Kret We Wsi
» Diana
Nie minął tydzień, a gdy znów szłam do Michaela, zaczepił mnie Paweł, sąsiad
– Ej, Diana, a ten nowy, to nie Jackson?
– Niewiem... Czemu Pan pyta?
– Nie uważasz, że to niebezpieczne? Ty, młoda ładna dziewczyna, a on stary zboczeniec?
– On jest niewinny... Znaczy Michael. Ale ten nowy, Mike, to, nie on...
– A skąd wiesz? Jakby co, to krzycz. Jeśli cię tknie, to wybiję mu zęby
– On mi nic nie zrobił... I raczej nie zrobi.
– To jest on, niekłam.
– To nie on
– Skąd możesz wiedzieć?
– Wiem.
Uciekłam do Michaela, niechciałam go wsypać, więc wolałam jak najszybciej się u niego znaleść. Gdy tylko znalazłam się u niego w domu, powiedziałam mu, że Paweł podejrzewa prawdę
– Ej, nie płacz... – powiedział widząc jak łzy ciekną mi z oczu
– Wszyscy poza mną myślą, że jesteś... – ugryzłam się w język
– Przywykłem... To mnie nie załamuje. Cieszy mnie, że ty tak myślisz. – przytulił mnie
– Co zrobimy, jeśli Paweł cię sprzeda mediom?
– Ucieknę. Żyję jak moi przodkowie. W ciągłej podróży, ciągle uciekam. Jeśli ktoś mnie rozpoznaje, uciekam.
– Zostań. Wezmę media na siebie.
– Jak?
– Wyjaśnię rodzinie skąd ty tu. Po zmroku pójdziemy, do mnie do domu. Ukryjesz się u nas przed mediami.
– Znajdą mnie...
– Nie znajdą. Jeśli wejdą, chowaj się w piwnicy albo w szafie.
– Znajdą mnie... Zawsze im się udaje
– Stać cię na kolejną operację?
– Tak... Czemu pytasz?
– Jeśli ją zrobisz i całkowicie zmienisz swój wygląd, to nikt cię nie pozna
– Może to i dobre...
– Mike, na jak długo zostajesz?
– Chcę na zawsze...
– Zaprosisz swoje dzieci?
– Nie wiem... Wiesz co? Dam ci ich numery. Jeśli cokolwiek mi się stanie, dzwoń do nich.
– Jasne... A co mam im powiedzieć?
– Jak się nazywasz, gdzie mieszkasz, od kogo masz ich numery i co mi się stało. Jesteś tu jedyną osobą, której ufam
– Michi, jak było w Neverland?
– Cudownie... Dopóki nie zaczęły się te oskarżenia...
– Mogę pogadać z twoimi dziećmi?
– Raczej tak... Mam świetny pomysł... Słuchaj... Ty jesteś rok młodsza od mojego syna, nie?
– No tak
– A gdyby tak... A gdyby on zamieszkał ze mną, a ty byś z nim chodziła?
– A myślisz, że on chciałby, chodzić z wieśniaczką?
– Jesteś bardzo ładna, na pewno będzie chciał.
– Twoje dzieci wychowały się w Neverland i Woonderland... Nie spodoba im się na wsi
– Spodoba. To moje dzieci, znam je.
– Czemu chowasz się na takim zadupiu?
– A mam siedzieć w Warszawie? Słuchaj, tam jest niebezpiecznie
– I dużo ludzi, którzy cię kochają. Michael...
– Cicho! – zakrył mi usta dłonią... – Mów mi Mike. – zabrał rękę – Niechcę znów uciekać. Tu jest dobrze, nikt mnie nie znajdzie...
– Jasne... Przed kim się chowasz?
– Przed światem, kamerami, ludźmi... Mam dość...
– Michi... Jeśli Paweł cię sprzeda, to nie uciekaj... Tu nikt nie trafi... Trzeba umieć tu dojechać...
– Diana. Mam jedną prośbę do ciebie... Nie rób nic głupiego jeśli mnie dopadną... Ukryj się i udawaj, że mnie nie znasz.
- Nie rozkazuj mi. Zrozum, że chcę cię chronić przed tymi hienami
- Ty mnie? Predzej ja ciebie powinienem chronić ciebie przed konsekwencjami naszej znajomości.
- Przestań... całe życie to ty broniłeś innych. Teraz to ktoś ciebie powinien chronić. I to będę ja.
- Diana nie.
- Nie będziesz mi rozkazywać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top