16. Can we stay like this forever?
Jungkook's POV:
Kiedy się obudziłem Jimina już obok mnie nie było. Przetarłem oczy i poszedłem do łazienki umyć buzię i zęby. Po wykonaniu tych czynności udałem się do kuchni, gdzie zobaczyłem rudowłosego w jednej z moich nowo kupionych koszul, która sięgała do połowy jego ud. Uśmiechnąłem się na widok chłopaka, który nucąc pod nosem przygotowywał nam śniadanie. Pokrojone owoce czekały już równo ułożone na dużym talerzu, a sam Jimin nalewał właśnie ciasto do gofrownicy. Podszedłem do niego i przytuliłem od tyłu, po czym złożyłem słodki pocałunek na jego szyi.
- O, wstałeś już. Dzień dobry. - uśmiechnięty chłopak przywitał mnie, kiedy ułożyłem podbródek na jego ramieniu. Odwrócił się do mnie przodem, ułożył dłonie na moim karku, a ja umieściłem te swoje na jego plecach. Jimin pocałował mnie krótko i zaraz zapytał. - masz ochotę na gofry?
- Jest wiele rzeczy na które mam ochotę. - powiedziałem zjeżdżając rękami w dół do jego ud, gdzie podwinąłem moją koszulę, którą ubrał i mogłem bez przeszkód dotrzeć do jego krągłych pośladków. Chłopak się speszył, a ja zachichotałem, po czym nachyliłem się i wyszeptałem mu do ucha. - Ale gofry też brzmią dobrze. - zaśmiałem się po czym odsunąłem od chłopaka i usiadłem na blacie zabierając jedną truskawkę z przygotowanych wcześniej owoców.
- Kookie nie uwierzysz co znalazłem. - zaczął Jimin, kiedy jedliśmy śniadanie na tarasie. Widok, który się przed nami rozciągał był niesamowity i nie mógł się równać z żadnym zdjęciem jakie kiedykolwiek widziałem. Błękit bezchmurnego nieba i turkusowa woda, dodatkowo wokół ani jednej osoby. Jakbyśmy byli sami na tym świecie i wcale mi to nie przeszkadzało. - No więc znalazłem dmuchanego jednorożca! - pisnął chłopak, a ja zachichotałem.
- Gdzie?
- W szafce i właśnie, nie chciałbyś może mi go napompować, proszę? - zapytał mimo że wiedział, że i tak to zrobię.
- A co będę z tego miał? - postanowiłem się z nim trochę podroczyć. Jimin wziął na palec wskazujący trochę bitej śmietany ze swojego gofra i zaraz ją zlizał zasysając się na chwilę na swoim palcu, ciągle patrząc mi w oczy. Przełknąłem ślinę czując jak mój przyjaciel zaczyna reagować na takie widoki. Nie rozumiałem jakim cudem Jimin w sekundę potrafi się zmienić z kulki słodkości w najseksowniejszego prowokatora na świecie. Odchrząknąłem przywołując się do porządku.
- Gdzie ten jednorożec? - chłopak zaśmiał się słodko i zaraz poszedł po dmuchany materac nie interesując się niedokończonym posiłkiem. Kiedy wrócił od razu zabrałem się do roboty, jednak to było trudniejsze niż myślałem. Kiedy po nie wiem jak długim czasie skończyłem czułem jakbym nie miał już powietrza w płucach i trochę kręciło mi się w głowie. Jimin siedział obok mnie czekając niecierpliwie aż jednorożec będzie gotowy do użytku.
- Dziękuję. - pisnął i połączył nasze usta. Objąłem go w pasie i przyciągnąłem żeby usiadł na mnie okrakiem nie chcąc kończyć pieszczoty. Polizałem jego dolną wargę, żeby zaraz dołączyć do naszego pocałunku języki. Moje ręce wędrowały od jego łopatek po pośladki, podczas gdy on wplótł palce w moje włosy i lekko ciągnął za ich końce. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, bo zabrakło nam oddechu.
- Chodźmy popływać! - powiedział podekscytowany wstając z moich kolan. Pociągnął mnie za rękę do domku, gdzie wysmarował mnie i siebie wodoodpornym kremem z filtrem.
Kiedy oboje byliśmy gotowi ja pierwszy zszedłem po drabince do ciepłego oceanu. Woda w tym miejscu sięgała mi trochę za pępek. Jimin rzucił mi jednorożca, po czym dołączył do mnie. Jego próby wejścia na dmuchaną zabawkę były bardzo śmieszne szczególnie, że każda z nich kończyła się niepowodzeniem.
- Może ci pomóc? - zaproponowałem ciągle sie śmiejąc, ale chłopak spojrzał na mnie wkurzony i tylko zmarszczył nosek kręcąc głową. Po kilku minutach brzuch zaczynał mnie boleć od śmiechu więc w końcu się nad nim zlitowałem i podsadziłem go tak, żeby mógł w końcu usiąść na wielkim jednorożcu.
- Poradziłbym sobie sam. Przecież już prawie wszedłem. - fuknął po czym uśmiechnął się jak małe dziecko, które dostało lizaka. - Pilnuj mnie. - oznajmił po czym rozłożył się na jednorożcu i zamknął oczy.
Siedzieliśmy kilka godzin w wodzie i w życiu nie spodziewałbym się, że jeden dmuchany materac może dać tyle radości dwóm dorosłym facetom. Kiedy w końcu wyszliśmy z wody wziąłem szybki prysznic i przygotowałem dla nas obiad, podczas gdy niższy się kąpał.
Dni na Malediwach trwały krótko więc właściwie nasz obiad podchodził pod kolację, bo wstaliśmy, a przynajmniej ja, koło dwunastej. Słońce zachodziło tu zwykle koło siódmej, więc kiedy o szóstej usiedliśmy do obiadu niebo zmieniało już swoje barwy. Jimin zadbał o muzykę biorąc ze sobą głośniczek i wybierając w telefonie utwór którego nie znałem, a następnie usiadł obok mnie.
Kiedy zjedliśmy posiłek siedzieliśmy jeszcze jakiś czas na zewnątrz ciesząc się chwilą. Przeniosłem wzrok z pięknego zachodu słońca, na pięknego Jimina, który właśnie robił zdjęcia widokowi. Po raz kolejny dotarło do mnie, że bez niego obok moje życie nie miało sensu. Uniosłem dłoń i pogłaskałem jego policzek przykuwając uwagę rudowłosego. Kciukiem przejechałem po dolnej wardze chłopaka, a następnie przysunąłem się do niego niepewnie, jakbym właśnie miał całować go po raz pierwszy. Złapałem jego podbródek i połączyłem delikatnie nasze usta.
- Jiminie - zacząłem kiedy oderwałem się od niego, ale nadal nasze twarze dzieliły milimetry. - Kocham cię. - powiedziałem i znowu go pocałowałem smakując cudownych warg chłopaka i zagryzając się leciutko na tej dolnej.
- Jungkookie - zaczął Jimin, ale nie pozwoliłem mu popsuć tego momentu jakąś pogadanką na temat tego, że nie powinniśmy być razem.
- Shh- - ucieszyłem chłopaka ponownie łącząc nasze usta i przyciągając go bliżej. Jimin odłożył telefon, którym wcześniej robił zdjęcia i objął moją szyję, zajmując miejsce na kolanach.
Ścisnąłem dłonie na pośladkach chłopaka, przez co niższy jęknął. Korzystając z okazji dołączyłem do naszego pocałunku język zachęcając ten jego do wspólnej zabawy. Oderwaliśmy się od siebie, kiedy brakło nam tchu. Obejmując chłopaka mocniej w pasie tak, żeby nie spadł podniosłem się i przeszedłem do naszej sypialni po drodze ponownie łącząc nasze usta. Ułożyłem na łóżku Jimina, który znowu ubrany był w moją koszulę, zaraz pochylając się nad nim i zajmując się jego szyją, której blada skóra aż prosiła się o ozdoby. Zassałem się po raz pierwszy, a kiedy usłyszałem cichy jęk wiedziałem, że trafiłem w jeden z jego czułych punktów. Chłopak odchylił szyję chcąc więcej. Uśmiechnąłem się dmuchając malinkę i zaraz zacząłem rozpinać powoli guziczki odsłaniając moje ulubione obojczyki, które zaraz również zacząłem zdobić. Gdyby ktoś teraz zobaczył Jimina pomyślałby pewnie, że miał doczynienia z wampirem, ale na szczęście po za nami nie było tu żadnych ludzi. No oczywiście nie licząc obsługi w willi.
Nie zamierzałem się z niczym spieszyć, kiedy wróciłem do całowania jego ust i powoli zacząłem pocierać jego twardniejącą już męskość przez materiał bokserek.
- Jungkookie - westchnął zdejmując ze mnie koszulę, kiedy wsunąłem dłoń pod jego bieliznę i zacząłem go stymulować.
Oddech chłopaka był coraz cięższy więc zaprzestałem czynności nie chcąc żeby zbyt szybko doszedł. Spojrzał na mnie marszcząc brwi i wyglądał tak pięknie, będąc zarumienionym i potrzebującym mojej uwagi. Nagle wpadłem na pomysł. Miałem szczerą nadzieję, że spodoba się Jiminowi. Sięgnąłem po koszulę, którą przed chwilą rudowłosy że mnie zdjął i przywiązałem mu ręce do ramy łóżka. Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony, a ja cmoknąłem go w usta.
- Spodoba ci się. - uśmiechnąłem się i zaraz zszedłem pocałunkami w dół jego torsu.
Nie czekając dłużej pozbyłem się jego bokserek i to samo zrobiłem z moimi. Rozłożyłem jego smukłe nóżki i zaraz zacząłem zdobić jego miękką skórę na udzie na przemian ssąc ją i liżąc. Chłopak szarpnął rękami prawdopodobnie chcąc wplątać palce w moje włosy, ale tym razem nie mógł tego zrobić. Po dopieszczaniu również drugiego uda zająłem się jego wejściem. Lizałem jego dziurkę ściskając pośladki, kiedy chłopak wydawał z siebie głośne jęki przeplatane z moim imieniem.
- W-wystarczy, lubrykant mam w walizce - wydyszał Jimin.
Złożyłem jeszcze krótki pocałunek na wejściu chłopaka i udałem się po nawilżenie. Rozprowadziłem płyn na trzy palce i zaraz włożyłem w niego pierwszy z nich. Widząc, że chłopak znosi to dobrze dołożyłem drugi i zacząłem poruszać nimi w środku, zginając je w poszukiwaniu czułego punktu chłopaka.
- Ah- Jungkookie tam. - jęczał, a ja się uśmiechnąłem i ciągle celując w jego prostatę dołączyłem trzeci palec.
Kiedy, sądząc po jego narastających jękach, rudowłosy był już gotowy, nawilżyłem swojego członka i zaraz powoli wszedłem w to cudowne, ciasne wnętrze. Gardłowy jęk opuścił moje gardło. Nachyliłem się, żeby połączyć nasze usta w niedbałym pocałunku i czekałem aż chłopak się przyzwyczai.
- Już. - powiedział, po czym zaczął całować moją szyję. Zassał się mocno, gdy wykonałem pierwsze głębokie pchnięcie. Zacząłem spokojne, dokładne ruchy rozkoszując się ciasnym, ciepłym wnętrzem, jednak zaraz przyspieszyłem tempo celując w czułe miejsce chłopaka, który wił się teraz pode mną jęcząc moje imię. Wspominałem już, że to muzyka dla moich uszu?
- Jungkook, jestem blisko. - pisnął, a ja ująłem jego męskość w dłoń i zacząłem ją szybko stymulować. Chłopak nie potrzebował dużo i zaraz rozlał się na swój brzuch. Zaciskający się na mnie rudowłosy doprowadził i mnie na szczyt, dlatego zaraz opadłem na niego spocony ciągle ciężko dysząc. Połączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku, po czym wtuliłem się w jego szyję.
- Możemy tak zostać na zawsze? - zapytałem, na co usłyszałem śmiech chłopaka.
- Może najpierw mnie rozwiąż.
~•°•~•°•~•°•~•°•~
Po raz kolejny mam do was prośbę.
Planuję napisać one shota (smut), ale nie wiem jaki dać paring. Możecie mi napisać, co chcielibyście przeczytać?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top