Rozdział 1
Beztrosko minęło 6 lat. Oczywiście było trochę zlotów i upadków. Wiele się zmieniło. Teraz Liu i Zoey mają po 14 lat, a Jeff 13. Niby wszystko jest w porządku, ale to tylko kwestia czasu. Jak zwykle nasza trójeczka wrając ze szkoły idąc przez las. Postanowili zahaczyć o ich ulubione miejsce. To tutaj pięć lat temu złożyli więzy krwi, że nigdy się nie opuszczą. Na znak na nadgarstku wycięli sobie po gwiazdce.
Oczywiście rodzice wkurzyli się nie na żarty. Najmłodszy z nich wziął dziewczynę na ręce i wrzucił do jeziorka. Czarnowłosa była strasznie wściekła więc wciągnęła bruneta do wody. Liu zwijał się ze śmiechu na pomoście. Teraz oboje podpłyneli do brzegu i wciągnęli zielonookiego. Spędzili tak większość dnia. Do domu wrzucili cali mokrzy nie zwracając uwagi na przechodniów wesoło zmierzali w stronę swoich domów, a że mieszkają naprzeciwko siebie ułatwia im sprawę. Zoey już miała wchodzić do domu, ale Liu ją zatrzymał. Wymienił porozumiewawcze spojrzenie z bratem i zaczął.
-Emm... Dolly musimy ci coś powiedzieć...- tak chłopcy nazywali czarnowłosą. Wzięło się od tego, że jak była mała cały czas chodziła z lalką w plecaku do szkoły i od tamtego czasu tak ja nazywają.
-Co takiego? Coś się stało?- zapytała z lekkim niepokojem wyczuwalnym w głosie.
-Emm...Jeff ty jej powiedz ja nie dam rady- chłopak jak i jego brat byli bliscy płaczu.
-Wyjeżdżamy- dziewczyna stała oszołomiona tyle lat z nimi żyła. Ich strata była najgorszą rzeczą jaka mogła się zdążyć w jej krótkim życiu. Zaczęła płakać z bezsilności i z bezradności. Właśnie cały świat się jej zawalał. Podeszła do nich i wtuliła się w obydwu.
-Kiedy?- ledwo to wypowiedziała.
-Dziś wieczorem do miasteczka jakieś 100km z tąd.- stali tak do zmroku tuląc się do siebie. Matka chłopców wyszła na zewnątrz.
-Chłopcy wyjeżdżamy pożegnaliście się?- powiedziała szorstko. Pani Woods zawsze nie lubiła Zoey. Była w stosunku do niej zaborcza.
-Dlaczego!?- wydukała w stronę pani Woods. Kompletnie zignorowała dziewczynę.
-Chłopaki idziemy natychmiast!!!- pożegnali się. Dziewczyna nerwowo niewytrzymała i pobiegła do swojego domu, a dokładniej do pokoju. Rzuciła się na łóżko i zaczęła płakać. Po chwili ktoś pukał do dzwi. To był Liu. Przytuliła się do niego. On wyciągnął pudełeczko.
-To dla ciebie od nas żebyś o nas nie zapomniała.- w środku znajdował się wisiorek w kształcie serca. Były na nim wyryte inicjały Z. L. J. Dziewczyna rozkleiła się i zaczęła płakać, a Liu ją przytulił. Chwilę później dołączył do nich Jeff. I tak spędzili ostatnie godziny...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top