UnderFÅÎĻ I (Rozdział XVII)
- Co ty tu robisz? - zapytał Asriel Betty, która niespodziewanie pojawiła się na polu bitwy.
- Nie będę bezczynnie siedzieć i czekać aż się tu wszyscy pozabijacie! - odpowiedziała Betty próbując przekrzyczeć odgłosy walki jednocześnie unikając kilku kości wysłanych przez Fella - O co tu w ogóle chodzi? Kim oni są? - dziewczyna wskazała na walczące ze sobą szkielety.
- Szczerze, to nie mam pojęcia. Ten tutaj to Error - powiedział Asriel wskazując na czarnego szkieleta - twierdzi, że naprawia światy. Niby jestem po jego stronie aczkolwiek nie jestem pewien czy to co mówi jest prawdą... Poza tym ci, którzy są po jego stronie nie wyglądają na skłonnych do ratowania świata. Tak w ogóle to ci goście podchodzą z innych uniwersów... Nie ogarniam tego. - Asriel uniknął kilku ataków i cisnął w Future'a kilkoma gwiazdkami - tak poza tym to dziwne rzeczy dzieją się gdy jestem w pobliżu Errora...
- Czyli co? - Betty odbiła kosą strzał z blastera Horrora
- Nagle mam potrzebę z-
- Przepraszam, że przerwę... - nagle Ink wtrącił sie do rozmowy i skutecznie zablokował Chaos Saber, którym zaatakował go Asriel - ale jeżeli się nie ogarniecie to Error zniszczy to uniwersum!
- Oboje twierdzicie; że chcecie ratować świat... Dlaczego mam zaufać akurat tobie?
- Jakos Errorowi zaufałeś... Poza tym... Czy to normalne, że odkąd jesteś w jego pobliżu to chcesz zabijać?
- Skąd ty... - Asriel westchnął - dobra, pomogę ci, ale jeżeli się okaże, że ty też jesteś zły... To będziecie sobie radzić sami.
- Posłuchajcie... - zwrócił się Ink do Betty i Asriela - Error twierdzi, że naprawia glitche... Tylko że dla niego większość miejsc i żywych istot to glitche. Więc niszczy całe światy twierdząc, że tylko je czyści.
- Emm... Dobra... - Betty była wyraźnie przytłoczona nadmiarem
informacji.
- Aha... zapomniałem powiedzieć... - zaczął Asriel - Error ma jakieś dwa magiczne kryształy.
- Przestrzeni i Materii?
- Tak... Coś w tym rodzaju...
- Myśli, że o nich nie wiemy... Są niesamowicie potężne. Gdzie one są?
- Nie wiem... Dałem mu je...
- Skąd do cholery je wziąłeś?!
- Error powiedział mi gdzie szukać... Byłem na Powierzchni...
- To wiele wyjaśnia... Error naopowiadał ci mnóstwo kłamstw...
Nagle dało sie słyszeć głośny huk. Ziemia zadrżała a kurz wzniósł się i znacznie zmniejszył widoczność. Kiedy opadł, Asriel zobaczył, że prawie wszyscy zniknęli... Został on, Ink, Betty, Sans i Error. Wszyscy pozostali leżeli zabici i powoli zmieniali się w proch.
- To... To nie jest halucynacja... - Ink przełknął ślinę - C-co się stało?
- Nie mam pojęcia... - powiedział Sans - Ale wiem, że to sprawka tego tu... - wskazał na Errora drżącą ręką.
- Brawo... - powiedział Error - ciekawe czy zgadniecie jak się obronić przed tym... - Error wykonał ręką tajemniczy gest po czym nagle w powietrzu pojawiło się kilkanaście czarnych Blasterów. Kiedy juz miały wystrzelić, Sans i Ink wyciągnęli ręce do przodu i nad nimi pojawiły się ich Blastery, których ilość była podobna do Blasterów Errora. Nie wystrzeliły, ale zablokowały promienie z Blasterów Errora. Asriel wyciągnął drugi Chaos Saber i rzucił nim w Errora. Wtedy Error wysiągnął z oczu niebieskie nici, którymi złapał miecz i rzucił go w stronę z której został wyrzucony. Asriel w ostatniej chwili odskoczył w bok. Nagle Betty wbiła swoją kosę w ziemię tak, że pękła a spod niej różowe macki złapały Errora i uniosły go w powietrze. Wtedy Error wyjął z kieszeni kryształ i zmienił się na moment w wodę, wypłynął z różowych macek i wylądował na ziemi po czym z powrotem przybrał swą normalną formę.
- To mnie nie rusza... A... Właśnie... Nie ruszaj się! - krzyknął Error do Betty po czym przebił jej ciało kilkoma niebieskimi kościami - No, to teraz-
Errorowi przerwał Ink, który zaatakował go pędzlem. Error uniknął ataku, ale po chwili został ponownie zaatakowany.
- Puść ją, Error! Ona nie ma z tym nic wspólnego! - krzyknął Ink, atakująć Errora kośćmi.
- Eee... ŅĮĔ - powiedział Error udawając zastanowienie - nie puszczę jej... Ciebie też nie! - krzyknął do Asriela przebijając jego ciało niebieskimi kośćmi - chyba zauważyłeś co knuję... Cóż... nie twoja wina... MOJA. Ale niestety... BĘĐĘ MŪŞĮÅŁ WÊ ŽÅBĮĆ. Bardzo mi przykro.
- Z przykrością stwierdzam, że twoje plany się nie powiodą - powiedział spokojnie Sans - może uwięziłeś dwójkę dzieciaków, ale z nami nie będzie tak łatwo - po skończonym zdaniu Sans wraz z Inkiem rozpoczęli maraton strzelania do Errora z Blasterów. Trwało to dobre kilka minut zanim trochę się zmęczyli i pozwolili Errorowi na odejście nieco dalej.
- To nic... Dla mnie... - Error wyciągnął przed siebie rękę i wystrzelił z kilkunastu blasterów naraz w stronę bezbronnej Betty.
- Nie pozwolę Ci na to! - krzyknął Ink po czym zablokował swoimi Blasterami Blastery Errora. To samo zrobił Sans co dało im przewagę liczebną.
- Heya - powiedział szkielet za plecami Inka.
- Virus! - krzyknął Ink po czym uniknął Blasterów przeciwnika - Cholera... Ktoś pomoże?
- Z chęcią - na polu bitwy dało sie slyszeć kobiecy głos. Frisk i Chara stały w pewnej odległości od walczących szkieletów.
- Frisk! Chara! - krzyknął Sans - Co wy tu...
- Nieważne! - przerwał mu Ink po czym uciekł na pewną odległość od Virusa i uderzył pędzlem w głowę Errora co go ogłuszyło i usunęło niebieskie kości z ciał Betty i Asriela.
- Jak się tu dostałyście? - zapytał Asriel Frisk
- A wiesz... Poszłyśmy za Betty.
- Heh... - zaśmiał się Error - Chyba zapomnieliście o gadżetach które zdobył dla mnie Szanowny Książe Podziemii... - mówiąc to, Error wyjął z kieszeni Kryształ Materii, po czym zacisnął na nim dłoń i wystrzelił potężnym promieniem w Sansa. Ten ledwo zdołał uniknął rozgrzanego do kilku tysięcy stopni promienia złożonego z pobliskich stopionych metalowych części.
- Nie damy mu rady! Potrzebujemy pomocy!
- Chyba zapomniałeś o mnie - powiedział AntiVirus atakując Errora od tyłu czego on się w ogóle nie spodziewał.
- Gyhh! - wydyszał Error - którego AntiVirus trzymał za szyję - ty... Ugh... Ty... Głupcze! - Error ponownie ścisnął Kryształ Materii i stał się... Niewidzialny.
- Trzymajcie się blisko siebie! - krzyknął Ink - nie wiadomo z której strony zaatakuje!
Ink, AntiVirus, Sans, Asriel i Betty ustawili się w koło plecami do siebie.
Nagle usłyszeli głos Errora dochodzący jakby zewsząd - Idioci... Nie macie pojęcia z jaką potęgą macie do czynienia... Zgniecie w nieświadomości jak wszyscy pozostali.
______________________________________
Hej.
Jak tam życie?
Obejrzeliście już nowego Kubusia Puchatka?
W sumie to nie ma nowego Kubusia Puchatka.
Ale nowy rozdział jest.
W sumie dla Was to już był.
Optymistyczne myśli jak zawsze w dobrej cenie.
Do zobaczenia za kolejne cztery miesiące.
Arrivederci.
(It was actually a JoJo reference, yup)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top