🌺9🌺

Tak jak mówił Tae nie wchodziłem w drogę Jiminowi przez cały dzień tak jak cały tydzień. Sam nawet nie podchodził, czy się nie odzywał.
Gdy sam chciałem podejść, blondyn uciekał, gdy tylko mnie zauważył.
Odpuściłem sobie.

ㅡ Chyba zapiszę się na siłownię. ㅡ Powiedziałem do przyjaciela, gdy to siedzieliśmy na ławce na dzidzińcu szkoły.

ㅡ Co? Na siłownię?

ㅡ Tak. Muszę popracować chyba nad sobą. ㅡ Przyznałem rysując w szkicownkiu.

ㅡ Jeśli chcesz to idź. To twoja decyzja. Ale powiedz mi... To dla Jimina, czy dla siebie.

ㅡ Siebie. ㅡ Skłamałem, ale poniekąd. ㅡ Muszę wyglądać jak mężczyzna.

Zaśmiał się klepiąc mnie po ramieniu.
Po chwili tyknął mnie wskazując na coś. Zauważyłem blondyna, który był ciągnięty trochę agresywnie przez kapitana drużyny piłki nożnej.

ㅡ Nie pomożesz mu? ㅡ Spytał.

ㅡ Ostatnio sam nie chciał mojej pomocy i na drugi dzień miał rany na twarzy przez Seunga, którego potem opierdoliłem. Nie chciał jej, więc czemu teraz mam mu pomogać?

ㅡ A może teraz jej potrzebuje? Przecież każdy wie jaki ten idiota jest. Rucha wszystko co popadnie. Co jeśli...

Natychmiast się zerwałem biegnąc w kierunku, w którym poszli. Wszedłem do szatni dla piłkarzy szukając Jimina.

ㅡ Na kolana! ㅡ Usłyszałem krzyk.

Wszedłem pewnie i jak huragan do łazienki widząc zapłakanego chłopaka oraz wielkiego osiłka stojącego przed nim.
Podszedłem do nich odwracając napastnika w swoją stronę od razu uderzając go w twarz, że aż upadł.

ㅡ Wypieprzaj stąd! ㅡ Krzyknąłem. ㅡ Nie będę powtarzać.

Fuknął wstając i wychodząc. Podszedłem bliżej do blondyna.

ㅡ Już wszystko w porządku. ㅡ Powiedziałem chcąc go dotknąć, lecz odrzucił moją dłoń.

ㅡ Zostaw mnie. ㅡ Wyszlochał.

ㅡ Hej, przepraszam za tamto. Naprawdę. Pomogłem ci, więc oczekuję tylko podziękowań.

ㅡ Nie chciałem jej. Po co w ogóle przyszedłeś?!

ㅡ Więc wolałeś być wykorzystany jak dziwka?! ㅡ Uniosłem się nie mogąc już tego wytrzymać podchodząc jeszcze bliżej, dlatego chłopak się cofnął przypadkowo włączając prysznic, gdzie woda zaczęła spływać po nas. ㅡ Nie chciałem by tak się stało. ㅡ Szepnąłem opierając rękę obok jego głowy patrząc w oczy.

ㅡ Dlaczego? Dlaczego w ogóle...

ㅡ Bo mi do cholery jasnej zależy na tobie! ㅡ Krzyknąłem oddychając ciężko z emocji. Zamilkł patrząc zaskoczony.

ㅡ Co? Z-zależy?

ㅡ Bardzo. Cholernie mi się podobasz, dlatego boli mnie to, gdy staje ci się krzywda. Bolało mnie to, że cię zraniłem. Przepraszam, Jimin.

Położył delikatnie swoją dłoń na mym policzku. Posłałem lekki uśmiech, który odwzajemnił.

ㅡ Nie jest za romantycznie, ale... Mogę? ㅡ Spytałem rumieniąc się. Skinął lekko głową, dlatego przybliżyłem się delikatnie składając pocałunek na jego ustach.
Po kilku chwilach oddał gest zarzucając ręce za mój kark.
Oderwaliśmy się dopiero, gdy zabrakło nam powietrza.
ㅡ Co teraz zrobimy? Jesteśmy cali mokrzy. Puść już ten prysznic.. ㅡ Pociągnąłe go do siebie, że aż na mnie wpadł. Prysznic się wyłączył.

ㅡ Na pewno byliśmy tu sami? ㅡ Spytał ze strachem.

ㅡ Dzisiaj i tak nie ma treningów. Więc szatnie są puste.

Skinął głową.

ㅡ Chodźmy do mnie. Dopóki są jeszcze lekcje. Nikt nas nie zauważy. Wysuszymy się. ㅡ Powiedziałem łapiąc dłoń chłopaka.
Zarumienił się. Wyszliśmy z szatni i niezauważeni poszliśmy do mojego domu.

ㅡ Idź się pierwszy kąpać. Przyniosę ci ubrania jakieś. ㅡ Rzekłem pokazując mu, gdzie owe pomieszczenie się znajduje. Zgodził się wchodząc do środka, dlatego ja poszedłem do swojej sypialni. Przeryłem szafę znajdując jaką parę ciuchów.
ㅡ Jimin? Mogę wejść? ㅡ Zapukałem lapiacza klamkę.

ㅡ Czekaj! ㅡ Krzyknął, a po chwili usłyszałem jak coś się stłukło. Bojąc się iż sobie coś zrobił wszedłem do środka. ㅡ Nie! ㅡ Krzyknął zasłaniając się ręcznikiem. ㅡ Ugh... Jaki wstyd.

ㅡ Nic ci nie jest?

ㅡ Wszystko w porządku. Zostaw ubrania i proszę wyjdź. ㅡ Przez całą wypowiedź nie spojrzał na mnie.
Skinąłem głową kładąc rzeczy na pralce zaraz wychodząc.
Sam się przebrałem w swoim pokoju.
Akurat po kilku minutach wrócił blondyn. ㅡ Przepraszam. Ten perfum był chyba drogi.. Odkupię. Męski i..

ㅡ Spokojnie, Jimin. Był to mój perfum. Mam jeszcze jeden taki sam w szafce, nowy.

ㅡ Ouh... Ale i tak przepraszam. Nie chciałem.

ㅡ Nic się nie stało. Zejdźmy na dół. ㅡ Uśmiechnąłem się chcąc wyjść, lecz złapał mój nadgarstek. ㅡ Hm?

ㅡ Pójdziemy na randkę? ㅡ Zapytał będąc przy tym czerwonym jak płatki maku.

ㅡ Poczekaj, chwilę. ㅡ Poprosiłem wybiegając z pokoju na dół. Wyjąłem z wazonu kwiaty mamy, następnie wracając do blondyna. Zdyszany uklęknąłem na jedno kolano. ㅡ Ja powinienem o to pytać, a że chciałem się o to zapytać trochę później... Zepsułeś mi plany. ㅡ Zaśmiałem się. ㅡ Więc Park Jiminnie... Uczynisz mi ten zaszczyt i pójdziesz ze mną na randkę?

ㅡ Oczywiście, Jeon Jungkooku. ㅡ Zachichotał przyjmując ode mnie kwiaty. ㅡ Są mokre...

ㅡ Z wazonu mamy. To lepsze niż zrywanie z jej ogródka.

ㅡ Jesteś szalony. ㅡ Uśmiechnął się szeroko. Odwzajemniłem gest patrząc mu w oczy. Nie wytrzymałem przyciągając go do siebie i wpijając się mu w usta. Przejechałem językiem po jego dolnej wardze prosząc o dostęp, który dostałem natychmiast. Pogłębiłem pieszczotę łapiąc go za biodra. Zdziwiłem się, gdy chłopak podskoczył oplatując swoimi nogami mnie w pasie. Więc żeby nie spadł złapałem go pod pośladkami. Położyłem na łóżku zwisając nad nim.

Po kilku minutach ocknąłem się co mu właśnie takiego robiliśmy. Odsunąłem się i ciężko dysząc spojrzałem na jego twarz.
Oczy miał przymróżone, poliki czerwone, a jego usta lśniły od śliny.

ㅡ Jimin.. ㅡ Szepnąłem kładąc dłoń na jego policzku. Uchylił powieki.

ㅡ Czemu przestałeś? ㅡ Zapytał. ㅡ Dokończ...

ㅡ Nie było jeszcze pierwszej randki...

ㅡ I co z tego?

Podskoczyliśmy słysząc za sobą głos. Odwróciliśmy się widząc w progu Tae.

ㅡ Co tu robisz?

ㅡ Znowu uciekłeś z ostatnich lekcji, dlatego chciałem cię ładnie zjebać, ale widzę, że przeszkodziłem. Słyszałem co nie co i....

ㅡ No już. Przestań, okay?

ㅡ Przecież nie musicie być aż tak święci, że macie to zrobić jak już będziecie parą. To tak jakby czekać z seksem aż do ślubu. To nie ma sensu.
I tak każdy wie, że będziecie parą, więc...

ㅡ Tae!

ㅡ Dobra, idę już sobie. ㅡ Pomachał uciekając. Wypuściłem powietrze chcąc wstać, lecz chłopak przyciągnął mnie do siebie.

ㅡ Jimin?

ㅡ Słyszałeś go. Chyba że jesteś taki święty i...

ㅡ Ah, czyli mam dokończyć?

ㅡ O to mi chodziło.

ㅡ Zaraz Sung ze szkoły wróci. Naprawdę chcesz by nam przeszkodził?

ㅡ To napisz mu by sobie gdzieś poszedł. Jungkook... Jeśli myślisz, że chce to robić tylko, dlatego, że ci się podobam to się mylisz.

ㅡ Nie rozumiem.

ㅡ Ty mi też się podobasz. ㅡ Powiedział.

**********************

26.12.20

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłej nocy!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top