10. I'm done.

Jungkook's POV:

Razem z Jaeminem dotarliśmy na imprezę przed czasem. Przywitaliśmy się z gospodarzami dzisiejszej imprezy i dałem prezent w postaci alkoholu Namjoonowi. Pomagaliśmy zabezpieczać wszystkie cenne rzeczy, przez co dotarło do mnie, że to raczej nie będzie impreza tylko naszej starej ekipy. Z jednej strony może to lepiej, bo konfrontacja Sugi, Tae i Hobiego będących właściwie tylko w naszym towarzystwie mogła skończyć się naprawdę źle. Pozostała tylko nadzieja, że będziemy się wszyscy mijać. Swoją drogą byłem ciekawy zachowania Jimina po wczorajszych wydarzeniach.

Po jakiejś godzinie, kiedy impreza zaczęła się rozkręcać każdy był już chociaż troszeczkę wstawiony. Siedzieliśmy z Jaeminem, którego swoją drogą wszyscy od razu polubili na kanapie w salonie. Rozmawialiśmy z Tae i Hobim. Ich związek powrócił na właściwe tory. Hoseok przyjechał tutaj samochodem, a ja podejrzewałem, że to dlatego żeby nie pić. Powiedzieli, że jutro lecą na wakacje na Saipan więc za niedługo się zbierają. Poszliśmy z Jaeminem się napić i zaraz wróciliśmy na tą wygodną kanapę. Miałem ochotę tańczyć, ale jako że w głośnikach leciała jakaś kiepska muzyka wolałem poczekać na gospodarza, który zmieni playlistę. Nagle do salonu wszedł Jimin. Nie zauważyłem, kiedy przyszedł, ale na pewno wcześniej, bo teraz wyszedł z kuchni. Pomachał do mnie nieśmiało, a ja się uśmiechnąłem.

- To jest ten twój Jimin? - zapytał mnie Jaemin na ucho. Uśmiechnąłem się i pokiwałem twierdząco głową. - Przystojniaczek. - dodał, ale zanim zdążyłbym mu odpowiedzieć rudowłosy wstał i wyszedł z pomieszczenia, żeby zaraz przyciągnąć ze sobą Yoongiego, którego usadził sobie na kolanach.

Nawiązałem z nim kontakt wzrokowy i zmrużyłem oczy wkurzony na to, że mimo wczoraj on nadal stawiał Yoongiego ponad mnie. Jaemin chyba podążył za moim wzrokiem i zobaczył skąd moja nagła zmiana nastroju.

- To tylko po to, żeby był zazdrosny. - wyszeptał mi do ucha mój współlokator po czym pocałował mnie krótko i przytulił się do mojego ramienia. To było naprawdę dziwne, ale raczej zadziałało biorąc pod uwagę, że Jimin zepchnął Yoongiego ze swoich kolan i wyszedł. Suga rozejrzał się zdezorientowany, a kiedy jego wzrok trafił na mnie zacisnął szczękę i zaraz tak samo jak Jimin opuścił pomieszczenie.

Co za przyjemna impreza w przyjemnej atmosferze.

- On szaleje na twoim punkcie Kookie-hyung. Czemu nie możecie po prostu się zejść? - zapytał mnie Jaemin, a ja przewróciłem oczami.

- Może dlatego, że ma chłopaka, a może dlatego, że mi nie ufa po błędzie, który popełniłem cholerne sześć lat temu. Nawet trochę go z tym rozumiem. Kto by chciał być z takim cholernym idiotą. - powiedziałem  wkurzony już tym wszystkim, ale Jaemin uderzył mnie w ramię. - Ałć!

- Przestań się nad sobą użalać hyung i walcz. - Jaemin zwrócił mi uwagę.

Westchnąłem zrezygnowany. Mam wrażenie, że z każdym krokiem do przodu nasza relacja z Jiminem robi dwa kroki do tyłu. Niby jest lepiej, ale zaraz wszystko wraca do poprzedniego stanu. Dlaczego? Nie mam pojęcia, ale ja długo tak nie wytrzymam. Zostawiłem Jaemina z Tae, który właśnie przyszedł do pokoju i poszedłem się napić. Po alkoholu wszystko staje się prostsze, a ja zdecydowanie tego właśnie potrzebuję. Żeby wszystko stało się prostsze. Po wypiciu kilku kieliszków różnych trunków z różnymi osobami poczułem, że muszę skorzystać z ubikacji. Ta na dole była zajęta i kiedy po jakichś pięciu minutach nikt nie wychodził poszedłem na górę, do drugiej. Otworzyłem drzwi i kiedy zobaczyłem, że ktoś tam był jeszcze szybciej je zamknąłem. Zaraz dotarło do mnie, że mignęła mi znajoma ruda czupryna. Zajrzałem jeszcze raz nie przejmując się za specjalnie, że jeśli tylko by mi się wydawało to osoba w środku musiałaby się czuć naprawdę głupio, a ja sam wyszedłbym na jakiegoś chorego podglądacza. Na szczęście dobrze widziałem i w łazience faktycznie był Jimin.

- Płakałeś? - zapytałem, bo widziałem, że makijaż wokół jego oczu jest rozmazany.

- Wiesz, po dobrym seksie zawsze jestem rozmazany. - powiedział pewnie, a ja przełknąłem ślinę i zacisnąłem dłonie w pięści. - Podobały się twojemu chłopakowi malinki? - zapytał złośliwie, a ja przewróciłem oczami. Już prędzej Jimin do mnie wróci niż kiedykolwiek będę z tym małym burakiem. Czy powinienem dalej brnąć w to kłamstwo?

- Mógłbym zapytać ciebie o to samo. - odgryzłem się i zacząłem iść w jego kierunku.

- Wiesz Jungkook, zdrady nie są fajne. Co one o tobie świadczą? - zupełnie mnie zignorował, a ja parsknąłem śmiechem. Chłopak oparł się plecami o ścianę w łazience, a ja patrzyłem na niego z góry.

- Hipokryta. - powiedziałem złośliwie.

- Ja w przeciwieństwie do ciebie, nie udaje świętego, odmienionego, zbitego psa po tym jak cię opuściłem. Nie udaję, że o ciebie walczę, żebyś potem widział mnie z chłopakiem. Nie udaję kogoś kim nie jestem, nie byłem i nigdy nie będę. - mówił, a ja zdziwiłem się jego nagłą szczerością. Czyli jednak widział, że walczę więc to wszystko nie szło na marne. Nagle dostałem natchnienia do dalszego działania, jednak sprawy pokomplikowały się przez Jaemina. Znalazłem się w sytuacji, którą musiałem przemyśleć, zanim podejmę dalsze kroki.

- Nie udajesz kogoś kim nie jesteś mówisz? - starałem się trochę odwrócić jego uwagę od moich win, których nawet tak naprawdę nie było. Położyłem dłoń na jego policzku, a on się w nią wtulił, jednak zaraz jakby się obudził i odchrząknął.

- Jungkook idź do swojego chłopaka. Masz kogoś, kogo kochasz, ja też. Nasze drogi powinny się rozejść, tak jak los zadecydował sześć lat temu. Teraz mamy swoje życia, różne podejście i nie łączy nas już nic po za przeszłością. - mówił, a w moich oczach zbierały się łzy. - Ułóżmy sobie życie na nowo. Starego Jimina, za którym tęsknisz już nie ma. Nie istnieje. Nie jesteś w stanie pokochać osoby, którą się stałem. Zresztą kto by był. - ostatnie zdanie powiedział jakby ciszej.

- Powiedz, że całkowicie przestałeś mnie kochać. Powiedz, że nie chcesz mnie w swoim życiu, a odejdę. Czujesz coś do mnie jeszcze? - zapytałem przełykając ślinę. Bałem się odpowiedzi.

- Nie. - powiedział po chwili, a ja w sekundzie wyszedłem z łazienki, a później z domu chłopaków. Zacząłem biec, sam nie wiem gdzie nie hamując łez.

Dotarłem do domu, który o dziwo był otwarty.

- Jaemin? - zawołałem zdziwiony i zaraz usłyszałem szlochanie z pokoju chłopaka. - Co się stało? - zapytałem, kiedy zobaczyłem w jak marnym stanie był chłopak. Pokazał mi zdjęcie Taeyonga całującego jakaś dziewczynę. Szybko wyrwałem telefon z jego ręki i rzuciłem na podłogę. Jaemin spojrzał w moje oczy i zaraz przeniósł wzrok na moje usta. Oblizałem wargi i ująłem twarz chłopaka w dłonie. Po chwili pocałowałem młodszego, który zaraz oddał zachłanny pocałunek. Nawet nie wiem kiedy pozbyliśmy się ubrań. To nie było uprawianie miłości, a stosunek dwóch złamanych serc, które mają tendencję do popełniania błędów.

Jimin's POV:

Nie mogłem tego dłużej znieść. Można powiedzieć, że zrzuciłem Yoongiego ze swoich kolan i poszedłem do kuchni. Wypiłem całkiem sporą ilość wódki prosto z butelki. Trzymając ją nadal w ręce poszedłem do łazienki. Usiadłem na wannie i zacząłem płakać. Ciągle odrzucałem Kooka, dodatkowo ciągle miałem chłopaka, więc nie powinienem się dziwić, że w końcu znalazł sobie to blond czupiradło, które dodatkowo jest wyjątkowo słodkie. Pieprz się chłopczyku, który odbiłeś mi chłopaka. To wszystko jest chore. Co ja sobie myślałem? Że będę w nieskończoność odrzucał bruneta, a on mimo wszystko będzie dalej o mnie walczył?

- Jimin, jesteś takim idiotą. - powiedziałem patrząc w lustro. Po chwili dotarło do mnie, że wyglądam jak straszydło. Zacząłem wycierać oczy, a kiedy prawie skończyłem ktoś zajrzał do łazienki, żeby zaraz do niej wejść. Miałem okrzyczeć intruza, ale kiedy okazało się, że to Kook, to zmieniłem zdanie.

Nie chciałem powiedzieć tego wszystkiego co powiedziałem. Po prostu zazdrość przyćmiła mój rozum. Sam zresztą byłem w tym wszystkim cholernie zagubiony, a alkohol nie pomagał w rozsądnym myśleniu. Każdego kolejnego słowa żałowałem coraz bardziej.

- Powiedz, że całkowicie przestałeś mnie kochać. Powiedz, że nie chcesz mnie w swoim życiu, a odejdę. Czujesz coś do mnie jeszcze? - zapytał, a ja odpowiedziałem dopiero po chwili.

- Nie - chłopak wyszedł z łazienki szybko, zanim jeszcze zdążyłem dokończyć. - Nigdy nie przestałem cię kochać.

~•°•~•°•~•°•~•°•~

Jak wam się podoba?

Dziękuję, za każdą gwiazdkę i każdy komentarz, bo naprawdę uwielbiam je czytać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top