UnderFÅÎĻ I (Rozdział XXXIX)
Siema, pamiętajcie żeby przeczytać rozdział XXXVIII przed tym, bo jest on wyświetlany nie po kolei!
________________________
Sans pstryknął palcami. Ogromny Blaster pojawił się nad nim i zaczął ładować swój laser, który rozświetlił mrok.
- Sans, co ty robisz? - zdziwiła się Undyne.
- Spokojnie, nie strzelę - zapewnił szkielet żartobliwie unosząc ręcę - chcę tu tylko trochę poświecić...
Po chwili Betty potknęła sie o jakiś kamień i upadła na twardą ziemię.
- Au! - krzyknęła z bólu. Dziewczyna upadła na swoją lewą dłoń gruchocząc sobie nadgarstek.
- Betty! - Undyne zmartwiona podbiegła do dziewczyny - Wszystko w porządku?
- Chyba coś... - Betty jękneła z bólu - chyba coś sobie zrobiłam z nadgarstkiem...
- Pokaż to - AntiVirus podszedł do niej, a Undyne trochę się odsunęła. Szkielet oglądał lewą rękę Betty, a Sans i Undyne przypartywali się jego działaniom.
- No cóż... Nie możesz używać tej ręki przez najbliższe kilka dni - zaczął AntiVirus po czym posmarował jej nadgarstek zieloną maścią - ale to powinno zniwelować ból i przyspieszyć zrastanie się kości o jakieś kilkanaście godzin.
- Dzię-Dziękuję... - Betty powoli podniosła się z ziemi powoli masując lewy nadgarstek po czym wszyscy kontynuowali wędrówkę.
- Straciłeś rękę, huh? - zagadnął Error.
- Tak... W sumie to... Nawet śmiesznie, prawda? - Asriel uśmiechnął się.
- Tak, tak... - szkielet zakaszlał głośno.
Asriel spojrzał na swoje prawe ramię. Kończyło mu się tam gdzie powinna zaczynać się dłoń. Rękaw jego zielonego swetra był cały we krwi. Asriel był spokojny, bo wiedział, że jak stąd wyjdzie to Gaster na pewno da mu jakąś fajną protezę czy coś. On na pewno coś zaradzi.
- Asriel... - zagadnął Error.
- Hmm? - chłopak spojrzał zaciekawiony w stronę szkieleta.
- Wydaje mi się, że... Tak, tak... Już mam! Wiem co się dzieje! Znam... - Error zakaszlał - Znam źródło... - czarna nić powoli zaczęła oplatać jego usta - Asr..el on o....ziel.. zł.. em....j.. od dobr....h! ......a... .....j!
Asriel już nic nie mógł zrozumieć z tego co Error próbował mu przekazać. Wstał i spojrzał na niego. Ciało szkieleta było już prawie całkiem oplecione. Po chwili nić przykryła całego Errora. Zaraz potem nić zdawała się poluzować i zaczęła się odplątywać jednak nic pod nią nie było. Error zniknął.
- O co ci chodzi? - Chara otarła łzy rękawem swetra i spojrzała w oczy ciemnej postaci.
Postać zaśmiała się po czym rzekła:
- Jesteś taka... Słaba. Ech... No cóż układ, tak?... Jeśli oddasz mi władzę nad twoją duszą... Uleczę ją...
Chara przywołała swój nóż do ręki, a w jej oczach błysnął szkarłatny blask.
- Nie wierzę ci - powiedziała i próbowała ugodzić postać nożem. Ta jednak przeteleportowała się za nią i popchnęła ją na trawę. Chara uderzyła głową o ziemię. Podniosła się jednak i z nożem w ręku rzuciła się z furią na postać.
- Jestem Raviak, żałosny Człowieku! Nie odmawia się mi! - Raviak siłą telekinezy cisnął Charę na pobliską skałę. Nóż wypadł z jej ręki. Dziewczyna próbowała się podnieść, ale coś trzymało ją przy ziemi.
- Dobrze... Jeżeli ta metoda nie działa - powiedział Raviak - zastosuję inną.
Nagle zza pleców Raviaka wysunęły się czarne macki. Chara nie mogła się ruszyć. Czuła jak próbują wyrwać jej duszę. Stawiała im opór, jednak macki były naprawdę silne. Oplotły jej duszę i próbowały wyjąć ją z ciała dziewczyny. Chara zacisnęła zęby i starała się utrzymać duszę na miejscu. Mroczne macki coraz bardziej naciskały.
- Pamiętaj Człowieku, że trzymam twoją duszę. Jeżeli bym chciał, juz bym cię zab-
Raviak nie zdążył dokończyć, ponieważ od tyłu w tył głowy uderzył go Asriel. Chara poczuła, że nic już na nią nie naciska. Podniosła się i spojrzała na ogłuszonego Raviaka, a za nim, Asriela z ręką zaciśniętą w pięść.
- Azzy, co ty tu-
- Naprawdę, nędzne istoty, myśleliście, że mnie pokonacie? - Raviak wstał i chwycił Asriela za twarz. Chłopak krzyknął jednak jego krzyk został przytłumiony przez jedną z ciemnych macek. Asriel poczuł, że traci władzę w swoim ciele. Po chwili całkiem znieruchomiał.
- Co zrobiłeś Asrielowi? - Chara z wściekłością patrzyła na Raviaka.
- Po prostu... Daję go z powrotem na jego miejsce - jedna z macek Raviaka złapała Asriela za nogę i pociągnęła za skałę. Dało się słyszeć odgłos teleportacji, a macka wróciła na swoje miejsce. Raviak zaśmiał się.
- I co teraz, Charo Dreemurr? Myślisz, że odzyskałaś pełną kontrolę? Mylisz się!
Raviak wyciągnął wszystkie swoje macki w stronę dziewczyny. Chara odskoczyła o odcięła nożem jedną z nich. Raviak krzyknął z bólu. Dziewczyna pobiegła tam, gdzie macka zabrała Asriela. Gdy skręciła za skałę zobaczyła, że część trawy została tu spalona. Odwróciła się i zobaczyła, że Raviak stoi tuż za nią. Zaśmiał się głośno. Chara rzuciła nożem w jego brzuch odrzucając go. Chara przywołała nóż z powrotem i zaczęła uciekać. Słyszała jak Raviak zbliża się do niej. Odgłos jego kroków stawał się coraz głośniejszy. Nie wiedziała co ma zrobić. Nagle, poczuła jak coś ciągnie ją do góry. Podniosła wzrok. Nad sobą widziała oślepiające światło. Po chwili straciła przytomność.
- Tutaj są! - krzyknął Sans do reszty spostrzegłwszy Asgore'a czuwającego przy nieprzytomnej Charze w ciemności.
- Sans! - Asgore wstał i uścisnął rękę szkieleta - O! Undyne, Betty i... Vinatrius... Wy też tu jesteście?
- Chodź, nie mamy czasu - powiedział Sans - musimy dostać się do Gastera.
Asgore wziął Charę na ręce i podążył za Sansem, AntiVirusem, Betty i Undyne.
Po niecałej godzinie marszu przez mrok dotarli do oświetlonego miejsca w którym przebywał Gaster.
- Jesteście wreszcie - przywitał ich naukowiec - jak Chara?
- Właśnie... - zaczął Sans - potrzebujemy Twojej pomocy G... Ona nie chce się obudzić.
- Pokaż ją - powiedział Gaster.
Asgore położył Charę na ziemi przy naukowcu. Gaster spojrzał na nią.
- Kiedy ona... Straciła przytomność?
- Chwilę po tym jak Raviak zabrał ze sobą Asriela - powiedział Sans.
- Mhm... - Gaster przywołał do siebie gestem AntiVirusa. Szkielet podszedł do niego i podał mu jakąś strzykawkę. Naukowiec delikatnie wbił igłę w szyję dziewczyny i wstrzyknął do niej zawartość strzykawkipo czym powoli wyjął igłę. Po chwili Chara otworzyła oczy.
- Gdzie ja jestem?... - Chara ze zmrużonymi oczami rozejrzała się - Azzy? Jesteś tutaj?
- Już spokojnie, jesteśmy tutaj - powiedział Gaster łagodnym głosem.
- Wszystko dobrze Chara? - spytała zmartwiona Betty.
- Tak - fuknęła Chara po czym powoli wstała i otrzepała się z ziemi.
- Jak się czujesz? - Undyne położyła rękę na ramieniu dziewczyny.
- Chyba dobrze... - Chara wzruszyła ramionami. - Jaki mamy plan? Co robimy?
- Myślę, że Raviak wkrótce zaatakuje. Musimy się przygotować i opracować taktykę.
- Mogłabym stać z tyłu i walczyć na dystans jednocześnie chroniąc kogoś, kto mógłby nas uleczyć - zadeklarowała Undyne.
- Ja będę walczyła na blisko - zapewniła Chara.
- Ja chyba też... - dodała Betty nieśmiało.
- Ja również, chociaż nie na aż tak blisko jak dziewczynki - powiedział Asgore.
- Ja zostanę z tyłu z Undyne, w razie czego będę mógł was uleczyć- AntiVirus podszedł do wojowniczki.
- My z Sansem zachowamy pewien dystans, ale nad będziemy w ogniu walki - zapewnił Gaster.
- W takim razie, każdy zna swoją pozycję? - zapytał Asgore.
- Tak! - odkrzyknęli mu wszyscy.
- A wie ktoś może... Gdzie jest Asriel? - spytał król.
- Ja... można powiedzieć, że go widziałam - powiedziała Chara.
- W jakim sensie? - zapytał Gaster zaintrygowany.
- Kiedy byłam nieprzytomna... Walczyłam z nim... Jakby przez sen. Potem znalazłam się na łożu ze złotych kwiatów i-
- Ale to było we śnie, tak? - upewnił się Gaster.
- Tak... - odpowiedziała Chara - to znaczy, tak mi się wydaje. Kontynuując... Kiedy znalazłam się na łożu ze złotych kwiatów znalazłam Asriela. Po chwili on mnie zaatakował no i... Potem pojawił się ten cały Raviak.
Sans z Gasterem wymienili wymowne spojrzenia.
- Raviak powiedział, że moc mojej duszy się kończy - kontynuowała Chara - i że umieram, ale mogę oddać mu kontrolę nad duszą, wtedy on mi ją naprawi. Odmowiłam... Wtedy on próbował mi wyjąć duszę jakimiś czarnymi mackami. Potem pojawił się "dobry" Asriel który uderzył Raviaka i ogłuszył na chwilę. Raviak szybko oprzytomniał i swoimi mackami porwał Asriela gdzieś gdzie nie mogłam go już znaleźć. Potem jakieś światło zaczęło wsysać mnie do góry no i obudziłam się tu.
Gaster chrząknął głośno po czym powiedział:
- Wszystko jasne...
Chara, Undyne i Betty spojrzały na niego zdziwione. Jako jedyne nie rozumiały o co chodzi naukowcowi.
- Chara znajdowała się w Podświadomości Duszy. Jest to stan w którym przebywa się gdy dusza straciła prawie całą swoją moc. Jest to dziwne, bo Chara jest jeszcze bardzo młoda. - Gaster podrapał się po brodzie. Po czym zwrócił się do Chary:
- Czy coś konkretnego stało się gdy zapanował mrok i przeniosłaś się do Podświadomości?
- Tak, ja.. - Chara zarumieniła się - Spotkałam Asriela...
- Tego "złego" czy "dobrego"? - zapytał naukowiec.
- Tego złego... - Chara spuściła wzrok. Nie chciała nikomu mówić o tym co wtedy zaszło więc postanowiła skłamać. - Uderzył mnie w głowę. Przewróciłam się po czym on wbił mi miecz w szyję... Potem poczułam się jakbym spadała i... Wyladowałam na kwiatach.
- Podświadomość Duszy nie jest ani snem, ani jawą. To takie swego rodzaju połączenie, którego nie jestem w stanie do końca wam wytłumaczyć. Dlatego Charze wydawało się, że leży na złotych kwiatach, albo walczy ze "złym" Asrielem gdy tak naprawdę leżała na ziemi gdzieś w Obsydianowej Jaskini, oraz dlatego rana którą zadał jej Asriel we "śnie" została zadana naprawdę.
- To dlaczego Chara leżała kilkadziesiąt metrów od nas po zapadnięciu tego całego mroku? - spytała Undyne.
- Nie mam pojęcia... - odrzekł Gaster.
- Ej, wszyscy... - zaczął Sans. - z
Zajmijcie pozycje... Raviak nadchodzi.
Asriel poczuł jak jest jego ciało rozdwaja się i scala. Setki razy. Przyzwyczaił się do bólu. Mijały sekundy, nie... minuty. Może godziny albo całe dni... Kiedy w końcu mógł otworzyć oczy zobaczył siebie. Początkowo myślał, że stoi przed lustrem, jednak szybko zorientował się, że osoba na którą patrzy nie jest tą samą osobą co on. Była to ponownie jego zła wersja... Lub jego zła "cząstka". Jeżeli dobrze zrozumiał ostatni przekaz Errora, to Raviak rozdzielił go na dobrą i złą część, co oznaczało, że nie był teraz sobą, tylko ciałem stworzonym na podstawie tylko i wyłącznie pozytywnych cech Asriela. Nadal jednak nie był pewien, czy to była prawda, a nie kolejna sztuczka Errora.
- Rozdzielono nas, prawda? - odezwała się jego "zła część".
Oczy "złego" Asriela lśniły na fioletowo, jego futro było zmierzwione, a jego miecz dziwnie postrzępiony i pokryty krwią. "Zły" Asriel probował podejść do tego "dobrego", ale wpadł na niewidzialną ścianę.
- Raviak potrzebuje mojej pomocy, ty też byś mu się przydał... - "Zły" Asriel zaśmiał się po czym zniknął.
"Dobry" Asriel miał nieco większe i bardziej błyszczące oczy. Jego futro było czyste, śnieżnobiałe i ładnie ułożone, a jego miecz lśnił białym blaskiem, który wydawał się oślepiać całe zło jakie napotkał. Nagle oczy same zamknęły się "dobremu" Asrielowi. Usłyszał urywki głosów. Spośród nich rozpoznał Charę, Sansa, Raviaka i... Betty. Jej głos rozbrzmiewał najgłośniej ze wszystkich. Z jej słów zdołał wyłapać jedynie:
- Asr..el, odz....k..j p..łn.. k..nt..o..ę!
"Asriel... odzyskaj pełną... kontrolę. Asriel, odzyskaj pełną kontrolę, to jest to, co Betty chciała mi przekazać!", pomyślał Asriel. Nadal nie był w stanie otworzyć oczu. Poczuł jednak ciepło na swoim futrze. Wiedział, że znajdował się teraz w Obsydianowej Jaskini. Obawiał się tego, co się za chwilę stanie, jednak czuł coś, czego nigdy wcześniej nie czuł. Czuł odwagę. Mimo obaw wiedział, że da radę wszelkim przeciwnościom. I mimo tego, że była to pycha, Asrielowi się to podobało. Zawsze bał się wszystkiego. Teraz jednak czuł się potężniejszy niż kiedykolwiek. Nie przez jakąś moc którą otrzymał, tylko właśnie przez tą odwagę. Nagle, do oczu Asriela zaczęły wpadać małe promienie światła. Jego oczy się otworzyły. Zmrużył je od nagłego napływu światła do nich. Asriel stał na twardej ziemi. Nie mógł się poruszyć. Nie kontrolował swojego ciała. Nagle jego ciało zrobiło krok w przód. Po chwili kolejny. I kolejny. Ciało Asriela zaczęło biec. Asriel nagle ze strachem spostrzegł w czyim kierunku biegnie. Wyciągnął swój Chaos Saber. Chciał zamknąć oczy, ale nie mógł. Na wprost niego stali Sans, Gaster, AntiVirus, Asgore, Chara, Undyne i Betty.
_____________________
Był to kolejny rozdział maratonu, a ja zapraszam Was na już ostatni mini-sylwestrowo-maratonowy rozdział, który będzie jeszcze dłuższy! (Będzie jednocześnie początkiem finału pierwszego sezonu UnderFÅÎĻ'a!)
Miłej lektury!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top