🌺16🌺

Następnego dnia obudziłem się jako pierwszy. Podniosłem się do siadu spojrzawszy na młodszego, który spał tuż obok mnie. Wystawiłem dłoń odganiając z jego oczu włosy, które na nie wpadały. Wyglądał uroczo, a jeszcze bardziej gdy marszczył nos. Westchnąłem cicho wstając z łóżka i schodząc na parter zastając w kuchni ojca.

ㅡ Tato? Co tu robisz?

ㅡ Robię śniadanie. Nie idę do pracy. ㅡ Spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem.

ㅡ Mogę ci pomóc?

ㅡ Chętnie. Jak się czujesz? ㅡ Spytał odsuwając się odrobinę w bok by zmienić mi miejsce.

ㅡ Nie wiem. Pół na pół. ㅡ Spuściłem głowę.

ㅡ Hej... Wiem, że ci ciężko. Mnie również jest. Z czasem będzie dobrze. On patrzy na ciebie cały czas. Na pewno chciałby byś wyszedł na prostą i ułożył sobie życie z Jiminem. ㅡ Dodał. Spojrzałem na niego zaskoczony. ㅡ Opowiadał mi o was, gdy byłeś u Jimina, a potem u Tae. Mówił, że nigdy nie widział, żebyś patrzył na kogoś tak z miłością jak na tego chłopaka. Zazdrościł ci, ale jednocześnie był dumny mając takiego starszego brata. ㅡ Mówił, a ja w tym samym czasie płakałem.

ㅡ Naprawdę? ㅡ Wyszlochałem przytulając starszego.

ㅡ Mówię poważnie. Byłeś dla niego wzorem. Kochał cię.

ㅡ Mogłem wcześniej zauważyć, że coś jest nie tak. Że go dręczą. Dlaczego zawsze na koniec wszystko się naprawia, a potem ukochana osoba odchodzi? Wtedy, gdy jest lepiej?

ㅡ Po prostu nie lubił rozmawiać o swoich problemach. Też taki byłeś, pamiętasz?

ㅡ I co z tego? ㅡ Odsunąłem się wycierając dłonią łzy.

ㅡ Jungkook, zapisać cię do psychologa?

ㅡ Nie chce nigdzie iść. Z nikim rozmawiać.

ㅡ Ale nie radzisz sobie. ㅡ Westchnął smutno.

ㅡ Ja nie radzę?! Po prostu tęsknię za swoim bratem, który umarł! To po prostu jest żałoba! A ty chcesz mnie do psychologa zapisać?! Czy ty w ogóle wiesz co czuje? Cholernie mi go brakuje tato. A ty... Udajesz jakby wszystko było dobrze. Jakby nic się nie stało. Jakby jego śmierć była po prostu drobnostką.

ㅡ Jungkook wcale nie! ㅡ Krzyknął uderzając w blat przez co podskoczyłem. ㅡ Był moim synem! Moim dzieckiem! Myślisz, że nic nie czuję? Czuję zbyt wiele, ale próbuje żyć z tą świadomością dalej. Mnie także brakuje Sunga. Straciłem już dwójkę swoich dzieci. Czy ty wiesz jaki to ból? Zostałeś mi tylko ty, Jungkook. Chcę być dla ciebie silny w tej trudnej sytuacji. Być podporą. Chcę byś był szczęśliwy i wyszedł na prostą, bo nie chce cię stracić, rozumiesz do cholery jasnej? ㅡ Spytał płacząc przez co sam wybuchłem płaczem, a starszy od razu mnie przytulił. ㅡ Chce dla ciebie jak najlepiej. Także musisz być silny. Przetrwamy to razem. Damy radę synu.

ㅡ Przepraszam. ㅡ Szepnąłem chowając twarz w jego zagłębieniu szyi.

ㅡ Nie musisz. To przez emocje, a ja nie powinienem robić czegoś co nie chcesz. Może... Dokończmy śniadanie.

Jimin POV.

Stałem za ścianą słuchając wymianę zdań Jungkooka ze swoim ojcem. Sam płakałem, ponieważ czułem ich ból, a szczególnie Kooka. Bardzo cierpiał po śmierci Sunga. Będąc szczerym, nie wiedziałem jak mu pomóc. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji. Ale mam nadzieję, że dam sobie radę.

Gdy kłótnia złagodniała i nastała cisza nie wiedziałem co zrobić. Wrócić na górę czy iść do kuchni, gdzie będzie niezręcznie, ponieważ zdają sobie sprawę, że podsłuchiwałem? Koniec końców po cichu wróciłem na górę. Z powrotem położyłem się na łóżku zaczynając się nudzić. Odczekałem dłuższy czas by dać im ochłonąć. Następnie wstałem chcąc wyjść, lecz do środka wszedł Jungkook.

ㅡ Mogłeś przyjść. ㅡ Powiedział. ㅡ Nie musiałeś wracać na górę.

ㅡ Ja.. Kookie...

ㅡ Spokojnie. Nie jestem na ciebie zły. Domyśliłem się, że podsłuchiwałeś. Każdego taka kłótnia by obudziła. Przepraszam za to.

ㅡ Nie musisz. ㅡ Podszedłem do niego przytulając. ㅡ Wszystko w porządku?

ㅡ Tak. ㅡ Westchnął oddając gest.

ㅡ Przepraszam. Nie chciałem podsłuchiwać.

ㅡ W porządku. ㅡ Odparł cichym głosem głaszcząc mnie po włosach. ㅡ Śniadanie gotowe. Chodź zjeść.

ㅡ Dobrze.

Zeszliśmy na parter do kuchni zajmując miejsca przy stole, a ojciec chłopaka podał nam przyszykowane danie. Nikt się nie odzywał. Tak jak myślałem. Była niekomfortowa cisza, dlatego chciałem ją jakoś przerwać.

ㅡ Idziesz do szkoły? ㅡ Spytałem patrząc na czarnowłosego.

ㅡ Nie jestem jeszcze zapisany.

ㅡ Dzisiaj cię zapiszę. ㅡ Odezwał się mężczyzna. ㅡ Jesteś na to gotowy?

ㅡ Nie mogę jej przecież olewać. Muszę ją skończyć, prawda?

ㅡ Tak, ale... ㅡ Urwał.

ㅡ Dam radę tato. A ty Jimin? Przecież także masz szkołę, dlaczego przyjechałeś?

ㅡ By was wesprzeć. Moi rodzice wiedzą o tym. Nawet mi pozwolili. Mam wszystko załatwione w szkole. Nie będzie problemów. ㅡ Wyjaśniłem upijając łyk herbaty.

ㅡ Wiesz, że nie musiałeś.

ㅡ Ale chciałem.

ㅡ Dziękuję. ㅡ Posłał uśmiech chwytając moją dłoń. Odwzajemniłem gest mocniej ściskając jego rękę. ㅡ W takim razie pójdziemy na spacer. Zwiedzimy Busan.

ㅡ Dobry pomysł. ㅡ Skinąłem głową puszczając jego dłoń widząc wzrok ojca Kooka.

ㅡ Tato, może pójdziesz z nami?

ㅡ Nie, nie. Zostanę w domu. ㅡ Zaśmiał się.

ㅡ To nie będzie problem. ㅡ Oznajmiłem patrząc na starszego. ㅡ Miło będzie spędzić razem czas.

ㅡ No dobrze. ㅡ Westchnął.

Dokończyliśmy śniadanie, a następnie poszliśmy się przebrać w cieplejsze ubrania. Gdy przekroczyliśmy próg pokoju, a chłopak zamknął za sobą drzwi przybiłem go do ściany całując w usta.

ㅡ Tęskniłem za tym. ㅡ Wyznałem odrywając się i kładąc dłonie na jego klatce piersiowej.

ㅡ Ja też. ㅡ Odparł ponownie wpijając mi się w usta zmieniając nasze pozycję, że teraz to ja opierałem się o ścianę. Jedną dłonią podniósł moją nogę zawieszając ją na swoim biodrze, a drugą na moim pośladku. ㅡ Jak wrócimy to skończymy. Teraz chodźmy się przejść. ㅡ Szepnął ostatni raz muskając moje wargi.

ㅡ Naprawdę?

ㅡ Nie chcesz?

ㅡ Chcę, ale czy ty...

ㅡ Pragnę cię Jiminnie. Cały czas. Tylko...wiesz ...

ㅡ Rozumiem. Nie martw się. Może ubierzemy się.

*****************

09.04.22

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłego dnia kochani 🥰
Przepraszam, że nie było rozdziałów

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top