Rozdział 1

- Rose! Wstawaj! Bo spóźnimy się na pociąg!- powiedziała Lissa budząc mnie w okrutny sposób z łóżka.

Nie chętnie wstałam z łóżka i ubrałam się w czarną bluzkę, czarne legginsy i tenisówki. Włosy pozostawiłam rozpuszczone, bo nie chciało mi się zbytnio ich wiązać w kucyk.

Kiedy byłam już gotowa chwyciłam za walizkę i szybko pognałam z księżniczką do samochodu.

- Liss tak właściwie to jakim cudem Kirova puściła ostatnią z rodu Dragomir'ów czyli ciebie i Christian'a?- zapytałam zdziwiona przyjaciółki zbliżając się do wyjścia z Akademii.

- Jedno słowo. Wpływ.- powiedziała blondynka cicho i wraz ze mną wyszła z budynku.

Podeszłam szybko do czarnego BMW wraz z przyjaciółką gdzie czekał na nas Dymitr z Albertą oraz Christian'em.

Szybko wsadziliśmy do samochodu moje walizki, po czym ruszyliśmy na dworzec, aby zdążyć na pociąg do Collinwood.

Przez kilka minut jechaliśmy na stacje, ponieważ oczywiście były małe korki. Kiedy jednak w końcu byliśmy na miejscu wysiedliśmy z pojazdu, zabraliśmy swoje walizku i pożegnaliśmy się z strazniczką, następnie idąc do pociągu do, którego szybko weszliśmy. Z chwilę szukaliśmy miejsc, aż w końcu znalazłam je.

- Nie mogę się doczekać aż zobaczymy twój dom, Rose.- powiedziała Lissa kiedy siedzieliśmy już w pociągu na swoich miejscach.

- Szkoda że nie podzielam tego zdania. Nawet nie wiem co to za dom.- powiedziałam wpatrując się w siedzącą naprzeciwko mnie blondynke z Ozerą obok niej.

Tak Dymitr siedzi obok mnie, ale on tylko słucha.

- Czemu niby? Masz własny dom!- powiedziała podekscytowana blondynka na co wzruszyłam ramionami.

- Czytałam na temat Collinwood trochę i mówi się że to miasto cudów lub miasto życia i śmierci.- powiedziałam na co Ozera uniósł zdziwiony brew.

-  Okej to wcale nie brzmi dziwnie. - powiedziała Lissa sarkastycznie, po chwili dodając.

- Czytałaś list, który dała ci dyrektor Kirova?

- Jeszcze nie. - powiedziałam zgodnie z prawdą, po chwili dodając.

- Jak będziemy już w posiadłości to przeczytam.

- Okej nie zmuszam.- powiedziała z delikatnym usmiechem Lissa, ktorą po chwili spojrzała za okno.

Ja również spojrzałam w stronę okna i nie zdziwił mnie fakt iż pociąg już ruszył.

- Teraz już nie ma odwrotu. - powiedziałam wpatrując się w okno, po chwili dodając.

- Witaj przygodo.

- No witaj.- powiedziała radosna Lissa ziewając, na co ja zaśmiałam się cicho.

- Mamy trochę czasu. Może się zderzeniemy? W końcu pociąg według rozkładu wieczorem będzie na miejscu.- powiedziałam patrząc się na moich towarzyszy.

- Dobry pomysł, Roza.- powiedział Dymitr z delikatnym uśmiechem, po chwili dodając.

-Wy się przespijcie, a później zamienie się z Rose.

- Okej niech będzie.- powiedziałam odwracając wzrok na chwilę na szybę.

Akurat zaczynał padać deszcz. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

~ · ~ · ~

Oto rozdział pierwszy.

Rose jedzie już do Collinwood, a wraz z nią reszta jej przyjaciół.

Jak myślicie co będzie dalej?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top