Rozdział 8
Rozdział 8
Skrzydlaci podróżnicy położyli się spać koło pierwszej w nocy. Najpierw świętowali ślub Harry'ego i Severusa, a o północy odprawiali rytuały związane z przeminięciem najdłuższej nocy w roku.
Harry nigdy nie brał pod uwagę, że nagle w wieku szesnastu lat będzie miał męża, a do tego, że tym mężem będzie Severus Snape. To było na początku tak dziwne, że kilka razy uszczypał się w rękę, żeby mieć pewność, że to mu się nie śni. W zasadzie nie miał nic przeciwko. Do tej pory Mistrz Eliksirów był naprawdę świetnym partnerem, ale zaślubiny dopełniły ich więź. Przez cały wieczór zerkał na obrączkę na palcu i uśmiechał się głupio.
– Też tak robiłem, kiedy ja i Isha mieliśmy swoje zaślubiny – odezwał się Aras. W jego głosie słychać było lekkie rozbawienie, kiedy usiadł obok Gryfona. – Mam nadzieję, że jeszcze długo będziemy się cieszyć swoim towarzystwem.
– Mogę zapytać, jak się poznaliście? – spytał Harry. Widać po nim było, że bardzo go to ciekawiło.
Aras roześmiał się.
– To na pewno było dość spektakularne. Jestem dość narwany, co często idzie w parze z tymi, którzy potrafią okiełznać ogień. Często najpierw robię, a potem myślę – powiedział.
– Podobno mnie to też dotyczy, ale w szkole tak mówią o wszystkich Gryfonach – mruknął Harry.
– Gryfoni? Och, rozumiem. Uczysz się w Hogwarcie? – Harry pokiwał głową. – Dumbledore na pewno jest całkiem interesującym dyrektorem.
– Zna go pan?
– Mów mi Aras. Tutaj wszyscy używamy podróżniczych imion. I owszem. Znamy się, ale on naturalnie nie ma pojęcia o mojej prawdziwej naturze. Chociaż nie sądzę, żeby chciał tę wiedzę wykorzystać w jakiś sposób, gdybym powiedział mu o wszystkim. Dumbledore to bardzo dyskretny czarodziej i kieruje się głównie dobrem innych.
– Ostatnio zawiodłem się na nim i jakoś nie potrafię odbudować zaufania, jakim darzyłem go wcześniej – przyznał chłopak szczerze. Uznał, że rozmowa z kimś spoza Hogwartu może mu pomóc spojrzeć na pewne sprawy z innej perspektywy. Skrzydlaci podróżnicy ufali sobie i nie zdradzali powierzonych im tajemnic.
– Albus Dumbledore jest tylko człowiekiem, a człowiek popełnia błędy. To jest wpisane w ludzką naturę. Nikt nie jest nieomylny, a na ludziach takich jak on spoczywa ogromna odpowiedzialność za innych. Ja również należę do Międzynarodowej Konfederacji Czarodziejów od lat i doskonale znałem i znam jego poglądy. Bardzo się zmieniły.
– Zmieniły? – Harry popatrzył zaskoczony na przywódcę. Dyrektor Hogwartu zawsze wydawał mu się osobą, która potrafiła rozwiązać każdy problem. Może tu właśnie tkwił błąd w rozumowaniu? Złoty Chłopiec zawsze myślał, że wszyscy zrzucają na niego największy ciężar i swoje oczekiwania, ale czy Dumbledore nie miał podobnych zmartwień? Różnicą był ich wiek. Dyrektor był wiekowym czarodziejem, który przez lata zbierał doświadczenie i pogłębiał swoją wiedzę, a Harry był młodym człowiekiem u progu dorosłości, którego to wszystko przytłaczało.
– Albus Dumbledore kiedyś nie przepadał za mugolami. Oczywiście niewiele osób zna przyczynę i nie wiem, czy powinieneś to usłyszeć ode mnie. Wydaje mi się, że to on powinien opowiedzieć ci o wszystkim.
– Myślisz, że tak zrobi? Ostatnio nie był zbyt chętny do dzieleniem się ze mną wiedzą, która mnie dotyczyła – przyznał z przekąsem, na co Aras zaśmiał się cicho.
– Wszystko zależy od tego, jak to rozegrasz. Może będzie chciał się z tobą podzielić swoją historią, a może nie. Tego nie wiem. Jestem jednak pewien, że pewne sprawy bardzo mu ciążą, ale w ten sposób karze sam siebie za błędy z przeszłości.
Harry przygryzł lekko dolną wargę. Może Aras miał rację i powinien spojrzeć na całą sytuację nieco szerzej? Często zapominał, że dyrektor Hogwartu był takim samym człowiekiem jak wszyscy wokół i pewnie z tego powodu ludzie uważali go za nieomylnego. Harry wiedział, że to nieprawda. Postanowił, że spróbuje porozmawiać z dyrektorem o swoich wątpliwościach i zrobi to, jak przystało na osobę w jego wieku. Zachichotał na samą myśl. Nadal był przecież nastolatkiem, który jeszcze nie ukończył edukacji, ale paradoksalnie od kilku godzin miał męża.
– Zastanawiam się, czy powinniśmy mu powiedzieć – przyznał po chwili. – Chodzi mi o nasz ślub. Mój mąż uczy w Hogwarcie.
Aras zastanowił się przez chwilę.
– Jeśli zdecydujecie się mu powiedzieć, to myślę, że wtedy będziecie musieli powiedzieć mu o wszystkim. Skrzydlaci podróżnicy zdradzają swój sekret tylko, jeśli są w stu procentach pewni danej osoby.
– Wiem, ale możliwe, że będziemy musieli to zrobić. Dumbledore został wystawiony na działanie zabójczej klątwy. Reino zdołał ją czasowo zablokować, ale nie wiadomo na jak długo. Szukamy sposobu, żeby mu pomóc. Mogę być na niego zły, ale nie chcę, żeby stało się najgorsze.
– Myślę, że Isha mógłby mieć jakiś pomysł. Porozmawiajcie z nim jutro. Podróżnicy opuszczą wyspę dopiero jutro wieczorem. Macie zatem trochę czasu. No! Ale chciałeś usłyszeć historię mojego związku z Ishą.
Harry wyszczerzył się i pokiwał głową. Wiedział, że czekała go poważna rozmowa z Severusem, ale na razie zamierzał cieszyć się towarzystwem czarodziejów takich jak on. Nie miał pojęcia, kiedy będzie miał podobną okazję.
Na noc udostępniono im jeden z pokoi, który mogli od tej pory nazywać swoim. W każdym budynku mieszkało kilku podróżników, a ponieważ nie przebywali na wyspie cały czas, w domach było dość miejsca i nie musieli budować kolejnych. Obaj tylko rozebrali się i padli na łóżko.
– Co za dzień – powiedział Harry, zmęczonym głosem. Skrzydła nadal lekko go bolały. Rozprostował je powoli wzdłuż ciała.
– O tak – zgodził się Severus, zerkając na jego skrzydła. – Nadal bolą?
– Trochę.
– Poczekaj chwilę. Dostałem od Ishy maść na takie dolegliwości – przyznał, sięgając do swojego bagażu. Wyjął z niego mały słoiczek, nabrał na palce trochę gęstej maści o ziołowym zapachu i wtarł ją delikatnie w nasady skrzydeł swojego młodego męża.
Harry zamruczał z przyjemności, czując przyjemne mrowienie i ulgę.
– Jak dobrze – westchnął, przymykając oczy. – Mówiłem ci już, że masz świetne wyczucie w palcach? Nigdy bym cię o to nie podejrzewał wcześniej.
– Wcześniej panie Potter? – zamruczał nisko Severus. Poczuł, jak Harry zadrżał lekko.
Gryfon otworzył oczy i uśmiechnął się lekko do niego. Mistrz Eliksirów rzadko w swoim życiu miewał momenty, kiedy ktoś się do niego uśmiechał, a już na pewno nie w taki sposób. Miał wrażenie, że świat wokół, skurczył się nagle tylko do nich dwóch.
– No wiesz. Przez kilka lat patrzyłeś na mnie jak na coś najgorszego na świecie.
– Biorąc pod uwagę, że wśród Ślizgonów jest sporo dzieci śmierciożerców, nie mogłem zachowywać się inaczej. Przyznaję, że twój ojciec miał z tym trochę wspólnego, ale głównym powodem był potencjalny donosiciel. Draco nie waha się mówić ojcu o wszystkim, co dzieje się w Hogwarcie. Wcześniej z jego strony to było jedynie straszenie innych, a Lucjusz wykorzystywał te informacje na swoją korzyść, kiedy chciał kogoś upokorzyć publicznie. Teraz kiedy Czarny Pan powrócił, to on jest odbiorcą wszelkich informacji. To jeden z powodów, dlaczego Albus jest tak powściągliwy w kwestii niektórych spraw.
– Rozmawiałem o nim z Arasem – przyznał Harry, siadając powoli. – Zna go, ale Dumbledore oczywiście nie ma pojęcia, kim jest naprawdę.
– Zdziwiłbym się, gdyby wiedział – prychnął Severus, kładąc się ponownie obok. – Też rozmawiałem z kilkoma osobami, głównie o sytuacji Albusa. Wszyscy zgodnie twierdzą, że w starych zapiskach podróżników, jest coś na ten temat. Rano mają mi je pokazać.
– Cieszę się, że tu przylecieliśmy. Może uda nam się dzięki temu rozwiązać kilka problemów – dodał jeszcze sennie. Przysunął się bliżej Severusa i przytulił. – Dobranoc.
– Dobranoc – usłyszał jeszcze i pozwolił sobie odpłynąć.
,,,
Severus obudził się kilka godzin później. Mimo że poprzedniego dnia przyszło mu lecieć przez kilka godzin, to czuł się paradoksalnie zrelaksowany. Usiadł powoli i rozciągnął się, pozwalając skrzydłom skierować się na całą ich długość na boki, zanim je ponownie złożył. Harry nadal jeszcze spał spokojnie obok. Skorzystał więc z okazji, żeby mu się przyjrzeć.
On też nie mógł uwierzyć, że nagle miał męża. Zawsze uważał, że wiązanie się z kimś na stałe, będzie największym błędem w jego życiu, ale najwyraźniej to nie była przyczyna jego zachowania. Jego instynkt trzymał go z daleka od niechcianych związków, reagując dopiero na spotkanie z innym podróżnikiem. Harry był bardzo młody, ale mentalnie był doroślejszy od wielu dorosłych czarodziejów. Patrząc w jego oczy, odnosiło się czasem wrażenie, że nie są to oczy młodego człowieka, a kogoś, kto niesamowicie wiele w życiu przeszedł. Poniekąd była to prawda. Chłopak nie miał łatwego życia ani szczęśliwego dzieciństwa. Petunia nie okazywała swojemu siostrzeńcowi żadnych ciepłych uczuć, traktując go jak zło konieczne, ale przynajmniej zapewniła mu bezpieczeństwo.
Odgarnął z twarzy małżonka zabłąkany kosmyk włosów. Nie miał, co powiedziałaby Lily, gdyby żyła, a on związałby się z jej synem w taki sposób. James Potter na pewno ciskałby w niego wszystkimi, znanymi sobie klątwami, wrzeszcząc, że ma się trzymać z daleka od jego potomka. Ale czy Harry powiedział rodzicom o swoim przebudzonym dziedzictwie? Na to pytanie nigdy nie uzyskają odpowiedzi.
Mruknięcie Harry'ego i lekki ruch jego skrzydeł, wyrwały Severusa z rozmyślań.
– Dzień dobry – powiedział chłopak, otwierając oczy.
– Jesteś jeszcze bardziej rozczochrany niż zwykle – przyznał mężczyzna, kiedy chłopak usiadł. Wszystkie włosy sterczały mu w różne strony. – Twoich włosów chyba nic nigdy nie ujarzmi.
– Taki już ich urok – zauważył, poruszając skrzydłami. – Przestało boleć.
– Świetnie. Nie będę się martwił, że znowu będziesz ryzykował kąpiel w oceanie.
– Twoja troska jest powalająca. – Harry przewrócił oczami, a potem musnął usta męża swoimi.
Pół godziny później dołączyli do podróżników, którzy już wstali na placu. Trwały właśnie przygotowania do śniadania. Kilka osób piekło coś nad ogniskiem, ktoś inny mieszał nad paleniskiem w dużym garnku, a jeszcze inna osoba parzyła herbatę. Harry od razu zaoferował swoją pomoc.
– Dzień dobry. Dobrze spaliście? – spytał Isha, podając Severusowi kubek z gorącą herbatą.
– Rzadko mam okazję aż tak dobrze sypiać – powiedział szczerze.
– To oczywiste. Jesteśmy daleko od wpływów innych czarodziejów i ich magii. Pewnie dlatego żaden z was nie odczuwa tego, co zazwyczaj. Nie patrz tak na mnie – odparł spokojnym głosem. – Mam prawie sto lat. Wiele w życiu widziałem. Spotkałem również takich jak ty, którzy zrozumieli, że podążają niewłaściwą ścieżką. Niewielu z nich miało jednak odwagę, żeby z niej zejść. Jesteś rzadkim wyjątkiem.
– Nie wiem, czy ścieżka, na której jestem, także jest właściwa.
– Oczywiście, że jest – zapewnił go uzdrowiciel. – Gdybyś na niej nie był, nie spotkałbyś swojego małżonka. Iagan to niezwykły młody podróżnik. Bije od niego ogromna moc, ale czuć także, że spoczywa na nim ogromny ciężar. Tobie ciąży z kolei coś innego. Coś mrocznego, co jest dla ciebie symbolem zniewolenia i błędu, jaki popełniłeś.
Severus potarł swoje przedramię, gdzie pod materiałem kurtki znajdował się Mroczny Znak.
– Nie traktuj tego, jak coś najgorszego w życiu – powiedział Isha. – Największy błąd popełnił Tom Riddle. Tak, wiem o wszystkim. Mając tyle lat co ja, też znałbyś historie o tych, którzy próbowali zapanować nad światem. Nikomu nigdy nie uda się tego zrobić.
– Skąd wiesz? – Severus jakoś nie był przekonany jego słowami.
Isha uśmiechnął się lekko, dosypując sobie nieco cukru do herbaty. Upił łyk i zmrużył oczy.
– Wymień mi jednego tyrana z dziejów ludzkości, który zdołał zapanować nad całym światem. No właśnie. Nie ma takiego – powiedział, kiedy Severus nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. – Musisz zrozumieć jedną rzecz Reino. Magia nigdy nie pozwoli, aby jeden człowiek rządził wszystkim. Ani Tom Riddle, ani żaden z jego poprzedników, czy tych, którzy się pojawią, nie pojmuje magii tak jak my. Gdyby podróżnicy byli zadufani w sobie, stanęliby na czele danej społeczności czarodziejów jako liderzy, ale nikt z nas tego nie chce. Spójrz na nas. Każdy z nas dysponuje innymi zdolnościami. Wierzymy, że magia daje nam to, co jest nam konieczne w życiu i mamy w nim zadanie do spełnienia.
– Czarny Pan nie zrezygnuje ze swojej działalności – zauważył Mistrz Eliksirów.
– Oczywiście, że nie, ale właśnie to będzie przyczyną jego porażki. Jesteś młody i nadal nie wszystko rozumiesz, ale okrucieństwo i zastraszanie ludzi nie jest dobrym sposobem na zjednanie sobie ich większej liczby. Do takich osób dołączają ci, którzy mają podobne poglądy, ale zapominają często, że kiedy ich lider dojdzie do władzy, to nie podzieli się nią z nimi. Będzie nimi tak sprytnie manipulował, żeby myśleli inaczej. Nie zauważą nawet, że są jego posłusznymi marionetkami.
– Mówisz z doświadczenia? – Pytanie padło bez głębszych podtekstów. Severus rzadko czuł takie zaciekawienie względem czyjejś osoby, ale Isha mógł zostać jego mentorem i nie chciał stracić szansy na poszerzenie swojej wiedzy.
– Poniekąd. Kroniki skrzydlatych podróżników zawierają różne historie. Niektórzy z naszych poprzedników widzieli powstania i upadki tych, których zbytnia pewność siebie zaprowadziła na skraj przepaści. Znamy również historię Toma Riddle'a od naocznego świadka. Myślę, że zarówno ty, jak i Iagan powinniście jej wysłuchać. Twój towarzysz rozmawiał wczoraj z Arasem. Chciał poznać jego punkt widzenia na to, co dzieje się w czarodziejskiej Wielkiej Brytanii. Nie jesteście jedynymi podróżnikami z tego kraju. Jest jeszcze ktoś, chociaż nigdy nie mieliście okazji się spotkać. Pomożemy wam, ile tylko zdołamy.
Severus nie wiedział, co powiedzieć. Był naprawdę zaskoczony przebiegiem całego spotkania. Skrzydlaci podróżnicy mieli zwyczaj pogłębiać swoją wiedzę i zapisywać ją skrupulatnie dla kolejnych, którzy kiedyś zajmą ich miejsce.
Po śniadaniu usiedli razem z Arasem, Ishą i podróżnikiem, który też pochodził z Wielkiej Brytanii. Pallas mógł mieć jakieś pięćdziesiąt lat, a jego pióra były brązowe o rdzawych końcach.
– Mój ojciec chodził do szkoły z Tomem Riddlem – przyznał szczerze. – Był od niego starszy, ale obaj byli w Slytherinie i miał możliwość obserwowania go przez jakiś czas. Tom był bardzo ambitny i uważał się za kogoś wyjątkowego. Poniekąd miał rację. Był inteligentny, charyzmatyczny i potrafił oczarować ludzi. – Severus skinieniem głowy potwierdził słowa Pallasa. – Interesował się wszystkim, ale bardzo ciekawiła go zwłaszcza ta zakazana część magii. Możliwe, że od tego momentu uznał, że pragnie władzy nad innymi. Wszedł na ścieżkę, z której mógł jeszcze zawrócić, ale nie chciał tego.
– Chciał być zły? – spytał Harry.
– Zło to pojęcie bardzo względne – odezwał się Aras. – Czasem to, co większości ludzi wydaje się takie, dla innych może być zbawienne.
– Mój ojciec mówił, że faktycznie Tom miał w sobie pokłady okrucieństwa i pogardy dla wszystkiego, co mugolskie, ale mogło to wynikać z jego sytuacji. Dorastał w sierocińcu, a kiedy kolejno zaczął osiągać swoje cele, skrupulatnie ukrywał fakt, że nie jest czarodziejem czystej krwi. Wydaje mi się, że gdy poznał prawdę, nie potrafił się z nią pogodzić.
– Skoro tak to ukrywał, to skąd twój ojciec o tym wiedział? – spytał Gryfon.
– To był przypadek. Młody Riddle szukał w szkole informacji o swoim pochodzeniu. Notował wszystko, co wydawało mu się istotne. Ojciec natrafił kiedyś przypadkiem na jego zapiski. Miał na nich rozpisane możliwości swojego pochodzenia. Bardzo często występowało tam skreślone słowo mugol koło nazwiska domniemanego ojca. Tom mógł być półkrwi, ale ponieważ był w Slytherinie, przesiąkł tymi wszystkimi ideałami potomków starych rodów i myślę, że to był zapalnik, na który od dawna czekał.
– Chyba zaczynam rozumieć – mruknął Severus. – Ponieważ był już wtedy świetny w manipulowaniu innymi, doszedł do wniosku, że wykorzysta ideę czystej krwi na swoją korzyść. Sprytne.
Pallas pokiwał głową.
– Tom był świetnym strategiem, ale jak każdy człowiek miał świadomość, że nawet jeśli osiągnie szczyt i znajdzie się u władzy, kiedyś jego rola się skończy w bardzo naturalny sposób. Panicznie się tego bał i nadal boi. Kiedy zaczął działać już jako Lord Voldemort mój ojciec i kilku jego przyjaciół zaczęło węszyć dyskretnie. Nie było to zbyt bezpieczne posunięcie, bo to Tom był bardzo czujny. Udało im się jednak dowiedzieć kilku rzeczy. Usilnie szukał sposobu na nieśmiertelność. Skoro miał rządzić, to chciał to robić wiecznie, a nie tylko przez krótką chwilę.
– Przecież to szaleństwo! – zauważył Harry.
– Oczywiście, że tak. Ale musisz wiedzieć, że chociaż czarodzieje żyją dłużej od mugoli, to ich życie także kiedyś dobiega końca. To żyjąca w nich magia sprawia, że omijają ich choroby, które na przykład dziesiątkują mugoli. Docierają jednak do momentu, kiedy magia zaczyna zanikać, a ich ciała słabną. To naturalny proces. Szukając sposobu na nieśmiertelność, Tom zaburzył naturalny porządek, a kiedy tak się dzieje, magia szuka sposoby, aby wszystko wróciło na właściwe tory.
Severus popatrzył na Ishę.
– To dlatego mówiłeś, że żaden tyran, nigdy nie będzie rządził wiecznie.
– Oczywiście. Zawsze wtedy rodzi się ktoś, kto stanowi dla niego przeciwwagę. Magia wie, co robi – dodał, spoglądając na Harry'ego, który po kilku sekundach zrozumiał, co starszy podróżnik chciał mu powiedzieć.
Severus też to pojął. Harry narodził się, jako ktoś, kto miał przywrócić ład w magicznych świecie. Magia obdarzyła go odpowiednimi cechami, które miały mu w tym pomóc, a Severusa wyznaczyła na jego strażnika i towarzysza.
– Coś tak czułem, że musi być w tym coś więcej – przyznał Gryfon, uśmiechając się smutno. Zupełnie jakby nagle pogodził się ze wszystkim, co miało go spotkać. – Niech tak będzie, ale będę potrzebował każdej możliwej pomocy.
– Otrzymasz ją – zapewnił Aras. – Nauczę cię kilku przydatnych zaklęć z wykorzystaniem ognia jako obrony.
– A ja poproszę o pomoc w uratowaniu Albusa – powiedział Severus, patrząc na Ishę. – Jeśli mamy przywrócić magii jej naturalny przepływ, dyrektor Hogwartu musi pozostać na swoim stanowisku, a ja muszę znaleźć sposób na złamanie wieczystej przysięgi.
– Wieczystą przysięgę można złamać, jeśli zostanie spełniony warunek – powiedział Pallas, wstając i wyciągając rękę do Severusa. – Jestem specjalistą od klątw. Najpierw zajmiemy się tobą, a potem Dumbledorem.
Mistrz Eliksirów nieco niepewnie podał podróżnikowi swoją dłoń, którą trzymał rękę Narcyzy podczas składania obietnicy. Pallas machnął nad nią różdżką, ukazując więzy magii, które miały się rozerwać, kiedy przysięga zostanie dopełniona.
– Czy złożyłeś przysięgę pod przymusem? – spytał.
– W pewnym sensie tak – potwierdził Severus. – Złożyłem ją, bo chciałem kogoś uratować.
– Czy świadek przysięgi wątpił w twoje intencje?
Severus pokiwał głową. Oczywiście, że Bellatrix w niego wątpiła. Nigdy mu nie ufała i najchętniej zobaczyłaby go na torturach, a potem martwego.
– Czy ratując jedną osobę, przyczyniłbyś się do upadku innej? – Mistrz Eliksirów ponownie potwierdził. – Ponieważ przysięga została na tobie wymuszona okolicznościami, a ty musiałbyś wbrew swojej woli pozbawić kogoś życia, aby jej dopełnić, przysięga nosi w sobie sploty klątwy przymuszającej, a te już można złamać – powiedział Pallas, wskazując różdżką na jaśniejące ogniwo w splocie zaklęcia. Zaczął mruczeć zaklęcia, które sprawiły, że skóra Severusa zaczęła boleśnie piec, ale podróżnik nie puścił jego ręki.
Severus miał wrażenie, że za chwilę oszaleje. Zagryzł zęby, starając się wytrzymać. Kątem oka dostrzegł, że Harry chciał do niego podejść, ale Isha przytrzymał go w miejscu.
– Contractus invalidum est – powiedział nagle Pallas, a splot zaklęcia pękł. Wieczysta przysięga straciła swoją moc.
Isha puścił Harry'ego, który natychmiast znalazł się przy mężu. Severus osunął się na kolana, kompletnie wyczerpany, ale uśmiechnął się lekko, czując, że wielki ciężar został zdjęty z jego ramion. Teraz mógł się skupić na ratowaniu Albusa.
---
Wpadł mi do głowy śmieszny pomysł na zabawę z HP. Może uda mi się go zrealizować i się pośmiejemy wszyscy. Co wy na to?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top