11 - Double pleasure

@KakaSzczur jako Yoongi :)

@Avangeee jako Jikook :)


Dla długich komentarzy zrobię wszystkoo :))

#FAJNLIIIII (JKstansbędąwiedziećxddd)

~~~~~~~~~~~~




Jimin:

Kiedy nasze małe złotko przestało mieć wątpliwości co do miłości, którą go obdarzyliśmy, mogliśmy znów skupić się na planie układanym na dziewiątego marca. Jeonggukie zrobił się śmielszy, przekonując już do tych mniej niewinnych przyjemności, najczęściej sprawianych naszemu hyungowi. Oczywiście cała pikantna sesja zdjęciowa kosztowała mnie dwie godziny zapewniania młodszego o jego wspaniałym ciele, które nie powinno być przed nami ukrywane, a strojone seksownymi ubraniami i dodatkami. Wyciągnięcie z niego choć odrobiny pewności siebie pomogło nam w przygotowaniach do urodzin Yoongiego. Codziennie dokładaliśmy kolejne punkty w naszym planie, udoskonalając go i na razie nie poruszając tych cięższych tematów, o których Jeonggukie miał już świadomość, więc nie chciałem go niepotrzebnie stresować.

Cały dziewiąty marca był dla naszego hyunga wolny od jakiejkolwiek pracy. Niestety musieliśmy „wyprosić" go jakoś z mieszkania, aby zyskać czas na przygotowanie prezentu. Dlatego tuż po dość wczesnym śniadaniu o nieludzkiej godzinie - ósmej rano, wręczyliśmy mu pierwszą część przygotowanej niespodzianki, śpiewając „Sto lat" oraz pozwalając rozkoszować się swoim ulubionym rodzajem ciasta, kupionym przez porannego ptaszka - Jeonggukiego. A tuż po wręczeniu niewielkiego zestawu ubrań dopasowanych do stylu hyunga, starszy otrzymał również kupon na pięćset tysięcy won do jednego z tych droższych sklepów. Musiał wykorzystać go dzisiaj, dlatego po śniadaniu pomogliśmy mu się szybko zebrać, pożegnaliśmy pocałunkami i popędziliśmy do sypialni.

Młodszy przygotował się już psychicznie na swój dzisiejszy outfit, nie wzdychając ciężko na jego widok, dzięki czemu bez problemu mogliśmy przewiesić oba na jedną z szafek w garderobie, na razie zabierając się za odpowiednie przystrojenie pokoju.

Opuściliśmy rolety w oknach, zmieniając szybko wszystkie normalne żarówki na czerwone. To samo uczyniliśmy z białą pościelą, która teraz przypominała morze czerwonego wina. Na podłodze porozrzucaliśmy już dawno zamówione, czerwone piórka, by po skończonej pracy uśmiechnąć się szeroko i popędzić do garderoby.

Aby nie pobrudzić naszych strojów, musieliśmy je najpierw założyć i dopiero po tym zająć się makijażem i włosami. Moja czerwona sukienka i czarne zakolanówki, bez jakiejkolwiek bielizny, wprost mówiły kto jest „stałym bywalcem" takich „czerwonych pokoi". Jeonggukie oczywiście otrzymał do swojego zestawu zwykłe majteczki, aby nie tracił pewności siebie i nie kusił mnie przed czasem. Już nieraz miałem okazję oglądać go w samej bieliźnie, przez co wiedziałem, że jego pośladki są cholernie seksowne i kuszą nawet, gdy ma na sobie spodnie.

Spódniczka od jakiegoś mundurka i bluzka z dekoltem, które założył młodszy, doprawione zostały garterem z serduszkiem, ozdabiającym jego zgrabne nóżki. Nie mogłem się powstrzymać, aby nie ucałować jego kolanka, posyłając mu uśmiech z dołu i pozwalając jednej z dłoni przejechać po jego nóżce.

- Nie bój się, Jeonggukie. Pamiętaj wszystko co ci mówiliśmy i po prostu nam zaufaj, dobrze? – zapytałem, posyłając mu niewielki uśmiech, choć to ani trochę nie zmniejszyło wielkości tych wystraszonych oczu.

- Makijaż i włosy, hyung. Bo nie zdążymy – przypomniał tylko, pomagając mi wstać i zaraz kierując do toaletki.

Makijaż, który sprezentowałem młodszemu, był jak zwykle delikatny, podkreślając jego nieco kobiecą urodę. Oczywiście wszystko co wylądowało na mojej twarzy, tak samo jak czerwona sukienka, oddawało moją wulgarną, łóżkową naturę, niczego w ten sposób nie maskując jakimkolwiek subtelnym makijażem.

Nieco rozjaśnione - specjalnie na tę okazję - włosy Jeonggukiego, ułożyliśmy na bok, to samo tworząc na mojej głowie, by po wszystkim zrobić sobie kilka zdjęć i zacząć przygotowywać do powrotu hyunga.

Jeszcze chwilę rozmawialiśmy o tym co dziś nastąpi, siedząc na łóżku i trzymając się za ręce. Jednak gdy tylko usłyszeliśmy otwieranie drzwi do mieszkania, przenieśliśmy się na boki, przodem do siebie, złączając ręce i patrząc na zamknięte drzwi od sypialni. Czułem, że dłoń młodszego lekko drży, dlatego przeniosłem wolną rękę na jego plecy, głaszcząc je delikatnie i czekając aż hyung pojawi się w wejściu.

Przybraliśmy niegrzeczne uśmieszki, na które wcześniej się umówiliśmy, a kiedy ujrzeliśmy zaskoczonego Yoongiego, przysunęliśmy się jeszcze bliżej siebie, przyglądając naszemu przystojniakowi.

- Czekaliśmy, hyung – wymruczałem, starając się przybrać uwodzicielski ton, który zaraz sprawił, że starszy po zrozumieniu naszych zamiarów, oparł się o framugę z uśmiechem, również przyglądając naszej dwójce.

- A co to za jaskinia rozpusty? – zapytał, widocznie zadowolony, kiedy ja już czułem, że przez sam jego głos i to spojrzenie mógłbym dojść po dwóch minutach takiego mierzenia się wzrokiem.

- Słyszeliśmy... że ktoś tutaj obchodzi urodziny... Solenizant powinien otworzyć swoje prezenty – zauważyłem, nie zmieniając przybranego tonu, a jedynie puszczając na chwilę dłoń młodszego, by przejechać palcami po swoim odkrytym udzie, unosząc je lekko, aby starszy zrozumiał jakie „otwarcie prezentu" mam na myśli.

Yoongi nie zwlekał już dłużej, zaraz ruszając w naszą stronę i przenosząc się na łóżko, pomiędzy nasze nogi, aby samemu móc je dotknąć, od samych stóp, aż po uda. Jednak nie spodziewałem się, że te niegrzeczne rączki wylądują pod naszymi ubraniami, lądując na pośladkach, na których się zacisnęły, sprawiając tym samym, że moja męskość już się do niego rwała, kiedy Jeonggukie po prostu odrobinę się spiął, co czułem przez dłoń nadal umieszczoną na jego plecach.

- Cudownie wyglądacie – wyznał, nieco niższym, seksownym głosem, który poruszył nawet wystraszonego króliczka.

Obaj się uśmiechnęliśmy na te słowa, co zauważyłem kątem oka. Oczywiście grzecznie czekaliśmy na decyzje starszego.

- Co powinienem z wami zrobić? – zapytał, lustrując nas wzrokiem podczas jakichś swoich rozważań, które poniekąd postanowiłem przerwać.

- Jesteśmy dziś cali twoi. Wykonamy każdy rozkaz i polecenie – oznajmiłem, zaraz widząc jak na jego twarzy maluje się zaskoczenie.

- Każdy? – zaczął dopytywać, zerkając na naszego wystraszonego króliczka. – Na pewno mogę z wami zrobić WSZYSTKO? – podkreślił, co od razu postanowiłem sprecyzować.

- Jeonggukie nie był jeszcze niczyim prezentem, musisz brać to pod uwagę, hyungie – zauważyłem, posyłając mu półuśmiech i dając chwilę na zastanowienie, gdy moja ręka nadal głaskała dół pleców młodszego.

- Pocałujcie się, moje aniołki – zarządził nagle, trochę mnie tym zaskakując.

Żadnego lodzika? Nic? W sumie... to też jest całkiem podniecające.

Przysunąłem się jeszcze bliżej naszego promyczka, uśmiechając do obu niegrzecznie i nie czekając na reakcję młodszego, przeniosłem dłoń na bok głowy, wpijając się w jego usteczka, jak zwykle wywołujące burze w całym moim ciele.

Chłopak poddał się temu pocałunki całkowicie, przez co gdy go przyciągnąłem do siebie, mogłem zerkać na zadowolonego hyunga, któremu z każdą sekundą dostarczałem jeszcze bardziej podniecających widoków. Mój wprawiony już język, masował ten Jeonggukiego, wywołując u naszej dwójki ciche pomruki, a ręce starszego, które znów zaczęły masować nasze pośladki, sprawiały, że nie potrzebowałem nic więcej, aby w pełni się podniecić na pewno unosząc odrobinę materiał czerwonej sukienki.

- Wystarczy – rozkazał w pewnym momencie nasz hyung, ściskając trzymane fragmenty naszych ciał, przez co powoli się od siebie odsunęliśmy, oddychając szybciej. – Jeonggukie, rozbierz Jimina. Powoli – wydał kolejne polecenie, siadając wygodniej na tym łóżku, by chyba móc nas po prostu obserwować.

Solenizant się nie przyłączy? Ufam ci, hyung... będzie jak tylko chcesz.

Przeniosłem już wzrok na młodszego, który wyciągnął do mnie rękę niepewnie, przenosząc ją na moje plecy, aby móc rozsunąć zamek od sukienki. Czułem jak jego dłonie nadal drżą, dlatego starałem się go uspokoić ciepłym spojrzeniem i delikatnym głaskaniem drugą ręką.

Młodszy bez problemu poradził sobie z suwakiem, przechodząc dłonią na mój bark, z którego zaczął zsuwać powoli materiał. Widziałem, że na jego twarzy nie maluje się już podekscytowanie, czy też zainteresowanie, które do tej pory widywałem przy podobnych sytuacjach. Nie wiedziałem dokładnie co chodzi mu teraz po głowie, ale postanowiłem postarać się o ofiarowanie mu w tym wszystkim swojej niewielkiej pomocy, o którą Yoongi na pewno się nie pogniewa.

Uniosłem trochę ramię do góry, dzięki czemu delikatna rączka Jeongguka, zsunęła materiał do końca. Nie czekałem aż o cokolwiek mnie poprosi i od razu przeniosłem się do pozycji siedzącej, pozwalając mu na zsunięcie sukienki całkowicie z moich ramion, przez co mój brzuch i tors zostały odsłonięte.

- Do naga, hyung? – zapytał po tym cichutko, zerkając na starszego, który przyglądał się mojemu ciału zadowolony, będąc widocznie podekscytowany zaproponowaną zabawą.

Nasz seksowny zboczeniec.

Położyłem się na plecach, by znów ułatwić kontynuowanie tego rozbierania króliczkowi. Chłopak złapał niepewnie za fragmenty sukienki, patrząc mi w końcu w oczy i trochę się wahając. Posłałem mu niewielki uśmiech, unosząc odrobinę biodra, co dało mu znak, aby zsunął ze mnie materiał do końca.

Jego twarzyczka w sekundzie pokryła się rumieńcem, choć dłonie nie przerywały ściągania tej sukienki, odkładając ją po wszystkim na bok.

- Jeonggukie, a teraz zrób to samo ze mną – oznajmił Yoongi, jak tylko pozostałem w samych zakolanówkach.

Chcesz, żeby nam chłopak za zawał zszedł, hyung!

Obserwowałem tylko jak starszy pochyla się do przodu, składając delikatny pocałunek na szyi zaskoczonego jasnowłosego. Oczywiście żaden z nas nie protestował, a ja przysunąłem się po prostu do nich, chcąc mieć lepszy widok na ciało hyunga, które zaraz zostanie odkryte.

Króliczek przeniósł się na kolana, łapiąc za sweter, w który ubrany był Yoongi, by unieść go drżącymi rękoma, pozbywając powoli - tak jak zażyczył sobie hyung. Zresztą, takie tempo było seksowne, szczególnie przy pierwszym razie naszego promyczka.

Kiedy już sweter został odłożony na moją sukienkę, Jeonggukie pochwycił za dół koszulki czarnowłosego, również się jej pozbywając i zaraz przypatrując jego ciału, które sam kochałem oglądać, znając je już na pamięć.

O dziwo palce u jednej z dłoni młodszego znalazły się na niewielkim tatuażu na obojczyku, który hyung zrobił na naszą pierwszą rocznicę - kurczaczka i kotka. Dopiero kiedy ręka młodszego została złapana przez Yoongiego i ucałowana, zobaczyłem co go tak zaintrygowało i pozwoliło bez obaw dotknąć hyunga.

- To taki mały prezent ode mnie dla was – wytłumaczył ten niewielki dodatek w postaci trzeciego zwierzaczka na obojczyku - króliczka. – Podoba wam się? – dodał, patrząc przez dłuższą chwilę naszemu Jeonggukiemu w oczy, by tuż po tym przenieść wzrok na mnie.

- Jest idealny, hyung! – zapewniłem, przysuwając się do jego nóg, które objąłem, przytulając się w ten sposób.

Widziałem jak młodszy również ląduje przy boku czarnowłosego, widocznie ciesząc się z największego prezentu jaki mógł nam sprawić najstarszy - wręczenia nam swojego serca.

Yoongi objął nas rękoma, przyciągając do siebie na chwilę, by oddać się tej słodkiej chwili. Oczywiście nie zapominał w jakiej sytuacji się znajdujemy, nie dając nam dużej ilości czasu na to przytulenie, zaraz odsuwając i znów patrząc na najmłodszego.

- Jeonggukie, dokończ to, co zacząłeś – polecił z uśmiechem, zsuwając się nagle z łóżka, co oglądałem szczerze zaciekawiony.

Starszy stanął po jednej stronie naszego czerwonego posłania, chyba chcąc w ten sposób ułatwić pozbycie się z niego spodni i bielizny.

Promyczek przysunął się, klękając na łóżku, tuż przed stojącym przed nim starszym. Zapewnił mi w ten sposób podniecające widoki, kiedy jego pupa spoczęła na tych seksownych nóżkach.

Wypnij się, Jeonggukie... Wypnij...

Nie byłem w stanie oglądać dalszego procesu rozbierania hyunga, szczególnie gdy moje prośby zostały wysłuchane, a pośladki króliczka lekko się uniosły, wypinając w moją stronę, gdy ściągał jakąś część ubrań z ciała Yoongiego.

Cholera... Cho-le-ra.

Rozchyliłem lekko usta, zmieniając trochę pozycję, aby leżeć na brzuchu i nie męczyć się z erekcją, która już mi boleśnie pulsowała, nie mogąc się doczekać na jakikolwiek dotyk.

To zmiana pozycji młodszego, który z pomocą hyunga przeniósł się na podłogę, stając tuż przed nim, rozproszyła mnie na tyle, by odgonić myśli o tych zgrabnych pośladkach.

- Jeonggukie, jesteś pewien, że jesteś gotowy, by nam dzisiaj nie tylko towarzyszyć, ale i kochać się z nami? – zapytał nasz hyung, na co Jeonggukie pokiwał głową, a ja grzecznie czekałem na zakończenie ich rozmowy.

- Tak, hyung. Chcę pokazać jak bardzo hyungów kocham – wyjaśnił nasz piękny króliczek, jak zwykle poruszając moje serce tak ślicznymi słowami.

Starszy patrzył mu jeszcze przez chwilę w oczy, zaraz jednak zbliżając ich usta do siebie i łącząc w tak samo namiętnym pocałunku, jaki podarowałem Jeonggukiemu na początku naszej zabawy.

Patrzyłem na nich zafascynowany, trochę mając ochotę trzymać któregoś z nich choćby w ramionach, jednak starałem się nie być zazdrosny i po prostu czekać aż zakończą okazywanie sobie uczuć i będą kontynuować naszą zabawę.

- Jiminnie, możesz pomóc naszemu króliczkowi zdjąć zbędne ubrania? – zapytał starszy tuż po oderwaniu od szybko oddychającego promyczka.

JA?! Rozebrać?! Przecież ja się na niego zaraz rzucę, hyung!



Yoongi:

O takim prezencie marzy chyba każdy facet. No, w każdym razie ci homo lub biseksualni. Bo moje dwa aniołki w łóżku to z pewnością cudowny widok. Zwłaszcza w tak niegrzecznym wydaniu.

Jednak zabawa z nimi w łóżku była dużo trudniejsza, niż mogłoby się wydawać. Najchętniej odseparowałbym ich od siebie i kazał zajmować mną każdemu z osobna, ale wiedziałem, że w trójkącie nie ma miejsca na taką zazdrość. Dlatego właśnie poprosiłem ich o pocałunek, z którego starałem się czerpać przyjemność, a nie karmić to negatywne uczucie odsunięcia. Najważniejsze jednak jest teraz to, by dobrze zaopiekować się naszym króliczkiem.

Nie sądziłem, że chłopcy przygotują taki scenariusz tego dnia, gdyż nie przypuszczałem, że Jeonggukie jest na to gotowy. Zaufałem im jednak i byłem w stanie w każdej chwili wszystko przerwać, jeśli coś będzie mu nie pasować.

Teraz czas skupić się na moich słonkach.

Jiminnie zgodnie z moim poleceniem, przysunął się i objął Jeongguka od tyłu, zerkając przez kilka chwil na niego z boku. W końcu jednak przeniósł dłonie na bluzkę, w którą ubrany był najmłodszy i ściągnął ją powoli. Reakcja króliczka była natychmiastowa, bo zasłonił się przed naszymi spojrzeniami, kładąc łapkę na ramieniu, jednak Jiminnie nie pozwolił mu na takie zagranie, traktując grzbiet tej dłoni zębami. Patrzyłem, jak Jeonggukie nadal niepewnie pozwala naszemu chłopakowi pozbawić go spódniczki. Kilka pocałunków w ramię, które otrzymał chyba pomagały mu choć trochę się odprężyć, jednak nie na długo, bo kurczaczek wsunął dłonie pod bokserki dzieciaka, ściągając je z niego w ten sposób.

Gdy w końcu Jeongguk był przed nami obnażony, tak samo jak my przed nim, natychmiast spuścił wzrok zawstydzony i złączył swoje rączki.

- Nie wstydź się, Jeonggukie. Jesteś naprawdę piękny – zapewniłem, przysuwając się, by dołączyć do ich zabawy.

Położyłem dłoń na jego plecach, drugą wsuwając pod kolana i podniosłem go, aby przenieść bardziej na środek łóżka. Tam ułożyłem go wygodnie, po czym pochyliłem się nad nim.

- Jiminnie, musimy się zaopiekować naszym króliczkiem – powiedziałem z uśmiechem, spoglądając na chłopaka obok, a zaraz po tym zacząłem już mój atak w postaci pocałunków składanych na torsie oraz brzuchu, których jeszcze nie miałem okazji dokładnie badać.

Jimin dołączył do pieszczot, zajmując się ramionami i szyją najmłodszego. Wolałem, by Jeonggukie widział lepiej właśnie jego, gdyż to Jiminnie miał okazję go uczyć, a tym samym przyzwyczaił do pewnych rzeczy z jego udziałem.

- Nie bój się, promyczku i pamiętaj, że cię kochamy – szepnął, chcąc złączyć z nim dłoń, którą obecnie miał zaciśniętą.

Nie szczędziłem czułości chłopakowi, nie tylko pod postacią dotyku, ale także słów, przyłączając się do komplementowania króliczka. Jego ciało stopniowo się rozluźniało, pokazując w ten sposób, że jest mu z nami dobrze. Od czasu do czasu pozwoliłem sobie na przeniesienie się wyżej, aby pocałować dzieciaka lub po złapaniu kontaktu wzrokowego z jasnowłosym, to z nim złączyć wargi.

Gdy uznałem, że wystarczy już przyjemności po tej stronie, przewróciłem najmłodszego na brzuch. Zacząłem powoli znaczyć ustami ścieżkę od jego karku przez kręgosłup, na dłużej zatrzymując się w dolnej partii pleców, by ostatecznie przejść do pośladków. Pieszczenie Jimina w tym miejscu dawało mu sporo satysfakcji, o czym nieraz mi mówił, jednak nie wiedziałem jeszcze jak to jest w przypadku Jeongguka. I wcale nie ułatwiał mi oceny moich działań, gdyż ukrył twarz w poduszce.

Kiedy już nacieszyłem się tym pięknym ciałem, podniosłem się, aby sięgnąć do szafki nocnej, z której wyjąłem nasz podstawowy zestaw - paczkę gumek i lubrykant. Prezerwatywy zostawiłem na razie w spokoju, ale żel był mi potrzebny, by jak najlepiej przygotować naszego króliczka. Rozlałem go na palce w dość sporej ilości, jednocześnie wydając młodszym polecenia.

- Jiminnie, połóż się na plecach. Jeonggukie, ustaw się nad Jiminem – powiedziałem, zbliżając jeszcze na moment do ucha starszego z nich. – Odwróć jego uwagę pocałunkiem, dobrze? – wyszeptałem.

Chłopcy posłusznie ułożyli się w narzuconej przeze mnie kombinacji, dzięki czemu miałem idealny dostęp do pośladków Jeongguka, zwłaszcza, że kurczaczek postanowił trochę pomóc, rozkładając odpowiednio nóżki najmłodszego. Te kształtne pośladki aż się prosiły, by w nie wejść, jednak wiedziałem, iż nie będzie mi to dane.

Dałem im jeszcze chwilę, by mogli zacząć zajmować się sobą, w tym czasie krążąc palcami wokół wejścia dzieciaka. Dopiero, gdy pochłonięci już byli pocałunkiem, postanowiłem powoli wsunąć w chłopaka najmniejszy palec. Poskutkowało to natychmiastowym przerwaniem pieszczoty, gdyż Jeonggukie ukrył twarz w zagłębieniu szyi Jimina, a palce zacisnął na pościeli.

- Jeonggukie, jeśli cokolwiek będzie nie tak, masz mówić – przypomniałem mu łagodnie, cierpliwie i delikatnie poruszając palcem, aby mógł się do niego przyzwyczaić.

Rozciąganie, zwłaszcza to, które doświadcza się pierwszy raz, na pewno nie było zbyt miłe, co wiedziałem po tym jak musiałem zajmować się moimi poprzednimi partnerami. Jednak dzięki temu doświadczeniu wiedziałem co robić, by ból był jak najmniejszy, bo niestety to jest nie do uniknięcia.

Kątem oka obserwowałem jak jasnowłosy gładzi głowę najmłodszego aniołka i całuje go w nią, zapewniając, że to niedługo minie, a ja stopniowo zmieniałem palce na większe i dokładałem je. Dołączyłem także do zapewnień o naszej miłości, przysięgając, że damy mu dużo przyjemności, ale musi wytrzymać ten dyskomfort.

Po długich minutach uznałem, że młodszy jest już gotowy, aby przejść do ostatniej części. W tym celu odsunąłem się, przechodząc obok nich.

- Jiminnie, zamieniamy się miejscami – zakomunikowałem.

Do tej pory mój uległy nie miał jeszcze możliwości zadebiutowania w takiej roli, ale ustaliliśmy jakiś czas wcześniej, że ze względu na troszkę mniejszy skarb, to on powinien pierwszy kochać się z Jeonggukiem. Kierowałem się też tym, iż w końcu to Jiminnie pierwszy go pokochał i tak będzie fair, skoro ja odebrałem mu pierwszy pocałunek. A poza tym sądziłem, że dla samego Jeongguka świadomość kto w nim jest, będzie też bardziej komfortowa. Ale o tym już głośno nie wspomniałem.

Jiminnie odsunął od siebie króliczka i wytarł jego łzy, które nagromadziły się przez ostatnie kilka chwil, po czym przeniósł się na klęczki obok mnie, czekając widocznie na jakieś polecenia. Przyciągnąłem go więc do pocałunku, tęskniąc za tymi pełnymi wargami, a zaraz po tym wręczyłem mu paczkę prezerwatyw.

Położyłem się obok Jeongguka i przeciągnąłem go na siebie tak, aby mieć dostęp do jego ust.

- Spokojnie, Jeonggukie – powiedziałem z łagodnym uśmiechem, kładąc dłonie na jego policzkach, by móc złączyć nasze usta.

Zerknąłem na poczynania Jimina i widziałem jak zakłada prezerwatywę, po czym smaruje swoją męskość, wylewając również nieco lubrykantu na wejście młodszego. Spojrzał jeszcze na mnie, po czym ustawił się i powoli zaczął wchodzić.

Poczułem, jak króliczek natychmiast chowa się w moich ramionach, piszcząc cichutko, za co zaraz przeprosił. Oparł dłonie o moje barki i przyłożył policzek do szyi, ale czułem, jak jego ciało zaczyna się spinać.

- Niczego nie hamuj, Jeonggukie. Tak będzie ci łatwiej – szepnąłem, przytulając go do siebie, aby móc mu dać jak najwięcej bliskości i wsparcia. Jimin również objął ciało dzieciaka, pochylając się nad nim, ale nasze oczy nie zrywały kontaktu. Zatrzymał się w końcu, chyba będąc już cały w króliczku i złapał moją dłoń, splatając nasze palce. Choć tyle razy się już kochaliśmy w najróżniejszych pozycjach, sytuacjach czy miejscach - to było naprawdę coś zupełnie innego. Równie dziwne, co cudowne. Dalekie bliskości, ale równocześnie intymne. Choć nie byliśmy w tym momencie jednym ciałem - Jeonggukie sprawiał, że mimo wszystko nadal pozostaliśmy złączeni.

Jiminnie zaczął się poruszać, a na jego twarzy niemal natychmiast wymalowała się ekstaza. Wiedziałem doskonale co musi teraz czuć, więc nawet gdy ukrył przede mną twarz w plecach Jeongguka, mogłem czerpać przyjemność z tego zbliżenia. Zresztą, ruchy kurczaczka sprawiały, że króliczek także się poruszał, a to z kolei oznaczało, że nasze męskości ocierały się o siebie. A jakby tego było mało, ciche pojękiwanie Jimina pieściło moje uszy. Tyle mi było trzeba, aby być w pełni usatysfakcjonowanym. Pamiętałem jednak, że nie jest to łatwy stosunek dla naszego ukochanego, dlatego starałem się w miarę możliwości dotykać jego ciała tak, by było mu przyjemniej, jak również całowałem jego włosy w przerwach między kolejnymi wyznaniami miłości. W momencie, gdy najmłodszy w końcu był w stanie złączyć ze mną wargi, wiedziałem już, że zaczyna się dla niego ta lepsza część. Dlatego od razu zaatakowałem jego wargi językiem, domagając się wproszenia do środka, na co naturalnie mi pozwolił. Jiminnie stopniowo przyspieszał, co również odczuwałem, a ciche jęki słoneczek mieszały się w moich uszach. Nie musiałem długo czekać, by poczuć, jak Jeonggukie się na mnie rozlewa. Zaraz po nim doszedł Jimin, a widok tych seksownych grymasów i przeciągłych jęków sprawiły, że ja także już dłużej nie mogłem powstrzymywać orgazmu.

- Jesteście cudowni, aniołki – wyszeptałem, a zaraz po tym jak kurczaczek cofnął się i pozbył prezerwatywy, przytuliłem ich do swoich boków, przeczesując mokre od potu włosy.

Zachęciłem ich do pocałunku, który mogłem ponownie obserwować, bo chłopcy oparli się o mój tors. Tuż po tym Jiminnie zabrał się za czyszczenie mojego brzucha językiem, przez co Jeonggukie onieśmielony takim zachowaniem, ukrył się w moim boku. Gładziłem jego pośladek, patrząc na jasnowłosego, a gdy skończył, przyciągnąłem go, całując w czoło.

- Kocham wam, moje aniołki. Odpocznijcie już – szepnąłem, samemu przymykając oczy, upojony szczęściem.



Jungkook:

Mój pierwszy raz z hyungami mocno różnił się od wyobrażenia, które zdążyłem stworzyć w swojej głowie. Spośród wszystkich uczuć, strach był najsilniejszy. Nawet jeśli im ufałem i wierzyłem w każde słowo, obawiałem się bólu, wiedząc, że mój umysł nie jest w stanie odciąć się od niego całkowicie, tak jak podobnież potrafił to Jiminnie hyung.

Na szczęście tak jak Yoongi hyung obiecał, starsi naprawdę obdarzyli mnie czułościami, z którymi jeszcze nie miałem do czynienia. Kremowowłosy podczas naszych lekcji, jedynie dotykał palcami moje ciało, nigdy nie schodząc ustami na mój brzuch, czy też pośladki. To wszystko zarówno mnie zawstydzało, jak i ekscytowało i... pobudzało. A kiedy tuż po przygotowaniu - przy którym mimowolnie wylałem trochę łez - przeniosłem się na najstarszego hyunga, dzięki umieszczeniu mnie między ciałami ukochanych, odlazłem w tym trochę przyjemności, niestety nie mogąc też zignorować dyskomfortu i lekkiego bólu. Jednak pocałunek pomieszany z ocieraniem naszych ciał i dotykiem obu hyungów, sprawił, że pomimo negatywnych uczuć, byłem w stanie dojść, starając cieszyć się ich bliskością i naszym wspólnym szczęściem.

Nie chciałem opuszczać objęć najstarszego hyunga, dlatego tuż po przeżyciu pierwszego, tak cudownego orgazmu, opadłem po prostu na bok, wtulając się w jego ciało. Hyung znów pozwolił na złączenie naszych ust z kremowowłosym, co już ledwo oddawałem, będąc zbyt zmęczony po wszystkich wrażeniach, całym stresie oraz przeżytym orgaźmie.

Wszyscy potrzebowaliśmy kilku minut na uspokojenie i zwykłe trwanie przy swoim boku. A ja oprócz zamknięcia oczu i przylgnięcia do ciała Yoongi hyunga, zastanawiałem się czy teraz jako to „młodsze dziecko" awansowałem na miejsce zbliżone temu Jimin hyungowi. Moje myśli krążyły nie tylko wokół naszej miłości, a także zmian, które nastąpiły w moim życiu. Dzięki jednej z najgorszych decyzji, które sprawiły, że pobity wylądowałem przy jakimś lesie, odnalazłem swoich aniołów, nie mogąc dzięki temu żałować już niczego. Obaj hyungowie nauczyli mnie nie tylko dzielenia tych wszystkich cudownych uczuć z nimi, a również pokazali całkiem inny świat, w którym chciałem się odnaleźć i żyć już do końca.

Tylko... najpierw muszę wyzbyć się wstydu... i uprzedzeń do niektórych rzeczy. Jiminnie hyung na pewno mi pomoże. I może Yoongi hyung, jeśli będzie miał czas.

Minuty mijały, a razem ze starszymi wymienialiśmy się jedynie delikatnymi pocałunkami, leżąc przy sobie w barwach czerwieni, którą zapewniliśmy z kremowowłosym.

W końcu jednak to Yoongi hyung oderwał się od nas jako pierwszy, przenosząc do siadu i pozwalając nam spoczywać dalej na poduszkach. Nasze spojrzenie od razu powędrowało na twarz starszego, na której malowała się radość i uczucie, którym nas obu darzył.

- Myślę, że moje słonka zasłużyły na jeszcze jeden prezent od solenizanta – powiedział po chwili, trochę nas tym zaskakując.

- Prezent, hyung? – wyszeptał Jiminnie hyung, unosząc się na łokciu i przyglądając najstarszemu.

Czarnowłosy dotknął tatuażu, który wcześniej nam pokazał, znów wywołując tym gestem mój uśmiech.

- To jest tylko jeden z nich. Chciałem w ten sposób pokazać, że obaj jesteście dla mnie tak samo ważni. Ale mam coś jeszcze – wyjaśnił, co oczywiście zdążyłem już zrozumieć, choć drugiego prezentu się nie spodziewałem.

Starszy wstał, przez co uciekłem wzrokiem na pościel, nieprzyzwyczajony do ich nagości. A po założeniu szlafroka zostawił nas na chwilę, wracając o dziwo z wielkim pudłem. Położył je na łóżku, a Jiminnie hyung od razu się podniósł, przysuwając bliżej niego i nie przejmując swoim roznegliżowaniem, dlatego moje spojrzenie uciekło na najstarszego.

Również postanowiłem się podnieść, łapiąc za pościel i zaciskając zęby podczas przemieszczania do pozycji siedzącej, oczywiście na stopach, tak, aby nie dotykać niczego pośladkami. Zakryłem kołdrą swoje krocze, przysuwając do zaskoczonego Jiminnie hyunga, który już oglądał jakieś tomiki komiksu naszego hyunga. Nie sądziłem, że je wyda, dlatego również się temu przypatrywałem, spierając głowę na barku kremowowłosego. O ile dobrze pamiętałem teraz powinno być ich aż dwadzieścia cztery - jeden na każdy miesiąc związku hyungów, a od dwudziestego pierwszego tomu - naszego wspólnego.

- Dostałem ponad pół roku temu ofertę, by je skomercjalizować, ale nie chciałem tego. Jednak w końcu się przekonałem i wysłałem zgodę. Pierwszy tom poszedł w całym nakładzie – wytłumaczył, na co znów się szeroko uśmiechnąłem, przyglądając reakcji Jimin hyunga, który nadal zaskoczony patrzył to na Yoongi hyunga, to na trzymany komiks.

- Uśmiechnij się, hyung, bo dziwnie wyglądasz z oczami – zażartowałem, śmiejąc się cicho i wiedząc, że taki komentarz nie zostanie negatywnie odebrany. Choć niewielka kara nie mogła mnie ominąć i zaraz poczułem jak jego palce szczypią lekko moje ramię.

Zachichotałem na to, nie przestając się przyglądać starszemu, który kontynuował wpatrywanie się w trzymany komiks, zaraz go otwierając, by przejrzeć kilka stron i upewnić się, że okładka nie kłamie i ta historia naprawdę dotyczy naszej trójki.

- Hyuuung... Co ja powinienem powiedzieć? – wyszeptał, rozchylając usta, gdy przeczytał jedną ze stron.

- Nic. Przytulmy hyunga i wycałujmy – zaproponowałem, zaciskając dłoń na pościeli, by przysunąć się bez problemu do stojącego przy łóżku czarnowłosego. Objąłem go jedną ręką, uśmiechając się szeroko i przytulając do jego boku. Jiminnie hyung zaraz uczynił to samo, jednak rozpłakał się dodatkowo, chyba ze wzruszenia.

- To miał być prezent na zupełnie inną okazję. Ale życie napisało nam trochę inny scenariusz – wyjaśnił najstarszy, zaczynając już wycierać łzy naszego ukochanego, by tuż po tym pocałować go jeszcze w usta i objąć nas oboje. – Przepraszam, że tak długo utrzymywałem to w sekrecie.

- Nie szkodzi, hyung. Ta okazja też jest idealna – przyznał kremowowłosy, również pozbywając się swoich łez i uśmiechając, co jak zwykle rozjaśniło jego przystojną twarz. – To twoje urodziny, Jeonggukie stał się nam jeszcze bliższy, dzieląc z nami już wszystko... - zauważył, przerywając jednak, aby pogłaskać mnie po głowie. – Ale... będziemy musieli jutro porozmawiać, dobrze, hyung? – dodał, już poważniej, przez co sam zacząłem się zastanawiać o czym takim chce porozmawiać z najstarszym.

- To brzmi jak zapowiedź wielkiej burzy, kochanie... Dobrze, porozmawiamy – obiecał nasz ukochany, kiedy ja nadal rozważałem zorientowanie się o braku zaskoczenia z mojej strony na te wszystkie komiksy i faktyczne rozpoczęcie burzy przez Jiminnie hyunga.

Dopiero ponowne odezwanie się czarnowłosego, wyrwało mnie z tych przemyśleń.

- Jeonggukie, jak się czujesz?

Podniosłem na niego wzrok, nadal nie puszczając trzymanej pościeli i obejmując go jedną ręką.

- Kiedy jestem w takiej pozycji, to dobrze, hyung – wyznałem z uśmiechem, zaraz słysząc jak starszy reaguje na to krótkim, wesołym śmiechem.

- Jiminnie, a widziałeś jaki skarb skrywał przed nami Jeonggukie? – zapytał nagle, przez co moja ręka bardziej naciągnęła czerwony materiał na krocze oraz brzuch.

Nie sądziłem, że hyungowie postanowią komentować takie rzeczy, dlatego byłem tym przerażony, odsuwając się od najstarszego i chwytając pościel obiema rękoma, aby uchronić w ten sposób przed dodatkowymi uwagami.

To przecież nic złego... nie powinienem obawiać się takich słów.

Jiminnie hyung nie pozwolił mi się od nich oddalać, obejmując zaraz ręką i śmiejąc cicho.

- Nie wiem hyung czy będziemy dawać sobie radę z drugą pozycją – stwierdził, a moje oczy znów powiększyły swój rozmiar.

Pozycją drugą?! Ale to...

Uciekłem wzrokiem gdzieś na pościel, nie mogąc powstrzymać rumieńców, które zaraz pojawiły się na moich policzkach, tuż po wyobrażeniu takiego scenariusza.

- Myślę, że od czasu do czasu damy razem radę, jeśli nasz króliczek będzie grzeczny – oznajmił Yoongi hyung, pochylając się nagle do przodu i łapiąc za mój podbródek, by unieść go do góry i dzięki temu po raz kolejny złączyć nasze usta.

Na chwilę zapomniałem o zawstydzeniu, zamykając oczy i tylko wzdychając, gdy ta pieszczota wywoływała przyjemne uczucia, kumulujące się w moim podbrzuszu. Hyung jednak szybko ją zakończył, zaraz kładąc już na łóżku i przeciągając się. Jiminnie hyung chwycił za to kilka komiksów i usiadł po drugiej stronie łóżka, aby skupić się właśnie na czytaniu.

Nie pozostało mi nic innego jak ostrożne przeniesienie do pozycji leżącej, oczywiście na boku, z wypiętymi pośladkami, i wtulenie w najstarszego hyunga. Przykryłem nas kołdrą, starając się zarzucić też jakiś skrawek na nogi kremowowłosego, by tuż po tym działaniu uświadomić sobie pewną rzecz.

- W końcu będę mógł śpiewać niegrzeczne piosenki – zauważyłem, uśmiechając się szeroko i wiedząc, że wszystko co dla dorosłych, pomimo niepełnoletności, jest mi już dozwolone.

Czarnowłosego naprawdę to rozbawiło, bo aż zakrył się poduszką, starając stłumić w ten sposób swój śmiech, a kiedy w końcu osiągnął swój cel, odłożył przedmiot na bok i objął mnie obiema rękoma, aby przytulić.

- Jak usłyszę coś takiego, to obiecuję, że cię nagram i ustawię sobie na budzik.

- Tylko w Hongdae – zażartowałem, korzystając ze sztuczek wyuczonych przez Jiminnie hyunga, by uśmiechnąć się przy tym cwanie.

- Jiminnie! Zepsuliśmy króliczka! – Najstarszy zareagował na to od razu, udając przerażenie, które było na tyle zabawne, aby zaczął cicho chichotać, nie mogąc przestać oglądać jego twarzy.

- Radzę ci się przerzucić na dwie ręce, hyung. Teraz będziesz musiał obić oba tyłeczki – stwierdził kremowowłosy, przez co uśmiech momentalnie zniknął z mojej twarzy.

Klapsy?! O nieeee...

- Żartowałem, hyung – wymruczałem tylko, wsuwając się między rękę a ciało Yoongi hyunga, aby odnaleźć tam najbezpieczniejsze schronienie. – Tylko dla hyungów – dodałem, trochę niewyraźnie przez swoje położenie.

Hyungowie zaśmiali się na moją obietnicę, a ręka starszego z nich zjechała na dół moich pleców, szybko jednak obierając tor prosto na jeden z pośladków. Nadal zawstydzał mnie taki dotyk, dlatego jeszcze przez kilkanaście minut nie wychodziłem ze swojej kryjówki, pozwalając rozmawiać starszym o komiksie stworzonym przez Yoongi hyunga.

Przez resztę dnia, tak jak w moje urodziny lub te Jiminnie hyunga, robiliśmy to, czego życzył sobie najstarszy. Choć nie pozwoliliśmy mu zrobić obiadu, zmuszając do zamówienia swojego ulubionego jedzenia, by odpoczywał, oczywiście przy naszym boku.

Dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się, żartowaliśmy, przytulaliśmy i całowaliśmy, dając przy tym czas kremowowłosemu na zagłębienie się w historię kotka, kurczaczka i króliczka.

Wieczorem znów wykorzystaliśmy całą aranżację dzisiejszego poranka, by oddać się kolejnym pieszczotom i swojemu dotykowi, kochając się trochę dłużej niż za pierwszym razem. Nasze pozycje również uległy niewielkim zmianom, które znów mnie odrobinę wystraszyły. Bardzo kochałem Yoongi hyunga, jednak wolałem, aby to Jiminnie hyung się we mnie poruszał, oczywiście tylko ze względu na różnicę wielkości. Jednak jak się okazało, to wcale nie grało aż tak dużej roli, bo dzięki doświadczeniu, najstarszy hyung był w stanie sprawić mi więcej przyjemności, nie tylko przez ocieranie mojego penisa, a również poruszanie we mnie. Cała rozkosz pozwoliła mi zrozumieć to, o czym nieraz mówili mi hyungowie - przekraczanie pewnych granic i pozbywanie hamulców w czasie zbliżeń z nimi. Przy wszelkich lekcjach i korepetycjach głównym uczuciem, które mi towarzyszyło, było czyste podekscytowanie i ciekawość, gdy teraz, tuż po wyparowaniu strachu, pozostała sama miłość, całkowite oddanie, namiętność i pożądanie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top