiegłem do nich, łapiąc za te niecodzienne dodatki. Chłopcy szybko się przez to ocknęli i zrobili wielkie oczy na widok moich dziwacznych uszu oraz ogona, samemu sprawdzając dłońmi czy jakaś anomalia wystąpiła także w ich przypadku.

Jimin ku mojemu zdumieniu wydał z siebie odgłos zaskoczonej kury, jednocześnie podskakując w miejscu. Jeonggukie natomiast zaczął ruszać uszami, ale gdy sięgnął za siebie i znalazł małą, puszystą kulkę... zaczęła się panika.

- Hyung?! Co my wypiliśmy na kolację?! – wrzasnął Jimin, przeglądając się w lustrze i przeczesując żółte piórka na swoim kuperku.

- Ja... ja nie wiem... co się stało... - przyznałem niepewnie, dotykając palcami zębów, gdyż poczułem, że coś jest nie tak. Zaraz odnalazłem trochę wydłużone kły. Ta odpowiedź raczej nie zadowoliła jasnowłosego, gdyż zaczął biegać w kółko, tylko jeszcze mocniej okazując swoje przerażenie.

W przeciwieństwie do niego, Jeonggukie zwinął się w kulkę, siadając w kącie łazienki i zaczął macać uszy, którymi ostatecznie zasłonił oczy.

Potrzebowałem kilku głębokich wdechów, by jakoś zapanować nad samym sobą, a przede wszystkim postarać się uspokoić moje słonka.

- Dobrze, spokojnie, wszystko da się jakoś wyjaśnić – zacząłem, próbując szukać sensownych rozwiązań. – Może... może to jakaś mutacja... albo porwali nas kosmici... Ale...

Nie mogłem się skupić, widząc setne okrążenie pomieszczenia w wykonaniu kurczaczka, dlatego złapałem go i spojrzałem z uwagą.

- Dobrze się czujecie? Nie jest wam niedobrze, ani nic?

- Za mało przestrzeni, za mało przestrzeniii! – krzyknął Jiminnie, a ja od razu pomyślałem, że chyba mam do czynienia z kurczaczkiem z wolnego wybiegu, dlatego szybko zaprowadziłem go do salonu, gdzie było znacznie więcej miejsca.

Wróciłem jeszcze po spłoszonego króliczka, którego z łatwością wziąłem na ręce.

- Jeonggukie, kochanie, nie bój się – poprosiłem cicho, przenosząc go na kanapę w salonie.

Nasza nadpobudliwa kurka nadal biegała jak szalona, ale w końcu zdecydowała się zająć miejsce przy króliczku, jednocześnie łapiąc mój ogon, co nie było zbyt przyjemne.

- Hyuung... jesteś kotem... Czy to nie jest... niebezpieczne? – zapytał nagle Jeonggukie, patrząc to na mnie, to na swojego hyunga, a ja przechyliłem głowę zaskoczony.

- Nie, dlaczego? – Zdziwiłem się, przenosząc wzrok na jasnowłosego i niekontrolowanie oblizując usta, myśląc o tym jak pyszny by on był.

Sam siebie upomniałem, przypominając, że przecież nie mogę zjeść ukochanego! Jednak od dzisiaj pojęcie: „Jesteś tak słodki, że mógłbym cię schrupać", nabiera dla mnie zupełnie nowego znaczenia...

Jeongguk szybko odciągnął Jimina ode mnie, widocznie bojąc się tego, co też mogłoby mi przyjść do głowy, i wcale się temu nie dziwiłem. Natomiast Jiminnie znalazł dużo ważniejszy problem, przez który poziom jego paniki na nowo urósł.

- JAK MY BĘDZIEMY UPRAWIAĆ SEKS?! – wrzasnął, znów wydając z siebie odgłos zdenerwowanej kury, co w każdej innej sytuacji byłoby nawet zabawne, ale nie teraz, gdy nasze życie łóżkowe wisi na włosku.

Natychmiast włożyłem dłoń w bokserki, by sprawdzić czy wszystko się zgadza, ale przypomniałem sobie, że przecież jeszcze dzisiaj używałem mojej męskości.

- No... u mnie tu się nic nie zmieniło – przyznałem, ale zaraz coś innego do mnie dotarło. Spojrzałem na ogon, który żył sobie swoim życiem, jednak za każdym razem, kiedy uświadamiałem sobie o jego istnieniu, był jakby mi posłuszny.

Uśmiechnąłem się na wizję wykorzystania faktu posiadania dwóch, hmmm, nazwijmy to - „odpowiednich końcówek".

- Nawet wiem jak to wykorzystać – zapewniłem, posyłając mu mój zbereźny uśmieszek, jednak nawet to nie dało oczekiwanego rezultatu.

- Jestem kilkusekundowcem, hyung! – wykrzyknął załamany. – A Jeonggukie będzie chciał to z nami robić pięćdziesiąt razy dziennie! A koty... są brutalami! Aaaaa!

Kolejne kółeczka jakie zataczał, uruchomiły we mnie jakiś instynkt, który kazał mi się przyczaić na niego i w odpowiednim momencie skoczyć, co natychmiast uczyniłem.

Na moment błysnąłem kłami, niezadowolony z jego kręcenia się pode mną.

- Bez paniki, Jiminnie – zarządziłem, ale coś jakby nagle przestawiło się w mojej głowie i zbliżyłem usta do jego policzka, aby móc go polizać. Najgorsze było to, iż nie mogłem tego zbytnio kontrolować.

Jiminnie źle to zrozumiał, próbując mi się wyrwać, błagając z przerażeniem o oszczędzenie go i niejedzenie, ale ja miałem inne plany.

- Głaszcz – zażądałem, ocierając głową o jego rękę, domagając się pieszczoty, najlepiej za uszami.

Zaskoczenie, które odmalowało się w jego oczach, było i tak niewielkie, ale przystał na mój rozkaz, a niedługo po nim znalazł się przy nas króliczek, który również dołączył do sprawiania mi tej niewielkiej przyjemności.

W żaden sposób nie mogłem pohamować zadowolonego mruczenia, jakie wyrwało się spomiędzy moich warg. Z tej radości aż objąłem Jeongguka moim nowym nabytkiem w postaci ogona.

- Hyuung? Nie masz ochoty nas zjeść? Powinniśmy cię nakarmić? Jesteś tutaj jedynym drapieżnikiem, to naprawdę niebezpieczne – zauważył w końcu Jimin.

Jeść.

Natychmiast straciłem zainteresowanie głaskaniem i ruszyłem prosto do lodówki, z której wyjąłem karton mleka. Odkręciłem nakrętkę i opróżniłem niemal cały napój w ciągu kilku sekund drogi na kanapę, na której wyłożyłem się zadowolony.

- Hyung jest teraz leniuchem! – krzyknął Jeonggukie i czmychnął do kąta, gdzie chyba czuł się najlepiej.

- Jeonggukie! Nie umiemy rysować! Hyuuung! Umrzemy z głodu bez twojej pracy! – Poziom paniki jasnowłosego wcale jednak nie spadł, dlatego znów zaczął robić swoje kółka.

- Yhyyyy – mruknąłem, patrząc na nich.

Co ja się z wami mam... A gdyby tak...?

- Do mnie. Obaj – zażądałem.

Chłopcy wystraszeni tym nagłym wezwaniem, spojrzeli na siebie, ale posłusznie podeszli bliżej.

- Mamy... głaskać? – zapytał Jiminnie, a Jeonggukie schował się trochę za nim.

Wstałem z kanapy, zaczynając robić rundki wokół nich, by móc przyjrzeć się im z góry do dołu. W końcu podszedłem do nich od tyłu i złapałem za te ich ogonki. Jeongguk aż odskoczył, starając się ukryć puchatą kulkę, natomiast Jimin podskoczył, wydając z siebie niezadowolony odgłos kurczaka.

- Co robisz, hyung?! – krzyknął, osłaniając przede mną swoje piórka. Przeszedłem przed nich i starając się nie wybuchnąć śmiechem, patrzyłem na nich, oblizując wargi.

- Oglądam i oceniam jak was przyrządzić – zażartowałem.

Reakcja była natychmiastowa. Przerażony kurczaczek krzyknął i spróbował uciec razem z króliczkiem, jednak byłem szybszy i ze śmiechem złapałem ich, przyciągając do siebie.

- Żartowałem! Przecież nie zjem moich kochanych aniołków – uspokoiłem, przytulając ich do siebie, by móc dać buziaki w policzki. Uderzyła we mnie jeszcze jedna myśl. – Ej, Jiminnie, a umiesz znieść jajko?

- Musimy go nakarmić, hyung. – Najmłodszy od razu podchwycił temat i choć wyglądał na spokojnego, to widziałem jak jego oczy zabłyszczały z podekscytowania, bo widocznie chciał to zobaczyć tak samo jak ja.

- Nie chcę znosić jajek! – zaprotestował Jiminnie, jednak ten eksperyment był zbyt ciekawy, dlatego zaciągnąłem go do kuchni, gdzie posadziłem na blacie.

Od razu zacząłem zaglądać do szafek, by znaleźć jakieś ziarno, a w tym czasie Jeonggukie był targany za uszy, od czego próbował się opędzić.

Trzecia szafka, którą otworzyłem, ukazała mi worek potrzebnej rzeczy, więc zadowolony wziąłem całą garść i podsunąłem moje znalezisko młodszemu, posyłając mu czarujący uśmiech.

- Jedz, kochanie – zachęciłem, wsypując mu na dłoń jedzenie, które... od razu zaczął dziobać, choć z jego dzióbkiem wyglądało to przekomicznie.

Chwilę to potrwało, by wszystko z jego łapki zniknęło, jednak nasze oczekiwania nadal nie malały.

- Hyung! Narobię w gacie!!! – wrzasnął nagle Jiminnie, prostując się.

To będzie jajko, na pewno!

Podsunąłem mu więcej ziarna, prosząc by jeszcze zjadł, jednak Jiminnie uciekł nagle pod ścianę i stanął do niej plecami, robiąc przy tym wielkie oczy.

- NAROBIŁEM, HYUNG! – krzyknął przerażony, a ja nie mogłem już wytrzymać ze śmiechu. Mało tego - śmiałem się tak bardzo, iż wybudziłem się z tego szalonego snu, nie mogąc się opanować przez kolejnych dziesięć minut. Oczywiście moi chłopcy obudzili się przez to, a gdy po trzydziestu minutach udało mi się opanować do tego stopnia, aby móc wyjaśnić co takiego ujrzałem w moich sennych marach, podłapali ten zabawny scenariusz, udając, że czują jak coś zaczyna im wyrastać. Skończyło się na tym, że kot Yoongi dostał trochę ich mleka, gdy już z nim zakończyli poranną zabawę, a przez resztę dnia te uparte zwierzaczki bawiły się ze mną, udając kurczaczka i króliczka, dzięki czemu spędziliśmy naprawdę udany dzień.



Jimin:

Ostatnie nastawienie Jeongguka nie tylko do swoich hyungów, ale i do życia, zaczynało aż za bardzo przypominać mi Jihyuna. Kiedy podczas jednego z wolnych weekendów braciszek odwiedził mnie w Seulu, uświadomiłem sobie, że moje początkowe myślenie, że nasz promyczek to taki drugi Jihyun, tylko o ciele i o charakterze aniołka, było błędne. Wystarczyło trochę pewności siebie i poznania przez niego innego świata, aby wyszło z niego to, czego się obawiałem. Oczywiście nadal utrzymywał swój obraz aniołka, choć zbierane grzeszki na jego liście, liczyły już aż pięćdziesiąt pozycji. Dlatego stwierdziłem, że to czas na postawienie kolejnego kroku w jego „nauce".

Zakaz farbowania jego włosów nie wykluczał piercingu, w który postanowiliśmy zainwestować jeszcze przed rozpoczęciem całego kursu. Małe piórko na chrząstce lewego ucha, wraz z dwoma labretami u góry całego obrąbka oraz jednym okrągłym kolczykiem w połowie obrąbka prawego ucha, zdobiły teraz Jeonggukiego, podkreślając w jego charakterze to, o czym tylko jego hyungowie wiedzą, bo dla reszty świata nadal był niewinnym, uroczym nastolatkiem.

Moi obserwatorzy byli zachwyceni przedstawionym im efektem, stwierdzając, że „mój brat" zamienia się z baby boya na bad boya, z czym w sumie musiałem się zgodzić i to wykorzystać. W szkole na szczęście nie miał z tym kłopotów, bo bez problemu tolerowali kolczyki, po prostu nie akceptując rzeczy, które rzucały się w oczy. Sam Yoongi przyznał, że ten dodatek sprawił, iż nasz promyczek jest jeszcze śliczniejszy. A przy takiej ilości komplementów i moim ciągłym podziwianiu i całowaniu jego przyozdobionych uszu, Jeonggukie nie zamartwiał się bólem, który musiał przy tym wytrzymać, skupiając wyłącznie na pozytywnych stronach tej zmiany.

W piątkowe popołudnie, tydzień po sprezentowaniu młodszemu tych ślicznych kolczyków, jak zwykle wróciłem trochę później z uczelni, niż króliczek ze szkoły. Yoongi przebywał dziś w firmie aż do dziewiętnastej, dlatego postanowiłem wykorzystać te kilka wolnych godzin na „naukę".

Zaraz po przekroczeniu progu naszego mieszkania, do moich uszu dotarł najpiękniejszy dźwięk na świecie - silny i pełen emocji głos Jeonggukiego, oczywiście w śpiewie. Nie byłem niestety w stanie zrozumieć choćby jednego słowa wypływającego z jego ust, bo znów uderzył w jakiś zagraniczny repertuar.

Zdjąłem tylko buty, poprawiając trochę włosy w lustrze i od razu popędziłem do gabinetu, zastając w nim Jeongguka siedzącego przy swoim biurku i obłożonego jakimiś kartkami, telefonem i tabletem.

- Hyung! – Chłopiec w jednej sekundzie przerwał swój śpiew, patrząc na mnie zaskoczony i zasłaniając rękoma wszystko, co leżało na drewnianym meblu.

- Tajemnice? – zapytałem, mrużąc oczy i od razu podbiegając do lekko wystraszonego króliczka.

Odrzuciłem swój plecak na bok, chwytając jego łapki i trzymając mocno, by przyjrzeć się kartkom i urządzeniom z powłączanymi słownikami.

- Hyuuung, to na zajęcia... i przedstawienie. Jak przetłumaczę i zaprezentuję już w szkole, to hyungowie posłuchają. Na razie chcę to utrzymać w tajemnicy – wymruczał niezadowolony, patrząc na mnie tymi wielkimi oczami, którym jak zwykle bez problemu uległem.

Westchnąłem, nie mając już zamiaru czytać choćby jednego słowa z kartek, a po prostu idąc po drugi fotel i przysuwając go do biurka Jeongguka, by zająć miejsce naprzeciwko chłopca.

- Chiński? Japoński? Angielski? – zapytałem jeszcze, wskazując na tę jego pracę domową, czy co to dokładnie jest.

- Angielski. Mój dość słaby zasób słownictwa zmusza mnie do korzystania ze słowników, ale... - zaczął, biorąc do ręki jakąś kartkę, gdy moje oczy przyglądały się jego ślicznej twarzy i oczom, śledzącym obecnie tekst. – Przekaz chyba dobrze oddałem... nie wiem, pani Kim to oceni – stwierdził, o co nie musiałem dopytywać, mając już okazję nieraz usłyszeć o jego ulubionej nauczycielce od muzyki.

- Jeonggukie... - Mówiąc to, przysunąłem się do chłopca bliżej, zabierając mu kartkę i odkładając, by zaraz po tym przenieść ręce na jego pas, przysuwając jego ciało tak, aby został zmuszony do szerszego rozchylenia nóżek. Był przyzwyczajony do takich akcji, dlatego uśmiechnął się tylko, przekładając ręce na moje ramiona i powoli wstając, aby zająć grzecznie miejsce na moich kolanach.

Jego dzisiejszy strój był naprawdę śliczny, bo ta zwiewna, alabastrowa, nieco prześwitująca bluzka, odsłaniająca jego ramiona, aż kusiła, abym zajął się tym słodkim ciałkiem.

Młodszy objął mnie rękoma, pozwalając na składanie krótkich pocałunków na jego barku. Jednak kiedy do tej niewielkiej przyjemności dołączyły moje zamiary o ozdobieniu go choć jedną malinką, Jeonggukie odsunął mnie od siebie stanowczo.

- Hyung! Jeszcze ukrywam te od Yoongi hyunga. Proszęęę, to naprawdę kłopotliwe – wyjęczał, choć raz nie mając zamiaru mnie denerwować, a po prostu wyrażając swoje zdanie i kierując do mnie prośbę. Zresztą, faktem było, że naznaczenia zrobione przez naszego hyunga trzymały się dość długo, jednak ja ich nie ukrywałem i Jeonggukie też nie powinien.

- Czy w regulaminie szkoły jest coś wspomniane o „nieposiadaniu malinek na ciele"? Nie. Dlatego nie powinieneś się ich wstydzić i ukrywać. Wścibskim kolegom i koleżankom z klasy, możesz powiedzieć, że to od dziewczyny – zauważyłem, na co młodszy tylko westchnął.

Nie dałem mu jednak dojść do słowa, prosząc, aby podał mi położoną nieopodal torbę, co zaraz uczynił. A kiedy przedmiot znalazł się już w moich rękach, wygrzebałem z jego wnętrza dość sporego lizaczka, prezentując go Jeonggukiemu.

Czas na „naukę", mały.

- Mój drogi promyczku. Zmieniłeś swoje zachowanie, stałeś się bardziej pewny siebie i pyskaty, nie trzymając niczego w sobie i dzieląc z nami każdą opinią lub uwagą, czasami nawet brutalną. Przestałeś wstydzić się kobiecych ubrań, makijażu i słodkich dodatków, czy też tych bardziej seksownych - jak chokerów albo garterów. Stosunki i zabawy z twoimi hyungami nie są już dla ciebie wstydliwe, a spełnianie naszych fantazji stało się również twoją fantazją. Dlatego to czas, by przejść do... „pociągu" – dokończyłem z cwanym uśmieszkiem, przywołując naszą rozmowę z Yoongim podczas wspólnej kąpieli.

Chłopiec oczywiście rozumiał co mam na myśli, otwierając od razu szerzej oczy i przyglądając się kręconemu i długiemu lizakowi.

Najpierw lizaczek, później lód, a na końcu... mój penis wysmarowany Nutellą.

- Odpakuj i weź go do ust – rozkazałem, unosząc jego łapkę i wciskając w nią słodycz.

- Hyuung... nie chcę tego robić. To nieprzyjemne i... niesmaczne – kontynuował swoje jęczenie i narzekania.

- Lizak jest niesmaczny? – Zdziwiłem się, udając, że nie wiem o co chodzi, choć w duchu cieszyłem się ze swojego podstępnego planu, naprawdę nie rozumiejąc przy tym jego wstrętu do takich rzeczy.

Chłopiec westchnął tylko, w końcu biorąc się za szybkie odpakowanie lizaka, by wziąć go powoli między swoje różowiutkie, nadal niewinne usta.

Nie pozwalałem skupiać się sobie za bardzo na wyobrażeniach, chcąc go po prostu dobrze wszystkiego nauczyć.

- Powoli przejeżdżaj po nim ustami. I z każdym ruchem pochłaniaj coraz więcej. Ale pamiętaj, nie przesadzaj. Chyba że potrafisz rozluźnić swoje gardło – instruowałem go, patrząc jak niezadowolony chłopiec mimo wszystko grzecznie wykonuje moje polecenie. – Skoro nie lubisz klapsów z powodu bólu, jeśli odrzucisz ten wstręt, hyung może przerzuci się na karanie właśnie seksem oralnym. Miła perspektywa? – Zaśmiałem się, raczej kwalifikując to do niewinnego żartu, na który Jeonggukie posłał mi tylko niezadowolone spojrzenie. – Patrz mi w oczy – poprosiłem, choć gdy tylko młodszy to uczynił, zarumienił się, odwracając ode mnie całkowicie.

O nie! Będziesz nadal nam się zawstydzał po tylu treningach i tak diametralnej zmianie w swoim zachowaniu?! O nie, nie, nie, Jeonggukie.

Wykorzystałem położenie chłopca, łapiąc go za rękę i wyjmując z niej tego lizaka, by zaraz przenieść dłonie pod jego kolana i na plecy, unosząc to chude ciałko do góry.

- Hyung? Co robisz? – zapytał lekko zdezorientowany, kiedy ja już ruszyłem w stronę sypialni.

- Wykorzystuję – wyjaśniłem tajemniczo, zaraz widząc jak jego oczy przyglądają mi się podejrzliwie.

- Co?

- Raczej KOGO – poprawiłem go, kładąc już powoli na łóżko i nie dając mu ani chwili do namyślenia, ucieczki, bądź zadania kolejnego pytania, bo gdy tylko przeniosłem się nad zaskoczonego chłopca, złączyłem nasze usta.

Młodszy mimo wszystko oddawał zachłanną pieszczotę, pozwalając mi rozchylić jego nóżki szeroko. Znałem już jego możliwości, jednak nigdy nie miałem okazji wypróbować ich solo, do tego tak jak lubił. I byłem TROCHĘ zazdrosny, że jego pierwszy solowy seks z którymś z hyungów, był właśnie z Yoongim.

Moje dłonie pozwoliły sobie przejechać po tych zgrabnych nóżkach, wędrując powoli do góry, by pochwycić za dół jego bluzki, chcąc zacząć ją z niego ściągać. Chłopak jednak zaprotestował, kładąc swoje łapki na tych moich i przerywając nasz pocałunek, aby spojrzeć mi w oczy.

- Weź mnie w ubraniach, hyung – oznajmił podekscytowany, kiedy ja po prostu wpatrywałem się zaskoczony w jego duże oczy.

Kiedy to dziecko tak dorosło?! I zaczęło tak śmiało mówić o swoich kinkach?!

- Wezmę cię tak, jak będziesz chciał – obiecałem, puszczając materiał jego bluzki i wracając do naszego pocałunku.

Uległość, którą od początku prezentował nam podczas wspólnych stosunków, nie odpowiadała mi kiedy mieliśmy kochać się tylko we dwójkę. Znałem jego naturę i widziałem, że chłopak zmienia się właśnie dla nas, dopasowując do wszelkich upodobań i niczego nie komentując. A przyzwyczajeni do słuchania rozkazów wydawanych przez Yoongiego i natychmiastowego wykonywania ich, potrzebowaliśmy dłuższej chwili, aby odnaleźć się w tym wszystkim.

Jeszcze kilka razy przerywaliśmy namiętny pocałunek, by popatrzeć w swoje oczy i zadecydować o następnym kroku. Oczywiście wystarczyło mi wspomnienie początków naszego związku i wyobrażenie jak miałby wyglądać nasz pierwszy raz, abym tuż po pozbyciu się z niego bielizny i spodni, przeniósł go do siadu, samemu również zajmując miejsce na łóżku.

- Ulepszona pozycja numer dziesięć? – dopytał, choć nie skupiałem się już zbytnio na jego słowach, postanawiając rozpocząć pieszczenie jego szyi, czym od razu wywołałem masę jęków, równie pięknych jak jego śpiew.

- Yhym – mruknąłem tylko, mając nadzieję, że właśnie tak powinienem zareagować na pytanie, które mi zadał, a którego nie byłem w stanie na razie zrozumieć.

Jeszcze jeden długi pocałunek, pozwalający pozbyć się młodszemu koszulki z mojego ciała, już całkowicie nas przygotował. W sumie po tych krótkich ćwiczeniach z lizakiem, nie potrzebowałem nakręcać się jeszcze bardziej, teraz pragnąc po prostu sprawić nam jak najwięcej przyjemności.

Nasze chaotyczne rozsunięcie moich spodni i uwolnienie mojej męskości nie było niestety ostatnim krokiem prowadzącym nas do złączenia naszych ciał. To Jeonggukie zadbał o sięgnięcie po lubrykant, pomagając mi go rozlać na rękę. Choć... zaraz po tym jak odłożył produkt z powrotem na szafkę, pochwyciłem jego dłoń i z szerokim uśmiechem przelałem wszystko na jego łapkę, co natychmiast go zawstydziło.

- Hyung...

- No, kochanie, czekam – powiedziałem łagodnie, głaszcząc go czystą dłonią po plecach.

Chłopiec westchnął, zaciskając lekko usta i nakierowując już rękę na mojego penisa, który w ekspresowym tempie został nawilżony, zaledwie dwoma ruchami.

- Gotowe – wyszeptał zawstydzony króliczek, nawet nie dając mi chwili na nacieszenie jego dotykiem w tamtym miejscu, bo już uciekł z łapką, unosząc się i widocznie prosząc o zanurzenie między jego pośladki.

Nie, ty nadal jesteś nieśmiały i niewinny. Trzeba cię do tego przyzwyczaić, promyczku.

Uśmiechnąłem się, niczego nie komentując i przenosząc jedną dłoń na jego pośladek, gdy drugą podtrzymałem swoją męskość, nakierowując się na to nadal ciasne i przyjemne wejście. Młodszy szybko ukrył się w moim barku, wzdychając i pozwalając mi wsunąć się w niego do końca, co dzięki nawilżeniu i jego rozciągnięciu od razu było możliwe.

- Ah, Jeonggukie... nasze maleństwo. Jesteś taki śliczny... i ciasny – wyszeptałem, chcąc go zawstydzić. Oczywiście to natychmiast na niego podziałało, bo ręce chłopca zacisnęły się na moich ramionach, a paznokcie lekko w nie wbiły, oznajmiając mi, że jest zły.

Nie chciałem, aby tak się czuł, dlatego zaraz cicho za to przeprosiłem, zostawiając jedną z dłoni na jego pośladku, a drugą obejmując jego ciało, dzięki czemu znajdowaliśmy się jak najbliżej siebie.

Wraz z rozpoczęciem powolnego poruszania w jego wnętrzu, moje usta znów wylądowały na szyi chłopca, całując ją, liżąc i pieszcząc. Nie mogłem się też powstrzymać, aby czasami nie zahaczyć o któryś z jego kolczyków, przygryzając go lekko, co wywoływało jeszcze więcej przyjemnych dla ucha odgłosów młodszego. Jednak bardziej niż na tych pobocznych pieszczotach, postanowiłem skupić się na jego oczach, złączając jedną z naszych dłoni, a drugą pozostawiając na jego plecach, gdy ta młodszego nadal zaciskała się na moim ramieniu.

Wolne poruszanie, delikatne pocałunki i niewinne komplementy, którymi go obdarowywałem wydawały się najodpowiedniejsze na takie zbliżenie i solo naszej dwójki. Przy hyungu Jeonggukie mógł stawać się wulgarny, wypełniać każdy rozkaz i dawać nam to, co uwielbialiśmy w seksie. Jednak jego delikatne ciało i te niewinne oczy mówiły mi, że nie powinniśmy pozbawiać go romantyzmu, który teraz chciałem zapewnić mu w podwójnej dawce.

Kiedy nasze oddechy mocno przyspieszyły, a pocałunki zamieniły się w bardziej namiętne, pozwoliłem nam zwiększyć tempo tych rozkoszy, obserwując jak młodszy oddaje się przyjemności, odchylając lekko głowę do tyłu i zamykając oczka. Starałem się zsynchronizować z jego ciałem, przenosząc dłonie na biodra i pomagając z poruszaniem, by gdy tylko dotarliśmy na granicę spełnienia, przekroczyć ją wspólnie, rozlewając się we wnętrzu ukochanego i pozwalając ubrudzić jego nasieniem swój brzuch.

- Jesteś cudowny, śliczności – wyszeptałem, przeplatając to z cichym jękiem.

- Hyung... Hyung... kocham was – zapewnił równie przyciszonym głosikiem, opadając już w moje ramiona i starając się uspokoić przyspieszony oddech.

- My ciebie też, promyczku – odpowiedziałem na jego urocze wyznanie, obejmując go obiema rękoma i całując kilkakrotnie w głowę.

Jednak moja kondycja, szczególnie po orgaźmie, spadała nawet bardziej, dlatego powoli przeniosłem nas do pozycji leżącej, opuszczając już jego wnętrze i pozwalając dalej się we mnie wtulać.

- Jeonggukie? – zacząłem, kiedy przemieściliśmy się do nowej pozycji, mogąc chwilę odpocząć.

- Hmmm?

- Następnym razem ten lizak zamieni się w mojego penisa pokrytego Nutellą – obiecałem z cwanym uśmieszkiem, zaraz słysząc jak spomiędzy jego ust wylatuje przeciągły, niezadowolony jęk.

Tak, kochanie, mówiłem, że POCIĄG cię nie ominie.



Yoongi:

Spokojne pracowanie w mieszkaniu czasem nie miało racji bytu. Nie kiedy moje aniołki wpadały na swój kolejny pomysł, bo wtedy mogłem zapomnieć o pracy. A tak było i tym razem.

Jiminnie wszedł do mojego gabinetu, pukając ówcześnie, jednak nie zdążyłem nawet otworzyć ust, by zaprosić go do środka, bo wparował tu po prostu, niosąc triumfalnie kartkę, którą mi wręczył z szerokim uśmiechem.

Uniosłem brew na ten widok, trochę obawiając się tego, co wymyślili. Ostatnio, gdy przyniósł mi taki dokument, musiałem przeczytać dziesięciostronicowe wypracowanie na temat: „Dlaczego Jiminnie powinien kupić sobie te piękne buty, które są równowartością jego dwumiesięcznego kieszonkowego?". Buty kupił, no ale cóż... Przez cały ten czas nie było opcji chodzenia po sklepach.

- Co to, Jiminnie? – zapytałem, przenosząc wzrok na kartkę, by samemu się dowiedzieć, i o mało nie spadłem z krzesła z wrażenia. Natychmiast zagłębiłem się w lekturę.


LISTA PRZEWINIEŃ JEONGGUKA:

1. Pyskowanie Jimin hyungowi.

2. Obijanie się.

3. Kłamanie odnośnie nauki do kartkówki.

4. Niesłuchanie Jimin hyunga.

5. Niechęć do nauki tabliczki mnożenia!

6. Spisywanie od kolegów zadań z matematyki!

7. Zachwalanie urody XYZ.

8. Pyskowanie Jimin hyungowi.

9. Prowokowanie Jimin hyunga.

10. Założenie białej koszulki po domu!

11. Wyśmiewanie wzrostu Jimin hyunga!

12. Olanie prośby Yoongi hyunga.

13. Wzbudzanie zazdrości w Jimin hyungu.

14. Śpiewanie niegrzecznych piosenek.

15. Kontynuowanie śpiewania niegrzecznych piosenek nawet kiedy Jiminnie hyung powiedział, że ma przestać.

16. Używanie słów, które nigdy nie powinny wypłynąć z ust nieletniego.

17. Zadawanie nieodpowiednich pytań.

18. Lenistwo.

19. Męczenie Jimin hyunga.

20. SŁOWNE męczenie Jimin hyunga.

21. Skomentowanie zdjęcia XYZ!

22. Okłamanie Jimin hyunga.

23. Niesłuchanie Jimin hyunga.

24. Ignorowanie telefonów Jimin hyunga.

25. Mówienie brzydkich słów w innych językach.

26. Wymigiwanie się od nauki „pociągu".

27. Wymigiwanie się od nauki „pociągu".

28. Wymigiwanie się od nauki „pociągu".

29. Wymigiwanie się od nauki „pociągu"!!!

30. Pyskowanie Jimin hyungowi.

31. Niechęć do nauki.

32. Przeszkadzanie Jimin hyungowi.

33. Denerwowanie Jimin hyunga dziwnymi pytaniami.

34. Śpiewanie Blackpink przy Jimin hyungu!!!

35. Kontaktowanie się z XYZ.

36. POWAŻNE PRZESTĘPSTWO! Shippowanie się z Lisą i posiadanie hasztagu „Liskook" w bio na Twitterze!

37. Ustawienie „swojej" Lisy na tapetę w telefonie!

38. Obrażanie EXID!

39. ZBRODNIA! Połączenie czerwonego z różowym!

40. Zaprezentowanie fragmentu układu Hyuny!

41. Niechęć do nauki matematyki.

42. Wypowiedzenie brzydkiego słowa.

43. Lenistwo.

44. Posiadanie nieprzyzwoitych fanartów.

45. Dodanie zdjęcia z XYZ na Instagrama.

46. Wiązanka brzydkich słów!

47. Zachwalanie urody swojej UB na Twitterze.

48. Czytanie fanfiction +19!

49. Niesłuchanie Jimin hyunga.

50. Wymuszenie na Jimin hyungu zrobienia za niego zadań z matmy!

51. Oglądanie +19 FMV z Lisą!

52. Kolejna seria nieodpowiednich pytań.

53. Wyjawienie „tajemnicy" Jimin hyunga.


Przebrnąłem przez wszystkie punkty, a z każdym kolejnym mój uśmiech rósł.

- Widzę, że w ogóle nie chce cię słuchać – zauważyłem, rozbawiony tym całym pyskowaniem najmłodszego. Przez głowę przemknęła mi myśl, że Jiminnie ma okazję zobaczyć, co to znaczy być dominującym charakterem, i że nie wiążą się z tym tylko same przyjemności.

- To mały szatan, hyung. Ale go nie potrafię karać – przyznał, trochę z tego powodu niezadowolony.

- Powinieneś go ukarać za przewinienia dotyczące tylko ciebie – uznałem spokojnym tonem, nie chcąc brać odpowiedzialności za to, co dzieje się między nimi. Wystarczyła mi świadomość, że nie we wszystkich aspektach ich codzienności mogę uczestniczyć, a już ta wiedza wystarczająco na mnie działała. Takie pojawianie się tylko wtedy, gdy coś trzeba było zrobić, w ogóle mi się nie podobało.

- Jaaak? – jęknął zrezygnowany. – Areszt domowy? Karny kącik?

Roześmiałem się na te propozycje, kręcąc głową.

- Co sprawia mu przyjemność, a jednocześnie trochę boli, Jiminnie? Zastanów się – podsunąłem, samemu doskonale znając odpowiedź na to pytanie, dzięki wyznaniom naszego kochanego króliczka.

Niestety Jiminnie potrzebował chyba trochę innej sugestii.

- Nauka matematyki? – strzelił, na co uniosłem brwi.

- To mu sprawia przyjemność?

- Hmmm... Nie.

Dałem kurczaczkowi dłuższą chwilę, aby mógł się zastanowić, jednak w końcu tupnął nogą sfrustrowany.

- Nie wiem, hyuung – jęknął, na co przewróciłem oczami z uśmiechem.

- Jeonggukie lubi być wiązany – wyjaśniłem.

- No lubi – przyznał. – Jest nawet trochę masochistą, ale chyba wstydzi się do tego przyznać... Nie wiem, jeszcze staram się to rozgryźć. Nooo... Na pewno nie takim jak ja, ale... Okay, hyung, to co mam zrobić? – Znowu jęknął po tej plątaninie słów i przypadkowych myśli, a ja miałem ochotę westchnąć.

Jiminnie, naprawdę cię kocham, ale czasem jesteś głupiutki.

- Zwiąż go w odpowiedni sposób i zabaw się z nim, kochanie. Chętnie to zobaczę – powiedziałem spokojnie, wyjaśniając jak ja to widzę.

- Jikooki solo?! W taki sposób? – krzyknął zaskoczony, nie mogąc się widocznie nadziwić takiej opcji.

- Dołączę do was w odpowiednim momencie. I zajmę się wami, byście doszli jeszcze raz – obiecałem, układając już cały scenariusz w moje głowie, by zadowolić moje okruszki.

- A druga część kary? Klapsy? Nauka matematyki?

- To już zostaw mnie. – Posłałem chłopakowi zadowolony uśmiech, mając nadzieję na owocny wieczór.

Jiminnie miał jednak inne plany.

- Teraz to robimy? – zaproponował, a ja zmieszany spojrzałem na ekran komputera. Czekało mnie jeszcze trochę pracy, a przerwanie jej teraz było mi bardzo nie na rękę. Już przez tę rozmowę straciłem kilka cennych minut, jednak nie miałem o to pretensji do naszego słonka. Na nim też muszę się przecież skupiać.

- A co nasz niegrzeczny króliczek robi? – zapytałem w końcu.

- Ogląda jakieś głupoty.

- To... zawołaj mnie gdy już skończy, dobrze? – poprosiłem, dając mu tym samym znać, że niestety nie mogę teraz poświęcić im czasu, za co przeprosiłem odpowiednim uśmiechem.

- Dobrze, hyuung – odpowiedział, rozumiejąc ten przekaz doskonale.

Jasnowłosy podszedł jeszcze do mnie i dał buziaka w policzek, po czym opuścił już mój gabinet, a ja wziąłem się ostro do pracy, aby skończyć kolejny etap jak najszybciej i dołączyć do moich słodziaków.

Miałem około trzydziestu minut, w czasie których zdążyłem dokończyć projekt. Wyrobiłem się z tym wręcz idealnie, bo pozostało mi już tylko zapisanie rezultatów pracy, kiedy drzwi ponownie się otworzyły i stanął w nich Jeonggukie. Od naszej zabawy w „tatusia" i „maleństwo", nie mogłem pozbyć się obrazu niewinnego dzieciaczka, który był cały tylko dla mnie. Oczywiście jego serduszko dzieliłem razem z Jiminem, tak samo jak on posiadał swoje miejsce w tym moim, z kurczaczkiem na spółkę, jednak nasz mały sekret dodawał naszej relacji coś dziwnego, a zarazem podniecającego.

Może powinienem jednak zdradzić Jiminowi moje najskrytsze fantazje? Muszę się zastanowić.

Jeongguk klęknął przed moim biurkiem, opierając o krawędź łapki, a zza mebla wystawały tylko jego wielkie oczy.

- Hyuung? A co z tymi dziesięcioma anulowanymi? – zapytał słodkim głosikiem, przypominając, iż przecież odebrał ode mnie niewielką część swojej kary za złe zachowanie.

- Ależ kochanie. Na tej liście jest więcej niż dziesięć punktów. Moje dziesięć masz anulowane, ale to nadal nic – zauważyłem, wyłączając system, by móc już pójść z nim do sypialni, gdzie zapewne czekał Jiminnie.

Dzieciak mruknął niezadowolony.

- Mogę rozłożyć to na raty? – zaproponował, widocznie bardzo bojąc się ten ewentualnej kary, dlatego postanowiłem wyjaśnić mu w czym rzecz.

- To już od Jimina zależy. U mnie masz jeszcze piętnaście przewinień. Za resztę ukarze cię Jiminnie, więc to z nim negocjuj – oznajmiłem, wiedząc dobrze, iż moje serce szybko mu daruje takie przewinienia.

To na bank przez te urocze oczka.

- Jimin hyung? Da mi klapsy? – zapytał lekko zdezorientowany.

- Gorzej – oznajmił kurczaczek, pojawiając się nagle w progu. Patrzył na Jeongguka z zadowolonym uśmiechem. Chyba zdążył już wymyślić dla najmłodszego odpowiednią karę, adekwatną do przewinień.

- Wibrator? – Spróbował zgadnąć króliczek, ale Jiminnie zaprzeczył ruchem głowy. Podszedł do najmłodszego i złapał jego dłoń, by przyciągnąć go do siebie i szepnął mu coś na ucho, przez co chłopak wyglądał na bardzo oburzonego. – Sypialnia? – zaproponował Jimin, posyłając mi uśmiech.

Podniosłem się z miejsca i przeciągnąłem, by następnie obejść biurko i objąć moje słonka w pasie.

- Chodźmy, diabełki – zachęciłem, szybko zsuwając dłonie na ich pośladki.

Poprowadziłem młodszych do pokoju, jednak gdy już się w nim znaleźli, musiałem zostawić ich samych sobie. Nie mieszałem się do kary jaką miał wymierzyć Jiminnie, dlatego zająłem krzesło stojące przy toaletce jasnowłosego i spokojnie patrzyłem na rozwój wydarzeń.

Kurczaczek posadził najmłodszego na łóżku, a samemu poszedł do garderoby, z której przyniósł materiał do związania go. Jednak nim cokolwiek z nim zrobił, przeniósł spojrzenie na mnie.

- To ma być kara, prawda? Jeonggukie powinien rozebrać się do naga – stwierdził kurczaczek, jednak wypowiedział to takim tonem, jakby oczekiwał mojej aprobaty na ten pomysł. Rozłożyłem więc tylko ręce.

- To ty wymierzasz karę, Jiminnie. Ja jestem tylko obserwatorem – przypomniałem, licząc na naprawdę ciekawe doświadczenie.

Jasnowłosy wyraźnie zawahał się, zaciskając zęby, ale ostatecznie podszedł do Jeonggukiego z zamiarem pozbycia się jego ubrań. Jednak ledwo złapał krawędź jego bluzki, najmłodszy się zbuntował, wyrażając to głośnym jękiem.

- Hyung mnie zwiąże? Do tego nago? Nie chcęę...

W mojej głowie natychmiast zapaliła się lampeczka z ostrzeżeniem, która kazała mi zachować czujność przy tej ich zabawie. W końcu obiecałem króliczkowi, że nie będziemy go do niczego zmuszać. Jeśli Jiminnie przesadzi, może być bardzo niemiło w naszym mieszkaniu, a tego stanowczo pragnąłem uniknąć. Jednak póki co czekałem.

- Ćśśś... - poprosił kurczaczek, kontynuując rozbieranie młodszego, robiąc wszystko bardzo delikatnie i powoli. A by zająć umysł króliczka, całował go co chwilę.

W końcu Jeonggukie siedział nagi na łóżku, a wtedy został przeniesiony na poduchy, gdzie Jimin związał jego łapki. Widziałem, jak rola dominującego charakteru trochę go przerasta, ale nadal uparcie trzymałem się z dala.

Daj im się uczyć. Tego właśnie potrzebują.

Jednak ku mojemu zdziwieniu, związany Jeongguk poczuł się pewniej, posyłając zadowolony uśmieszek jasnowłosemu i czasem zerkał w moją stronę.

- Hyung nie da mi klapsa? – zapytał aroganckim tonem.

- Zaraz dostaniesz. Trzydzieści centymetrów między pośladki i mojego penisa do usteczek.

Zaprezentowana wizja musiała go mocno wystraszyć, gdyż mina najmłodszego natychmiast się zmieniła. Patrzył przerażony jak Jimin wraca z garderoby z dildem, co prawda nie trzydziesto-, lecz dwudziestocentymetrowym, ale nie byłem pewny czy króliczek wyłapie tę różnicę.

Jednak nim najmłodszy zdążył cokolwiek zrobić, został przekręcony na brzuch i zmuszony do wypięcia pośladków, na co cicho zapiszczał. Mój niepokój wzrastał i choć widoki były naprawdę podniecające, to jednak nie pozwalało mi to wystarczająco się podniecić.

- Nie grzeszyłem aż taaaak, hyuung – pisnął dzieciak.

- Jesteś bardzo, bardzo niegrzeczny, Jeonggukie. Bardzo – mruknął w odpowiedzi Jimin i podstawił gadżet pod usta karanego. – Liż, Jeonggukie. Innego nawilżenia nie dostaniesz – rozkazał, patrząc przy tym na mnie z uśmiechem.

Obserwowałem jak Jeongguk, z czerwonymi ze wstydu policzkami, stara się jak najlepiej oślinić zabawkę, aby następnie Jimin mógł bez problemu wsadzić ją między jego pośladki.

Z początku był jeszcze głaskany po głowie, ale rozkosz sprawiła, że wtulił twarz w poduszkę i to w niej tłumił wszystkie dźwięki przyjemności.

Nie potrwało to długo, bo zaraz zobaczyłem jak dzieciak rozlewa się na pościeli, oddychając ciężko. Jimin pochylił się nad nim, aby móc złączyć z nim wargi. Jednak chyba króliczek grabił sobie świadomie, bo gdy tylko trochę odpoczął, posłał kurczaczkowi cwany uśmieszek.

Ok, czyli mogę wyłączyć żarówkę z napisem „zagrożenie".

- Dziś Nutelli nie będzie, kochanie – powiedział starszy z nich, jakby w odpowiedzi na ten grymas. – Truskawka? – zaproponował, odrzucając dildo na bok i wyjął z szafki odpowiednią prezerwatywę, którą założył na swoją prężącą się dumnie męskość.

Poczułem jak krew się we mnie gotuje.

Czyli bawicie się w ten sposób beze mnie? Dobrze, zobaczymy czy moja kara się spodoba.

Jimin w tym czasie ułożył króliczka na klęczkach i sam stanął przed nim.

- To nic nieprzyjemnego, Jeonggukie. Jakbyś jadł lody truskawkowe. Tylko bez gryzienia – wyjaśnił, dając mu też ważne ostrzeżenie, by następnie siłą dosunąć do swojego krocza.

Nie widziałem zbytnio miny najmłodszego z tej perspektywy, ale przez chwilę chyba mierzyli się spojrzeniami, jednak dzieciak w końcu uległ i zabrał się do zabawy, jęcząc z niezadowolenia. Jiminnie wplótł króliczkowi palce we włosy w takim samym geście, jak zawsze robiłem mu to ja, w dodatku pogładził też od czasu do czasu jego policzek, a nawet zachwalał Jeonggukiego za każdy nieśmiały ruch, chcąc mu tym chyba dodać odwagi i chęci.

Jednak taka zabawa to było stanowczo za mało dla niego, dlatego przerwał ją i usiadł, przekładając młodszego na swoje kolana.

- Stop – powiedziałem stanowczo, widząc, że naprawdę zaczynam być tutaj zbędnym elementem. Może i porno na żywo było super, ale... nie. Wolę być tego częścią.

Chłopcy natychmiast zaprzestali zabawy i przytulili się do siebie, patrząc na mnie. Wyciągnąłem więc przed siebie rękę i palcami wezwałem ich do siebie.

Łokieć drugiej kończyny wylądował na podłokietniku, a na dłoni podparłem podbródek.

Jiminnie chwilę rozplątywał dłonie Jeongguka, by następnie obaj mogli do mnie podejść. Kazałem im usiąść na moich kolanach, bym mógł złączyć z nimi wargi, jednocześnie masując ich pośladki.

- Chyba nie myśleliście, że ot tak mnie pominiecie – powiedziałem, szczypiąc ich niezbyt mocno w te piękne kształty.

- Hyung miał darmowe porno – zauważył Jeonggukie, piszcząc przez to uszczypnięcie.

- I to jakość HD. Do tego jacy seksowni aktorzy – dopowiedział Jiminnie, jednak to mi stanowczo nie wystarczało.

- No to teraz zajmiecie się mną – ogłosiłem z zadowolonym uśmiechem. – Na kolana, moje aniołki.

Zaskoczeni spojrzeli na siebie, ale bez protestu spełnili mój rozkaz, patrząc teraz na mnie z dołu. Zwiększyłem ten dystans, wstając, po czym skrzyżowałem ręce na torsie i czekałem.

- Do dzieła – zachęciłem, widząc, że nic nie robią.

- Do dzieła? – powtórzył Jimin, zerkając na moment na króliczka.

Chyba sobie żartujesz, Jiminnie.

- Mam sam zdjąć spodnie byście zrozumieli? – spytałem, unosząc brew.

Dopiero wtedy kurczaczek załapał, od razu zabierając się z uśmiechem do pracy. Rozpiął moje spodnie i zsunął je ze mnie, ale ja skupiłem się na najmłodszym.

- Jeonggukie, ciebie też to się tyczy – zauważyłem, widząc jego opór. – Anuluję ci wszystkie przewinienia dotyczące mnie – dodałem, mimo wszystko decydując się na jakieś negocjacje w tej sprawie.

- I... Dziesięć naprzód? – zaproponował.

- Dziesięć „lekkich" przewinień lub pięć „poważnych" – uściśliłem.

- Jestem mistrzem w lekkich. Więc lekkie – zadecydował natychmiast z uśmiechem, przysuwając się, gdy Jiminnie zaczął już pochłaniać moją męskość.

Zadowolony przeczesałem jego kremowe kosmyki, wzdychając z przyjemności przez to mokre wnętrze jego buzi i ciepły oddech. Jednak gdy przyszła kolej niepewnych ruchów, nieśmiałych dotyków i wahań ze strony Jeongguka, było już tylko ciężej, bo o ile przy Jiminie hamowałem się z samodzielnym poruszaniem, wiedząc, iż tego nie lubi, tak tutaj musiałem się liczyć z pierwszym takim kontaktem z króliczkiem i nie mogłem mu tego utrudniać, aby go nie spłoszyć.

- Moje seksowne aniołki – powiedziałem cicho, patrząc na nich i pogładziłem ich włosy, zadowolony, że ich mam.

Jiminnie zrobił coś nieoczekiwanego dla mnie, bo ujął w swoje małe łapki moją dłoń i zaczął ssać jednego palca, nie przerywając mojemu drugiemu uległemu. To było o dziwo cholernie przyjemne, nawet jeśli lekko niedorzeczne.

Długo to jednak nie potrwało, bo zawstydzony dzieciak odsunął się, pozwalając swojemu hyungowi się mną zająć, a sam, po wytarciu ust, zabrał się za pieszczenie innych fragmentów mojego ciała, takich jak brzuch, czy uda.

- Bardzo ładnie, Jeonggukie – powiedziałem, nie dając mu tego zbyt długo robić.

Złapałem młodszego pod ramieniem i uniosłem, by móc złączyć nasze usta, pokazując, że mnie to nie brzydzi.

- Jiminnie, połóż się na plecach na łóżku – powiedziałem, stanowczo odsuwając od siebie kurczaczka, czując, że przez jego sprawny język mógłbym dojść za szybko.

Chłopak wypełnił polecenie, a ja zaraz pozbyłem się swoich ubrań. Dopiero wtedy podszedłem do łóżka, ciągnąc za sobą dzieciaka, który miał usiąść na kurczaczku, tyłem do niego oczywiście. Pozycja dziewiąta miała zostać połączona razem z pierwszą. Tego jeszcze nie próbowaliśmy, ale zapowiadało się obiecująco. Zwłaszcza, że gdy zająłem miejsce tak, aby móc wsunąć się w Jimina, miałem idealny dostęp do ciała króliczka, którego chętnie pieściłem, jednocześnie pracując biodrami, aby sprawić przyjemność jasnowłosemu.

Koordynacja bioder, rąk pomagających poruszać się Jeonggukowi i skupienie na pocałunku, nie było proste, ale dawało cholernie dużo przyjemności, zresztą, słyszałem wyraźnie, że nie tylko mi, bo Jiminnie jęczał głośno, błagając o nieprzestawanie, najlepiej do końca świata. A Jeonggukie obejmował mnie, starając się nie utrudniać niepotrzebnie tej szalonej zabawy.

W końcu to króliczek doszedł pierwszy, opadając bezwładnie w moje ramiona za sprawą drugiego orgazmu, a ja i Jiminnie skończyliśmy niemal równocześnie zaraz po nim.

Potrzebowaliśmy dłuższej chwili, aby złapać oddech, ale w końcu rozplątaliśmy się z tego gniazda rozkoszy i położyliśmy wygodnie.

Przymknąłem oczy, chcąc się zrelaksować, a wtedy nasz króliczek stwierdził, że po dzisiejszych zabawach uważa, iż Jiminnie smakuje lepiej ode mnie. Niezadowolony i trochę dotknięty, rozchyliłem powieki, aby spojrzeć na niego gniewnie za takie uwagi, których naprawdę nie miałem ochoty słuchać. Nic jednak nie powiedziałem na to, wzdychając jedynie w duchu i dając sobie czas na przerwę.

- Ah! Zapomniałem! – wypalił ponownie dzieciak. – Jiminnie hyung już wie... bo mnie podsłuchiwał, ale Yoongi hyung nie wie! Chyba... - mówił, trochę niepewnie. – W piątek mam przedstawienie w szkole, z okazji integracji szkół, połączonej z jakąś rocznicą... I chciałbym zaprosić na nie hyungów... bo... będę po raz pierwszy występował przed taką publicznością.

Złagodniałem, słysząc taką informację i uśmiechnąłem się delikatnie.

- Bardzo chętnie przyjdę cię posłuchać, Jeonggukie. Będę, choćby się paliło – obiecałem, oddając się tuż po tym odpoczynkowi.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top