6. Drunk confessions.
Jungkook's POV:
Jimin usiadł w samolocie od okna, chciałem zająć miejsce od brzegu widząc jego niechęć do mnie, ale Momo stwierdziła, że ona musi tam siedzieć, bo na pewno będzie się jej chciało siku. Usiadłem więc na środku czując się naprawdę niezręcznie, na szczęście zmęczenie które mi towarzyszyło pozwoliło mi usnąć tak szybko jak samolot wystartował. Momo obudziła mnie jak przygotowywaliśmy się do lądowania, a ja poczułem okropny ból w karku, ale przynajmniej trochę się wyspałem. To dało mi do myślenia.
- Gdzie my w ogóle lecimy? - zapytałem Momo, bo Jimin nadal wpatrywał się intensywnie w okno zupełnie ignorując moją obecność.
- Do Moskwy. - oznajmiła, a ja pomyślałem, że właściwie jedyne co mi się kojarzy Moskwą to wódka. Duże ilości wódki.
Dotarliśmy na miejsce i zaraz udaliśmy się do hotelu, w którym mieliśmy się przebrać. Okazało się, że mamy apartament z dwoma sypialniami, salonem, dwoma łazienkami i kuchnią. Momo pewnie rezerwując myślała, że właduję się Jiminowi do łóżka, ale ja nie miałem takiego zamiaru. Kanapa w salonie wyglądała na wygodną i od razu udałem się właśnie w tamto miejsce żeby zostawić swoje rzeczy.
Jimin wyglądał na zadowolonego z mojej decyzji w przeciwieństwie do Momo, której plan był inny. Kiedy przebraliśmy się w oficjalne stroje udaliśmy się do jakiejś dużej firmy podpisać kontrakt, a ja nawet nie zostałem poinformowany czego on dokładnie dotyczy. Nie wiem właściwie po co ja tam byłem.
- No to co? Idziemy oblać kolejny sukces! - zaproponowała Momo, kiedy opuściliśmy budynek nowego inwestora po podpisaniu umowy.
- Ja podziękuję. - powiedział Jimin i ja wiedziałem co ma na myśli. Ja plus Jimin plus alkohol. Pewnym było, że to skończy się źle. Chociaż z drugiej strony on jest teraz w szczęśliwym związku więc raczej nic nie powinno się stać.
- Oh, come on Jimin! - westchnęła. - to nasza tradycja. Zawsze opijamy sukcesy i zrobimy to i tym razem. Znajdę nam jakiś fajny klub.
Chłopak przewrócił oczami.
- Noona, przecież możemy się napić kulturalnie w apartamencie. - powiedział Jimin, a ja tylko przysłuchiwałem się rozmowie, bo było mi naprawdę wszystko jedno.
- Alkohol i kultura nie idą w parze w moim przypadku Jimin-ah. - uparcie naciskała Japonka. - Po za tym w Rosji nie napić się wódki z Rosjanami to grzech.
- Dobra, niech ci będzie. - westchnął ciężko. I udaliśmy się z powrotem do hotelu.
Przebrałem się w czarne rurki z dziurami na kolanach i luźną koszulę. To był mój ulubiony strój więc właśnie na niego postawiłem. Każdy był gotowy już o dwudziestej pierwszej więc właśnie wtedy wyszliśmy. Jimin wyglądał przepięknie, jak zwykle zresztą, w swoich obcisłych, podartych jeansach i zwykłej, białej koszulce. Momo ubrała czerwoną obcisłą sukienkę i pewnie ja sprzed miłości do Jimina bym się z nią przespał, ale teraz tylko jedna osoba mi w głowie. Osoba, która unika kontaktu ze mną kiedy tylko może.
Momo wybrała klub, który był bardzo miejscowy i do którego mieliśmy dwie minuty drogi pieszo. Widać, że nie patrzyła na standard miejsca, a na to żeby był jak najbardziej słowiański. Przy barze widniała tylko wódka i dodatkowo nie było tam nic do przepicia. Jeśli wyjdę z tego klubu o własnych siłach to będzie naprawdę wielkie osiągnięcie. W głośnikach leciała rosyjska muzyka, a miejscowi przyjmowali nas bardzo ciepło mimo widocznie innego pochodzenia.
- Very much vodka please! - krzyknęła Momo swoim zabójczym angielskim. Wątpliwe umiejętności języka wystarczyły jednak żeby zrozumiała się z barmanem, który zaraz polał nam po pięć szotów. Padnę po tym to jest pewne. Wypiliśmy każdego po kolei, a ja ledwo dałem radę z ostatnim, bo aż mi się cofnęło. Stwierdziłem, że muszę zapalić, więc powiedziałem mojemu towarzystwu o moich zamiarach i udałem się na dwór gdzie zapytałem jakichś miłych Rosjanek czy nie poczęstowały by mnie jednym papierosem. Kiedy zapaliłem mój świat zaczął wirować jakby nagle do mojego mózgu dotarła wiadomość jak bardzo jestem pijany. Wróciłem do środka i znalazłem Jimina i Momo na parkiecie. Tańczyli z jakąś większą grupą, a ja dołączyłem do nich. Każdy z nas miał wielki, pijany uśmiech na twarzy kiedy bawiliśmy się świetnie do muzyki. Nawet Jimin przestał się krzywić patrząc na mnie, co było dużym osiągnięciem. Po kilku godzinach tańca i picia wódki byliśmy całkowicie wykończeni i zupełnie pijani. Jedyne na co pozwoliliśmy sobie z Jiminem na parkiecie, to kilka spojrzeń, które przepełnione były pożądaniem i napięciem, jednak żaden z nas nie miał odwagi nic z tym zrobić. Wracaliśmy właśnie do hotelu. Momo ciągnęła jakąś dziewczynę z którą nawet nie mogły rozmawiać przez barierę językową, ale Japonka stwierdziła, że doskonale rozumieją się językiem ciała. Nawet nie wydawało mi się to dziwne, bo naprawdę byłem tak pijany, że jedyne co mnie dziwiło to jakim cudem w ogóle jeszcze chodzę. Kiedy weszliśmy do naszego apartamentu Momo od razu zaciągnęła swoją towarzyszkę do sypialni.
I wtedy zostaliśmy z Jiminem sami.
Nawet nie wiem jak do tego doszło, a już jego ciało zostało przygwożdżone przeze mnie do ściany. Nasze usta zderzyły się w pełnym pożądania pocałunku. Chłopak nawet nie próbował mnie zdominować, co świadczyło tylko o tym, że był równie pijany co ja. Nasze języki zaczęły swój chaotyczny taniec. Ująłem tył ud Jimina, a on podskoczył owijając nogi wokół mnie. Przeszedłem z chłopakiem na rękach do sypialni i położyłem go na łóżku. Oderwałem się na chwilę od jego miękkich ust i spojrzałem na niego. Patrzył na mnie intensywnie, jego wargi były rozchylone i wyglądał tak pięknie, że mógłbym spędzić resztę życia po prostu się tak na niego patrząc.
- Jungkookie - jęknął, a mój żołądek zrobił koziołka, kiedy usłyszałem to już dawno zapomniane zdrobnienie. - Kochaj mnie. - powiedział i w tym momencie do moich oczu napłynęły łzy, ale nie pozwoliłem im się wydostać. Mrugnąłem kilka razy po czym delikatnie już połączyłem nasze usta. Muskałem je lekko starając się skupić całą swoją uwagę na czynach, żeby jutro jak najlepiej to wszystko pamiętać, choć wiedziałem że będzie z tym ciężko. Oderwałem się od niego żeby popatrzeć jeszcze na tą piękną twarz. Odgarnąłem jakiś niesforny kosmyk z jego czółka i złożyłem tam pocałunek.
- Kocham cię. Kochałem i zawsze będę kochał. - powiedziałem pewnie, chociaż prawdopodobnie żaden z nas nie będzie tego jutro pamiętał. Następnie zacytowałem mój ulubiony fragment. - "Chodźmy się kochać mówisz, a ja nie muszę nigdzie iść, bo cię kocham tu o teraz." - Chłopak spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko. Ułożył dłoń w moich włosach i przyciągnął mnie do pocałunku. Nasze języki plątały się leniwie, odrywając się od siebie tylko po to, żeby uzupełnić brak powietrza w płucach.
Przenieśliśmy się wyżej na łóżko tak, że teraz chłopak leżał w moich objęciach na należącej do mnie klatce piersiowej i kontynuowaliśmy delikatne pieszczoty. W tym momencie poczułem jak bardzo brakowało mi tego, mimo że teraz umięśnionego, nadal chudziutkiego ciałka w ramionach. Przytuliłem go mocniej bojąc się, że jak go puszczę to mi ucieknie. Nagle z jego oczu popłynęły łzy. Odsunąłem się, żeby pocałować jego mokre policzki.
- Co się dzieje kochanie? - zapytałem, a on pokręcił głową i pociągnął nosem. - Powiedz mi, proszę.
- Jungkookie.. - zaczął jakby nie będąc pewnym jak dobrze ubrać to co chce przekazać w słowa. - Walcz o mnie. Możesz nie pamiętać tego wieczoru i żadnego słowa, ale pamiętaj to. Nie przestawaj o mnie walczyć, proszę. - powiedział w końcu i znowu mnie pocałował, a ja starałem się skupić całą swoją uwagę na jego słowach, żeby faktycznie tego nie zapomnieć.
Nie doszło między nami do niczego więcej, a jednak to co się działo znaczyło to dla mnie więcej niż cokolwiek. Broniłem się przed snem, nie chcąc przerywać tej pięknej chwili, kiedy po latach Jimin śpi sobie spokojnie w moich ramionach, jednak w końcu odpłynąłem do krainy Morfeusza nie chcąc poranku bardziej niż czegokolwiek na świecie.
~•°•~•°•~•°•~•°•~
Przepraszam, że mnie tu tak długo nie było.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top