Rozdział 5

Pov Scarlett:

Nie wien gdzie jestem, co jest w chuj czarno.

Jestem w jakimś pomieszczeniu gdzie jest wilgoć. Tak jakby piwnica,ale nie jestem pewna.

Nagle widzę światło tak jakby księżyca dzięki, któremu widzę leżącego na ziemi...Will'a?!

To niemożliwe przecież William został porwany.

Nagle chłopak odwraca głowę w moją stronę, a w jego małych oczkach widzę strach.

- Scar...ratuj...- powiedział chłopak, po chwili znikając.

~ ~ ~

Obudziłam się zalana potem.

Co to był za sen? Czemu mi się śnił? Co on oznacza? I co najważniejsze czy on miał mi pokazać że Will żyję?

Te pytania chodziły mi po głowie, ale niestety nie miałam na nie żadnej odpowiedzi.

Wstałam szybko z łóżka i ubrałam się w szarą bluzę, czerwoną koszulkę, czarne legginsy i czarne tenisówki. Włosy związałam w boczny warkocz i kiedy skończyłam tą czynność spojrzałam na telefon, aby zobaczyć, która godzina jest na zegarze.

Dziesiąta trzydzieści pięć.

Szybko wykręciłam numer do Ben'a i przyznam szczerze nie wiem dlaczego. Znam go krótko, ale on jest moim przyjacielem i może będzie w stanie jakoś mi pomóc zrozumieć dzisiejszy sen z Will'em w roli głównej.

- Halo, Scar?- powiedział Ben odbierając po trzecim sygnale.

- Możemy się spotkać? To ważne. Jeśli sie uda to z Ethan'em.- powiedziałam waląc prosto z mostu, ponieważ nie lubiłam owijać w bawełne.

- Pewnie. Wpadnijcie do mnie do domu. Przy okazji poznacie moich rodziców.- powiedział chłopak, a w tle usłyszałam pisk dziewczynki, ktora była młodszą siostrą Ben'a.

-Okej dzięki. Dozobaczenia.- powiedziałam rozlączając się.

Szybko wyszłam z swojego pokoju i zbiegłam po schodach do kuchni gdziw zwykle o tej porze był mój brat.

I nie myliłam się, ponieważ mój brat siedział przy stole ubrany w dżinsy, czarne tenisówki, czarną koszulkę oraz czarną bluzę.

Chłopak czytał książkę popijając herbatę z cytryną, która była jego ulubioną.

Widząc mnie chwilę później brat zamknął książkę na wyznaczonej wcześniej stronie i podszedł do mnie powolnym krokiem.

- Idziesz ze mną do Ben'a?- zapytałam brata, który kiwnął twierdząco głową.

- Wszystko w porządku?- zapytał się bliźniak wychodząc wraz ze mną z domu. 

- Właśnie nie wiem.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą idąc szybko w stronę domu Ozery.

Do domu Ben'a  dotarliśmy szybciej niż myśleliśmy i nawet nie wiem kiedy zostaliśmy wpuszczeni do mieszkania przez Ben'a.

-Do salonu.- powiedział chłopak prowadząc nas do pomieszczenia.

W salonie tym razem było więcej osób. Poza Rose, Dymitr'em oraz siostrą Ben'a była kobieta o blond włosach i zielonych oczach oraz mężczyzna o brązowych włosach i niebieskich oczach.

Oni na 100% musieli być biologicznymi rodzicami Ben'a i jego siostry Rose, ponieważ po rysach twarzy byli niemal klonami.

Była również blondynka z dziwnym tatuażem i brązowo włosy mężczyzna o brązowych oczach, a obok jeszcze dwie dziewczyny, które były w naszym wieku.

Jedna miała brązowe włosy i oczy, zaś druga była blondynką o niebieskich morskich oczach.

- A więc pozwolcie ze przestawię moją rodzinę - powiedział Ben, po chwili dodając.

- Tylko nie wiem od kogo zacząć.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top