"Tylenol" od Bellamees
Postanowiłam przestać marnować swój wolny czas (którego nie mam na tyle, by pisać coś swojego, ale mam na tyle, by posiedzieć czasami z angielskimi tekstami) i wziąć się za tłumaczenia. A skoro Bellamees (POLECAM TEGO ALLEGROWICZA xd) urzekła mnie większością swoich dzieł i pozwoliła je potłumaczyć, podzielę się z Wami pierwszym z shotów. Całkiem kjot i taki soft, cuddly etc etc :D Zobaczycie :)
[tłumaczenie dla mojej ukochanej autorki]
I thought that it would be nice to somehow stop wasting my free time and start translating some writings. And since Bellamees (I RECOMMEND THIS USER xd) made me feel things while reading her fanfictions I asked her about translating some of her works and that's why I share this one-shot with you. It's cute and soft and cuddly and :DDD You will see :)
Link do oryginału macie w opisie ;)
TRZECIA OSOBA, CZAS TERAŹNIEJSZY. IDK, dziwnie się czułam, ale mam w planach inne tłumaczenia, więc muszę się przyzwyczajać xD
Zapomniałabym podziękować pomocnikowi Świętego Mikołaja - AD :D @mayroselucy dziękuję za sprawdzenie i pomoc <3
[1400 słów, Yoonkook, fluff, one-shot, non-AU]
~~~~~~~~~~~~
- Hyung, śpisz?
Najwyraźniej osiemdziesiąt dwie minuty snu, to wszystko, czym jego organizm musi się dziś nacieszyć.
Yoongi wydaje z siebie cierpiętniczy jęk, przewracając się na drugi bok. A gdy Jungkook zajmuje miejsce obok Yoongiego, jego łóżko również zdaje się podzielać niezadowolenie właściciela.
Głos Mina jest nieco przytłumiony i niewyraźny, przez zmęczenie i głowę wtuloną w poduszkę, kiedy mu odpowiada:
- Jungkook, daj mi spać.
- Po prostu-
- Jungkook.
Yoongi słyszy tuż po tym westchnięcie, jedno lub dwa. Jungkook otwiera swoje usta raz jeszcze, chcąc coś dodać, ale po rozpoczęciu zdania jednym słowem, zaraz je urywa, porzucając początkowe zamiary, by ostatecznie pozostać cicho, pozwalając Yoongiemu powrócić do spania. Jednak trwa to dokładnie siedem minut i dwadzieścia dziewięć sekund, po których wyłapuje niewielki ruch w jego stronę, czując jak ciepła dłoń Jungkooka ląduje na jego łokciu.
- Hyung, nie czuję się zbyt dobrze.
Słysząc to, Yoongi otwiera w końcu oczy. Bo patrząc w swoją przeszłość, Min Yoongi może łatwo rozdzielić dwa etapy swojego życia: „przed" i „po" poznaniu Jeon Jungkooka. „Przed" poznaniem Jungkooka, na pewno nie przeniósłby się do siadu tak szybko, jak robi to w tym momencie - „po" poznaniu Jungkooka.
- Coś się stało? – pyta. Jego głos jest trochę ochrypnięty przez sen, a oczy nadal zmęczone. Jednak ręce szybko odnajdują ramiona Jungkooka, nie pozostając na nich zbyt długo, by przenieść się na czoło, a następnie żebra i w końcu zatrzymać się na nogach. Jungkook kuli się przez tak śmiały dotyk, a Yoongi łatwo wyczuwa, że jego skóra jest ciepła. Zbyt ciepła.
- Chyba masz gorączkę.
- Tak, czuję że mam gorączkę – potwierdza, choć jego głos jest trochę niewyraźny, słaby. – Po prostu nie mogę znaleźć żadnych tabletek. Nie chciałem ci przeszkadzać, hyung.
Tak właściwie to Jungkook zawsze lubi przeszkadzać i denerwować innych, powodując spustoszenie. Wręcz uwielbia im przeszkadzać, ale najczęściej nikt nie ma mu tego za złe. W końcu posiadanie przy sobie Jungkooka, to jak posiadanie przerośniętego szczeniaczka rasy labrador. Yoongi musi czasami znosić kaprysy Jungkooka, który tak jak na niegrzecznego dzieciaka i szczeniaczka przystało, bywa nieznośny. Oczywiście czasami go to męczy, ale tylko trochę, może nawet mniej niż „trochę" (Yoongi przysięga, że kiedyś był na niego bardziej odporny).
W końcu, tuż po ostatnim, zrezygnowanym westchnięciu, Yoongi jak zwykle wstaje, łapiąc chorego Jungkooka za nadgarstek i zaczynając ciągnąć go do kuchni.
Gdy woda gotuje się już na herbatę, a Jungkook siedzi bezczynnie przy stole, Yoongi przeszukuje w tym czasie szafki i szuflady, aby znaleźć paracetamol, z czym nie ma większego problemu, robiąc to dość szybko.
W dormie panuje cisza. Namjoon i Taehyung są jedynymi, którzy przebywają obecnie w mieszkaniu, oczywiście śpiąc. Zegar w kuchni wskazuje już prawie czwartą nad ranem, gdy Yoongi przenosi dwa kubki z imbirowo-cytrynową herbatą na stół, zajmując tuż po tym miejsce naprzeciwko młodszego.
- Weź paracetamol, wypij herbatę i idź spać.
Jungkook kiwa głową w odpowiedzi, a Yoongi choć raz czuje się od niego wyższy, właśnie przez wzięty z pokoju Yoongiego koc, pod którym ukrywa się Jungkook. Jego ramiona są nieco opuszczone, a pod oczami widnieją fioletowe cienie, podkreślające zmęczenie i chorobę chłopaka. Yoongi nie lubi takiego Jungkooka. Jego stan martwi go do tego stopnia, by oprócz zatroskania, czuł niewielki ból gdzieś w klatce piersiowej.
- Dziękuję, hyung. – Młodszy bierze łyk herbaty, a Yoongi zaczyna czuć się nieco zakłopotany, gdy wzrok Jungkooka podnosi się na niego. – Przepraszam, że cię obudziłem.
- Masz za co. – Yoongi ziewa, a maknae się uśmiecha. – Jak długo się tak czujesz?
- Kilka dni.
- Dni? Jezu Chryste, Jungkook. – Starszy przewraca oczami, ale jego ręka od razu ląduje na czole młodszego, na co chłopak odpowiada zamknięciem oczu i większym przylgnięciem do dotyku Yoongiego. Takie zachowanie nie jest czymś nowym dla obydwu. Yoongi dość często pozwala w ten sposób odpoczywać Jungkookowi. Na jego ramieniu lub kolanach, najbliżej jak tylko Yoongi mu pozwoli. Jak gdyby umiał zapewnić mu komfort i wygodę, której jego łóżko nie potrafi mu dać.
- Jeśli nadal nie będziesz się czuł zbyt dobrze podczas snu, obudź Namjoona, by-
- Nie mogę spać z tobą, hyung?
Yoongi chce odpowiedzieć: „Nie", ale Jungkook unosi swoje powieki, nadal spoczywając głową na dłoni Mina, dzięki czemu starszy widzi co skrywają jego oczy. Te pełne zapału i żywiołowe oczy. Yoongi nie jest odporny na zawartą w nich niemą prośbę. Yoongi ogólnie nie jest odporny na Jungkooka, nawet jeśli naprawdę chciałby temu zaprzeczyć.
Po umieszczeniu kubków w zlewie, starszy pozwala Jungkookowi pójść za nim do pokoju. Łóżko Seokjina jest puste, ale młodszy idzie prosto do łóżka Yoongiego, wdrapując się pod kołdrę, jakby faktycznie należała do niego.
Yoongi, nie mając innego wyboru, zaczyna kierować się w stronę łóżka Seokjina, pozwalając sobie wypuścić spomiędzy ust kolejne zrezygnowane westchnięcie. Jednak Jungkook od razu na to reaguje, odzywając się sennym i dość słabym głosem:
- Śpij ze mną, hyung. – Ta subtelna prośba, brzmi dla Yoongiego prawie nierealnie, wypełniając jego ciało ciepłem, którego nie powinien teraz czuć.
- W takim razie przesuń się – odpowiada po dłuższej chwili wahania.
Podczas snu, ciało Jungkooka jest niespokojne, a gorączka mu nie ustępuje. Yoongi odpuszcza sobie odpoczynek, przynosząc mokre i zimne ręczniki, którymi robi młodszemu okłady. Pomaga mu też zmienić przepoconą koszulkę, zaraz po tym przyciągając do siebie ciało Jungkooka, by zacząć nucić mu jakąś melodię, podczas delikatnego głaskania jego włosów.
Około piątej nad ranem, gorączka maknae spada, co pozwala chłopakowi zapaść w głębszy sen. Yoongi również pada w końcu ze zmęczenia, zasypiając na siedząco, z czołem opartym o głowę Jungkooka. A kiedy się budzi, po zaledwie krótkiej drzemce, Seokjin krąży po pokoju, stawiając ostrożnie kroki. Starszy nadal ma na sobie strój z nagrań, na których była reszta chłopaków. A do pokoju zaczyna wpadać coraz więcej światła, zapewne przez wschodzące powoli słońce.
- Jest chory – szepcze Yoongi, czując potrzebę wyjaśnienia sytuacji, w której zastał go starszy. – Przeziębienie czy coś.
- Zaopiekowałeś się nim – przyznaje Seokjin, kiwając głową z niewielkim uśmiechem na ustach. Yoongi widzi w tym aluzję, jakby starszy wiedział o czymś, o czym Min nie wie. – Spisałeś się, wygląda naprawdę dobrze.
- Dałem mu po prostu paracetamol, hyung.
Seokjin unosi brwi słysząc słowa Yoongiego. I widać, że starszy stara się powstrzymać przy tym uśmiech, bo kąciki jego ust drgając nieznacznie.
- Taak, paracetamol.
Yoongi postanawia już nic na to nie odpowiadać, bo czuje, że może powiedzieć o kilka słów za dużo, gdyby tylko otworzył usta raz jeszcze.
Seokjin udaje się w końcu do łóżka. Łóżka Jungkooka. Ponieważ według Kima, w ich pokoju jest już tłoczno.
W dormie znów panuje cisza, przerywana jedynie sporadycznymi hałasami powoli budzącego się miasta, dochodzącymi z zewnątrz. Yoongi zasypia ponownie, budząc się tylko kiedy ciało Jungkooka zmienia od czasu do czasu ułożenie. A gdy po kilku godzinach, ponownie otwiera oczy, jest już południe, a w jego łóżku brakuje Jungkooka.
Yoongi czuje się beznadziejnie po zmuszeniu swojego obolałego ciała do opuszczenia łóżka i skierowania do kuchni, wyliczając po drodze ile dokładnie godzin przespał i zastanawiając się ile godzin ćwiczeń w wytwórni ominął. A po jego klatce piersiowej roznosi się przyjemne ciepło, kiedy dociera w końcu do kuchni, zastając w niej Jungkooka. I choć jego włosy są rozczochrane, wygląda zdecydowanie lepiej.
- Dobrze się już czujesz? – pyta, zanim młodszy zdołał cokolwiek powiedzieć.
Jungkook odpowiada mu kiwnięciem głowy, jedząc wczorajszą pizzę, służącą mu za dzisiejsze śniadanie. Yoongi wykonuje taki sam gest, również czując się o dziwo lepiej. Jest trochę zmęczony i zaspany, ale naprawdę czuje się lepiej, dzięki samej świadomości, że Jungkookowi nic już nie jest.
Chłopak pozwala swojej dłoni przejechać po włosach młodszego, kierując się już do lodówki, po czym Jungkook w końcu się odzywa:
- Dobrze spałeś, hyung?
- Nie. – Jego bezpośredniość sprawia, że na kilka krótkich sekund uśmiech Jungkooka lekko przygasa. – Nie byłem aż tak zmęczony – dodaje zaraz, a jego słowa brzmią całkiem szczerze, nawet jeśli jest naprawdę wykończony.
Yoongi wie, że Jungkook zdaje sobie sprawę z tego, że to kłamstwo. Jednak obaj udają, że o niczym nie wiedzą.
Min nadal zastanawia się co takiego zjeść na śniadanie, gdy czuje jak ręce maknae oplatają się wokół niego. Młodszy lubi to robić od czasu do czasu, zazwyczaj sprawiając, że Yoongi przestaje na chwilę oddychać.
Podbródek chłopaka spoczywa na jego barku, a Yoongi jest oszołomiony prędkością z jaką zaczyna bić jego serce.
A kiedy młodszy postanawia się odezwać, jego głos jest lekko ochrypnięty i sugeruje coś, do czego Min nie ma zamiaru się przyznawać.
- Dziękuję, że się mną zaopiekowałeś, hyung.
- Paracetamol – stwierdza, ale ciężko mu przy tym powstrzymać uśmiech. – Dałem ci po prostu paracetamol, dzieciaku.
- Taak. – Jungkook chichocze. – Za to też dziękuję.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top