p o c z ą t e k

telefon w jego kieszeni uparcie o sobie przypomina.

z zewnątrz nie daje po sobie niczego poznać

— wewnątrz czuje wzbierającą irytację.

myśli, że powinien zostawić telefon w samochodzie, ale teraz nie ma już takiej możliwości.

wraz ze swoimi kwestiami złości się i cieszy, a kiedy reżyser mówi: cięcie!, serdecznie dziękuje swojej filmowej partnerce za ciężką pracę.

jego telefon ponownie wibruje

— on przyspiesza kroku.

jednakże nie dociera do auta. drogę zastępuje mu ona.

długie włosy przerzucone przez ramię, opięta, czarna sukienka i obcasy tak wysokie, że jednym, celnym pchnięciem przeszyłyby na wylot serce. gdy go widzi, dłoń z telefonem z gracją opada jej do boku.

— zastanawiałam się, dlaczego mnie ignorujesz, hyungsik-ssi.

— jak sama widzisz, jestem w pracy.

jej czarne oczy zwężają się.

— już nie — mówi chłodno.

— faktycznie — potwierdza przesłodzonym tonem. — telefon mi się zepsuł, więc sama...

urywa w pół zdania, kiedy ona wyczekująco prostuje rękę.

— czyżbyś nagle miała dyplom z inżynierii, kochanie?— pyta.

    delikatna, kpiąca nutka w jego głosie.

— skoro jesteś taki zajęty, zaniosę go do naprawy — informuje oschle. — a jeżeli nic się nie da zrobić, kupię ci nowy.

ledwo powstrzymuje się od prychnięcia, niemniej patrzy na nią, jakby co najmniej właśnie wyrosła jej druga głowa. przez chwilę bawi się myślą, zastanawia się, czy by jej nie oddać telefonu. to byłaby dla niej wystarczająca wiadomość, jednakże ostatecznie tego nie robi, bo na ekranie oprócz dwóch nieodebranych połączeń od naeun ma jeszcze dwanaście innych.

— nie ma takiej potrzeby. — szybko chowa telefon do kieszeni, a naeun obserwuje każdy jego ruch.






✖️

poprawione 122020

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top