🌺4🌺

Minęły już trzy dni, gdzie nie odzywałem się do rodziców prócz ojca. Przecież nie jest niczemu winien i nie wypowiedział żadnych raniących słów nie to co matka.

ㅡ Wszystko w porządku? ㅡ Spytał Tae. Mieliśmy akurat matematykę. ㅡ Znowu nie spałeś w nocy?

ㅡ Daj spokój.

ㅡ Jungkook, martwię się o ciebie. Jadłeś może?

ㅡ Przestań! ㅡ Krzyknąłem uderzając w ławkę, przez co wszyscy spojrzeli na mnie. Westchnąłem pakując się i wybiegając z klasy olewając wołania nauczyciela biegnąc do łazienek. W oczach miałem łzy. Słowa matki nadal bolały. Czyli, że jestem chory dla nich?
Przez zamazany obraz wpadłem na kogoś upadając na podłogę.

ㅡ O? Cześć Jungkook. ㅡ Usłyszałem ten anielski głos. ㅡ Coś się dzieje? ㅡ Ukucnął przede mną. ㅡ Hej... Dlaczego płaczesz? Uderzyłem cię?

ㅡ Nie, nie... Wszystko w porządku.

ㅡ Przecież widzę... Możesz mi pow... ㅡ Nie dałem mu dokończyć przytulając go. Po kilku chwilach oddał niepewnie gest głaszcząc mnie po głowie co było kojące i uspokoiłem się po kilku minutach. ㅡ Już okay?

ㅡ Tak, dziękuję i.. Przepraszam. Co tu robisz? Lekcje są.

ㅡ Ah.. Poszedłem namoczyć gąbkę. Pan Kim mnie o to poprosił.

ㅡ Aa...rozumiem.

ㅡ Powiesz mi?

ㅡ Nie mam ochoty, wiesz? Ale... Jutrzejsze spotkanie nadal aktualne?

ㅡ Oczywiście. ㅡ Zaśmiał się co także zrobiłem. ㅡ A gdzie?

ㅡ Nie myślałem nad tym zbytnio. Nie miałem czasu i...

ㅡ Rozumiem. Może u mnie? Rodzice i tak ciągle pracują. Nie ma ich w domu prócz Mary.

ㅡ Kim?

ㅡ Poznasz później. Muszę już iść. Do zobaczenia. ㅡ Wstał i uciekł do klasy.
Także podniosłem się z ziemi idąc na dziedziniec szkoły. Usiadłem na murku patrząc na grającą w piłkę nożną chłopaków. Westchnąłem wyjmując swój szkicownik rysując ich. Takie małe moje hobby. Kochałem robić wiele rzeczy. Tańczyć, śpiewać, grać na gitarze, gdzie sam się uczyłem. Wszystko po trochu.

Po kilkunastu minutach usłyszałem dzwonek na przerwę, a drużyna zeszła z boiska, dlatego schowałem szkocownik do plecaka.

ㅡ Jungkook.. ㅡ Usłyszałem. Spojrzałem w bok widząc przyjaciela.
ㅡ Dobra, nie będę już pytał. Przepraszam. Może porozmawiaj z mamą.

ㅡ Nie chce na razie.

ㅡ Jak nie z nią to z bratem. Widziałem go przy bramie.

ㅡ Co? Mógłbyś go tu przyprowadzić?

ㅡ Jasne. ㅡ Westchnął odwracając się na pięcie. Wrócił po krótkim czasie z moim bratem, który zaraz mnie przytulił.

ㅡ Co ty tu robisz, Sung? Powinieneś być w szkole. Rodzice będą źli..

ㅡ Wróć do domu. Proszę. ㅡ Powiedział odsuwając się.

ㅡ Dlaczego?

ㅡ Bo...

ㅡ Spokojnie. Siadaj. ㅡ Rzekłem, a młodszy usiadł obok mnie zabierając głęboki oddech. ㅡ Mów.

ㅡ Rodzice cały czas się kłócą. Ciągle na mnie krzyczą... No... Zrobiłem błąd, ale LeeYong kazał mi to robić.

ㅡ Czemu?

ㅡ Bo nagrał mnie jednego dnia. Wtedy gdy wylali na mnie wodę i śmiali się, że się zmoczyłem. Zagroził, że puści ten filmik na całą szkołę, jeśli nie zrobię tego o co poprosi.

ㅡ Sung.. Czemu nie powiedziałeś wcześniej? Wszystko by inaczej się potoczyło.

ㅡ Wiem. ㅡ Rozpłakał się, dlatego go przytuliłem. ㅡ Przepraszam, Jungkook.

ㅡ Już dobrze. Okay..wrócę do domu, ale pod warunkiem, że zaprowadzisz mnie do tego całego LeeYonga. Zgoda?

ㅡ Ale..

ㅡ Zgoda?

ㅡ No dobrze. ㅡ Westchnął wycierając policzki. Uśmiechnąłem się lekko głaszcząc go po głowie.

ㅡ To chodźmy.

ㅡ Ale że teraz?

ㅡ A kiedy? Tae pójdziesz ze mną?

ㅡ Muszę poprawić tamten sprawdzian, na którym nie chciałeś mi podpowiadać.

ㅡ Ugh... W takim razie zadzwonię po Seunga. ㅡ Wyjąłem telefon. Napisałem do "przyjaciela", który się od razu zgodził. Tylko tego LeeYonga postraszymy. Nie chcemy mu przecież krzywdy robić.
Rudowłosy chłopak przyszedł po pięciu minutach, a Tae wrócił do szkoły. ㅡ Dzięki, że się zgodziłeś. ㅡ Powiedziałem do kolegi.

ㅡ Jeśli mowa o zastraszaniu to jestem zawsze chętny.

ㅡ To w drogę. ㅡ Zaśmiałem się i razem z moim bratem ruszyliśmy pod jego szkołę.

***

ㅡ LeeYong! ㅡ Zawołałem widząc go koło muru z kolegami. Spojrzał na mnie, dlatego pokazałem by podszedł co zrobił z drżącymi nogami.

ㅡ Kim jesteście?

ㅡ Chodź. Musimy sobie porozmawiać. ㅡ Odparł Seung obejmując małolata ramieniem prowadząc go do mniej widocznego miejsca od szkoły. Popchnął go na ścianę.

ㅡ O co chodzi? Co zrobiłem?

ㅡ Ty już dobrze wiesz gówniarzu. ㅡ Warknąłem. ㅡ To, że masz szesnaście lat nie znaczy, że wolno ci się wyżywać na młodszych. ㅡ Fuknąłem.

ㅡ Co? Czekaj... Jesteście braćmi SungWona? A to chuj..

ㅡ Będzie jak pójdę do waszego dyrektora i wszystko mu powiem.

ㅡ Nie zrobisz tego. ㅡ Zaśmiał się.

ㅡ Zakład? Seung trzymaj go tu. Zaraz przyjdę.

ㅡ Dobra, dobra! ㅡ Krzyknął. ㅡ Co chcecie? Zrobię wszystko.

ㅡ Naiwniak. ㅡ Prychnął rudy.

ㅡ Zostawisz Sunga w spokoju oraz innych uczniów i usuniesz ten filmik z wszystkich urządzeń na jakich go masz. Jasne?

ㅡ No chyba nie.

ㅡ Lepiej się dostosuj do tego. Inaczej to nie skończy się tylko na łagodnym traktowaniu. ㅡ Warknął rówieśnik. ㅡ A obiecuję, że pocharatuje ci tą buzie.

ㅡ Dobra. Macie to jak w banku. ㅡ Powiedział wyjmując telefon. ㅡ Usunąłem.

ㅡ Resztę też. ㅡ Rzekłem. ㅡ Albo dobra. ㅡ Wyrwałem mu urządzenie sprawdzając jego galerię.

ㅡ Hej to moje! ㅡ Krzyknął chcąc do mnie podejść, lecz przytrzymał go kolega.
Prychnąłem, lecz zszokowała mnie ilość zdjęć kompromintujących mojego brata oraz filmików. Usunąłem wszystko przez co szesnastolatek kryzknął załamany. Byłem wkurzony. Podszedłem do niego popychając agresywnie na ścianę i uderzając w twarz.

ㅡ To było pierwsze ostrzeżenie. Spróbuj teraz zrobić coś mojemu bratu, a pożałujesz jeszcze bardziej, a ja się wszystkiego dowiem. Idziemy. ㅡ Mruknąłem i z rudowłosym wróciliśmy do szkoły. ㅡ Dziękuję Seung i przepraszam, że sprawiłem pewnie nam kłopoty.

ㅡ Przestań. Jakie kłopoty? Ten dzieciak był tak zestrachany, że na pewno nikomu nie powie. Ale to uderzenie mistrzowskie.

Zaśmiałem się wchodząc na teren szkoły.

Przez resztę dnia nic ciekawego się nie wydarzyło. Opowiedziałem wszystko Tae w domu, który nie był z tego zadowolony. Ale cóż. Tu chodziło o mojego brata i mimo że nienawidzę się bić zrobiłem to dla niego. Z pomocą przyjaciela wróciłem do swojego domu, gdzie na szczęście nie było rodziców, ale był mój brat. Lecz zdziwiłem się widząc jak mnie unika.

ㅡ Sung.. ㅡ Zawołałem, lecz zamknął się w pokoju. ㅡ Sung? Otwórz, proszę.
Chciałeś bym wrócił, a nie chcesz ze mną rozmawiać? Mam wracać do Tae?

Po chwili drzwi zostały otwarte, a pierwsze co rzuciło mi się w oczy to siny policzek.

ㅡ Co... Co ci się stało? ㅡ Spytałem kucając przed nim i kładąc dłoń na jego policzku. ㅡ On ci to zrobił? ㅡ Spytałem, a ten skinął głową wybuchając płaczem. Przytuliłem głaszcząc po głowie. ㅡ Ostrzegałem go. ㅡ Warknąłem.

ㅡ Nic już nie rób. Będzie jeszcze gorzej.

ㅡ Nie mogę teraz przestać. W poniedziałek pójdę do twojej pani dyrektor. Ty pójdziesz ze mną.

ㅡ No dobra.

ㅡ Będzie wszystko dobrze. Zobaczysz.

*********************

10.12.20

Hejkaa

Jak wam się podoba?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top