Rozdział 3 "Długo i szczęśliwie!"
Gdy chcieliśmy się ruchać, coś we mnie pękło. Ja go nie kocham! Wyrzuciłam go z mieszkania i pobiegłam płakać.
On jest okropny! A na dodatek ma małego!
Jak ja mogła być z kimś takim? Rozmazałam sobie makijaż a za godzinę zaczyna się mój drugi dzień w nowej szkole! Jak ja się tak pokażę?!
*Godzina później*
Idę do szkoły. Już drugiego dnia spotkałam się z głupimi odzywkami... Na szczęście udało mi się poprawić makijaż... Mało brakowało!
"Idealnie!"
- Sebix, to ta co miała okres na twarzy.
- Ej, Karyna, to pani Okresu! Nie podpadnij jej bo będziesz mieć okres! HAHAHAAHAH!!!11!!one!! Ale mi to śmiesznie wyszło haha. Czaisz, nie? Hahahahah
Nie wytrzymałam. Co z tego, że miałam okres?! Zaczęłam ryczeć, zakryłam swoją twarz w swoje dłonie i biegłam przez szkolny korytarz. Nagle wpadłam na kogoś.
- Ken?!
- Nie. To ja. Janusz. Miło mi poznać ciebie.
- Oh, ale ty jesteś seksi!
- Ja wiem o tym.
Ooohhh to przeznaczenie!
- Chcesz żebyśmy byli razem? - zapytał o to! O Boże, on zapytał! Ja nie wierze! Zapytał on mnie o to! Zapytał! Mnie nie wierze on zapytał!
- Tak! - Nie mogę się doczekać naszej miłości!
-*puuuuurrrrrrrrk* to chodźmy malować sufit w parku żeby przypieczętować naszą miłość! - Jak słodko pierdzi, awww! A jeszcze jaki romantyczny! To jest czysty ideał, nie to co Ken!
Pobiegliśmy pomalować sufit w parku na biało, tak pięknie wyglądał w plenerze roślin. Nie rozumiem tylko ludzi, którzy dziwnie się patrzyli. No o co im chodzi?
Kochaliśmy się bardzo, a w trzecim dniu szkoły zaprosił mnie na randkę do szatni. Były świece, był stolik, były wieszaki na kurtki!
- Natali... Muszę ci coś powiedzieć...
- Tak?
- Czy... Czy wyjdziesz ze mnie?
- Oczywiście że tak!
- Więc spierdalaj.
- Oh, złamałeś mi serce!
JAK MÓGŁ MI TO ZROBIĆ?! WYBIEGŁAM ZE SZKOŁY I POBIEGŁAM NA DZIKIE ŁĄKI PRZEMYŚLEĆ WSZYSTKO!
-*szloch szloch* jak on mógł?! Ja go kochałam! *szloch* Co za niewyżyty seskualnie durno głupi psychiczny cwelowy kurwiszowy menelo zboczony dupek! *szloch*
- Natali? To ty?
- Ken?!?
- NATALI?!
- KEN?!
- Przepraszam ciebie Natali, zostańmy razem, ciebie przepraszam!
- Ohhh dobrze, Ken! Już nic nie stanie nam na przeszkodzie do szczęścia!
- Kocham ciebie Natali!
- Ja też cię kocham Ken!
I tak Natali i Ken żyli długo i szczęśliwie, w pięknej willi z basenem oraz luksusową stajnią z białymi rumakami obok domu, pięknym, ogromnym ogrodem oraz z widokiem na plażę.
~THE END~
- Natali, muszę ci coś powiedzieć...
- Tak?
- ZGIŃ JE*BANA SZM*ATO!
~*~*~*~
Witajcie moje robale! Naprawdę was przepraszam za końcówkę, ale nie mogłam się powstrzymać. Musiałam to napisać, po prostu musiałam. Jak chcecie wiedzieć jak zginęła Natali, to Ken zadał jej 327 ciosów nożem w klatkę piersiową. Heheheh. Przepraszam za przekleństwa ;d.
Z Typowego Romansidła napiszę jeszcze jeden rozdział podsumowujący sens tego wszystkiego, już planuję kolejną książkę z moich BestSELEROWYCH powieści. W planach mam "Typowa Kripipasta", "Typowe Jaoji", "Typowy Łan-Szot", "Typowe Juri", "Typowe Blondi Botoks w Życiu Realnym". Sami zdecydujcie co ma pojawić się jako pierwsze. Nie pogardzę również kolejnymi pomysłami co chcielibyście jeszcze zobaczyć.
No to do następnego!
~*~*~*~
* podkreślone tytuły zostaną wprowadzone w późniejszym czasie. Proszę, nie wybierajcie ich na razie. :D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top