🌺7🌺
Byłem przeszczęśliwy! Mam szansę zbliżyć się do Jimina jeszcze bardziej w dodatku niedługo ma urodziny. Super sprawa.
ㅡ Tae! ㅡ Zawołałem przyjaciela. ㅡ Słuchaj to..
ㅡ Co? ㅡ Burknął oschle.
ㅡ Ej... Co z tobą? ㅡ Zatrzymałem nas.
ㅡ Nic.
ㅡ No mów. ㅡ Poprosiłem biorąc go na bok z dala od innych uczniów.
ㅡ Po prostu... Wkurza mnie już Seung i Jihee. Przestań się już z nimi kolegować. Kazali ci pobić Jimina. Są idiotami. A bez ciebie oni są nikim.
ㅡ Ale Tae..
ㅡ I tak ci na nich nie zależy. Sam ich nie lubisz.. ㅡ Powiedział. ㅡ Olej już ich. Do czego są oni ci potrzebni? Masz mnie. Prawdziwego przyjaciela, a nie tych fałszywych.
ㅡ Sam też się z nimi kolegowałeś. Również udawałeś, że ich lubisz, a teraz skapłeś się, że są debilami? Teraz otworzyłeś oczy?
ㅡ Skoro wiedziałeś to czemu wcześniej nie zerwałeś z nimi kontaktu? Chciałeś być bad boyem? Coś ci nie wychodzi. ㅡ Fuknął. ㅡ A może myślałeś, że Jimin poleci na takiego udawanego niegrzecznego chłopaka?
ㅡ Przeginasz, Tae. Oni pierwsi do mnie zagadali, a potem ty. Nie pamiętasz? Może to tobie bardziej chodzi o popularność?
ㅡ Śmieszny jesteś. ㅡ Prychnął. Po chwili do nas podszedł blondyn. No cóż... Przyszedł w złym momencie.
ㅡ Jungkook... ㅡ Zaczął niepewnie.
ㅡ Widzisz brakuje ci argumentów. Jeśli tak bardzo chcesz to nie musisz się z nimi kolegować.
ㅡ Przestań udawać, że się wywyższasz, bo Jimin przyszedł. Nigdy się nie biłeś, nigdy nie byłeś na żadnej imprezie. Nic. Jesteś zwykłym nudziarzem i mamisynkiem oraz ciotą. Jimin współczuję ci mieć takiego chłopaka w przyszłości. Nawet cię nie obroni. ㅡ Powiedział i odszedł w inną stronę. Zabolały mnie słowa mojego jedynego przyjaciela. O co mu tak naprawdę chodzi? Dlaczego tak z nienacka mnie zaatakował? Co ja mu zrobiłem?
W oczach miałem łzy, lecz próbowałem, aby nie wypłynęły na powierzchnię.
ㅡ Gukie.. ㅡ Szepnąłem młodszy kładąc dłoń na mym ramieniu. Strąciłem ją, ale delikatnie, a następnie odwróciłem się na pięcie kierując swe kroki w stronę wyjścia ze szkoły. ㅡ Jungkook poczekaj. Nie słuchaj go. ㅡ Powiedział zatrzymując mnie tuż przy bramie.
ㅡ Ale on ma rację. Wszystko co mówił... To prawda.
ㅡ Myślisz, że przeszkadza mi to, że z nikim się nie biłeś czy nie byłeś na imprezie? Jungkook.. Sam tego nigdy nie robiłem. Nienawidzę tego.
ㅡ Pójdę do domu. ㅡ Odparłem. ㅡ Puść. ㅡ Poprosiłem, gdy trzymał mój nadgarstek.
ㅡ Wpadnę do ciebie po lekcjach, dobrze?
ㅡ Nie. Chcę być sam. Pa. ㅡ Pożegnałem się idąc przed siebie.
Wszedłem do swojego pokoju padając na łóżko zaczynając płakać. Na szczęście byłem sam w domu i nie musiałem nikomu się spowiadać.
***
Po południu uspokoiłem się już i miałem lepszy humor, ale nie aż tak dobry. Gdy robiłem sobie herbatę zadzwonił dzwonek.
ㅡ Ja otworzę. ㅡ Powiedział brat. Skinąłem głową zalewając kubek gorącą cieczą.
ㅡ Cześć, Jungkook. ㅡ Usłyszałem za sobą o mało nie upuszczając wrzątku. ㅡ Przepraszam. ㅡ Dodał wystraszony.
ㅡ Miałeś nie przychodzić.
ㅡ Wiem, ale musiałem. Przyniosłem lody. Zawsze je jem, gdy mam doła. Co zdarza się dosyć często, ale nie narzekam. ㅡ Ostatnie zdanie powiedział nieco ciszej. ㅡ Proszę. Czekoladowe. ㅡ Uśmiechnął się podając mi pudełko.
ㅡ Dziękuję. Podzielę je.
ㅡ Nie, nie.. Ja już wracam do domu. Wpadłem na chwilę.
ㅡ No coś ty. Zostań. Akurat miałem zamiar pokonać Sunga w grze. Chcesz się przyłączyć?
ㅡ Jungkook nie mogę. Muszę wrócić i się pouczyć. Jutro mam sprawdzian.
ㅡ Rozumiem. ㅡ Odparłem smutno, lecz posłałem lekki uśmiech.
Jimin POV.
Nie przyszedłem dać Jungkookowi tylko lody. Tak naprawdę chciałem z nim porozmawiać o tym co powiedział Tae podczas kłótni z nim.
"Chłopaka w przyszłości"?
O co mu chodziło? Dlaczego tak powiedział? Może żeby dokopać Jungkookowi? Miałem co do tego mętlik, a nie chciałem w tym momencie psuć bardziej humoru Kookowi. Już dosyć ma zmartwień. Spytam go kiedy indziej.
ㅡ Na pewno nie zostaniesz?
ㅡ Na pewno. Do zobaczenia. ㅡ Powiedziałem wychodząc z domu chłopaka wracając do swojego. Tuż na korytarzu zastałem matkę. Zdziwiłem się. ㅡ Mamo. ㅡ Powiedziałem z uśmiechem co odwzajemniła. Przytuliłem kobietę. ㅡ Tęskniłem. ㅡ Szepnąłem.
ㅡ Ja też synku. Jak się miewasz?
ㅡ Bardzo dobrze. Jest tata?
ㅡ Jeszcze pracuje.
Wtedy zaświeciła mi się zielona lampka. To był dobry moment.
ㅡ A... Skoro go nie ma.. Możemy porozmawiać? W cztery oczy.
ㅡ Jasne, skarbie. Chodź. ㅡ Odparła prowadząc nas do gabinetu ojca. ㅡ O czym chciałeś porozmawiać? To coś ważnego?
ㅡ Tak. Bardzo. Mamo... Bo... ㅡ Bałem się i to strasznie. Myślałem, że zejdę tam na zawał z ogromnego stresu.
ㅡ Kochanie? Co się dzieje?
ㅡ Mamo, bo... Mi się podobają... Chłopcy. ㅡ Szepnąłem spuszczając głowę i zaciskając mocno oczy.
ㅡ Co? Jesteś.. Gejem? Ale... Co ty wygadujesz?! ㅡ Krzyknęła. Zacząłem płakać. ㅡ Nie możesz nim być.
ㅡ Mamo.. Ja przepraszam...
ㅡ Zamknij się. Boże jaki to wstyd. I ty masz odziedziczyć naszą kancelarie?! Po moim trupie!
ㅡ Czyli nigdy mnie nie kochałaś?
ㅡ Teraz... To się tobą brzydzę. Wyjdź mi stąd. Poczekaj aż ojciec wróci.
ㅡ Mamo nie. Błagam. ㅡ Wyszlochałem.
ㅡ Idź do swojego pokoju. Już! ㅡ Krzyknęła, dlatego czym prędzej wstałem biegnąc do swojego królestwa. Padłem na łóżku wybuchając płaczem. Jeśli ojciec się dowie... Nie mam już co tu szukać. Wyrzuci mnie na zbity pysk. Wydziedziczą mnie.
Czas mijał, a ja nie mogłem przestać płakać. Dopiero, w którymś momencie usłyszałem wrzaski matki, a po kilku minutach ciężkie kroki zmierzające do mojego pokoju. Wystraszony wstałem siadając w kącie. Do środka wszedł ojciec zamykając za sobą mocno drzwi. Wybuchłem płaczem jeszcze bardziej chowając twarz pomiędzy nogami.
ㅡ Jimin. ㅡ Zaczął podchodząc bliżej. ㅡ Więc.... Jak się on nazywa?
ㅡ Przepraszam, tato. Zawiodłem was. Przepraszam. ㅡ Szlochałem nie patrząc na niego.
ㅡ Już. Uspokój się, synu. ㅡ Poprosił łagodnie. ㅡ To nie twoja wina. Jesteś moim synem. Jedynym. Więc muszę to akceptować.
ㅡ Przestań żartować! Krzycz na mnie. Pobij, czy wyrzuć z domu. Wszystko, ale nie mów takich rzeczy, proszę cię.
ㅡ Jimin. Nie słuchaj matki. Jest po prostu w szoku.
ㅡ Mam się pakować tak?
ㅡ Jimin, nie. Przestań i uwierz mi, że cię akceptuje. Mój jeden znajomy też jest gejem i robi większą karierę niż ja. ㅡ Zaśmiał się. ㅡ Jiminnie...Może nie jesteśmy razem z tobą przez dłuższy czas, ale bardzo cię kochamy. Pamiętaj o tym. Mama się przyzwyczai przekonam ją.
ㅡ Tato... ㅡ Wyłkałem przytulając go. ㅡ Dziękuję.
ㅡ Jesteś moim synem i mam obowiązek cię wspierać. Nie mam zamiaru się od ciebie odwracać. A teraz powiedz mi... Kto ci się podoba?
ㅡ Jeon Jungkook. ㅡ Powiedziałem spuszczając głowę.
ㅡ Kiedyś mi go przedstawisz, a teraz idź się pouczyć, dobrze?
ㅡ Dziękuję tato. Kocham cię. ㅡ Przytuliłem go jeszcze raz.
ㅡ My ciebie też kochamy. Wiedz, że mama też cię kocha. Porozmawiam z nią, hm?
Skinąłem głową, a starszy wyszedł zamykając za sobą drzwi. Wstałem podchodząc do biurka zaczynając się uczyć.
Myślałem, że... Ojciec nie toleruje takich jak ja, a tu niespodzianka. Byłem bardzo zadowolony z tego obrotu spraw. Lecz martwiła mnie ta z matką.
*************************
20.12.20
Hejka
Jak wam się podoba?
Miłego dnia!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top