my korean dinner

Jimin

Rodziców zaprosiliśmy na drugą, więc od dziewiątej obaj z Jeonggukiem stawaliśmy na rzęsach, by ze wszystkim się wyrobić. Całe szczęście udało mi się dzień wcześniej wieczorem zrobić dwie sałatki, więc dziś zostało mi w kuchni przyrządzić tylko mięso, które powoli już piekło się w piekarniku, podczas, gdy mój chłopak zasuwał na mopie, bo naszym podłogom winni byliśmy najpierw odkurzanie, a potem dokładne mycie.

Obrus i kwiaty spoczęły na stole, zaraz potem roznieśliśmy sztućce, naczynia, szklanki na soki i napoje właśnie. Chciałem, by było czysto i ładnie, by rodzice zobaczyli, że dwójka młodych ludzi może mieszkać w porządku i ładzie, a nie w wiecznym brudzie i szeroko pojętym nieogarnięciu.

Jeongguk chodził zestresowany i było mi głupio, że nadal obecność moich rodziców potrafi go tak zdenerwować, ale nie mogłem przecież za dużo na to poradzić. Musieli się ze sobą obyć i tyle. Od ponad roku mieszkałem razem z Jeonggukiem, z którym niedługo przypadała nam druga rocznica związku, więc miałem nadzieję, że moja mama i tata będą jedynie lepiej się z nim dogadywać. Szczególnie tata, bo mama wydawała się dużo bardziej przyjaźnie nastawiona, tylko, że ona z natury była raczej ugodową, ale bardzo nadopiekuńczą kobietą. Z dwadzieścia razy zapytała mnie, czy niczego nie potrzebuję, czy nie powinna sama czegoś przygotować na nasz wspólny obiad. Kategorycznie zabroniłem jej przynoszenia czegokolwiek, ale wiedziałem, że i tak przyjdzie z torbą pełną jedzenia na ciepło i zimno.

- Nie musisz się tak stresować, Jeonggukie - powiedziałem, kiedy mój chłopak zajrzał znów do kuchni, by sprawdzić, jak idzie mi dokańczanie obiadu. - Będzie dobrze - dodałem, posyłając mu uśmiech, który odwzajemnił.

Podszedł do mnie, zaraz chowając mnie w swoich ramionach. Przez ostatnie tygodnie chyba faktycznie trochę mu się urosło, szczególnie w barkach. Może była to zasługa kolejnej, ulepszonej wersji diety, do której mój chłopak starał się stosować, a może było to wynikiem jego częstszych wizyt na siłowni? W każdym razie czułem się przy nim coraz mniejszy, a jego często noszone oversizowe ubrania jeszcze potęgowały ten efekt, zwłaszcza, że ja wolałem takie ciuchy, które bardziej przylegają do ciała i są w moim rozmiarze, a nie o kilka ich za duże. Co innego, kiedy miałem podebrać coś z szafy Jeongguka. Wtedy zawsze wybierałem właśnie te duże rzeczy, by móc w nich utonąć i oczywiście zabić swoją słodyczą i urokiem wracającego po treningu ukochanego.

- Obawiam się, że twój tata będzie po prostu robił wszystko, by mnie sprowokować - powiedział i musiałem sam przed sobą się przyznać, że też się tego trochę obawiałem.

- Cokolwiek by się działo, pamiętaj, że to nasz dom i choć są to moi rodzice to powinni potrafić się zachować - odparłem, zaraz gładząc jego policzek swoją wolną od biżuterii dłonią. Musiałem znaleźć czas, by jakoś doprowadzić się do ładu, bo ani nie byłem pomalowany, ani uczesany, a na moim ciele widniał szlafrok, zamiast zwykłych ubrań. Mieliśmy na szczęście jeszcze ponad godzinę. - Jeśli tata będzie nas jedynie wkurzał, nie musimy tego znosić - przypomniałem Jeonggukowi, ale wydawał się raczej nieprzekonany. Pewnie co innego, gdyby chodziło o jego rodziców. Gdy w grę wchodzili moi, tracił swoją pewność siebie na tyle, by co jakiś czas ugryźć się w język i nie wszczynać wojen, do których chyba dążył mój tata. Z tego też powodu mocno ograniczaliśmy spotkania w czwórkę.

- Pójdę się już przebrać - odparł mój chłopak, zaraz zabierając moją dłoń ze swojego policzka. Ucałował jej wierzch i wyszedł z kuchni, więc korzystając z tego, że mamy jeszcze trochę czasu, zmniejszyłem ogień na kuchence i jeszcze raz zerknąłem do piekarnika, by nic się nie przypaliło i poszedłem za nim.

Stanąłem w drzwiach i oparłem się o futrynę, by jawnie podglądać Jeongguka zrzucającego z siebie ubrania. Sprawiało mi to sporo radości, zwłaszcza, że naprawdę ostatnio skupiony był na ćwiczeniach, co było wyraźnie widać. Z resztą, chłopak zawsze był wysportowany, a widok jego ciała nie raz już zapierał mi dech w piersiach. Jeszcze bardziej cieszyła mnie myśl, że wszystko to, cały on jest tylko i wyłącznie mój.

- Hope u like what u see - zaśmiał się lekko, kiedy zauważył, że mu się przyglądam.

- Oczywiście - odparłem, zagryzając wargę, co nie umknęło jego uwadze. Zaprzestał na moment szukania w szafie czegoś do ubrania i podszedł do mnie, w razie gdybym chciał mieć go jeszcze bliżej.

Kiedy stanął zupełnie przy mnie, od razu jedną z rąk położyłem na jego barku, zaraz schodząc z nią niżej przez jego ramiona, później przenosząc ją na jego brzuch, który był jedną z moich ulubionych części ciała do podziwiania. Nie licząc tego, co kryło się niżej.

- Czy w tej reklamie szamponu będziesz bez koszulki? Bo jeśli tak to powinni zapłacić ci co najmniej milion dolarów za pokazanie się tak w telewizji - powiedziałem, zaraz udając obrażonego. - Do tej pory było to tylko dla moich oczu - mruknąłem smutno, co od razu rozbawiło Jeongguka.

- Nadal jest tylko dla swojego dotyku.

- I niech tak zostanie - odparłem, przysuwając się do niego kawałek, by stanąć na palcach z zamiarem pocałowania go.

Jeongguk przyciągnął mnie do siebie bliżej, właściwie od razu przyszpilając mnie do ściany, własnymi rękoma sięgając pod mój szlafrok, by sprawnie mnie z niego pozbawić. Kiedy miękki materiał zleciał na wcześniej wypucowaną podłogę, dzieliły nas tylko jego spodnie i moje majtki. Dziś nie miałem kaczuszek, tylko kropeczki.

Usta mojego chłopaka jak zawsze całowały mnie żarliwie, mocno, ale i namiętnie, zupełnie jakby były stęsknione, choć całowaliśmy się codziennie. Te moje - większe i pulchniejsze chętnie przejmowały inicjatywę, napierając na te mojego chłopaka, bym mógł co jakiś czas skubnąć jego dolną wargę zębami. W połączeniu z ciągle badającymi jego ciało rękoma i jego ciepłymi dłońmi co rusz na moich pośladkach, brzuchu i sutkach tworzyło to skuteczny zapalnik do dalszej zabawy.

- Jak będziesz mnie tak rozpieszczał to się nie powstrzymam - ostrzegł mnie i miałem ochotę jedynie zachęcić go do dalszego dotyku i bliskości, ale czas nas gonił, a nie chciałem witać rodziców w stanie dopiero co po stosunku, kiedy pachniałem jedynie seksem, moje włosy były w nieładzie, a nie daj boże na mojej szyi pałętała się jakaś malinka.

- Jak zostaniemy sami to już nie będziesz musiał się powstrzymywać - odparłem, więc Jeongguk po chwili trochę się uspokoił, choć musiałem przyznać, że lepiej czułem się, mając na sobie jego pożądliwy wzrok i nie mogące ustać w jednym miejscu ręce.

Nasz usta połączyły się jeszcze raz na krótkiego buziaka, którego traktowałem jako małą obietnicę wspólnego wieczoru, a potem rozeszliśmy się. Ja wróciłem do kuchni, by dokończyć jedzenie, a potem zająłem się swoją garderobą i makijażem, a Jeongguk popędził pod prysznic, by w końcu móc biegać do mnie co chwilę, by pytać, czy to, czy to, czy to może ubrać.

Ostatecznie moi rodzice przyszli niemal punktualnie, więc byliśmy na szczęście przygotowani. Na stole stały już wszystkie dania i napoje, a my sami wyglądaliśmy reprezentacyjnie, a nie jak dwójka dzikusów. Tata wręczył nam butelkę wina, więc do obiadu nalaliśmy sobie pełne kieliszki.

- Myślałem, że sportowcy nie piją alkoholu - mruknął mój tata, zanim na dobre ich tyłki spoczęły na krzesłach w salonie.

I już wiedziałem, że będę musiał przez większość tego spotkania dodawać mentalnie cierpliwości mojemu ukochanemu.

| Drama za 3...2... |

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top