(o4.) sour peachy soda.
"Can we, can we surrender?
I surrender
No one will win this time
I just want you back"
23/06/2019
+++
„Muszę ją zobaczyć, Deku." Normalnie, jego głos byłby pełen nieukrywanej nienawiści w stosunku do swojego towarzysza. Pomimo tego, w tamtym momencie brzmiał wręcz błagalnie. Przynajmniej w uszach (e/c) okiej kobiety, ukrywającej się tuż za rogiem. Jej serce krajało się na sam dźwięk tego głosu, który kilka dni wcześniej błagał ją o wybaczenie.
Co noc chciała ponownie poczuć, że jest tuż obok. Chciała budzić się by pierwszym co zobaczy rano była jego twarz. Mimo ogromnej rany, która została posypana dużą garścią soli, w tamtym momencie chciała wybiec na zewnątrz i zamknąć go w uścisku. Jednak jej nogi stały się gibkie jak wata, uniemożliwiając jakikolwiek ruch.
„Kacchan to naprawdę nie jest dobry czas... Nie wiem czy kiedyś taki będzie. (Y/N) musi to wszystko poukładać i nie możesz-„
„Więc ty możesz owijać ją sobie wokół palca!?" Mrugnęła kilkukrotnie przysłuchując się podniesionemu tonowi głosu szkarłatnookiego. „Doskonale wiem co robisz. Od zawsze chciałeś się do niej dobrać, teraz masz doskonałą okazję. Kiedy nie ma mnie obok możesz robić co tylko chcesz! Wszyscy wokół wiedzą, że ty...! Masz 'coś' do niej..."
Po tym nastąpiła chwila ciszy. Podczas niej serca trójki bohaterów niekontrolowanie się ściskały. Każdy z inną myślą. Katsuki zrozumiał, że jego podejrzenia były słuszne - Deku też czuł coś do (e/c) okiej, a ta sytuacja to idealna okazja do zrealizowania tego marzenia. Midoriya doszedł do wniosku, że jego, jak przynajmniej sądził, dobrze ukrywane uczucia będą tak oczywiste w oczach innych. (L/N) nie spodziewała się tej sentencji, ale w jakiś sposób dodawała ona sensu wielu wydarzeniom z przeszłości. Mimo tak wielu przysług jakie otrzymała od zielonowłosego, nie potrafiła patrzeć na niego jak na kogoś więcej niż na najlepszego przyjaciela.
„Nie wiem za kogo mnie masz... Ale nie mam zamiaru wykorzystywać tej sytuacji, żeby nakłonić ją do czegokolwiek. W tej chwili robię coś czego ty nie potrafiłeś, jestem przy niej. Więc przestań wtykać nos w sprawy, które już cię nie dotyczą. To (Y/N) jest teraz najważniejsza, nie ty, nie ja." Izuku spojrzał na jasnowłosego ze spokojną ekspresją, a każde jego słowo było niepodważalne.
Młoda bohaterka nie mogła pozbierać swoich myśli po usłyszeniu potwierdzenia ze strony ciemnookiego. Jakim cudem nie zauważyła jego uczuć? Myślała, że mówią sobie wszystko? Jakie katusze musiał przeżywać, gdy relacjonowała mu każdy szczegół relacji z Bakugō? A najbardziej bolało to, że nie potrafiła, nawet teraz, ich odwzajemnić.
„Chcę dla niej jak najlepiej, ale nie mogę decydować za nią. Jeśli zależy ci tak bardzo, jak o tym mówisz, rób coś. Nie siedź w miejscu. I jeżeli postanowi znowu zostać z tobą... Nie będę mógł zrobić nic innego jak odejść na bok."
Te resztki uczuć, które mieszały jej w głowie były nieugięte. Kochała Kastki'ego, ale nie potrafiła wybaczyć mu tak okropnej rzeczy jaką jest zdrada. Przynajmniej nie w tej chwili. A zastępowanie go na siłę byłoby okrutne. Deku nie zasługiwał na dawanie mu zgubnej nadziei, gdy jej serce ewidentnie należało do kogoś innego. Chciałaby móc przeprosić go za te wszystkie lata, gdy mówiła tylko o sobie, nie patrzyła na niego. Może gdyby przyglądała się dokładniej zachowaniu zielonowłosego zauważyłaby ten ból, który dopiero teraz zrozumiała.
„Nie wspominaj o tym, że tu byłem." Z tymi słowami w mieszkaniu rozległ się dźwięk zamykanych drzwi. A wraz z dźwiękiem nadchodziła niechciana konfrontacja.
„H-huh!? (Y-Y/N)!? Jak się czujesz? Czemu wyszłaś z łóżka, miałaś odpoczywać!" Zmartwiony ciemnowłosy doszukiwał się jakichkolwiek oznak bólu lub innego rodzaju dyskomfortu u swojej przyjaciół. Jednak zamiast tego odnalazł tylko zasmuconą ekspresję. „Co się stało...?"
W odpowiedzi otrzymał ramiona kobiety owijające się wokół jego torsu i (h/c) czuprynę przylegającą do jego mostka. Od razu zrozumiał powody jej zdenerwowania i po chwilowym wahaniu, owinął swoje ramiona wokół sylwetki bohaterki.
„Tak mi przykro, Izuku... J-ja nie mogę odwzajemnić twoich uczuć... Przepraszam, że nie zauważyłam tego wcześniej. Tego jak wiele cię to kosztowało..." Mimowolnie zacisnęła dłonie na plecach szarej koszulki mężczyzny, gdy starała się przekazać mu swoje najgłębsze przeprosiny. „Nawet teraz, kiedy jesteś tuż obok, pomagasz mi, wspierasz mnie... Jedyne o czym mogę myśleć to jak bardzo k-kocham Katsuki'ego. Powinnam go nienawidzić, zapomnieć i zakochać w tobie.... Ale ja nie potrafię. Nie umiem przestać. Nie wiem jak."
Do przekazania tego nie potrzebowała żadnych łez. Nie chciała stracić tak ważnego w jej życiu przyjaciela, ale krzywdzenie go w tak potworny sposób byłoby czymś okropnym. Jednostronne uczucie to najgorsze co mogło spotkać człowieka. Nastała grobowa cisza, przerywana tylko ich spokojnymi oddechami, gdy trwali w bliskim uścisku.
„Wiem..." Wymamrotał cicho, zaciskając swoje ramiona wokół sylwetki kobiety jakby bojąc się, że w każdej chwili wyparuje. „Doskonale wiem o tym wszystkim, gdyby tak nie było... Już dawno chciałbym ci o tym powiedzieć. Ale jedyne co mogłem zrobić to pomóc osobie, którą pokochałem najbardziej, nawet jeśli nie patrzyła na mnie tak samo jak ja na nią. To boli, nie zaprzeczę, ale jedyne czego chcę to twojego szczęścia. I jak inaczej mogę to uzyskać, niż będąc twoim przyjacielem?"
Z wzruszeniem obserwowała gromadzące się w kącikach jego oczu łezki, które po kolei spływały po jego policzkach. Wreszcie wyznał swoją miłość, dopiero teraz jego serce było prawdziwie złamane. Po paru latach złudnych nadziei, że w końcu dojdzie do upragnionego happy endu z (e/c) oką w roli głównej bohaterki.
Jedyne co (Y/N) mogła zrobić, to pozwolić mu swobodnie wylać z siebie wszystkie uczucia jakie do tej pory dusił.
+++
Po feralnym wieczorze relacje młodej bohaterki i jej najlepszego przyjaciela wyglądały jakby wróciły do wcześniejszej normy. Mimo tego, kobieta kilka dni po poważnej rozmowie oznajmiła mu, że gdy tylko znajdzie odpowiednie mieszkanie ma zamiar się tam przeprowadzić. Z początku zielonowłosy sprzeciwiał się tak nagłej decyzji, jednak zrozumiał, że najlepiej będzie jeśli (h/c) włosa zacznie powoli stawać na nogi.
„Mieszkanie ma bardzo dobrą lokalizację, a winda stanowczo ułatwia dostanie się na siódme piętro tego budynku. Nawet jeśli czynsz wydaje się odrobinę zawyżony, widok z okna na nocną panoramę miasta na pewno to wynagrodzi!" Elegancko ubrana agentka nieruchomości oprowadzała (e/c) oką po apartamencie, który mieścił się w jej budżecie i wydawał się znajdować w korzystnej pozycji. „Wszystkie informacje, dokumenty i inne wytyczne przesłałam Pani na pocztę. Zapoznała się Pani z materiałem?"
„Oczywiście, jestem gotowa żeby podpisać umowę. Zaliczkę przelałam już wczoraj, myślę, że już dotarła." Agentka przytaknęła z uśmiechem gdy obie kobiety skierowały się w stronę blatu w kuchni, na którym spoczywał cienki plik papierów wraz z długopisem.
„Jeszcze jedna parafka tutaj, gotowe!" Pracownica centrum handlu nieruchomościami przejrzała cały plik upewniając się, że każda luka została uzupełniona po czym podała rękę swojej towarzyszce w geście podziękowania za przeprowadzenie transakcji bez komplikacji. „Bardzo miło, że skorzystała Pani z naszych usług! W tym momencie kończy się moje zadanie, proszę tylko pamiętać o płaceniu rat w terminie. Tu są klucze."
Blade palce agentki delikatnie muskały skórę (h/c) włosej gdy podawała jej pęk kluczy, tłumacząc przeznaczenie każdego z nich. Po krótkiej rozmowie i dopięciu wszystkiego na ostatni guzik, obca kobieta pożegnała się zostawiając (Y/N) w nowy, zupełnie pustym mieszkaniu.
Już dawno zapomniała jak to jest żyć samemu.
Brak mebli, puste szafki w kuchni oraz porozstawiane kartony z jej rzeczami osobistymi przypominały wiele przyjemnych chwil. W tym moment, kiedy razem z Katsuki'm postanowili razem zamieszkać. Ich dom, pozbawiony czegokolwiek w środku, wydawał się być o wiele cieplejszy niż to mieszkanie. A może to obecność mężczyzny i jego wiecznie poirytowanych nastrojów sprawiała, że nic nie wydawało się być problemem? Dopiero teraz zrozumiała, że wyjście na przód wcale nie jest takie proste, ale by to zrobić nie może liczyć na pomoc Izuku.
'Tylko kiedy mogę kupić meble? I do tego jak je złoże..?!'
Chciałaby znaleźć sposób żeby zasklepić tę okropną ranę, która do tej pory krwawiła. Jednak jak mogła to zrobić, nie mogąc go zobaczyć? Ciągle wracała myślami do nocy, gdy sprawił wizytę w mieszkaniu Deku. Wtedy wyznał, że chcę się z nią zobaczyć. Bał się, że ją straci. A jednak... Był zbyt dumny by powiedzieć o tym otwarcie, ale sam ton jego głosu pozwalał kobiecie na czytanie jego intencji niczym otwartą księgę.
Sądzi, że mu nie wybaczy. Myśli, że się go brzydzi. Chcę dać jej odetchnąć od widoku osoby, która sprawia w tej chwili największy ból.
Musiała znaleźć w dobie odwagę by móc stanąć z nim twarzą w twarz i powiedzieć, że nie czuje się zdegustowana. Że wciąż jest kimś ważnym. Że ma jeszcze szansę coś zmienić. Ale by to zrobić, sama potrzebowała swego rodzaju wspomagacza. Wciąż była skrzywdzoną osobą, która chciał poznać powód tej zdrady. Chciała wiedzieć co tak bardzo ich rozdzieliło.
*BEEP BEEP BEEP*
(h/c) włosa z szokiem przyglądała się kontaktowi, który wyświetlił się na ekranie telefonu. Lekko niezdarnie odebrała, przykładając urządzenie do swojego ucha. Z jakiegoś powodu jej oddech stał się szybszy, jakby stresowała się tą rozmową.
„Mitsu-... Bakugō-san? Coś się stało?" Nie mogła zgrabnie ukryć swojego przejęzyczenia. Bo jak miała zwracać się do matki swojego byłego?
„Dobry wieczór, (Y/N). Nie przeszkadzam?"
„Oczywiście, że nie! Mogę w czymś pomóc?" Nawet ta niezwykle niezręczna sytuacja nie była w stanie zniechęcić kobiety do pomocy starszej blondynce. Jej relacje z Katsuki'm nie wpływają na ogromną dozę szacunku, którą darzyła jego matkę.
„Ja... Wiem o wszystkim co się stało, ten gówniarz wczoraj mi o wszystkim powiedział, dlatego chciałam zapytać jak się czujesz? Wszystko dobrze?"
„Przepraszam, że cię zmartwiłam, ale wszystko jest w porządku... Znalazłam nowe mieszkanie, powoli wychodzę na prostą." Młoda bohaterka siadła na parapecie jednego ze swoich ogromnych okien, bawiąc się rękawem od koszuli.
„To dobrze... Wiem, to pewnie dziwne, że akurat ja teraz do ciebie dzwonię i wdaję się w pogaduszki."
„Cieszę się, że zadzwoniłaś. Naprawdę miło mi, że się o mnie troszczysz..." Na chwilę zatrzymała swój głos, jakby walcząc z buzującymi myślami wewnątrz swojej głowy. „...Jak Katsuki daje sobie radę?"
„Nie mam pojęcia, jesteśmy z mężem na wyjeździe i nie możemy wrócić przed końcem następnego tygodnia. Wczoraj zadzwonił i po prostu powiedział, żebyśmy cię nie nawiedzali. Trochę go dręczyłam i w końcu wszystko wyśpiewał... Nie jestem osobą, która powinna to mówić, ale przepraszam za to (Y/N). Nie wyobrażam sobie przez co musiałaś przejść w ciągu tych kilku tygodni."
„Nie musisz mnie przepraszać... Naprawdę... Co się stało, to się nie odstanie, prawda?" Zaśmiała się gorzko, czując nawiedzające ją wciąż wspomnienia z feralnej nocy.
„To nie zmienia faktu, że nie zasłużyłaś na coś takiego. Dam mu odpowiednią szkołę jak tylko wrócimy do miasta, to mogę ci obiecać. Nie bój się, nie mam zamiaru przekonywać cię do wrócenia do niego. Mam tylko jedną prośbę."
„Tak...?" Słowo 'prośba' wydawało się niewinne, jednak jego prawdziwe oblicze mogło być zupełnie inne niż wydawał się młodszej kobiecie.
„Czy mogłabyś sprawdzić czy w ogóle się trzyma? Tylko szybkie spojrzenie czy żyje, nic więcej. Nie czuj się do niczego zmuszona, to tylko gdy będziesz przechodzić niedaleko lub coś w tym stylu... Przestał odbierać telefony gdy tylko skończyliśmy ostatnią rozmowę."
„..." W ciszy przysłuchiwała się spokojnej pauzie między wypowiedziami Mitsuki. Kobieta miała jej coś jeszcze do powiedzenia, była tego pewna.
„Ten gówniarz nie ma do mnie za grosz szacunku, nie słucha mnie, wszystko musi robić po swojemu... Ale mimo tego jest moim synem i nie ważne jak bardzo spieprzy jakąś sprawę, nie mogę patrzeć na niego gorzej niż do tej pory. Zupełnie nie rozumiem czemu coś takiego nawet przyszło mu do głowy, zawsze mówił tylko o tobie. Planował tak wiele rzeczy, po raz pierwszy nie patrzył jedynie na swój sukces. To było coś tak przełomowego..."
Z jakiegoś powodu jej słowa były kojące, przypominały wszystkie dobre i miłe chwile. Przyjazne złośliwości, długie godziny rozmów przez telefon gdy ani ona ani on nie mogli wyjść z domu oraz ich pierwszą kłótnię, która pojawiła się po pojedynku jasnowłosego i Izuku. Każdy z tych momentów był tak beztroski, czasem wręcz dziecinnie prosty. A mimo tego koił zmysły kobiety, gdy rozmyślała o tych wszystkich szczęśliwych wydarzeniach.
„Nie mogłam uwierzyć, że coś jest w stanie tak bardzo go zmienić! Ten jełop przez -naście lat swojego życia uważał, że jest jedynym adeptem godnym bycia bohaterem! Ha! Co za szczeniak... Pamiętam jak pierwszy raz przyprowadził cię do domu, chyba nigdy wcześniej nie wysprzątał tak dokładnie... Nie spodziewałam się, że zrobi coś tak okropnego, nawet jeśli potrafił nieźle dać popalić już wcześniej... Ah, gdzie z tym zmierzam. Chodzi mi o to, że jesteś jedyną osobą, która może teraz zobaczyć jak naprawdę czuje się Katsuki. Tylko ty potrafisz to zrobić. Nawet ja, jego własna matka, jestem teraz bezsilna... Przepraszam nie chciałam cię tym zadrę-„
„Zrobię to, Mitsuki. Nie dlatego, że mnie o to poprosiłaś. Od pewnego czasu... Próbuję znaleźć siłę, żeby go zobaczyć. A teraz dajesz mi do tego doskonałą wymówkę, huh... Naprawdę muszę przestać być tchórzem." Zdawała sobie sprawę, że przerwanie wypowiedzi osoby starszej było ogromnym wyrazem braku szacunku, ale nie mogła słuchać jak kobieta, która stała się dla niej matką cierpi i obwinia się za ból (h/c) włosej.
„Dziękuję (Y/N)... Nie ważne co zdecydujesz, zawsze czuj się mile widziana w naszym domu. Jesteś częścią rodziny, nie ważne co się by się nie stało. Zawsze możesz zadzwonić jeśli będziesz chciała z kimś porozmawiać."
„Z chęcią skorzystam, naprawdę. Proszę pozdrowić Masaru."
„Z przyjemnością, kochanie."
+++
Mam nadzieję, że się pdobało~!
~Yurugina ʕ•ᴥ•ʔ
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top