22 października 2016r.
Mami!
Dziś odebraliśmy Twoje rzeczy. Nawet sprawdziłam Twój telefon. Jeszcze pomyślimy co z tym wszystkim zrobić. A Ty co proponujesz? Zachować, nie? Twój medalik, obrączkę i pierścionek zaręczynowy włożyłam do pudełka z biżuterią na prośbę taty. Wyjęłam karty do sklepów. Wiesz może, gdzie jest Twój dowód? Wezmę sobie Twoje zdjęcie, dobrze? I taty też, jeśli nie masz nic przeciwko. W Twoim etui na dokumenty jest nadal karta zgody na oddanie organów po nagłej śmierci. W końcu mogła się przydać, nie? Ale chyba nie przydała jednak. Dokonuję wyborów Mami. Nawet najprostszych. Jesteś dumna? Nigdy nie przychodziło mi to łatwo. Skąd Ty miałaś tyle różnych walut? Więcej się nie dało? Pożyczyłam spódnice czarne na jutrzejszy pokaz dla Ciebie. Jutro wystawienie. Może do mnie dotrze. Jak zobaczę trumnę. Bo Twojego ciała nie zobaczę. I może dobrze. Bardzo się pokaleczyłaś? Mam nadzieję, że nie bolało. Że Bóg szybko przygarnął Cię do siebie. Teraz żyjemy w takim jakby zawieszeniu. Może po pogrzebie będzie inaczej. Bo wreszcie będę mogła Cię odwiedzać. Karakule są trochę daleko, ale dam radę Mami! Najwyżej będę do G. na herbatkę wpadać. Dziś z M. robiłyśmy prezentację na francuski. Świetnie było. Dziś byłam też na matmie i historii. Fajnie było. I pomogło mi, serio. Napisałam (lub zaczęłam pisać) jeszcze kolejne wiersze, ale nie są tak dobre i fajne jak pierwszy. Kiedyś Ci je napiszę. Pogrzeb w poniedziałek tak w ogóle. A teraz dobranoc Mami! Kocham Cię! Pozdrów Madzię, babcię i wszystkich. Ich też kocham! Dobranoc Wam wszystkim.
P.S. Miłych wędrówek po Połoninach Niebieskich mamusiu. Całusy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top