🌺2🌺

Jimin POV.

Kolejny dzień zaczynał się tak jak poprzednie. Miałem nudne życie i to musiałem przyznać. Od osiemnastu lat nie byłem nigdy na żadnej imprezie, nie robiłem nic co robią inni nastolatkowie choć gdybym chciał mógłbym to zmienić, ale nie chciałem. Najpierw nauka, a potem rozrywka.

Siedziałem w bibliotece podczas długiej przerwy, gdzie był czas na lunch. Czytałem jedną z książek o ciekawej tematyce. Tak mną zawładnęła, że nie usłyszałem dzwonka. Dopiero, gdy starsza pani bibliotekarka mnie o tym uświadomiła spakowałem się biegnąc na lekcje, lecz tuż przy wyjściu wpadłem na kogoś upadając na ziemię.

ㅡ Przepraszam. ㅡ Powiedziałem podnosząc głowę widząc tego chłopaka, który mi się podoba. Patrzyłem na niego z szeroko otwartymi oczami, a na policzki pokryły się rumieńcem.

ㅡ Um... N-nic nie szkodzi. ㅡ Powiedział niepewnie, wyciągając przede mną dłoń. Złapałem ją, a ten pomógł mi wstać, po czym podniósł coś z podłogi. ㅡ Twoje, prawda? ㅡ Spytał podając mi książkę, którą właśnie czytałem.

ㅡ Tak, dziękuję. ㅡ Powiedziałem uciekając wzrokiem.

ㅡ Mam na imię Jungkook. ㅡ Odezwał się trochę ciszej.

ㅡ Jimin, miło mi. A teraz wybacz śpieszę się na lekcje. ㅡ Odparłem wymijając go i w pośpiechu idąc do klasy, próbując się uspokoić.
Jungkook. A więc to tak ma na imię. Ładnie i mu pasuje. Teraz będzie mi siedział w głowie.

Jungkook POV.

Gdy tylko Jimin pobiegł w długą uderzyłem się w czoło.

ㅡ Dlaczego go nie zaprosiłeś nigdzie? ㅡ Szepnąłem do siebie, lecz po chwili uśmiechnąłem się. W końcu zagadałem. Znam jego imię, które zapamiętam na długo. Może opłacało się go obserwować podczas przerwy. Byłem z siebie dumny.
Miałem ochotę jeszcze raz z nim porozmawiać. O czymkolwiek. Gnałem do niego.

Odwróciłem się widząc jak znika za ścianą. Weź się w garść Jungkook. Wziąłem głęboki oddech biegnąc za nim. Raz kozie śmierć. Najwyżej mnie wyśmieje.

ㅡ Jimin, poczekaj. ㅡ Zawołałem łapiąc jego plecak.

ㅡ Co ty robisz? Muszę iść na lekcje. ㅡ Wyrywał się.

ㅡ Poczekaj, proszę. Znaczy... Ugh... Nieważne. Przepraszam za kłopot. ㅡ Odsunąłem się ze spuszczoną głową, chcąc iść w przeciwnym kierunku.

ㅡ Dobrze, co chciałeś powiedzieć? ㅡ Spytał, a ja się zatrzymałem.

ㅡ N-nic, naprawdę już. ㅡ Rzekłem stojąc nadal w miejscu. Nie mogłem się ruszyć. Odwaga znowu minęła. ㅡ J-ja już pójdę, ale może... Kiedyś... Jakaś kawa? ㅡ Spytałem cicho rumieniąc się, czego nie widział na szczęście.

ㅡ Dlaczego chcesz gdzieś ze mną wyjść? Nie słyszałeś plotek na mój temat?

ㅡ Po prostu... Nie wierzę w nie. Nie wyglądasz na takiego, który wychował się w biednej rodzinie.

ㅡ Nawet jeśli... Nie powinieneś się ze mną zadawać czy nawet rozmawiać. Będziesz miał problemy, a ja nie chcę ci ich przyswarzać. Pójdę już. Pa. ㅡ Powiedział odchodząc.
Poczułem ścisk w sercu. Czy to znaczy, że dał mi kosza? Odwróciłem się widząc jego oddalającą się sylwetkę. Wiedziałem, że nie mam u niego szans, a tym bardziej na jakiś wypad.

Zrezygnowany wróciłem do swojej klasy do końca dnia będąc przybity.

Jimin POV.

Czułem się źle, że mu odmówiłem chociaż tak bardzo chciałem się zgodzić, lecz on jest popularny. Nie chce mu tego zniszczyć i robić problemów. Choć byłem zaskoczony tym, że zaproponował kawę.

Wszedłem do klasy przepraszając za spóźnienie. Nauczycielka nic nie powiedziała na ten temat, ponieważ moi rodzice płacą szkole czego także nikt nie wie, a także to, że najlepiej się uczę.
Zająłem swoje miejsce wyjmując potrzebne przedmioty.
Miałem wyrzuty sumienia. Straciłem taką szansę, ale robiłem to dla jego dobra. Odgoniłem złe myśli zajmując się lekcją.

Jungkook POV.

ㅡ Coś ty taki? ㅡ Spytał Tae, mój jedyny prawdziwy przyjaciel niż ci fałszywi ludzie.

ㅡ Gadałem z Jiminem. ㅡ Powiedziałem cicho przewijając kartkę zeszytu.

ㅡ Z kim?

ㅡ Aigoo..z tym chłopakiem. Ten, który mi się.... Podoba. ㅡ Szepnąłem by inni nie słyszeli.

ㅡ I co? To dlaczego jesteś taki zdołowany?

ㅡ Bo dał mi kosza. Co ja mam zrobić, Tae?

ㅡ Spróbuj jeszcze raz.

ㅡ Jasne. I da mi kolejnego kosza. ㅡ Westchnąłem opierając głowę na dłoni patrząc na tablice.

ㅡ Nie będziesz wiedział, dopóki nie spróbujesz. Jeśli znowu spytasz zda sobie sprawę, że nie przestaniesz i się zgodzi.

ㅡ Nie sądzę. ㅡ Wywróciłem oczyma słysząc dzwonek. Wstałem pakując swoje rzeczy.

ㅡ To ja do niego pójdę i mu to powiem. ㅡ Rzekł wychodząc jak najszybciej z klasy. Natychmiast pobiegłem za nim nie widząc go na korytarzu. Zacząłem się stresować próbując go odnaleźć. Skręcając w prawo znalazłem go jak z uśmiechem na twarzy podchodzi do chłopaka.

ㅡ Tae, nie! ㅡ Krzyknąłem zatrzymując go przy okazji wpadając na niego i upadając na ziemię tuż przed Jiminem. ㅡ Zabiję cię. ㅡ Powiedziałem mu do ucha wstając z podłogi. Spojrzałem na blondyna, który nas obserwował. ㅡ Przepraszam. ㅡ Odparłem.

ㅡ No pytaj.. ㅡ Uciszyłem z boku. ㅡ No pójdź z nim na tą kawę, bo mi się tu chłop rozbeczy. ㅡ Dodał.

ㅡ Tae, dosyć. ㅡ Złapałem go za ramię.   ㅡ Odbiło ci? ㅡ Spytałem, gdy odeszliśmy na bezpieczną odległość. ㅡ Zrobiłeś mi wstydu i to przed nim.

ㅡ Oj no... Nie gniewaj się. Na pewno teraz to przemyśli.

Prychnąłem idąc pod klasę, a tam podeszli do mnie inni gadając o przyszłej imprezie w sobotę, na którą nie miałem ochotę iść.

Lekcje mijały i nim się obejrzałem wróciłem do domu.

ㅡ Ha. Tym razem obroniłem. ㅡ Powiedziałem łapiąc piłkę.

ㅡ Bo cię nauczyłem. ㅡ Pokazał język.

ㅡ Jak matematyka?

ㅡ Nie poprawiłem. ㅡ Spuścił głowę. ㅡ Ale dała mi ostatnią szansę.

ㅡ Będziemy wałkować ten temat. Mama jest?

ㅡ W kuchni.

Zdjąłem buty idąc w tamtym kierunku. Pocałowałem kobietę w policzek witając się.

ㅡ Jak w szkole?

ㅡ Dobrze. Zagadałem dzisiaj do niego. Ma na imię Jimin, ale...

ㅡ Ale?

ㅡ Zaprosiłem go, ale odmówił. ㅡ Westchnąłem smutno nakładając obiadu. ㅡ Bo nie chce mi robić problemów. Tae chciał zaprosić go jeszcze raz w moim imieniu, ale mu zabroniłem.

ㅡ Może Tae ma rację? Musisz spróbować jeszcze raz? Wiesz ile razy wasz tata próbował mnie zdobyć? Wiele. Dopiero, gdy spytał po raz dziesiąty i to przy całej szkole czy pójdę z nim na ciasto, zgodziłam się.
Jimin może się boi, a tak naprawdę chcę?

ㅡ Nie wiem, mamo. Nie chcę go zmuszać.

ㅡ Hyung. ㅡ Do pomieszczenia wszedł młodszy łapiąc za miotłę. ㅡ Musisz go tak chwycić, obrócić dookoła po czym pochyl i... Pocałunek francuski. ㅡ Udał, że całuje miotłę. Wywróciłem oczyma uderzając go w tył głowy.

ㅡ Za dużo dram, Sung. Nie oglądaj ich. 

ㅡ Ale zawsze to działa.

ㅡ Mamo, weź mu wytłumacz. Sung, to nie jest drama. ㅡ Położyłem talerz na blacie.

ㅡ Kochanie po prostu spróbuj jeszcze raz.

ㅡ To się nie uda.

ㅡ Jesteś tchórzem, hyung. Tchórz, tchórz. ㅡ Śpiewał biegając wokół mnie.

ㅡ Mamo no... ㅡ Jęknąłem.

ㅡ Sung, przestań. Zobaczymy jak ty będziesz latał za dziewczyną to wtedy zobaczysz. ㅡ Zaśmiała się kobieta, a chłopiec przestał. ㅡ No, Kook. Więc podejdź do niego jutro i zaproś jeszcze. To, że dał ci pierwszego kosza nie wolno się poddawać.

ㅡ No jeśli tak mówisz. Zobaczę. Dziękuję. A ty Sung do nauki.

************************

06.12.20

Hejka

Jak wam się podoba?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top