UnderFÅÎĻ I (Rozdział XL)

(Psst, jeśli jakimś cudem nie przeczytaliście jeszcze poprzednich rozdziałów, nadróbcie je proszę! Wattpad miesza mi ich kolejność...)

____________________________

- Zajmijcie pozycje! - powtórzył Sans - jest tu nie tylko Raviak ale też... Asriel i Error? - Sans zdziwił się i zestresował jednocześnie.
Mieli przewagę liczebną, ale ich wrogowie byli potężniejsi od nich.
Raviak przeteleportował się tuż obok Sansa. Wszyscy mieli zamiar rzucić się na niego kiedy Sans krzyknął:
- Wstrzymać się!
Wszyscy nagle zatrzymali się zszokowani.
- O co chodzi, Raviaku? - spytał Sans spokojnie.
Raviak zaśmiał się cicho.
- Chciåłem tyļko pőwiedzieć, żě macįe ješzcze şzansę się pøddać...
Sans wściekł się i strzelił w Raviaka jedym ze swoich Blasterów. Zdążył on jednak uniknąć śmiercionośnego promienia teleportując się. Undyne z AntiVirusem ostrzeliwali Raviaka stojąc daleko. Undyne ciskała włóczniami, a AntiVirus strzelał Blasterami. Chara próbowała ugodzić Raviaka nożem kiedy ktoś uderzył ją w głowę. To był Error. Jego oczy były puste i czarne. Nagle Error zachwiał się. Betty wbiła mu kosę w brzuch. Po chwili Error złapał równowagę i spojrzał na różowooką.
- Myślīsz, że đasz mi ŕãdę, dzįeckō? - czarny szkielet wbił czarną kość w nogę Betty. Dziewczyna krzyknęła z bólu.
- Vinatriusie! - krzyknął Asgore odpierając ataki Errora. - potrzebujemy cię!
AntiVirus szybko podbiegł do Betty i opatrzył jej ranę. Undyne osłaniała go. Nieprzerwanie ciskała w Errora lśniącymi włóczniami.
- Mów mi AntiVirus, Wasza Wysokość - zwrócił się szkielet do Asgore'a.
- Hej, G... - zwrócił się Sans do Gastera.
- O co chodzi Sans?
- Spójrz na Raviaka. Stoi z tyłu i obserwuje. Nawet nie próbuje atakować.
- Też to zauważyłem - powiedział Gaster. - Poza tym... Nigdzie nie widać Asriela. Przecież gdzieś tu był...
Asgore wbił swój trójząb w ziemię z której po chwili wyrosły liany ze złotymi kwiatami. Liany oplotły Errora, który próbował się z nich wyrwać. Sans zaczął ładować laser swojego Blastera. Wiedział, że coś jest nie tak. Error zbyt łatwo dał się złapać. Z Blastera wystrzelił potężny promień. Uderzył w Errora i wyrwał liany Asgore'a z ziemi. Kiedy dym po wystrzale opadł, Errora nigdzie nie było widać. Sans jednak odkrył coś o wiele straszniejszego. Asgore leżał powalony kilka metrów od niego. Jego szaty były porwane i przypalone, a jego zbroja wyglądała na stopioną. Sans podbiegł do nieprzytomnego króla.
- Asgore! Asgore czy ty... - Sans zacisnął zęby.
Po chwili róg Asgore'a skruszył się, a część która się odłamała, poleciała w górę.
- Wasza Wysokość! NIE! - Gaster podbiegł i uklęknął obok Asgore'a, którego ciało powoli zaczęło zmieniać się w pył.
- Co się dzieje?! - Undyne podbiegła do króla i tak jak Gaster, uklękła przy jego ciele - Nie! Jak on?... - Undyne przeklnęła i rzuciła włócznią w ziemię.
Ciało Asgore'a całkowicie zmieniło się w pył który pofrunął w górę niczym ptactwo na Powierzchni.
Chara, AntiVirus i Betty podbiegli do nich.
- Co się stało? - spytał AntiVirus - musieliśmy opatrzyć do końca ranę Betty, Chara mi pomagała.
- Gdzie jest Asgo- - Chara po chwili spostrzegła wyraz twarzy wszystkich, którzy klękali przy kupce pyłu. - Nie... On nie mógł...
Betty położyła jej rękę na ramieniu.
- Spokojnie Chara... Jestem pewna, że-
- NIĚ DOTYĶAJ MNÎE! - Chara ze łzami w oczach odepchnęła od siebie dziewczynę, która potknęła się i upadła na ziemię.
- Przepraszam... - Betty zaczęła płakać.
Gaster zobaczył, że ktoś zbliża się do nich. Kiedy mu się przyjrzał, zobaczył, że był to Asriel.
- Hej, Sans - naukowiec złapał szkieleta za ramię - zobacz.
Sans spojrzał w kierunku który wskazał mu Gaster. W oddali zobaczył Asriela biegnącego prosto na nich. Wyglądał na rozwścieczonego.
- Uwaga wszyscy! - krzyknął Sans - Na pozycje! Asriel nadchodzi... Ze złymi zamiarami!
Chara i Betty spojrzały na Sansa, a po chwili zauważyły nadbiegającego Asriela.
- To nie jest prawdziwy Azzy, prawda? - spytała Betty.
- Nie jestem pewna - odparła szorstko Chara. - Ale zaraz się przekonam.
AntiVirus i Undyne stanęli z tyłu. Kilka kroków przed nimi do walki gotowali się Sans z Gasterem, a na linii frontu stały Chara i Betty z gotowymi ostrzami. Chara udawała jakby chciała ugodzić kogoś swoim nożem, a Betty zakręciła swoją kosą w dłoni.
Asriel był coraz bliżej. Poiedyncza kropla potu spłynęła po czaszcze Sansa. To musi byc podstęp. Raviak nie wysłał by kogoś z tak daleka dając im czas na przygotowanie, prawda? Sans mógł już dostrzec lśniące ostrze Asriela.
"Chaos Saber, huh?", myślał Sans "Mam nadzieję, że nie spowoduje dzisiaj żadnego chaosu..."
- Jest wystarczająco blisko... Rzucaj! - polecił AntiVirus Undyne.
Ta cisnęła włócznią w stronę Asriela tak mocno jak potrafiła. Broń lśniła w blasku ściany lawy jak nigdy przedtem. Asriel zdawał się nie zwracać uwagi na włócznię, która z ogromną prędkością zmierzała w jego kierunku.
Sans znów to poczuł. Coś jest nie tak.
Po chwili, kiedy włócznia miała wbić się w ciało Asriela... Po prostu przez niego przeniknęła.
"C-Co?!", Sans był w szoku. Nie wierzył własnym oczom. Czy Asriel jest teraz... Niezniszczalny?
Nagle, dało się słyszeć donośne dudnięcie, jakby coś uderzyło w metal. Asriel gdzieś zniknął, a wszyscy skierowali wzrok na źródło odgłosu, którym był... Bunkier. Bunkier zaczął zsuwać się powoli do oceanu lawy. Metalowe schodki, które łączyły go z jaskinią powoli od niego odpadały.
- AntiVirus! - krzyknął Gaster - Dostań się do sterowni i każ wszystkim obywatelom iść na najwyższe możliwe piętro, po czym wystrzel je do jaskini.
- Ale... - zaczął AntiVirus.
- Idź, błagam cię!
- To nas zmiażdży, Gasterze!
- Po prostu to zrób!
AntiVirus przełknął ślinę po czym przeteleportował się do wnętrza bunkra. W środku światła migały, a wszyscy biegali w panice po korytarzach. AntiVirus wbiegł do sterowni zdyszany i ogłosił;

Wszyscy przebywający obecnie w bunkrze proszeni są o udanie się na najwyższe piętro! Powtarzam, wszyscy na najwyższe piętro!

Wszyscy nagle zaczęli biec na górę ze swoimi bagażami i dziećmi. Na korytarzu zapanował większy chaos niż przedtem. Po kilku minutach AntiVirus sprawdził wszystkie pokoje oprócz tych na najwyższym piętrze po czym ponownie udał się do sterowni. Wcisnął kilka przycisków po czym przeteleportował się z powrotem do Obsydianowej Jaskini.
- Dobrze, że zdążyłeś AntiVirusie - powiedział Gaster z ulgą.
Nagle, górna część bunkra zaczęła wysuwać się do jaskini. Jej ogromny cień pokrył jej twardą ziemię.
- To nas zgniecie! - krzyknęła Undyne.
- Spokojnie! - Gaster musiał krzyczeć, ponieważ wysuwająca się część bunkra wydawała bardzo głośny dźwięk - w podłodze każdego poziomu bunkra są włazy. Jeśli uda nam się jeden znaleźć i otworzyć zanim zostaniemy zmiażdżeni, będziemy bezpieczni.
- Przynajmniej myślisz pozytywnie G - zażartował Sans. - Gdzie ten właz?
- Powinien być... Tam. - Gaster wskazał punkt nad nimi kilkaset metrów dalej. - Chodźcie!
Gaster odwrócił się i sprawdził czy wszyscy są. Sans, Undyne, AntiVirus, Chara i Betty. Tak, wszyscy.
- Zdążymy, doktorku? - zapytała Undyne.
- Raczej tak. Musimy jeszcze otworzyć ten właz.
- Załatwię to moim Blasterem - zadeklarował Sans.
- Dzięki, zawsze mogę na ciebie liczyć... - powiedział ironicznie Gaster.
Po chwili dotarli na miejsce. Piętro opadło już na tyle, żeby promień z Blastera Sansa mógł spokojnie przebić się przez właz. Szkielet naładował promień i wysyrzelił. Ze stalowego włazu prawie nic nie zostało.
- Wchodźcie! Jeden za drugim! - powiedział Gaster wchodząc pierwszy.
Po nim wszedł Sans, potem AntiVirus, Undyne, Betty, a ostatnia weszła Chara.
- Dobra, teraz się czegoś złapcie - powiedział Gaster chwytając za rurę przy suficie. - Za moment uderzymy w ziemię. Kilka sekund po tym jak Gaster wypowiedział te słowa rozległ się huk, a bunkrem zatrzęsło. Sans, Chara i Undyne przywrócili się. Sans wstał po czym zapytał Gastera:
- Co teraz G?
- Musimy znaleźć i pokonać Raviaka, Errora i... Coś zrobić z Asrielem.
- Nie skrzywdzicie go, prawda? - spytała Betty.
Sans wzruszył ramionami.
- A co cię to obchodzi? - zapytała szorstko Chara po czym wstała i potrąciła dziewczyną ramieniem. - Chodźmy - powiedziała.

Asriel otworzył oczy na korytarzu w bunkrze. Nadal nie był w stanie odzyskać kontroli nad swoim ciałem. Podszedł do jakichś drzwi po czym otworzył je i wszedł do ciasnej sali wypełnionej różnymi kablami, generatorami i inną elektroniką. Zbliżył się do jednego z generatorów i otworzył klapkę na jego boku. Robił tak, jakby ktoś podał mu dokładną instrukcję. Może tak było. Otwatcie klapki odsłoniło cztery przewody. Asriel przeciął swoim pazurem czerwony ten czerwony. Usłyszał odległe stuknięcie. Najwyraźniej usatysfakcjonowany zamknął klapkę i wyszedł z sali po czym przeteleportował się do innego pomieszczenie. Było ono znacznie większe. Na jego środku stał długi stół jadalny. Nie było na nim jedzenia, jednak talerze, sztućce, szklanki i tym podobne można było tam znaleźć. Na suficie wisiał wielki, złoty żyrandol stanowiący dla tego pomieszczenia jedyne źródło światła. Po drugiej stronie pokoju stali Sans, Betty, Chara, Gaster i AntiVirus z niepokojem patrząc na niego z bronią w ręku. Asriel zaśmiał się. Obok niego pojawił się Error. Wyglądał na pozbawionego życia. Jego palce były oplecione czarną nicią.
Przez krótką chwilę wszyscy wpatrywali się w siebie. Nagle, Sans z krzykiem wystrzelił w Errora z kilku Blasterów. Ten uniknął ich promieni po czym cisnął w Sansa kilkunastoma czarnymi kośćmi. Szkielet ledwo je ominął. Undyne i Gaster przystąpili do ataku. Rybia wojowniczka ciskała we wrogów dziesiątkami włóczni, a Gaster strzelał laserami z Rąk oraz wytworzył zieloną tarczę osłaniającą jego i jego kompanów. Asriel odbił włócznię Undyne tak, że poleciała prosto na tarczę naukowca, po czym rzucił nim w linę na której wisiał żyrandol.

Betty widziała jak ostrze Asriela leci w stronę liny na której zawieszony był ogromy, złoty żyrandol. Miecz przeciął linę, a żyrandol spadł na długi stół. Nagle zrobiło się ciemno, a odłamki żyrandolu i naczyń poszybowały w powietrze wbijając się w skórę wszystkich wokół. Betty przykryła swoją twarz rękami. Poczuła jak ostre fragmenty szkła i porcelany przebijają się przez jej skórę. Jeden zadrapał jej skroń, bardzo blisko oka. Dziewczyna skuliła się, a po chwili wszystkie odłamki spadły na ziemię.
- Sans! Poświeć... - to był szept Gastera.
Sans niemal natychmiast zaczął ładować Blaster. Białe, jaskrawe światło oświetliło pokój. Sans strzelił promieniem w Errora. Nie było wiadomo, czy trafił, ponieważ po wystrzale znów zapanowała ciemność.
Jasno i strzał. Znów mrok, a po każdym wystrzale skruszone szkło i porcelana wbijały się w ciało Betty.
Jasno... Strzał. Kolejne odłamki przecięły skórę dziewczyny.
- Sans! - krzyknęła w końcu. - przestań strzelać! To nic nie daje! - po prostu ciągle świeć tym głupim laserem!
Szkielet zaniemówił i po prostu zrobił to co mu kazano, a na pomieszczenie ponoweni padło białe światło promienia Blastera.
- Do ataku! - krzyknęła Undyne, po czym wskoczyła na stół i z włócznią w ręku rzuciła się na Asriela.
Gaster z AntiVirusem zaatakowali Errora wraz z Sansem, który pomagał im od czasu do czasu rzucając w Errora kością. Mimo wszystko ciągle musiał świecić. Betty i Chara zaś pomogły Undyne w walce z Asrielem. Chłopak z łatwością odpierał jej ataki.
- Wybacz mi Azzy... - powiedziała Betty po czym dźgnęła Asriela w brzuch swoją kosą.
Chłopak krzyknął z bólu po czym popchnął Betty na stół z pokruszonymi naczyniami. Liczne drobinki szkła i porcelany wbiły się w ciało dziewczyny. Upadła. Powoli traciła siły.
"Dlaczego, Azzy?", myślała płacząc.
Tymczasem Chara próbowała ugodzić Asriela swoim nożem, jednak na razie zamiast skupić się na ofensywie, musiała odpierać potężne ciosy zadane Chaos Saberem. Undyne miała dokładnie ten sam problem.

Asriel skupił swoją siłę woli. Chciał się uwolnić, chciał w końcu odzyskać kontrolę... Z bólem patrzył jak pcha Betty na stół z ostrymi fragmentami zbitych naczyń. Nie dał rady. "Zły" Asriel wygrywał z jego dobrymi cechami. Chłopak zobaczył, jak Betty upada na kolana i zaczyna płakać. Najprawdopodobniej z bólu i wyczerpania. Nie mógł znieść tego widoku. Chciał krzyczeć. Nagle zauważył, że "zły" Asriel krzyknął. Nadal wykonywał ruchy, nad którymi nie dało się zapanować ale... Asriel chyba kontrolował swój głos!
- Raviak mnie uwięził! - krzyknął - Rozdzielił mnie na dwie części: Dobrą i złą! Musicie je jakoś poł-
Asriel nagle zaniemówił. Nie mógł wydobyć z siebie żadnego dźwięku.
- MÝŚĻÅŁĖŚ, ŻĒ ÇÎ ȚØ PŔŽÝJĐŽĮĖ ȚĂĶ ŁÄŢWŐ? - mroczny głos Raviaka rozbrzmiał głośno w jego głowie. Asriel nagle zobaczył przed sobą mroczną postać.
- ŅÎĖ WÝWĮÑÏĔŞŽ ŠİĘ ŢÅĶ ŁÄȚWØ...
Nikt oprócz niego zdawał się nie widzieć Raviaka. Jego ciemne, puste oczy wpatrywały się w niego. Asriel czuł jakby tracił kontrolę nad swoimi myślami.

Ale on odmówił.

Raviak został odrzucony na kilka metrów do tyłu, a Asriel poczuł jakby jego ciało przyssało się do czegoś po czym to wchłonęło. Odzyskał kontrolę nad swoim ciałem. Zobaczył, jak Undyne rzuca włócznią w jego stronę. Wykonał szybki unik w lewo po czym krzyknął:
- Odzyskałem kontrolę, to ja!
Wszyscy spojrzeli na niego zszokowani.
- Azzy! Wróciłeś! - Betty podbiegła do niego i rzuciła mu się na szyję. Po chwili zawstydziła się i odsunęła nieco.
- Cieszę się, że jesteś Azzy - powiedziała Chara zbliżając się do niego. - Ja napra-
- Asriel! - krzyknął Gaster - Uważaj, prawo!
Asriel odwrócił się w prawo i zobaczył, że Error ładuje swój Blaster, który był wycelowany w niego. Usłyszał odgłos wystrzału. Chłopak w ostatniej chwili przeteleportował się kilka metrów w bok.
Nagle, wszystko się zatrzęsło, a w pokoju mimo Sansa nieustannie ładującego Blaster, zapanował mrok.
- ŤėŘÀž... - dało się słyszeć głos Raviaka - WşžÝşČÝ žğĪŅîĚçīĖ!
________________________
Hej! To już koniec mini-maratonu sylwestrowego! Mam nadzieję, że te trzy większe rozdziały przypadły Wam do gustu! Koniecznie dajcie mi znać w komentarzu:

- Co wam się podobało/nie podbało w ostatnich trzech rozdziałach

- Czego oczekujecie po następnych rozdziałach UnderFÅÎĻ'a

- Czy takie obszerne(1700-2000 słów) rozdziały Wam odpowiadają czy może wolicie takie krótsze(ok. 1000 słów) jakie pojawiały się przed maratonem

☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆

Dziękuję, że po części sprawiliście, że rok 2021 był dla mnie taki jaki był, a był on z pewnością jednym z lepszych jeśli nie najlepszym rokiem w moim życiu!

Życzę Wam, aby rok 2022 jak i każdy kolejny był dla Was szansą na bycie lepszym i jeszcze weselszym człowekiem! Wyczekujcie kolejnych rozdziałów, a te pojawią się już wkrótce!

Do zobaczenia w 2022, b0i!

~Asriel3000

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top