🌺10🌺
ㅡ Naprawdę? ㅡ Spytałem zaskoczony.
ㅡ Już od dawna, ale bałem się ci to wyznać.
ㅡ Od dawna, czyli?
ㅡ Od początku. Gdy tylko cię zobaczyłem. Może to głupie, ale... Od pierwszego wejrzenia.
Zacząłem się śmiać opierając głowę na jego klatce piersiowej.
ㅡ Guk? Powiedziałem coś śmiesznego?
ㅡ Nie, ale... Bawi mnie ta sytuacja, bo... Ja również. Aigoo...szkoda, że nie odważyłem się podejść już wcześniej. Przepraszam cię... Po prostu... Jestem wielkim tchórzem.
ㅡ Nic się nie stało, Jungkook. Ja też przepraszam. Ale ważne, że już wiemy, tak?
ㅡ Tak. To najważniejsze. ㅡ Uśmiechnąłem się szeroko. ㅡ Napisze do brata, by poszedł do kolegi.
Gdy tylko sięgnąłem po telefon usłyszeliśmy krzyk młodszego z dołu.
ㅡ Nie zdążyłem. ㅡ Westchnąłem wstając z chłopaka. Po kilku minutach do pokoju wszedł brat. ㅡ Sung...
ㅡ O? Jimin przyszedł. Kook, Tae mi pisał bym nie przychodził. Czemu?
ㅡ Nie słuchaj go, Su. Idź zrób sobie coś do jedzenia i nie wchodź tu, dobra?
ㅡ A pograsz na gitarze?
ㅡ Sung! ㅡ Krzyknąłem, a młodszy uciekł z uśmiechem na twarzy. ㅡ Przepraszam za niego.
ㅡ Grasz na gitarze?
ㅡ Nie. Nie umiem. On żartował. ㅡ Mruknąłem zażenowany. ㅡ Uczę się dla siebie.
ㅡ Zagrasz mi coś?
ㅡ Nie umiem aż tak dobrze grać...
ㅡ Oj, no to co? Jungkookie...
ㅡ Dobra. Zaraz przyjdę.
Wyszedłem z pokoju widząc pod drzwiami brata, który podsłuchiwał.
ㅡ Ja cię normalnie zabije. ㅡ Powiedziałem.
ㅡ Ja tylko ci pomagam. ㅡ Uśmiechnął się. ㅡ A grać umiesz, a gitara to dla mnie najromatyczniejszy instrument. Powinieneś mi podziękować.
ㅡ Weź znajdź sobie dziewczynę. ㅡ Wywróciłem oczyma idąc do jego pokoju po instrument. Wróciłem do blondyna siadając obok niego.
ㅡ Zagraj co umiesz.
Skinąłem głową ustawiając gitarę na udzie. Skupiłem się zaczynając grać. Była to moja, nie dopracowana piosenka. Pracowałem nad nią, ale nikt o tym nie wiedział.
ㅡ Pięknie. Dlaczego mówiłeś, że nie umiesz grać?
ㅡ Bo nie umiem. Uczę się jeszcze.
ㅡ I tak dobrze ci wychodzi. ㅡ Położył dłoń na tej mojej. Uśmiechnąłem się lekko kładąc drugą dłoń na jego karku i przyciągając do siebie i całując w usta. Chłopak odłożył instrument na bok, następnie mnie popychając na łóżko siadając mi na biodrach. ㅡ Zaraz Sung...
ㅡ No to co. ㅡ Wyszeptał pomiędzy pocałunkami. Odwróciłem nas, tak że teraz to ja zawisłem nad blondynem. Dobrałem się do jego szyi pozostawiając mały ślad. Po chwili usłyszeliśmy mały skrzyp. Spojrzeliśmy w bok widząc w drzwiach mojego brata.
ㅡ Sung, do cholery. ㅡ Warknąłem. Uciekł zamykając za sobą drzwi.
ㅡ Może powinienem już iść. ㅡ Wstał.
ㅡ Hej, przepraszam za niego jeszcze raz.
ㅡ Gukie... Nic się nie stało. Ale... Powinieneś z nim porozmawiać. Widzimy się jutro. Przyjdź do mnie po szkole, dobrze?
ㅡ Jasna sprawa.
Odprowadziłem mojego gościa do drzwi i żegnając się z nim krótkim buziakiem, wróciłem na górę.
ㅡ Sung. ㅡ Powiedziałem wchodząc do brata pokoju. ㅡ Pogadajmy.
ㅡ O-obiecuje, że nie powiem rodzinom!
ㅡ Po co tam wchodziłeś? Co chciałeś?
Zamilkł spuszczając głowę.
ㅡ Sung... ㅡ Usiadłem obok niego. ㅡ Co jest?
ㅡ Nie wiem... Czuję się dziwnie odkąd Jimin tu przyszedł.
ㅡ Nie rozumiem. Jak dziwnie?
ㅡ Mówiłeś bym znalazł sobie dziewczynę. Ale one mi się nie podobają, Kook.
ㅡ Co? Jak nie podobają? Sung, a przedtem....
ㅡ Tamto to nie było z mojej woli. Kazali mi. Sam wiesz.
ㅡ Sung... Powiedz wszystko co chcesz. Nie idź jakimiś labiryntem... Mów wprost.
ㅡ Ja chyba... Lubię chłopców. Jak ty, Kook. Nie lubię dziewczyn...
ㅡ Może to chwilowe... Masz dopiero dwanaście lat. To normalne, że jeszcze nie interesujesz się dziewczynami.
ㅡ Sam mówiłeś mi, że mamie powiedziałeś, że jesteś gejem, gdy miałeś trzynaście lat. A ja... Mam tak od dłuższego czasu.
ㅡ Tak, ale...
ㅡ I Jimin mi się spodobał. ㅡ Szepnął kuląc się.
ㅡ No teraz chyba sobie żartujesz. ㅡ Wstałem wkurzony, choć to nie była jego wina. ㅡ Dobra, zostawmy sprawę z Jiminem na bok. Wróćmy do tamtego tematu.
ㅡ Powiesz mamie?
ㅡ Nie ja. Ty. Będę z tobą. Gdy ja jej to wyznawałem musiałem być bardzo odważny, wiesz? Bo byłem sam. Ale teraz ty masz mnie. Pomogę ci, lecz musisz być pewny.
ㅡ Jestem.
ㅡ A jesteś gotowy jej to wyznać?
ㅡ Boję się.
ㅡ Damy radę.
Coś czuję, że czeka mnie kilka nocek poza domem. Bo jak zawsze wszystko pójdzie na mnie.
Zdziwiłem się jak szybko minęło popołudnie i nastał wieczór. Rodzicielka wróciła, dlatego z bratem zeszliśmy na dół do salonu siadając obok kobiety.
ㅡ Mamo.. ㅡ Zaczął brat. ㅡ Ja... Muszę ci coś powiedzieć.
ㅡ Co takiego? Czekaj... Taki sam ton głosu jak Jungkook... Skarbie?
ㅡ Podobają mi się chłopcy. Proszę nie wiń Jungkooka. ㅡ Dodał szybko chowając twarz w dłoniach.
Kobieta zaczęła niespodziewanie płakać. Spojrzała na mnie jakby chciała mnie zabić.
ㅡ Wynoś się. Masz na niego zły wpływ. Już! ㅡ Krzyknęła. Po chwili do środka wszedł ojciec.
ㅡ Co się dzieje?
ㅡ Twój najmłodszy syn... Powiedział właśnie, że jest gejem. ㅡ Wyłkała.
ㅡ I co? ㅡ Spytał nie rozumiejąc. ㅡ Oh, kochanie...
ㅡ Nie. Do tej pory wszystko akceptowałam. Ale mieć drugiego syna geja... Już nie. A ty co tu jeszcze robisz?! Wynoś się!
Westchnąłem idąc na górę słysząc jak ojciec krzyczy na matkę z mojego powodu. Na szczęście już się dawno spakowałem i załatwiłem sobie nocleg. Chwyciłem za walizkę chcąc wyjść, lecz do środka wszedł starszy.
ㅡ Nigdzie nie idź, Jungkook. Zostań.
ㅡ Nie. Mama może ma rację... Wszystko to moja wina. ㅡ Powiedziałem, a po moim policzku spływały łzy.
ㅡ Nie słuchaj jej. To nie prawda. Każdy wie, że nigdzie nie zawiniłeś.
Wytarłem policzki wychodząc z pokoju na parter. Przede mną stanęła rodzicielka. Uderzyła w policzek, potem w drugi. Czułem jak pieczą.
ㅡ Przestań! ㅡ Krzyknął ojciec odsuwając kobietę.
ㅡ Jesteś nikim! Zniszczyłeś mojego jedynego syna! Wynoś się i nie wracaj! Nie chcę cię znać!
ㅡ Jungkook nie! ㅡ Zawołał brat przytulając mnie. ㅡ Nie idź. Przepraszam.
Ukucnąłem przed młodszym.
ㅡ Zabiorę kiedyś cię stąd. Obiecuję. Bądź silny, bo wiem, że teraz będzie ci ciężko. Wrócę po ciebie, więc do tego czasu bądź dzielny, dobrze?
ㅡ Dobrze. ㅡ Skinął głową przytulając mnie. Oddałem gest po chwili odsuwając się. Ubrałem się wychodząc z domu widząc przed domem czarny samochód, a z niego wyszedł blondyn.
ㅡ Wszystko w porządku? ㅡ Spytał kładąc dłonie na moich policzkach.
Zaprzeczyłem i z pomocą jego szofera, który spakował moje rzeczydo bagażnika, wsiadłem do samochodu. Ruszyliśmy.
ㅡ Przepraszam, że zawracam ci teraz głowę. ㅡ Rozpłakałem się. Przytulił mnie głaszcząc po głowie.
ㅡ Nic się nie stało, Jungkookie. Uspokoisz się u mnie.
ㅡ A twoi rodzice...
ㅡ Wiedzą. Ojciec bardzo chcę cię poznać. ㅡ Zaśmiał się. ㅡ Mówiłem mu o tobie, i że mi się podobasz. I oczywiście akceptuje nas.
ㅡ Nasi ojcowie to chyba jedna osoba. ㅡ Zaśmiałem się. ㅡ Bo mój nas też.
ㅡ Zaraz go poznasz.
*************
29.12.20
Hejka
Jak wam się podoba?
Miłego dnia!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top