Rozdział 16
-To co masz zamiar zrobić?- zapytał pan Daily kiedy wraz z nim i przyjaciółmi jechaliśmy na bagna w miejsce gdzie zginął syn Jocelyn.
- Oddać Jocelyn Hunter syna.- powiedziałam na co Dymitr, Lissa oraz Christian spojrzeli na mnie jak na wariatkę.
- Ale jak? Ciała chłopca nigdy nie odnaleziono.- powiedział zdziwiony z mojej odpowiedzi Sam.
- Ale oni nie mieli tego czego pan ma.-powiedziałam pokazując samochód mężczyzny.
- To wyjaśnia po co ci ta lina.- powiedział pan Daily zatrzymując samochód kiedy byliśmy już na miejscu.
Wysiadłam z samochodu, po czym zawiązałam sobie linę, wcześniej przywiązując jej drugi koniec do samochodu pana Daily.
- Daj, Roza.- powiedział Dymitr widząc iż robię luźniej, lecz ja pokręciłam przecząco głową mówiąc w ten sposób chłopakowi że tak ma być.
Kiedy byliśmy już gotowi spojrzałam na siedzącego przy kierownicy Samuel'a, który patrzył na mnie.
- Jak panu powiem jedzie pan do tyłu.- powiedziałam do mężczyzny, który pokiwał twierdząco głową.
Powoli i ostrożnie pomimi protestów Dymitr'a oraz Lissy o tym że nie powinnam tego robić weszłam do bagna.
Z każdym krokiem coraz głębiej byłam w bagnie. Nie wiem jakim cudem, ale udało mi się dotrzeć do drewnianego krzyża i złapać go. Będąc przy nim poczułam coś pod nogami przez co krzyknełam do towarzyszy.
- Mam go! Czuję go pod stopami!
- Uważaj, Rose!- krzyknęła zmartwiona Lissa, zaś ja zanurzyłam się.
Nie wiem jakim cudem, ale udało mi się przywiązywać linę i nawet nie wiem kiedy złapałam świerzę powietrze do płuc.
- Roza!- krzyknął Dymitr, a ja rozejrzałam się dokoła.
Stałam na powozie, który wraz z Nathaniel'em zatonął kilka lat temu w bagnie i przyznam szczerze przerażało mnie to.
Nagle poczułam go. Kucnełam i nie wiem jakim cudem, ale wyciągnełam go.
To było dziwne bo sądziłam iż nie będzie to możliwe i będą z niego kości, ale ja się tam nie znam j po tym co widzę od kiedy jesteśmy w Collinwood to już nie będę się wykłócać z tym jakim cudem jest tak.
- Cholera toniemy!- krzyknełam widząc iż pojazd na nowo zaczyna się zapadać.
- Skacz, Hathaway!- krzyknął Christian, który wraz z Dymitr'em był przy granicy bagna, aby w razie czego mnie ratować.
Skoczyłam i cudem udało mi się wylądować w miejscu gdzie bagno sięgało mi do pasa.
Szybko zaczęłam "iść" w stronę brzegu, kiedy zauważyłam iż pojazd znów zatonął w bagnie.
Z pomocą chłopaków wyszłam z bagna wraz z ciałem martwego Nathaniel'a. Spojrzałam na Dymitr'a, w którego oczach widziałam szczęście i miłość.
Uśmiechnęłam się delikatnie do wszystkich, po czym powiedziałam.
- Teraz jedźmy do posiadłości Annelise Drablow.
Czas to zakończyć...
~ · ~ · ~
Kolejny rozdział i o mały włos, a Rose podzieliła by los małego Nathaniel'a.
Co sądzicie o rozdziale?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top