9. What's going on?

Jungkook's POV:

- Hyung powiedz, że to co widzę na twojej koszuli to sperma Jimina! - zostałem obudzony przez Jaemina w dość nietypowy sposób. Uchyliłem powieki żeby zobaczyć chłopaka trzymającego moje ubranie z wczoraj z uśmiechem na twarzy.

- Mhm.. - przytaknąłem przecierając dłońmi buzię. Czułem się strasznie dziwnie. Niby wyspany, ale jakoś tak nie do końca.

- Yaaaaaaaaas w końcu! Widzisz? Moje pomysły zawsze działają. - zaniósł moje ubranie do pralki, o czym wiedziałem bo zaraz usłyszałem jej działanie. Jaemin jest chyba jedyną osobą na świecie, której nie brzydzi taka rzecz. On naprawdę jest dziwny. Pierwsze wrażenie niewinnej istotki zniknęło tak szybko jak się pojawiło.

- Która godzina? - zapytałem chłopaka, który wrócił do mojego pokoju ziewając w międzyczasie.

- Piętnasta. - oznajmił chłopak. - Nie musisz pracować?

- Jimin mi zabronił. - przewróciłem oczami.

- Uu to co robiliście, może na mojego szefa też zadziała? - poruszył zabawnie brwiami i usiadł na fotelu. Wiedziałem, że żartuje i próbuje znaleźć jakiś sposób, żeby usłyszeć ode mnie szczegóły.

- Ciekawe czy Taeyong też chciałby wiedzieć. - Jaemin przewrócił oczami i rzucił we mnie pilotem, który akurat miał pod ręką.

- Zero poczucia humoru. - powiedział, a ja się zaśmiałem. - Czyli nie mogę liczyć na szczegóły? - zapytał, a ja pokręciłem głową. Obrażony chłopak wstał i wyszedł z mojego pokoju pokazując mi w międzyczasie język. Zaśmiałem się, bo on był taki dziecinny. Wziąłem do ręki telefon, żeby sprawdzić social media, których nie przeglądałem już od dawna z braku czasu, kiedy przyszła do mnie wiadomość.

Namjoon: Impreza z okazji moich urodzin starą ekipą. Dzisiaj u mnie i Jina o dwudziestej.

Jungkook: Hyung naprawdę sądzę, że to jeden z twoich najgorszych pomysłów.

Namjoon: Wszyscy się zgodzili bez żadnego problemu, więc raczej są z tym wszystkim okej. Kup jakieś soju i wbijaj.

Westchnąłem i odłożyłem telefon na półkę. Włączyłem telewizor i oglądałem jakieś bezsensowne programy do osiemnastej, kiedy poszedłem zrobić nam jedzenie, bo przez ten cały nieregularny tryb życia dopiero teraz zachciało mi się jeść. Gotowałem właśnie ryż do sosu, który zrobiłem już wcześniej, kiedy do kuchni wszedł Jaemin.

- Hyung, co dzisiaj robisz? - zapytał siadając przy stoliku.

- Idę na imprezę do Namjoonie-hyunga. - poinformowałem o moich planach młodszego.

- Ehh, a ja zostanę tu sam, spławiony, zostawiony na pastwę losu.. - przeżywał, a ja zachichotałem.

- Zadzwoń do Taeyonga, on się tobą zajmie w każdy sposób jaki będziesz chciał.

- Myślisz, że by go tu nie było jakby miał wolne? Teraz jest w Japonii na tydzień mnie zostawił, a ja już umieram z nudów. Gdyby tylko jakiś mój Hyung szedł dzisiaj na imprezę i mógłby mnie zabrać. - westchnął dramatycznie.

- Jaemin naprawdę cię nie rozumiem. Nie mogłeś zapytać po prostu czy możesz iść ze mną? - wziąłem do ręki telefon i napisałem do Namjoona, czy nie ma nic przeciwko dodatkowej osobie, ale on nie widział w tym przeszkód.

Umyłem się i pomalowałem szybko zakrywając wszystkie malinki, którymi Jimin wczoraj hojnie mnie obdarzył. Opuściłem łazienkę, żeby młodszy też mógł się przygotować i przebrałem się w spodnie z dziurami na kolanach i dużą, bordową bluzę. Uznałem, że będzie ona odpowiednia skoro ma tam być tylko nasza stara paczka i Jaemin. Kiedy młodszy był już gotowy zauważyłem, że ubrał takie same spodnie jak ja i bordową koszulkę z dekoltem w serek.

- Poznam wreszcie Jimina? - zapytał młodszy, kiedy wychodziliśmy z mieszkania.

- Nie, poznasz osobę, którą z siebie zrobił.

Jimin's POV:

Kiedy Jungkook wyszedł z pracy od razu poszedłem do barku po whisky, żeby zaraz wypić szklankę trunku.

Jestem idiotą. Wiem.

Ale coś nie pozwala mi przestać myśleć o Jungkooku. Chciałem w jakiś sposób podziękować mu za to, że mi tak pomaga nadciągając przy tym zdrowie. No i może, a może nie po prostu chciałem sobie przypomnieć jak czuć jego bliskość i cholera mogłem robić różne rzeczy z Yoongim, ale nigdy nie czułem się tak dobrze jak po tym. Westchnąłem rozmyślając nad tym jak głupi jestem. Znowu zaczynam się w tym wszystkim gubić i to mnie martwi.

Kiedy wróciłem do domu Yoongi już spał. Cieszyło mnie to, bo mogłem zamalować malinki, które zrobił mi Jungkook tak, żeby tamten w ogóle ich nie widział. Nie wiem dlaczego nagle zaczęło mi zależeć żeby nie dowiedział się o zdradzie. Powinienem się tym nie przejmować jak zawsze, ale jakoś nie umiałem. A może po prostu nie chciałem się przyznać przed nim, że mam słabość do Kooka? Biorąc prysznic myślałem nad dystansem do ludzi, który budowałem przez tyle lat. Czemu to wszystko zaczyna się psuć?

Położyłem się w pokoju gościnnym, bo jakoś głupio było mi spać z Yoongim po dzisiejszych wydarzeniach. Rano obudził mnie zapach kawy, która zapewne już czekała na mnie w kuchni.

Udałem się do pomieszczenia, gdzie mój współlokator robił nam śniadanie. Nie wiem czemu, ale jakoś słowa mój chłopak nie chcą przejść mi przez gardło.

- Hej Yoongi. - podszedłem do niego od tyłu i złożyłem pocałunek na karku. - Co tam szykujesz?

- Czemu wróciłeś tak późno? - zapytał tym swoim obrażonym tonem. Odkąd zacząłem go lepiej traktować stał się jak jakaś zaborcza żona.

- Musiałem zostać dłużej w pracy, jak od jakiegoś hmm.. miesiąca? Jakbyś nie zauważył od tego czasu zawsze wracam tak późno. - odszedłem od chłopaka, bo nie miałem zamiaru znosić jego fochów. Kierowałem się do sypialni, kiedy usłyszałem za sobą komentarz.

- Tak. Najprościej uciekać od tematu. - powiedział, a ja zacisnąłem zęby i się odwróciłem.

- O chuj ci chodzi Yoongi? - zapytałem, a może bardziej warknąłem, bo nienawidziłem jak chłopak robił mi tego typu akcje. Jestem dorosłym człowiekiem i robię co mi się podoba.

- Kto ci pomagał w biurze? - skrzyżował ręce na ramionach.

- Jungkook i co z tego? - przełknąłem ślinę.

- Zapomniałeś zakryć malinek. - powiedział, po czym odwrócił się a mi przewróciło się w żołądku. Jak mam niby teraz z tego wybrnąć?

- Um.. dobra byłem w klubie. Przepraszam. - skłamałem, żeby tylko nie dowiedział się, że tak naprawdę oddałem się Jungkookowi. Nie wiem czemu wydawało mi się to takie ważne. Podszedłem do chłopaka, objąłem go w pasie i przytuliłem mocno. Wiedziałem co muszę zrobić, żeby się na mnie nie gniewał. Zacząłem składać pocałunki na jego szyi jedną ręką masując jego męskość. Chłopak już za chwilę jęknął i odchylił głowę żeby dać mi większe pole do popisu. Yoongi był bardzo łatwy w obsłudze. Wystarczył szybki numerek na blacie w kuchni i wszystkie winy zostały mi wybaczone. Jak zwykle. Chyba przestało mi się to już podobać.

Przeglądałem właśnie propozycje współpracy jakie ostatnio dostałem, kiedy przyszła do mnie wiadomość.

Namjoon: Impreza z okazji moich urodzin starą ekipą. Dzisiaj u mnie i Jina o dwudziestej.

Jimin: Wiesz jaka awantura wisi w powietrzu w naszej "starej ekipie"?

Namjoon: Wszyscy się zgodzili bez żadnego problemu, więc raczej są z tym wszystkim okej. Kup jakieś soju i wbijaj.

Serio nikt nie ma nic przeciwko? To akurat dziwne. Przypomniało mi się, że umówiłem się na dzisiaj wieczór z Momo, ale Namjoon nie miał nic przeciwko, żeby ona też przyszła. Wyszedłem z mojego biurowego pokoju i zastałem Yoongiego ubranego w moją koszulę oglądającego jakąś dramę. Nienawidzę jak ubiera moje ciuchy, ale nie miałem siły się z nim dzisiaj znowu kłócić.

- Idziemy do Namjoona wieczorem, wiesz? - zapytałem, po czym zająłem fotel niedaleko.

- Tak, pisał do mnie. Będzie ciekawie. - zaśmiał się, a ja przewróciłem oczami.

---

Przez moją potrzebę idealnego wyglądu dotarliśmy do domu Namjoona i Jina spóźnieni o prawie godzinę. Nienawidziłem przychodzić ostatni między innymi dlatego, że wszyscy byli już po kilku kieliszkach.

Weszliśmy do salonu, a tam zamiast faktycznie naszej starej ekipy było dobrze ponad dwadzieścia osób. Pierwsza w oczy rzuciła mi się Mono, która gestykulowała rozmawiając z Jinem. Podszedłem do gospodarza, żeby wręczyć mu alkohol który kupiłem i zamienić parę słów, bo dawno się nie wiedzieliśmy.

Kiedy Jin powiedział, że musi się zająć przygotowywaniem przekąsek, a Momo poszła mu pomóc, ja wróciłem do salonu, gdzie teraz na kanapie zobaczyłem Kooka. Pomachałem mu nieśmiało, nie wiedząc jak do końca miałem się zachowywać po wczoraj. Nagle jakiś chłopak, który siedział obok niego i nachylił się, żeby wyszeptać mu coś do ucha. Kook się uśmiechnął i odpowiedział mu. Widać, że dobrze się czuli w swoim towarzystwie szczególnie, że Jungkook jedną ręką obejmował słodkiego blondyna. Poczułem ucisk w brzuchu i zacisnąłem zęby. Czy to jego chłopak? Jak on śmie?

Wyszedłem zdenerwowany z pomieszczania, wziąłem Sugę za rękę i wróciłem tam, po czym zająłem fotel sadzając sobie mojego towarzysza na kolanach.

Nawiązałem kontakt wzrokowy z Kookiem, który spojrzał na mnie zabójczym wzrokiem i czułem, że wygrywam, dopóki mniejszy z nich nie spojrzał na mnie, a następnie powiedział coś chłopakowi na ucho, po czym pocałował go krótko i wtulił się w ramię. Moja szczęka opadła.

~•°•~•°•~•°•~•°•~


Dziękuję wam skarby za 10 000 wyświetleń przy EWB! W życiu nie spodziewałam się takich dużych liczb, dlatego jeszcze raz ogromnie dziękuję.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top