my korean ring

Jeongguk

Po obiedzie z Hoseokiem wróciłem do mieszkania, w którym nadal wylegiwał się męczony kacem Jimin. Głowa go bolała, co mnie zupełnie nie zdziwiło, ale co gorsza - nie pamiętał, żeby mnie wczoraj obłapiał w klubie, prosząc o atencję i odrobinę miłości.

- Byłeś, jak nagrzany nastolatek. Z jednej strony myślałem, że się rozpłaczesz, gdy pytałeś, czy nadal coś do ciebie czuję, a z drugiej byłeś tak napalony, że myślałem, że z tego wszystkiego i moja bestia przebije zaraz spodnie.

- Skoro to ja byłem napalony, to dlaczego niby tobie stał, co? - zapytał, lekko zawstydzony, chowając się znów pod kołdrą, byleby uniknąć mojego wzroku. - Może trochę za dużo wypiłem, okey, ale no, miałem chyba prawo się dobrze bawić i dobierać do mojego chłopaka, no nie?

- Pewnie, że miałeś, ale trochę mnie niepokoi, że mój piekielnie seksowny i sassy as fuck chłopak, nagle przestał wierzyć w moje zapewnienia o miłości. Co się stało? - zapytałem, siadając koło Jimina na łóżku, kiedy ten ciągle częściowo chował się pod pierzyną. - Porozmawiaj ze mną, złotko.

- Chodzi o to, że... - zaczął, wyłaniając się spod kołdry, by na mnie popatrzeć. Jego piękne oczęta znów były smutne, jak poprzedniego wieczoru, a ja nienawidziłem, kiedy mój ukochany czymkolwiek się martwi, zwłaszcza, jeśli dotyczyło to mnie. - Pomyślałem sobie, że mógłbyś zechcieć mieć kiedyś znów dziewczynę.

- Po co mi dziewczyna?

- Żeby... no nie wiem, może żeby kiedyś była twoją narzeczoną? A potem żoną? A potem matką twojego synka, czy córki? No nie wiem. Mogłaby być tym wszystkim, kim ja być nie mogę - powiedział na jednym wydechu, a chwilę później znów zamilkł, wbijając wzrok w swoje dłonie. Jego smutna mina dosłownie rozcinała mi serce na pół. Chwyciłem jedną z jego rąk, by jakoś zmniejszyć dystans, który wytworzył się między nami.

- Tylko ciebie chcę.

- Teraz. Teraz tak nam jest wygodnie, bo jesteśmy młodzi, ale kiedyś może będziesz potrzebował czegoś więcej. Może będziesz chciał mieć rodzinę.

- Ty jesteś moją rodziną. Teraz, od dwóch lat już na zawsze jesteś moją rodziną i nie chcę innej.

- Skąd...

- Po prostu wiem, że nikogo innego nigdy nie będę tak kochał i pragnął jak ciebie. Nikogo nie będę chciał całować, dotykać. Tylko z tobą chcę się budzić i kłaść się spać, z tobą chcę mieszkać i z tobą chcę przeżywać nie tylko tą młodość, ale i później starość, okey? Żadna kobieta mi nie da tego co ty, żaden innych facet mnie nie obchodzi. Chcę ciebie, czego w tym nie rozumiesz? I nie płacz, bo ja też zaraz się rozryczę do cholery - mruknąłem, zaraz przytulając Jimina na tyle mocno, by odechciało mu się takich myśli.

Nie mogłem go winić, bo sam wcześniej martwiłem się o to samo i teraz sam żałowałem, że wcześniej nie poruszyłem tego tematu, by go uprzedzić i niepotrzebnie nie martwić. Mogłem go zapewniać częściej, uspokoić, by nie musiał zastanawiać się, czy jego płeć nie przestanie mi "wystarczać". Dlatego teraz tuliłem go naprawdę mocno, błagając w myślach, by nie płakał już, bo każda łza była jak kolejny sztylet wbity prosto między żebra.

Chwilę później, kiedy mnie całował, jego usta były mokre od płaczu, policzki rozgrzane od emocji, a ręce obejmujące mnie lekko drżące, ale najważniejsze, że nadal tu był. Blisko mnie. Zupełnie przy mnie, tak, że mogłem go trzymać i nie puszczać, kochać nadal tak samo mocno jak wcześniej.

- Kiedy postanowiłeś dać mi szansę, obiecałem, że tego nie spierdolę - powiedziałem, kiedy na moment odsunął się, by zaczerpnąć tchu. Zaraz starł z twarzy kilka łez i spojrzał znów na mnie. I choć był zarumieniony, lekko zasmarkany, ciągle skacowany i wczorajszy, nadal był miss świata i nadal podbijał moje serce, jak nikt inny. - I nie spierdolę tego. Nie pozwolę ani sobie, ani tobie tego spierdolić. I w dupie tam, żona, czy dziecko. Ty będziesz moim mężem, okey?

Jimin zaśmiał się głośno, odchylając głowę do tyłu. Zasłaniał twarz dłońmi, a jego oczy mrużyły się lekko.

- Jeon Jeongguk, jesteś niemożliwy - odparł, szczęśliwy, ale ja brnąłem dalej.

- Park Jimin, ty też jesteś niemożliwy. Musisz być moim mężem, dlaczego wcześniej tego nie zaproponowałem?

- Przestań - dalej się śmiał i zasłaniał, aż nie zacząłem odganiać jego dłoni. - Przestań, bo znowu się poryczę, ale ze śmiechu!

- Ja nie żartuję - powiedziałem, samemu uśmiechając się szeroko, jak debil. - Wyjdź za mnie.

- Nie mogę - śmiał się, zaraz ukrywając zamiast w dłoniach, w mojej klatce piersiowej. - Gdzie masz pierścionek?

- Dostaniesz wszystkie brylanty świata, obiecuje. Ale wyjdź za mnie, bądź moim mężem, Park Jimin.

Jiminie jeszcze przez chwilę tylko się przytulał, obejmując mnie ciasno ramionami, aż w końcu po chwili nie odsunął się na kawałek, by znów zaszczycić mnie spojrzeniem.

- Dlaczego to ty się oświadczasz, skoro ja też jestem facetem? - zapytał z udawaną niewinnością, a ja zgarnąłem mu włosy z czoła, zaraz zostając przy jego ciepłej skórze na dłużej. - Może to ty powinieneś wyjść za mnie? Hmmm? Wyjdziesz za mnie, Jeon Jeongguk? Będziesz moim mężem, będziesz o mnie dbał i kochał mnie do końca życia? Będziesz ze mną na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie i tak dalej i tak dalej?

Nie mogłem na to inaczej zareagować, więc po prostu wyciągnąłem do przodu rękę i ostentacyjnie zerknąłem na swoje palce.

- Gdzie mój pierścionek? - odpałem, odbijając piłeczkę, zaraz przysuwając się do Jimina, by połączyć nasze spragnione pocałunków wargi w namiętnej pieszczocie, która skończyła się tak, że Jimin wylądował na mnie, wzdychając w moje rozchylone usta, potem schodząc z nich na moją szyję, by owiać ją swoim gorącym oddechem.

Mogłem chyba uznać to za nasze zaręczyny, może nawet ślub, a to, co działo się później za noc poślubną, ale w tym całym szaleństwie najważniejsze było to, że obaj sobie w to uwierzyliśmy, że obaj poczuliśmy znowu tą pewność, która miałem nadzieję że nigdy nas już nie opuści, a jeśli miałaby znów na moment zniknąć to obiecałem sobie, że przypomnę Jiminowi o tym, że go kocham najszybciej i najlepiej jak będę umiał.

Bo naprawdę, ale to naprawdę kochałem go tak mocno, jak się da, tak mocno, że mocniej się nie da i byłem pewny, że on czuje do mnie dokładnie to samo.

| Koniec słodkiego pierdzenia. Czas na dramy.

Ale zanim sie pojawią, krótkie ogłoszenie dla fanów pary taegi:

31 sierpnia wleci nowy shocik z tae i yoongim w rolach głównych. Na twitterze mozecie zobaczyć okładkę i krotki opis. Mam nadzieje, że bedziecir zadowoleni!

Widzimy się niedługo! |

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top