3. A new job.

Jimin's POV:

W poniedziałek rano Yoongi leżał wtulony w moje ramię po wcześniejszej zabawie, a ja bawiłem się jego włosami.

- Czy to prawda, że Jungkook wrócił? - zapytał nie patrząc na mnie. Przełknąłem ślinę. Wolałem o nim nie mówić odkąd wzbudza we mnie tak duże emocje. Dodatkowo ciągle zastanawia mnie jego dziwne zachowanie w klubie, zanim poznał, że to ja. Czemu nie może po prostu opuścić mojej głowy?

- Tak. - odpowiedziałem krótko. Nastała chwila ciszy.

- Czy to znaczy, że teraz do niego wrócisz? Mam się wyprowadzić? - zadawał pytania. - Pozwól mi najpierw znaleźć pracę i zrobię to. - jego głos się łamał, kiedy wtulał się we mnie nawet mocniej.

- O czym ty mówisz Yoongi? Nie, nie wrócę do niego. Nie musisz się wyprowadzać, a z pracą się wstrzymaj, bo możliwe, że będę miał dla ciebie propozycję. A teraz muszę już iść. - wstałem z łóżka, a chłopak mimo łez w oczach obdarzył mnie uśmiechem, którego nie odwzajemniłem.

Uszykowałem się do pracy i już byłem w drodzę. Kiedy dotarłem do biura standardowo przywitałem się z Momo, która swoją drogą bardzo mocno przeżywała wydarzenia ostatniego weekendu. Uparła się, że pasujemy do siebie z Jungkookiem i że powinienem dać mu drugą szansę, ale ja się w to nie bawię.

- Hej Jimin, pan Youngjae czeka już w twoim biurze. - powiadomiła mnie Japonka.

- Dzięki Momo. - poszedłem w podanym kierunku.

Tak jak dziewczyna mówiła w pomieszczeniu faktycznie czekał na mnie starszy pan. Mieliśmy dzisiaj podpisać umowę, na zajęcie przeze mnie kolejnego piętra w budynku. Cóż, moja firma naprawdę się rozrosła i zaczyna brakować rąk do pracy, a także miejsca stąd ta decyzja.

Robienie interesów z Youngjae było przyjemnością szczególnie, że to nie nasza pierwsza współpraca, teraz jedyne co pozostało, to znaleźć pracowników.

- Momo, zajmij się wyborem kadry na drugie piętro. - powiedziałem niby obojętnie nawet jak w środku skakałem z podekscytowania.

- Udało się? Udało się! - pisnęła, obeszła biurko i wskoczyła mi na ręce. Wiedziała jak mi na tym zależy, jej też zależało no ale mogłaby sobie darować takie czułości.

- Mam jeszcze jedną wiadomość. Jak ruszy drugie piętro będziesz tam szefową. - poinformowałem przyjaciółkę. - Tylko tobie na tyle ufam.

Zeszła ze mnie i odsunęła się o krok.

- Nie żartujesz, prawda? - zmrużyła oczy.

- Myślisz, że żartował bym z takich rzeczy? - zaczęła piszczeć i znowu wskoczyła mi na ręce.

- No już, idź, wracaj do pracy. - powiedziałem próbując ją delikatnie zepchnąć, ale ona przycisnęła mnie jeszcze mocniej.

- Mówiłeś coś? - zapytała niewinnie ciągle mnie dusząc, a ja przysięgam przez większość czasu mam jej dość. Kiedy w końcu znudziło jej się znęcanie nade mną wróciła za biurko i od razu wzięła się do pracy. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer.

- Yoongi? Mam dla ciebie propozycję.

Jungkook's POV:

- To będzie 4000 won. - powiedziałem ze sztucznym uśmiechem do jakiegoś bachora, który właśnie odbierał zamówienie.

W piątek po rozmowie, a raczej monologu Jimina odechciało mi się wszystkiego. Wróciłem do mieszkania chłopaków pieszo, nawet jeśli zajęło mi to jakąś godzinę. Godzina przemyśleń nad tym, czy faktycznie warto starać się o niego i próbować stanęła na tym, że on i tak mi nie wybaczy tego co zrobiłem. Sam zresztą nie chciałem go znowu zranić przez swoją głupotę i brak logicznego myślenia. Przez cały weekend nie jadłem, bo naprawdę miałem dość bycia pasożytem w mieszkaniu chłopaków. Na szczęście w poniedziałek rano dostałem telefon z propozycją pracy i nawet już nie zwracałem uwagi na to, że jest to jakiś głupi fast food, a ja sam będę musiał chodzić w stroju kurczaka. Najważniejsze było to, że w końcu będę zarabiał. Nie spodziewałem się jednak, że praca jest tak męcząca. Już po godzinie miałem dość, a zostało mi jeszcze siedem.

Kiedy w końcu wyszedłem z tego cholernego miejsca, cały śmierdzący tłuszczem z kurczaka, jedynym co mnie pocieszało była gotówka z napiwków, których o dziwo dostałem całkiemy sporo. Poszedłem do sklepu i wydałem całe pieniądze na jedzenie. No, powinno starczyć co najmniej na tydzień. Wróciłem do mieszkania chłopaków dumny i położyłem zakupy na stole. Hobi standardowo powiedział, że nie musiałem tego robić, ale wiedziałem, że to był mój obowiązek.

Po zjedzeniu kolacji w postaci ramenu z proszku usiadłem na kanapie i zacząłem przeglądać na telefonie oferty pracy, mając nadzieję, że może w końcu dodadzą coś nowego. Dopóki będę musiał, to będę pracował w "Panie Kurczaku", ale to jednak nie jest to, co chciałbym robić przez resztę życia. Odświeżyłem tak dobrze znaną mi stronę i na samej górze pojawiła się nowa oferta.

Praca w biurze na stanowisku sekretarza, doradcy personalnego, księgowego, asystenta. Nie ma szans, żeby mnie przyjęli bez doświadczenia. Ale z drugiej strony, lepiej spróbować niż potem żałować, że się nie spróbowało. Z tą myślą wysłałem moje gotowe CV do firmy NAYEON i wyłączyłem przeglądarkę. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę z chłopakami, po czym umyłem się i poszedłem wcześniej spać, bo rano muszę iść do tej cholernej pracy.

Wydawałem właśnie kolejne zamówienia, kiedy nagle zadzwonił mój telefon. Przeprosiłem na chwilę moją współpracownicę i udałem się na zaplecze, żeby odebrać telefon.

- Witam. Momo Hirai z NAYEON przy telefonie. Czy rozmawiam z Jeon Jungkookiem?

Jimin's POV:

Przyszedłem do pracy nieco spóźniony, a dzisiaj miałem przeprowadzać rozmowy o posady w nowej części. Przywitałem się z Momo i od razu poszedłem do swojego gabinetu. Nawet nie zdążyłem przejrzeć CV kandydatów, których przyniosła mi Japonka, a już zaraz wszedł pierwszy z nich. Na szczęście wszyscy byli poukładani w takiej kolejności jak wchodzą, więc nie miałem problemów z szukaniem. Kwestią rozmowy z pracownikami mogła oczywiście zająć się Momo, ale wolałem robić to osobiście i tym właśnie sposobem wszystkich pracowników wybierałem ja.

Cały dzień zleciał mi na przeglądaniu CV i przepytywaniu ludzi. Znalazło się kilka osób, które faktycznie były dobrymi kandydatami, więc szczerze mówiąc trochę mi ulżyło. Nawet nie zwróciłem uwagi na to, kto właśnie wchodzi, bo zająłem się dzieleniem kartek po poprzednikach.

- Jimin? - usłyszałem i podniosłem głowę. Moja szczęka opadła, kiedy zobaczyłem Jungkooka. Przecież mieliśmy się już nigdy więcej nie widzieć, a on przychodzi do mojej firmy i myśli, że co?

- Co ty tutaj robisz? Aż tak desperacko szukasz kontaktu ze mną? Nie rozumiesz, że to koniec? - zacząłem zadawać pytania wkurzony, że w ogóle chłopak miał czelność tu przyjść i że Momo go wpuściła, chociaż to mnie akurat nie zdziwiło.

- Przyszedłem na rozmowę o pracę, skąd mogłem wiedzieć, że to twoja firma? - tym razem to on się oburzył. Po jego zdziwieniu mogłem się domyślić, że mówi prawdę więc gestem kazałem mu zająć miejsce na przeciwko mnie.

- Dobrze, zobaczmy co my tu mamy. - przyjrzałem się jego CV, ale w zasadzie cóż, nie było tam zbyt wiele. Domyślam się, że Momo zaprosiła go na rozmowę tylko ze względu na jego imię. Westchnąłem. - Jungkook, dlaczego szukasz pracy? - zapytałem patrząc na chłopaka, jednak on nie uraczył mnie swoim spojrzeniem.

- A dlaczego szuka się pracy? Potrzebuję pieniędzy. - powiedział opryskliwie, a ja przewróciłem oczami.

- Tak rozmawiasz z ludźmi na rozmowie o pracę? Nie dziwie się, że twoje jedyne doświadczenie to "Pan Kurczak". - parsknąłem śmiechem, a gdyby wzrok mógł zabijać to już byłbym martwy.

- Jesteś dupkiem. - powiedział i wstał chcąc prawdopodobnie wyjść.

- Czekaj. - zatrzymałem go, bo faktycznie zachowywałem się nieprofesjonalnie. - Usiądź. Nie wnikam z jakich powodów straciłeś to co miałeś, nie potrzebuję tego wiedzieć, odkąd jesteśmy dla siebie obcymi ludźmi. Powiem ci, że twoje CV jest do dupy i na prawdę nie powinienem cię przyjąć. - powiedziałem tym razem obiektywnie.

- Mogłem wyjść--

- Możesz mi nie przerywać? - zaczynałem tracić cierpliwość. - Nie powinienem cię przyjąć, ale jestem honorowym człowiekiem. - przełknąłem ślinę. - Kiedyś ty mi pomogłeś, teraz ja pomogę tobie.

- Naprawdę? - jego oczy się zaświeciły, a na twarz wkradł się uśmiech.

- Ale nie licz na żadną taryfę ulgową. W pracy masz się do mnie zwracać pan Park. Będziesz pracować jak każdy tutaj, a ja będę cię obserwował. Dla mnie to ryzyko, więc masz być kompetentny. Nie zmarnuj szansy. - powiedziałem poważnie, a chłopak pokiwał głową.

- Kiedy mam zacząć? - zapytał, kiedy wręczyłem mu umowę.

- Od poniedziałku. - poinformowałem go też do kogo ma się zgłosić w celu uzyskania więcej informacji.

- Ej Jungkook. Mogę cię o coś zapytać? - moja ciekawość wygrała nad zdrowym rozsądkiem. Chłopak uniósł brwi dając mi znak, żebym kontynuował. - Dlaczego zachowywałeś się w klubie tak dziwnie zanim właściwie poznałeś, że ja to ja?

- Nie zadawaj pytań, na które nie chcesz znać odpowiedzi panie Park. - i to była dla mnie wystarczająca odpowiedź.

~•°•~•°•~•°•~•°•~

Dziękuję że tu jesteście ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top