my korean model

Jimin

- Tak dobrze? - zapytałem, obracając się lekko w lewo, by mój profil był lepiej oświetlony.

- Pięknie, zostań tak! - odkrzyknął fotograf, więc zgodnie z zaleceniem pozowałem chwilę właśnie tak stojąc, a dopiero później rozchylając lekko usta i ustawiając się bardziej przodem. - Idealnie, właśnie tak!

Przed samą sesją dla T-Shine byłem bardzo zdenerwowany. Śniadanie ledwo udało mi się przełknąć, a kiedy tylko z Jeonggukiem podjechaliśmy do ich siedziby zacząłem nieoczekiwanie drżeć. Właściwie to byłem pewny, że zdjęcia będą straszne, reklama sztuczna i, że jedynie przysporzę całej ekipie i swojemu chłopakowi kłopotów. Kiedy jednak zrobiono mi już makijaż i ubrano w coś na luzie, ale jednak z klasą, poczułem, że mogę to zrobić dobrze. Stanąłem więc przed aparatem i stosując się do rad reżysera i fotografa zacząłem pozować, co chyba szło mi całkiem nieźle, bo z uwag, jakie rzucali mogłem wywnioskować, że... są zachwyceni.

Kiedy do zdjęć dołączył Jeongguk zaczęła się zabawa. Producentom zależało byśmy wyglądali naturalnie i na szczęśliwych, więc mój ukochany rozładował atmosferę zarzucając mnie sobie przez ramię, przez co wyszło naprawdę świetne zdjęcie. Było dużo uśmiechów, ale staraliśmy się też wyglądać nieco bardziej kusząco i subtelnie. Obawy zniknęły i szybko przyzwyczaiłem się do kamery i aparatu, więc gdy przenieśliśmy się ze studia na lodowisko byłem bardziej niż pewny, że nakręcimy naprawdę dobre ujęcia. I nie myliłem się.

Mając na nogach znów łyżwy czułem się jak ryba w wodzie. Od powrotu z Ameryki w zeszłym roku chodziłem na lód tylko po to, by popatrzeć na trenującego Jeongguka, ewentualnie rekreacyjnie pojeździć z nim, Jinem, czy Taehyungiem, którego uczyłem niedawno jeździć. Mimo to pierwszy piruet Biellmann wyszedł mi perfekcyjnie. To było dla mnie jak jazda na rowerze - nie mogłem tego zapomnieć, więc dawałem z siebie wszystko, prezentując się najlepiej jak potrafiłem w obcisłym, eleganckim, czarnym stroju z cekinami. Jeongguk miał za zadanie parę razy mnie podnieść, byśmy mogli choć na kilku zdjęciach na lodzie być razem jako prawdziwi łyżwiarze.

Reżyser był zadowolony, więc i ja bardzo cieszyłem się z tego, jak przebiegała sesja i nagrania. Nie potrzeba było wielu dubli ani tysiąca zmarnowanych klatek, więc chyba nie byłem aż takim beznadziejnym przypadkiem. Na naszych twarzach podobno malowały się emocje, a same ruchy były dokładne i widowiskowe. Nie mogłem się doczekać aż wszystko będzie już zmontowane i puszczone na mniejsze i większe reklamy oraz oczywiście bilbordy.

Przestałem się też bać o to, że reklama zostanie źle odebrana. Jasne, na pewno znajdzie się wielu, którym nie spodoba się cały koncept ani to, że typowo męskie, sportowe zapachy reklamuje para gejów, którzy ośmielają się trzymać za ręce i dotykać, a nawet do siebie uśmiechać, ale liczyłem na to i w głębi serca wierzyłem w to, że jednak reklama wpłynie na nasze społeczeństwo pozytywnie.

Parę dni po kręceniu i sesji dostaliśmy od Min Yoongiego maila z serią zdjęć, które przerobione już miały zostać oficjalnie reklamami perfum marki T-Shine.

Główne zdjęcie, które miało zajmować docelowo bilbordy było oczywiście w poziomie i ukazywało nas na lodowisku. Jechałem z przodu, ale częściowo odwrócony byłem do tyłu i zerkałem na goniącego mnie chłopaka. Graficy dodali do zdjęcia płatki śniegu i oczywiście same perfumy, które w butelkach wystylizowanych na zamarznięte sople podpisane były naszymi imionami i nazwiskami. T-Shine Ice Sport - nowoczesne orzeźwienie w stylu sportowym jest idealne dla pewnego siebie mężczyzny, który z wytrwałością dąży do celu - brzmiało hasło, które powtarzane było także w telewizyjnej reklamie. Oprócz zdjęcia w poziomie były jeszcze dwa nasze wspólne. Jedno z nich było właśnie tym, gdzie Jeongguk mnie podnosi, a ja się śmieję, a drugie było trochę bardziej na poważnie. Białe garnitury, w które nas ubrano jeszcze bardziej podkreślały charakter perfum. Było też moje zdjęcie solo, które tak spodobało się mojemu ukochanemu, że od razu ustawił on moją facjatę sobie na tapetę w telefonie.

Na samą reklamę telewizyjną musieliśmy jeszcze poczekać, ale wraz z próbkami sesji Jeongguka dla szamponu mieliśmy prawie pełny obraz naszych kampanii. Brzmiało to bardzo poważnie, ale byłem tym bardzo podekscytowany. Chciałem już się wszystkim pochwalić, ale obowiązywała nas umowa i choć bardzo chciałem wysłać zdjęcia Taehyungowi, Jinowi i Namjoonowi to jeszcze nie mogłem. Jeongguk wypaplał się oczywiście o tej rewelacji Scottowi, który skomentował to krótkim: "stary, co ty odpieprzasz w tej Korei?".

Oprócz tej rewelacji czekała mnie jeszcze jedna, która spadła na mnie z nieba za sprawą właśnie Min Yoongiego, który zadzwonił do mnie jednego dnia, by zapytać, co bym powiedział, jakby pewna agencja chciała mnie przyjąć w swoje nie tak skromne progi.

- Żartujesz sobie?! - zapytałem, nie mogąc opanować swoich emocji. Min Yoongi zaśmiał się lekko.

- Umówię cię do nich na casting, ale nie martw się, skoro sami się odezwali to na pewno chcą cię u siebie. Wyczaili cie właśnie na nagraniach u T-Shine. Dam im znać, że jesteś zainteresowany - powiedział. - Acha i tak jakby co to ta agencja to Romel.

Prawie zemdlałem słysząc ostatnie słowa managera. Romel było pieprznym centrum idoli i idolek, którzy przebranżowili się na modeling. Po szybkim wygoogolowaniu ich dowiedziałem się, że byli w zeszłorocznym top dziesięć najlepszych koreańskich agencji modowych. I faktycznie, znałem wiele twarzy, które ich reprezentowały. Pół dnia spędziłem na ich stronie, by dowiedzieć się, czym są i co proponują, a kiedy nadszedł dzień castingu, o mało nie wyleciałem prosto w kosmos z nerwów. W tm przypadku mój organizm zadziałał tak samo, jak podczas wizyty w T-Shine: najpierw się zestresowałem, a kiedy przyszło co do czego zapomniałem o tym, że cokolwiek mnie wcześniej martwiło.

W agencji zrobili mi kilka zdjęć, w tym oczywiście parę w samej bieliźnie, by zobaczyć moją sylwetkę, a także kilka fotek samej twarzy. Po wszystkim czekała mnie rozmowa i ewentualne omówienie kontraktu, który położyli przede mną, bym mógł się zapoznać. Poprosiłem jednak o parę dni na przemyślenie wszystkiego, bo tak właśnie kazał mi zrobić Min Yoongi. Co prawda byłem tak podekscytowany, że najchętniej już bym wszystko podpisał i najpewniej nieźle bym się na tym przejechał, bo dosłownie trzy dni później, kiedy na strony kolorowych gazet, na przystanki autobusowe, na portale internetowe i dosłownie wszędzie gdzie się da trafiła reklama szamponu Jeongguka - dostałem propozycję od kolejnych agencji i kolejnych i kolejnych i kolejnych. Najpewniej było o efektem tego, że Jeongguk nagle zyskał ogromną popularność, a ja widniałem na wielu jego zdjęciach na mediach społecznościowych. I wśród tych ofert znalazła się agencja MS. Agencja będąca top of the top, do której ostatecznie dołączyłem jako ich najnowszy model.

Czy to nie było przypadkiem aby zbyt piękne?

- Dziwisz im się, że chcą cię w swojej agencji? - zapytał Jeongguk, kiedy już wleciałem w jego ramiona zapłakany ze szczęścia po podpisaniu kontraktu. - Wystarczy spojrzeć na twoją prześliczną buźkę i tyle wystarczy, by się zakochać.

| Chciałbym tu napisać, że nareszcie jestem, ale niestety nie tak prędko.

Ci, którzy widzieli parę dni temu ogłoszenie na mojej tablicy, a następnie weszli na twittera, na pewno widzieli informację, o tym, że nie będzie mnie tu jakiś czas. Mimo ogłoszenia dostaje nadal wiadomości i pytania o kolejne rozdziały, bo tu jest Was jednak dużo więcej niż na moim tw, więc powtórzę tu najważniejsze rzeczy:
potrzebuję przerwy. Przyczyny: głównie brak siły, drobne problemy ze zdrówkiem, powrót do pracy w morderczym tempie i trybie. Jak juz pisalam, nie macie się co martwić o vanillę, bo na pewno jej nie porzucę, ale po prostu to jeszcze nie czas, bym wróciła z aktualizacjami co dwa, trzy dni, bo chyba bym musiała zrezygnować ze snu. Wiem, że niektórzy bardzo czekają i spokojnie - niedługo znów vanilla będzie tak samo często, jak na początku.

Dziękuje Wam bardzo za słowa wsparcia, zarówno pod ostatnim rozdziałem, jak i właśnie na twitterze i w wiadomościach prywatnych. Jesteście kochani i naprawdę doceniam to, że jesteście cierpliwi.

Widzimy się niebawem. Dużo zdrowia dla Was!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top