UnderFÅÎĻ I (Rozdział XXI)

   - O nie... - powiedział przerażony Ink
   - C-Co się stało? - spytała Betty
   - Można powiedzieć, że Error złapał Asriela
   - Jak to złapał? - Betty zląkła się - On gdzieś tu jest?
   - Tylko umysłem - odpowiedział spokojnie Ink - Error musiał wybrać sobie jakiś przedmiot... Kiedy osoba wybrana przez Errora, w tym wypadku Asriel, dotknie takiego przedmiotu, Error będzie w stanie wbić mu w ciało małą cząstkę siebie. Dzięki temu w stu procentach zna umysł ofiary, a także jej położenie. Jeżeli Error zna to miejsce, obawiam się, że może do nas przyjsć więcej tych stworów.
   - To okropne! - krzyknęła Betty - czyli... Error wszedł do Asriela?
   - Niestety... - Ink spuścił wzrok.
   - A... Czy da się coś z tym zrobić?
   - Tak... Są dwa sposoby na wyjęcie z niego cząstki Errora. Pierwszy to po prostu zabicie Errora, co będzie piekielnie trudne, a drugi to zmuszenie go do wyjęcia cząstki bądź dobrowolne wyjęcie jej przez niego, co raczej się nie zdarzy...

   Asriel otworzył oczy. Pierwsze, co poczuł, to asfaltowa posadzka wbijająca mu się w plecy, potem, poczuł pieczenie w ramieniu. Było to dziwne, gdyż został zraniony w przedramię, a teraz piekło go nieco wyżej. Nad sobą zobaczył Betty i Inka.
   - Cz-Cześć - wydukał jeszcze trochę śpiący Asriel - co... tu robisz Ink?
   - Cóż... - zaczął Ink -Trafiłem do Was uciekając przed jakimś stworem. Nie wiem co to było, ale na pewno nie było przyjaźnie nastawione. Jednak to nie jest teraz istotne. Mam dla ciebie bardzo złą wiadomość, Asriel.
   - Co to za... - Asriel ziewnął - wiadomość?
   - Masz w sobie fragment Errora. Jest on swego rodzaju sondą w twoim powiedzieć, że ty i Error jesteście jakby... Jednością.
   Ostatnie zdanie wypowiedziane przez Inka zabrzmiało tak złowrogo, że nie tylko Asriel, ale również Betty po jego odsłuchaniu miała ciarki.
   - J-Jak to? - zapytał przestraszony Asriel
   - Error skaził jakiś przedmiot w tym pokoju, a ty go dotknąłeś co pozwoliło mu wejść do twojego ciała oraz... umysłu. Wiecie może co to za przedmiot?
   - To chyba... - zaczął Asriel - ta lampa - po czym wskazał na lampę stojącą przy ścianie.
   - Mhm... - Ink myślał przez chwilę. Error od bardzo dawna nie sprawiał tylu kłopotów. Przez ostatnie kilka lat spkojnie siedział w AntyPróżni. Ink tak bardzo żałował, że go nie zamrozili, gdy go ostanio tam wsadzali. Nie robiąc tego pozwalali mu myśleć tyle ile mu się podobało. Ink przypomniał sobie, gdy razem z AntiVirusem, Sansem i Blueberrym obmyślali plan na pokonanie Errora. Było to niedługo po śmierci Asriela i Chary. Działo się to właśnie w Undertale. Error opanował Papyrusa i szantażował Sansa, że zabije mu brata jeżeli sie nie podda. Przebrali wtedy Blueberry'ego za Sansa, Blueberry odwracając uwagę wroga, "poddał się" jako Sans, a prawdziwy Sans oszołomił Errora po czym wraz z resztą wsadził go do AntyPróżni. Zanim jednak złapali Errora, i zanim jeszcze opanował on Papyrusa, Error pokazywał się co kilka tygodni. Mieli bardzo mało okazji na złapanie go, a on ciagle rósł w siłę. Blueberry podaje, że widział jak Error klęczy nad łożem ze złotych kwiatów. Nikt nigdy mu nie uwierzył, bo gdyby to była prawda, Blueberry na pewno nie uciekł by stamtąd żywy.

   Sans desperacko próbował skontaktować się z AntiVirusem. Jednak cały czas towarzyszył mu komunikat:
   Słaby sygnał lub brak sygnału, wzmocnij sygnał bądź spróbuj ponownie później.
   - Błagam, AntiVirus, odbierz!
AntiVirus niestety nie odbierał. Towarzysze Sansa na polu bitwy jakoś dawali sobie radę gdyż Errorowi niespecjalnie zależało na walce z nimi. Siedział sobie na trawie i bronił się przed atakami przeciwników nawet na nich nie patrząc.
   Nagle Error wstał, otrzepał spodnie z trawy i głośno zakomunikował:
   - Sans, gdziekolwiek jesteś, pokaż się. Chcę z tobą porozmawiać w cztery oczy. Nie zrobię ci krzywdy, masz moje słowo. Jednak gdy się nie pokażesz, rozprawię się z twoimi przyjaciółmi.
   Error uczynił wiele złych rzeczy, mordował całe gatunki Potworów, niszczył światy, ale kiedy mówi, że daje swoje słowo, zawsze można mu zaufać. Jeszcze nigdy słowa danego komukolwiek, nie złamał. Sans dobrze o tym wiedział, dlatego wyszedł z ukrycia za skałą i szybkim krokiem podszedł do Errora. Ten rozszerzył uśmiech, złapał Sansa za ramię i wraz z nim gdzieś się przeteleportował.
   Sans szybko zorientował się, że znajdują się w Last Corridorze. Często przesiadywał tam w czasie poobiednich bądź wieczornych przechadzek.
   - Nie próbuj robić czegokolwiek - zaczął powoli Error - kiedy się ruszysz, zostaniesz przestrzelony przez dziesiątki moich Blasterów naraz. Chciałbym ci coś powiedzieć, kolego... Chcę, żebyś wiedział, że mój plan nie był wymyślony kiedy siedziałem w AntyPróżni. Nie był też wymyślony po wyjściu z niej. Mój plan został wcielony w życie na długo za nim po raz ostatni zamknęliście mnie w tym paskudnym więzieniu.
Po prostu chcę, żebyś wiedział iż... Wydarzenia w twoim uniwersum, przez ostatnie kilkanaście lat... Zostały przeze mnie zaplanowane.
   - Jak to? - zdziwił się Sans
   - Cóż... Niedługo sie dowiesz. Tymczasem... - Error ponownie złapał Sansa za ramię i przeteleportował się z powrotem na pole bitwy. Odstawił Sansa na trawę po czym... Zniknął.
   - Co się stało? - Gaster podbiegł do zszokowanego Sansa
   - Nie, to niemożliwe on... Chodź do starego laboratorium.
   Gaster nie zadawał pytań, tylko żwawo pobiegł za Sansem do laboratorium w domu Sansa i Papyrusa w Snowdin Town.

   Error szedł w końcu dotarł do serca. Zostawił tam jedną sondę, po czym kontynuował podróż.
________________________________
Tararararara, maraton nadal trwa,
Macie część kolejną, iść stąd i czytać!
Dzisiaj rozdział krótszy, dlaczego, nie wiem sam
Czytać rodział kolejny, a nie pytać!

Really beautiful kompozycja, right?
Go czytać next rozdział, not this ok?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top