b ł ą d
musi przyznać, że jego podróż poślubna była wyjątkowo udana. wcale nie żałuje tego, że jednak pojechał.
wcale nie żałuje, że zabrał ze sobą plus jeden.
z naeun by nie wytrzymał.
niby co mógłby z nią zrobić?
na samą myśl chce mu się śmiać.
nie to co to słodkie stworzenie. ledwo dwadzieścia lat. podobno jego fanka. w dodatku potrafi rozbawić go do łez.
drewniana królowa — tak właśnie określiła naeun.
nie lodowa, ale właśnie drewniana.
— lód można jeszcze stopić i zamieni się w wodę — coś pożytecznego — powiedziała. — drewno można tylko spalić.
rezolutna i słodka.
prawie dostał próchnicy.
chyba się już nią nie spotka — myśli sobie, kiedy słyszy głos naeun.
— oni są jak sępy. cztery razy zmieniałam daty, a i tak tu są.
błysk fleszy.
królowa letargicznie wciska okulary w wielkich oprawkach na swój mały, idealny nos.
nie ma jak od tego uciec. są zablokowani. pozostaje im jedynie się przedrzeć.
jednak bez pytań się nie obywa. ciągle te same. wszystko leci w kółko jak na taśmie, a on uparcie trzyma jej rękę.
w końcu ktoś w tłumie krzyczy, domaga się czegoś i hyungsik się zatrzymuje.
naeun wraz z nim — lekko rozwarte usta, mocniejszy uścisk na jego dłoni. prawie słyszy w głowie jej głos:
— co ty, do cholery, wyprawiasz?!
ale on się nie przejmuje. takie widowisko mu odpowiada.
przyciąga ją do siebie — ona sztywnieje.
zakrywa ich twarze kołnierzem prochowca — ona nie może ruszyć się ze złości. a może to zaskoczenie?
sam nie wie, jednak jedno jest pewne. nie planował tego. chciał ją jedynie rozwścieczyć.
on naprawdę nie ma pojęcia, co się dzieje, kiedy ją całuje pod osłoną cienkiego płaszcza.
scena, jak z filmu. yoo shin i lee miyeon.
pocałunek niczym sztylet wbity głęboko w klatkę piersiową. dopiero patrząc na formującą się u stóp kałużę krwi można stwierdzić, że coś poszło nie tak, że to był błąd.
a ten błąd był wielki.
✖️
poprawione 122020
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top