c u d o w n a i l u z j a
wizerunek firmy na tym nie cierpi. jej wizerunek to co innego. traci na powadze, ale szybko może ją odzyskać.
jego stanowisko wygląda inaczej. produkcja nadal stoi w miejscu. nawet niewiadomo, kiedy znów ruszy. o ile w ogóle.
ale opinia publiczna ich kocha. ludzie zbiorowo zgłaszają niepochlebne zdjęcia, bo nikt nie ma prawa ingerować w ich prywatne życie w taki sposób.
przynajmniej nie do tego stopnia.
— co za hipokryzja — pod nosem mówi hyungsik.
— nie jesteś dobrą osobą, żeby to oceniać — chłodno komentuje naeun.
z równą dozą rezerwy już godzinę sączy pojedynczy kielszek drogiego wina serwowanego na równie drogim i pozbawionym kolorów przyjęciu charytatywnym.
taki chwyt reklamowy. pokazują się razem. razem odbudowują fasadę. kartonowe kłamstwo oblepione sztucznymi świecidełkami, które z daleka przypominają perły.
ludzie kochają te ujęcia. on eskortujący ją na parkiet i powolny, pełen gracji taniec, a ich niechęć zawoalowana ciepłymi uśmiechami.
nikt jej nie podziela z wyjątkiem ich samych.
nikt z wyjątkiem jednej osoby, która równie mocno, jak oni nienawidzi tandetnych sloganów narzucanych przez prasę.
piękni, młodzi i zakochani.
książęca para.
niech żyje król, bo póki żyje, będzie cierpiał.
✖️
poprawione 122020
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top