🌺8🌺
Następnego dnia rano rodziców nie było. Może to i dobrze? Mama by znowu krzyczała...
ㅡ Dziękuję. ㅡ Powiedziałem, gdy pani Hee podała mi śniadanie. ㅡ Ale nie mam ochoty. ㅡ Dodałem odsuwając od siebie talerz z naleśnikami.
ㅡ Jiminnie... Zjedz chociaż jeden. Nie możesz iść do szkoły z pustym żołądkiem.
ㅡ Wiem, ale naprawdę nie chcę jeść.
ㅡ Jimin to przez wczoraj? Twoja mama na pewno to zrozumie.
ㅡ Pójdę już i dziękuję za śniadanie. Na pewno było pyszne. ㅡ Wstałem idąc na górę skąd zabrałem swój plecak i telefon.
Poszedłem do szkoły. Nie miałem dzisiaj zbytnio humoru, do tego bolała mnie głowa. Coś czuję, że ten dzień będzie bardzo długi.
Dotarłem na miejsce, gdzie tuż przy bramie stał brunet. Westchnąłem omijając go.
ㅡ Hej, Jimin! ㅡ Zawołał łapiąc mnie za nadgarstek. ㅡ Coś się dzieje?
ㅡ Wszystko w porządku. Muszę iść. ㅡ Wyrwałem się wchodząc do szkoły.
Nie chciałem tak go potraktować, ale nie chciałem go zranić moim zachowaniem.
ㅡ Jimin. ㅡ Pojawił się obok. ㅡ Chodź. ㅡ Zaprowadził mnie na tyły szkoły na co nie protestowałem. ㅡ Wiesz, że mi możesz powiedzieć.
ㅡ To trudne, Jungkook. Nie chcę na razie o tym mówić.
ㅡ Na pewno?
ㅡ Tak. Przepraszam..
ㅡ Nie musisz. Rozumiem. Ale wiedz, że jestem z tobą. ㅡ Powiedział z lekkim smutnym uśmiechem. ㅡ Chodźmy na lekcje. ㅡ Poszedł zostawiając mnie za sobą. Westchnąłem idąc za nim, a następnie pod swoją klasę.
Jungkook POV.
Nie byłem zły na Jimina, że nie chce mi powiedzieć. Nie będę go zmuszać, jako iż domyślam się, że to trudny temat.
Siedziałem na lekcji z dala od Tae. Nadal byliśmy skłóceni, lecz nadal nie znałem powodu jego ataku, lecz to było już nie ważne. Zranił mnie, mimo iż mówił prawdę. Spojrzałem w jego stronę w tym samym czasie co on. Natychmiast odwróciłem wzrok na tablicę napisując notatki w zeszycie.
Po kilku minutach lekcja się skończyła. Zacząłem się pakować specjalnie wolno by wszyscy poszli pierwsi.
ㅡ Jungkook.. ㅡ Usłyszałem.
Spojrzałem na przyjaciela.
ㅡ Czego chcesz?
ㅡ Przeprosić. Zachowałem się nie na miejscu.
ㅡ Wiesz... Mam gdzieś już tą kłótnie. Zdążyłem ci ją nawet wybaczyć, ale... Obraziłeś mnie raniącymi słowami, Tae. Owszem i miałeś rację. Może i jestem.... Mamisynkiem, ciotą i inne...
ㅡ Wcale nie jesteś, Jungkook. Przepraszam cię za to.
ㅡ Ale nie chciałem tego usłyszeć od ciebie. ㅡ Spojrzałem na niego zakładając plecak na bark. ㅡ Odsuń się. ㅡ Powiedziałem omijając go i wychodząc z klasy. Idąc przez korytarz zauważyłem z daleka Jimina, lecz nie był sam. Wywróciłem oczyma widząc przed nim Seunga.
ㅡ Co ty robisz? ㅡ Spytałem odsuwając go.
ㅡ Jezu Jungkook.... Po pierwsze nie strasz, a po drugie daj mi w końcu go załatwić.
ㅡ Pamiętaj, że jesteś zawieszony i każdy wybryk kończy się wyrzuceniem ze szkoły, więc pomyśl trochę czy warto.
ㅡ Ugh... Zawsze znajdziesz jakąś wymówkę. Powinieneś zostać przewodniczącym samorządu.
ㅡ Jasne, a teraz idź już sobie.
Prychnął odchodząc.
ㅡ Przyjdź za chwilę na tyły szkoły tam gdzie ostatnio. ㅡ Powiedziałem idąc przed siebie.
Okrężną drogą poszedłem w umówione spotkanie widząc już na miejscu blondyna.
ㅡ Dlaczego miałem przyjść?
ㅡ Nic ci nie jest? Zrobił ci coś? ㅡ Spytałem oglądając go z każdej strony.
ㅡ I tylko po to przyszliśmy na tyły szkoły? ㅡ Mruknął zły. ㅡ Kazałeś mi tu przyjść, aby cała szkoła tego nie widziała? Ah no tak... Ty się po prostu wstydzisz mnie. Boisz się, że jak będziesz ze mną rozmawiał to stracisz stanowisko wielkiego alfa tak?
ㅡ Jimin... To nie tak. Ja tylko się o ciebie martwię.
ㅡ Daruj sobie. Gdyby tak nie było.... Martwił byś się już tam. Teraz daj mi spokój. ㅡ Powiedział odchodząc.
Westchnąłem siadając pod ścianą. Brawo Jungkook... Zjebałeś.
Słyszałem dzwonek na lekcje, lecz olałem go siedząc i tak po prostu płacząc, lecz szybko wytarłem łzy. Dlaczego muszę taki być? Powinienem być jak facet, a tym czasem ryczę po kątach.
Wstałem wchodząc do środka. Po odwiedzeniu łazienki wróciłem na lekcje co z tego, że była już jej połowa.
Usiadłem na swoim nowym miejscu koło okna. Czułem się jak wyrzutek i teraz rozumiem jak czuł się Jimin od pierwszej klasy liceum... Bez przyjaciół... Bez nikogo, nawet jego rodzice nie mając dla niego czasu, bo pracują.
Po kilku minutowy kazaniu od nauczyciela, wrócił do omawiania lekcji. Westchnąłem bawiąc się długopisem.
Dzwonek. Wszyscy wstali wychodząc z klasy, lecz tylko ja zostałem ze swoimi myślami. Chociaż taką miałem nadzieję.
ㅡ Jungkook? Wszystko w porządku? ㅡ Spytał przyjaciel.
Pokręciłem przecząco głową nie wytrzymując i ponownie się rozpłakałem. Chociaż aż tak bardzo nie pokłóciłem się z blondynem, że mógłbym go stracić to i tak boli, że go zraniłem.
ㅡ Co jest?
ㅡ Nic. ㅡ Wziąłem głęboki oddech wstając i chcąc wyjść, lecz chłopak zamknął mi drzwi przed nosem na klucz. ㅡ Wypuść mnie, Tae.
ㅡ Przecież widzę, Guk.. ㅡ Zaczął, podchodząc i przytulając mnie.
Nie szarpałem się, tylko oddałem gest. ㅡ Jeśli teraz myślisz, że jesteś samo to tak nie jest. Jungkook, naprawdę cię przepraszam za tamto. ㅡ Odsunął się patrząc na moją twarz. ㅡ Byłem głupim debilem.
ㅡ Wielkim.
ㅡ Tak. Wielkim.. Więc... Rozejm?
ㅡ Niech będzie. ㅡ Westchnąłem ponownie go przytulając.
ㅡ A teraz powiesz mi co się stało?
Skinąłem głową niechętnie się zgadzając. Przyjaciel wypuścił nas z klasy, dlatego zacząłem mu w skrócie opowiadać co zaszło między mną, a Jiminem.
ㅡ Może...
ㅡ Nie, Tae. Nie pomogaj. Porozmawiam z nim jak ochłonie. Od rana nie miał humoru, więc to chyba przez to.... Nie mam mu tego za złe.
Nie mam też, bo to moja wina.
ㅡ Kookie... Jesteś pewien?
ㅡ Tak. Chodźmy na lekcje.
ㅡ Patrz. Seung z Jiminem. ㅡ Wskazał chłopak na koniec korytarza.
ㅡ Jezu on nie da mu już spokoju? Idiota, japierdole. ㅡ Powiedziałem idąc w tematym kierunku.
Dotarłem do piwnicy szkoły. Gdzie go wyniósł? ㅡ Seung... ㅡ Zaczałem.
ㅡ Really? Nawet tu jesteś? Masz kamery wszędzie?
ㅡ Weź go zostaw. ㅡ Rzekłem podchodząc.
ㅡ Nie. ㅡ Mruknął blondyn. ㅡ Idź sobie. ㅡ Dodał patrząc na mnie. Przyznam wryło mnie.
ㅡ Co?
ㅡ To co słyszałeś. Idź sobie stąd. Nie chcę twojej pomocy. Idź! ㅡ Krzyknął popychając mnie jedną dłonią.
Cofnąłem się kilka kroków do tyłu. ㅡ Idź i daj mi spokój.
To mi wystarczyło. Odwróciłem się na pięcie wychodząc z piwnicy. Tuż przy wejściu zastałem Tae, który na mnie czekał.
ㅡ I co?
ㅡ Kazał mi sobie iść. Ugh... Mam dosyć na dzisiaj. Wracam do domu.
ㅡ Jungkook.... Daj spokój. Nie warto. Masz opuszczać lekcje z jego powodu? Nie jesteście w tej samej klasie, więc możesz go unikać. Jak będzie chciał sam przyjdzie.
ㅡ Ale...
ㅡ Posłuchaj mnie.
ㅡ No dobrze... ㅡ Westchnąłem. ㅡ Chodźmy na lekcje.
*******************
25.12.20
Witam
Jak wam się podoba?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top