Rozdział 6

~ Karo's P.O.V. ~

Wreszcie dotarliśmy na miejsce, jednak szczęście zakończyła wiadomość o zamarzniętym zamku.

- Świetnie. - Wywróciłam oczami.

Pod schroniskiem czekali już Ashley i Matthew. Chris oczywiście pobiegł do Ash, więc ja zajęłam się Mattem, który wyglądał na nieźle poddenerwowanego.

- Hej, coś nie tak? - Uściskałam go zadając pytanie.

- Tsa - odpowiedział patrząc w miękki śnieg u naszych stóp.

- Mi możesz powiedzieć - szepnęłam do bruneta kładąc mu rękę na ramieniu i uśmiechając się przyjaźnie.

- Po prostu... widziałem Em i Mike'a. - Wyraźnie opowiadanie tego zdenerwowało go jeszcze bardziej.

- Egh... przepraszam, nie powinnam pytać. - Odwróciłam wzrok.

- Nie szkodzi - odpowiedział i lekko uniósł kąciki ust. Następnie Chris ustąpił mi miejsca bym mogła przywitać się z Ashley.

- Hej - usiadłam obok niej na schodach.

- Hej - odpowiedziała obejmując mnie. Porozmawiałyśmy chwilę, do czasu aż przyszedł Josh.

- Cześć! - podbiegłam do niego i rzuciłam się mu na szyję.

- Hej Karo - przyjął uścisk.

- Nie widzieliśmy się od tygodnia, tęskniłam. - Zrobiłam smutne oczka.

- Przepraszam. - Zaśmiał się patrząc na moją minę. Myślę, że moglibyśmy rozmawiać wieczność, gdyby nie to, że Chris zawołał szatyna, żeby pomógł mu się dostać do środka.

Ja w tym czasie wróciłam do Sam i Ash i dołączyłam do rozmowy. W zasadzie nie była ona zbytnio interesująca, od czasu do czasu im potakiwałam, ale moje myśli skupiały się na tym, że nie czuje się tu bezpieczna.

Wreszcie Chrisowi udało się otworzyć drzwi, a kiedy to uczynił z domu wybiegł mały zwierzak. Blondyn był totalnie zakłopotany, mamrotał coś o tym, że to tygrys.

- To tylko słodziutki, mały rosomak - powiedziała Samantha i zaczęła się śmiać razem ze mną i Ashley.

- Spokojnie, już niedługo będziesz miał szansę zostać bohaterem - rzekł Josh wchodząc do willi.

Wszyscy dawali znaki radości z powodu znalezienia się w cieplejszym miejscu. Sam od razu udała się po drewnianych schodach na górę, do łazienki, Josh postanowił rozpalić ogień, Matt wciąż był zły, zaś ja kontynuowałam rozmowę z Ash.

- Co tam mordy Wy moje? - Mike wszedł do schroniska unosząc ręce, za nim posłusznie szła Jess.

- Hej Mike - podeszłam wesoło przytulając go.

- Hej - pogładził mnie po włosach posyłając mi promienny uśmiech.
Zauważyłam, że na twarzy Jessici malował się grymas zazdrości, więc ostrożnie odsunęłam się od chłopaka.

Niechętnie wróciłam na swoje miejsce i wygodnie rozsiadłam się w fotelu. Spojrzałam tylko jak para kieruje się w stronę sofy. Przez chwilę panowała niezręczna cisza, która - jak się okazało - była dużo lepsza od następnych zdarzeń.

Do pokoju weszła Emily zaczynając narzekać. Szybko wywołało to kłótnie między nią, a Jess i przy okazji poddenerwowało wszystkich dookoła. Niepewnie wstałam i ruszyłam w ich stronę usiłując złagodzić spór.

- Dziewczyny spo... - zwróciły na mnie uwagę.

- Ktoś Cię pytał o zdanie? - rzuciła ostro Em. Z jednej strony kiedy nie była wściekła potrafiłam się z nią dogadać, ale w momentach jak ten wolę się nie zbliżać.

- PRZESTAŃCIE! - Josh krzyknął przy okazji obejmując mnie i sprawdzając czy dobrze się czuję.

Wszyscy stwierdziliśmy, że jeśli nie potrafimy wytrzymać razem, bez kłótni dziesięciu minut to powinniśmy się rozdzielić. Josh odesłał Mike'a i Jess do chatki dla gości, co ucieszyło ich i zaczęli snuć plany. Emily i Matt sami znaleźli sobie zadanie - wyszli poszukać torebki brunetki. Ash i Chris zaczęli szukać jakiejś tablicy duchów, zresztą ja nie bawię się w takie rzeczy, więc nie zwróciłam uwagi.

- Pomóc? - Podeszłam do Josha i uklęknęłam obok.

- Nie trzeba, odpocznij. - Uśmiechnął się do mnie, jednak ja zamiast spełnić jego prośbę pchałam się do pomocy.

- Josh wyobraź sobie nie ma ciepłej wody, trochę lipa co nie? - Podeszła do nas Samantha.

Po chwili we trójkę ruszyliśmy do piwnicy, by włączyć bojler. Patrzyłam jak moi przyjaciele usiłują coś zdziałać, jednak ja wolałam się nie zbliżać, gdyż zazwyczaj gdy czegoś dotykam to się psuje. Bez słowa zaczęłam rozglądać się po zagraconym pomieszczeniu.

- To twoje? - Spytałam podnosząc duży baseballowy kij. Od razu tego pożałowałam widząc, że wracają bolesne wspomnienia.

- Nieważne, nie było pytania - rzuciłam krótko wracając do zwiedzania zakurzonej piwnicy. Chyba dzisiaj jest jakiś dzień nieodpowiednich pytań.

Znalazłam kilka starych zdjęć i gazet, ale poza tym nic ciekawego tutaj nie było. Nagle usłyszałam dziwnie regularny dźwięk, nie mam pojęcia co to było.

- Czekaj, też to słyszysz, nie? - Usłyszałam głos Sam. Oboje zaczęli sie zastanawiać co to, a po chwili zorientowali się, że znacznie się od nich oddaliłam. Zresztą, nawet mnie nie widzieli.

- Karo? - Usłyszałam zaniepokojony głos Josha. Zaczął rozmawiać z blondynką, jednak nie zdołałam wychwycić co było tematem. Wyczuwałam tylko niepokój w ich głosie.

- AAAA KURDE CO TO?! - wrzasnęłam i pobiegłam w stronę żelaznych drzwi. Zaraz za mną ruszyli Josh i Sam.

- Dlaczego są zamknięte?! - krzyczała dziewczyna usiłując je otworzyć.

- Żeby nikt się nie pałętał! - rzucił ostro szatyn stając przed nami

- Buu. - Usłyszeliśmy ze strony 'potwora'.

- Co? - odpowiedziała już nieco spokojniej Samantha.

- Buu. - Ukazało się, że był to nasz drogi przyjaciel Chris.

- Haha dobre. - Śmiał się Josh. Lekko zdenerwowana opuściłam pomieszczenie i skierowałam sie do salonu. Słyszałam jak jeszcze chwilę się kłócili.

- W porządku? - Josh siadł obok obejmując mnie.

- Ta - Uśmiechnęłam się, ale bardziej do siebie.

- Idziesz z nami na seans? - spytał nalegająco.

- Nie wiem czy chcę się mieszać w takie rzeczy - odpowiedziałam niepewnie.

Od dzieciństwa wierzyłam, że wywoływanie duchów to coś więcej niż beztroska zabawa, zawsze trzymałam się od tego z daleka.

- Proszę - powiedział robiąc smutną minke.

- Na mnie to nie działa, Joshy - zaśmiałam się i rozczochrałam jego włosy.

- Joshy? - spytał zmieszany chłopak.

- Nie podoba się? - Udawałam smutną.

- Ah no... podoba. - Uściskał mnie mocno i pobiegł do Ashley i Chrisa.

- Uważajcie - szepnęłam do siebie gdy zniknęli w mroku korytarza.

Author's Note
Heeej, dzisiaj pewnie będą jakieś błędy, ale ledwo się wyrobiłam z rozdziałem, bo miałam mega dużo do roboty dzisiaj :/ Mniejsza o to mam nadzieję, że Wam podoba się bardziej niż mnie ^^ Jakieś rady? Oceny? 💕 No i dzięki za przeczytanie 💘

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top