my korean dad
Jeongguk
Zastanawiałem się, czy w przeszłości mama Jimina nie miała może kochanka. Najpewniej tak. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że Jimin był mieszanką genów tej przemiłej kobiety, która co chwila powtarzała mi, że powinienem cieplej się ubierać i nie jeździć za szybko samochodem i tego siedzącego na przeciwko mnie gbura, który jedyne co potrafił to się czepiać i psuć humor. Zwłaszcza, że Jiminie był esencją słodkości, niewinności, dobra i nad jego głową ozdobioną aureolą latały ptaszki i obsypywały go co chwila kwiatami i brokatem.
Obaj przygotowaliśmy się na wizytę jego rodziców. Mentalnie, ale i fizycznie. Cały dom był posprzątany, wręcz lśnił, nad czym spędziliśmy połowę poranka. Jimin wczorajszy wieczór i dziś kilka godzin spędził w kuchni, gotując. Mieliśmy co robić, a obaj nie byliśmy typem leni, którzy całe dnie siedzą w domu i nic nie robią. Mieliśmy swoje zajęcia i wyrwanie dnia w środku tygodnia tylko po to, by gościć jego mamę i tatę był szalonym pomysłem, pod który podporządkowaliśmy resztę tygodnia. I ktoś to docenił (pani Park). Ale ktoś nie (pan Park).
Co chwila coś mu nie pasowało, o czym musiał koniecznie nam powiedzieć, co musiał zakomunikować. Jego uszczypliwe komentarze po jakimś czasie przestały ze mnie spływać, tylko coraz bardziej wsiąkały w moją skórę i tylko mnie wkurzały.
Żeby jakoś usiedzieć na miejscu musiałem naprawdę nieźle się powstrzymywać i wyobrażać jedyną rzecz, dla której to znoszę. Właściwie nie rzecz. Osobę. Bo oczywiście znosiłem to tylko i wyłącznie dla Jimina, który z niepokojem przyglądał się mojej zaciskającej się ze złości szczęce.
- Tato, może dałbyś już sobie trochę na wstrzymanie, co? - w końcu odezwał się mój chłopak, samemu ewidentnie mocno się już denerwując. W Korei bardzo ważny był szacunek do rodziców i Jimin zazwyczaj się tego trzymał, ale sam powoli tracił zdolność siedzenia i słuchania marudzeń, nieważne czy dotyczyły błahych, czy poważnych tematów.
- Mówię tylko, że zupełnie nie przemyśleliście tego mieszkania - dodał zaraz pan Park, kontynuując swoją tyradę na temat, który w ogóle nie powinien go obchodzić. - Po co wam takie duże lokum? Poza tym już pół roku temu słyszałem, że będziecie kupować nowy piekarnik, a jak byłem w kuchni to widziałem, że macie nada ten sam.
- Bo nadal działa - odparłem najspokojniej jak się dało.
- Aha, czyli czekasz tylko aż się zepsuje? A jak już teraz jest zepsuty i kiedy nie będziecie patrzeć zapali się? Nie pomyślałeś o tym, prawda? Poza tym nie chodzi już o ten piekarnik, choć uważam, że skoro sam go zepsułeś to powinieneś wziąć za to odpowiedzialność i kupić nowy. Chodzi o całokształt. Pewnie wynajem kosztuje was majątek.
- W czynszu zawarty jest procent za jaki można wykupić późnej to mieszkanie. Za rok będziemy mogli już normalnie je nabyć - odparłem, a moja odpowiedź spotkała się tylko z przewróceniem oczami.
- Nie wiem, jak wy to sobie wyobrażacie - mruknął, dłubiąc widelcem w sałatce. - Za co niby kupisz to mieszkanie za rok?
Za pieniądze, kurwa mać, pieniądze, pomyślałem, upijając łyka wina, by dać sobie ten moment na odetchnięcie.
- Pracuję, więc zarabiam i z tego właśnie się utrzymujemy - przypomniałem mu, co było chyba dla niego nie do pojęcia.
- Utrzymujecie się z tego twojego biegania za krążkiem? - W jego głosie była tylko kpina i to był ten moment, kiedy nie wytrzymałem.
- Lepiej utrzymujemy się z mojego biegania za krążkiem, niż państwo z prowadzenia interesu, który prowadzi jedynie do bankructwa - odparłem i na moment zapanowała cisza, nieprzerwana nawet obijaniem się sztućców od talerza.
- Jak śmiesz? - rzucił w moją stronę, nie szczędząc sobie spojrzenia pełnego pogardy. - Nie masz pojęcia, na czym polega prawdziwe życie, szczylu i myślisz, że skoro jesteś sportowcem to możesz nie szanować ludzi, którzy ciężko pracują!
- Kochanie, uspokój się - wtrąciła się mama Jimina i po chwili sam Jimin powiedział to samo, z tym, że zwrócił się do ojca per "tato".
- Jak mam być spokojny? Nie widzisz co tu się dzieje? Mówiłem, że to zły pomysł, by puszczać Jimina do tej całej Ameryki, kurwa mać. Sprowadził sobie jakiegoś pana i władce, który bawi się w jego sponsora. W dodatku jest mężczyzną, Jezu drogi.
- Co ty pieprzysz, jakiego sponsora?! - oburzył się mój chłopak i momentalnie zobaczyłem, jak jego oczy zaszły łzami. Często płakał kiedy się denerwował. - I co z tego, że Jeongguk jest facetem? Tylko dlatego tak go nie lubisz? Bo ma penisa między nogami?
- Jak ty się zwracasz do własnego ojca? I jak śmiesz w ogóle tak mówić? W Ameryce zrobili z mojego jedynego syna pedała i ja mam udawać, że wszystko jest w porządku? Jimin, przecież ty zawsze byłeś normalny...
Wtedy Jimin wyszedł. Wstał, odrzucił na bok serwetkę, którą ściskał w dłoni i poszedł do naszej sypialni, trzaskając drzwiami tak głośno, że prawie wypadła z nich szyba. I to był najprawdopodobniej ostatni krzyk tego wieczoru, bo chwilę później jego rodzice bez słowa wyszli.
Jimin
Wiedziałem, że ten wspólny obiad może być trudny. Nie tylko dla Jeongguka, ale jednak głównie dla niego. Zastanawiałem się sporo nad tym, czy w ogóle zapraszać do nas rodziców, ale naprawdę dawno u nas nie byli i chciałem spędzić z nimi czas gdzieś poza pracą, czyli Calico, gdzie wszyscy ciągle byliśmy zapracowani i zmęczeni. Tym razem jednak spotkanie okazało się trudniejsze dla mnie, bo choć przez większość czasu to mój chłopak musiał odpowiadać na głupie zaczepki, jakich mężczyzna w wieku mojego ojca powinien się wstydzić to jednak ostatnie zdania, które padły, padły w moją stronę i zabolały najbardziej.
Wiedziałem, że tata nigdy nie był zadowolony z faktu, że okazałem się gejem. Liczył pewnie na skromną i ładną synową, która razem ze mną stworzy rodzinę za kilka lat i da mu wnuka, którego będzie mógł traktować chłodno i z obojętnością, jak często traktował mnie, gdy byłem mały.
Mama przyjęła wiadomość o tym, że kocham Jeongguka lepiej, ale wiedziałem, że w niej też bardzo głęboko zakorzenione są tradycje i stereotypy. Koreańskie społeczeństwo w większości nie tolerowało odchyleń od "normy", na którą według ojca się nie łapałem. Paradoksalnie powinien bardziej kochać Jeongguka, bo on był biseksualny, a ze mnie to został, jak to określił jedynie "pedał".
W tej chwili chyba po raz pierwszy naprawdę uwierzyłem w ideę wspólnej reklamy, która miałaby pokazać ludziom, że żaden ze mnie kosmita. Ale z drugiej strony, nie chciałem sobie wyobrażać reakcji ojca, kiedy usiądzie przez telewizorem i zobaczy swoje syna trzymanego za rękę za kogoś, kto też jest pieprzonym samcem.
- Jiminie - usłyszałem, kiedy moje myśli w końcu zebrały się w jedną całość. Leżałem w sypialni na łóżku, wypłakując eyeliner w pościel. Głupio mi było, że zostawiłem Jeongguka samego z moimi rodzicami, ale z tego, co słyszałem, od razu po moim wyjściu, opuścili nasze lokum. I dobrze. Nie chciałem ich teraz widzieć. Mamy też. W końcu milczała, zamiast stanąć w obronie syna, albo chociaż pohamować wcześniejsze głupie teksty taty.
Jeongguk wszedł do sypialni i usiadł na łóżku, więc kiedy poczułem, jak materac ugina się pod jego ciężarem, zamknąłem oczy i schowałem twarz w dłoniach, by nie pokazywać mu się w takim stanie.
- Jiminie, nie płacz, proszę - powiedział, uspokajająco głaszcząc mnie po włosach. Chwilę trwało zanim pozbierałem się na tyle, by przenieść się do siadu. Jeongguk od razu mocno mnie przytulił.
Pozwolił mi się wypłakać, a potem spędził ze mną godzinę w wannie, gdzie obaj tylko leżeliśmy, milczący i odpoczywający w gorącej wodzie, która jakby miała zmyć z nas cały ten okropny dzień. Kiedy się położyłem, poszedł posprzątać, ale sam zasnąłem dopiero, kiedy wrócił do łóżka. By poczuć się znów bezpiecznym, musiałem znaleźć się w jego ramionach i złączyć choć na chwilę nasze spragnione siebie usta. Dopiero wtedy mogłem spokojnie zasnąć.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top