(01.) love we once had.
"What's the point of holding on to something you love
Just to say goodbye?"
20/06/2019
+++
Czasem ludzka natura płata różnorakie figle. Te bardziej żartobliwe, sięgając aż do tych niewybaczalnych. W pogoni za swoimi najpierwotniejszymi potrzebami i zachciankami, zdarza nam się zapominać o konsekwencjach niefortunnych decyzji. Dostrzegamy je dopiero, gdy zetkniemy się z nimi twarzą w twarz. Z początku trudno jest zauważyć swoją winę. Jednak każdy w końcu dostrzega swoją pomyłkę. A kara za nią nie raz przytłacza nieszczęśnika.
Bakugō Katsuki był ostatnią osobą na liście 'żałujących swoich decyzji'. Pomimo tego odczuł konsekwencje najgorszego, jak się później okazało, błędu w swoim życiu.
+++
Dwójka świeżo upieczonych pro bohaterów utrzymująca ze sobą romantyczne relacje była wyzwaniem we współczesnym świecie. Ciągłe wyjazdy, ryzykowanie życia na rzecz zupełnie obcych osób i buzująca frustracja mieszająca się ze zmęczeniem, nie ułatwiały tego zadania. Nie raz charakter osób w związku dawał wiele do życzenia. Blondwłosy bohater o pseudonimie 'Ground Zero' z łatwością wybuchał w nieopanowaną złość spowodowaną małymi drobnostkami. Potrafił stworzyć piekło na ziemi w przeciągu mili sekund, nawet jeśli wielbiły go tłumy ludzi doceniających jego zdolności.
Do pewnego momentu przy jego boku stał ktoś inny. Ktoś, komu ufał i kto jako jedyny był w stanie bez problemu przejrzeć przez twardą maskę jaką przybierał. (h/c) włosa heroska nie była obca publice. Niejednokrotnie jej pseudonim spoczywał tuż obok Bakugō, gdy pojawiali się w lokalnych wiadomościach.
„Niesamowicie profesjonalna akcja ratunkowa przeprowadzona przez bohaterów w centrum Kioto! Złoczyńca zaatakował sklep jubilerski biorąc na zakładników przebywające w środku osoby! Dzięki szybkiej reakcji Pro Hero Arise wszyscy zostali uwolnieni, a złoczyńca pochwycony w mniej niż dwie godziny! Sama bohaterka-„
Ścisnęła pilot w dłoni, uciszając ustrojstwo, które nie pomagało jej nerwom. Jeszcze chwilę wcześniej z uśmiechem otwierała drzwi do mieszkania, które dzieliła z porywczym partnerem. Chciała ucieszyć go wcześniejszym powrotem z wyjazdu wyznaczonego przez biuro bohaterskie, w którym niedawno zaczęła pracować. Na podręcznym zegarku spoczywającym na nadgarstku kobiety widniała 3:05 rano, gdy wchodziła do przedpokoju wciągając za sobą walizkę.
Całą radość wymazał widok obcych butów. Nie dość, że były niechlujnie rzucone obok szafki to należały także do kobiety.
(Y/N) zostawiła walizkę w przedpokoju, czując jak z każdym krokiem jej żołądek ściska się odrobinę bardziej. Na powitanie w salonie otrzymała znajomą białą koszulę spoczywającą na podłodze, zaraz obok nieznajomej gumki do włosów. Kobieta podniosła małą ozdobę do włosów, walcząc ze swoimi wątpliwościami. Rolety były ściągnięte w dół, odcinając komukolwiek spojrzenie do wnętrza mieszkania. Pomieszczenie rozświetlało światło dobywające się z telewizora. Wiadomości pokazywał jej własny wizerunek. A naprzeciw ekranu leżała kobieca koszula z oderwanymi dwoma górnymi guzikami.
Chciała krzyczeć, płakać, zrobić cokolwiek. Nie mogła uwierzyć w to co się dzieje. Osoba, której oddała swoje uczucia, o którą się troszczyła... Którą pokochała. Zamrugała kilkukrotnie pozbywając się napływających do kąciku oczu łez, gdy w ciemności wpatrywała się w delikatny materiał. Stała w mroku, nie chcąc przyjąć do siebie tak jednoznacznych sygnałów.
'Niemożliwe, przecież Katsuki nie zrobiłby czegoś takiego...'
Z każdym krokiem w kierunku wspólnej sypialni łączyła w całość coraz więcej faktów. Nie odbierał telefonów, a kiedy łaskawie podniósł słuchawkę zbywał ją swoim zmęczeniem. Kilka dni przed wyjazdem jego komórka nie przestawała dzwonić, wtedy nie powstrzymywał się przy odbieraniu, jedynie wychodził z pomieszczenia zamykając się w jak najdalszym pokoju. (e/c) nie widziała w tym nic złego, może po prostu ktoś z pracy zwracał mu głowę. Jednak teraz zrozumiał jak chłodny i oschły się stał. Nie ugodziły ją szorstkie słowa, czy wulgarny język. Najbardziej bolał fakt, że nie chciał nawet złapać jej za rękę, a na pocałunki odpowiadał przewróconymi oczami. W czerwonych tęczówkach nie było tego samego co kilka miesięcy wcześniej.
On był znudzony.
Stanęła przed znajomymi drzwiami nie mając odwagi by je otworzyć. Przyłożyła czoło do lodowatego drewna, czując jak zatrzymane wcześniej łzy powoli spływają wzdłuż jej nosa by uderzyć o panele. Jak to mogło się stać? Co zrobiła nie tak? Czy to dlatego, że chciała poczekać z ich współżyciem? Kazała mu za długo czekać? Pociągnęła nosem ściskając w prawej dłoni metalową klamkę by chwilę potem ją przekręcić. Ciche skrzypnięcie drzwi było jedynym dźwiękiem, który towarzyszył dziewczynie w przerażającym odkryciu.
„B-bakugō..." Nie mogła przemóc się na nic głośniejszego niż stłumiony dłońmi szept.
Pod pościelą leżała śpiąca sylwetka jej partnera, którą otaczały mniejsze ramiona nagiej kobiety tuż obok. (h/c) włosa nie potrafiła powstrzymać swoich łez obserwując jego spokojną twarz. Całe pomieszczenie przesiąkło kobiecymi perfumami i znajomym zapachem nitrogliceryny. Czyli o to chodziło? Zza zeszklonych oczu obserwowała dokładnie jak rozrzucone są ubrania dwójki dorosłych. Zaraz pod komodą, na której stały ramki z pamiątkowymi zdjęciami. Druga rocznica spędzona w jego ulubionej restauracji z ostrym jedzeniem nie była aż tak istotna, prawda? Pragnęła podejść do obcej kobiety i wyciągnąć ją z pod pościeli krzycząc różnorakie wyzwiska. Ale co by tym osiągnęła? Skoro Katsuki zdecydował się na taki krok, naprawdę musiał być zmęczony. Jeśli złamanie obietnicy i skruszenie całego zaufania jakie (e/c) oka mu zaoferowała było tego warte, powinna usunąć się z drogi i pozwolić na szczęście ukochanej osoby.
Roztrzęsiona kobieta przygryzła dolną wargę by powstrzymać się od przeraźliwego krzyku. To uczucie bycia rozrywaną na strzępy było nie do zniesienia. Była poparzona, raniona ostrzem, truta, a nawet duszona, ale żaden ból nie mógł przewyższyć ówczesnych katuszy kobiety. W tamtej chwili nie wiedziała czy pozostanie do końca delegacji w Kioto nie byłoby lepszym rozwiązaniem. Nie doświadczyłaby wtedy tego okropnego widoku. Żywiła głupią nadzieję, że wieloletnia relacja przetrwa każdy kryzys.
Ale to było ponad jej siły.
W ciszy zeszła na dół, żegnając się w duchu z tak znajomymi pomieszczeniami. Stanęła w kuchni, wyciągając z szuflady drobną, samoprzylepną karteczkę oraz długopis. Przełykając swoje łkania oraz piski, zapisała na kawałku papieru krótką wiadomość po czym przyczepiła ją do lodówki magnesem, upewniając się, że nie odpadnie. Kierując się do drzwi frontowych, nie mogła powstrzymać się od zerknięcia na jedno zdjęcie. Zrobione w dniu zakończenia U.A. Ich pierwszą rocznicę. Tamten Katsuki wyglądał na szczęśliwego, wręcz zadowolonego z jej obecności. Od razu dostrzegła nietłamszone niczym uczucie w niegdyś ukochanych, szkarłatnych tęczówkach. Co poszło nie tak?
'Jak mogę być bohaterem, skoro nie potrafiłam uszczęśliwić najbliższej mi osoby?'
Lekka przed kilkunastoma minutami walizka, nagle stała się ciężkim bagażem wypełnionym cegłami. (Y/N) wsunęła buty na swoje czarne skarpetki, a na ramiona zarzuciła ulubioną kurtkę z szafy. W progu frontowych drzwi obróciła głowę spoglądając na wnętrze, w którym wydarzyło się tak wiele przyjemnych chwil. Wspólna kolacja, kiedy oboje byli zaakceptowani do wymarzonych agencji, pierwsze wspólne święta z jego rodzicami, oglądanie noworocznych fajerwerków na balkonie. Wszystko to robili razem, dla siebie nawzajem. Z ostatnim smutnym spojrzeniem za siebie, zamknęła drzwi, starając się nie wywołać tym głośnego dźwięku. Powoli schodziła z klatki schodowej orientując się, że właśnie w tej chwili straciła mężczyznę, który był tym jedynym. Jedynym, którego mogła pokochać, jak widać bez wzajemności.
„H-halo, Izuku?" Ochrypły głos (h/c) włosej potykał się na najprostszych słowach, gdy zielonowłosy odebrał telefon.
„(Y-Y/N)? Coś się stało?! Jest strasznie późno, jesteś w niebezpieczeństwie!?" Młody symbol pokoju bez trudu zauważył stan swojej najbliższej przyjaciółki. „Mam zadzwonić do Kacch-„
„Nie!" Dźwięk jego imienia wywołał kolejną falę szlochu i natychmiastowe zaprzeczenie. Wszystko co związane z blondynem rozrywało ją na strzępy. „M-mogłabym u ciebie przenocować? Nie mogę wrócić do m-mieszkania..."
„Gdzie jesteś? Zaraz będę."
„Pod bl-blokiem, przed wjazdem. Dziękuję, I-izuku..."
„Nie ruszaj się stamtąd!"
Znajomy dźwięk zakończenia połączenia rozbrzmiewał w jej uszach. Nie mogła już dłużej powstrzymywać negatywnych emocji. Cała sylwetka kobiety drżała, gdy osunęła się na kolana zakrywając twarz dłońmi. Nie pamięta aby kiedykolwiek wcześniej szlochała tak intensywnie. To uczucie zdrady, okropne obrzydzenie i samokrytyka uderzyły w nią jedną długą falą. Kochała go tak bardzo, była w stanie zrobić wszystko, a mimo tego jedna granica jaką wyznaczyła była wystarczająca by to zniszczyć? Czy naprawdę znaczyła dla niego tak mało? Była tylko zabawką, która po pewnym czasie po prostu wymienia na lepszy model? W czym tamta kobieta była lepsza? Może miała ładniejsze włosy albo smuklejsze ciało. Może nie irytowała go tak bardzo, nie naciskała na okazywanie czułości w miejscach publicznych. A może wszystko na raz? Katsuki zawsze chciał tego co najlepsze. Jeśli teraz czuje, że to ma... Powinna odejść. Nigdy więcej nie chciała stanąć z nim twarzą w twarz. Nie chciała wymówić jego imienia na głos. Myślenie o nim było wykluczone. Chciała żeby zniknął z jej życia i nigdy nie wracał. Tylko osoba, którą tak mocno kochała, mogła zniszczyć tak wiele.
Sylwetka kobiety przez moment była oświetlona reflektorami znajomego auta, nim spotkała się twarzą w twarz z zielonowłosym. Po raz pierwszy Midoriya widział ją w tak opłakanym stanie. Silna kobieta, która bez wahania wskakuje w centrum pożaru by uratować każdą osobę w środku płonącego budynku, teraz siedziała na brudnym krawężniku wypłakując (e/c) oczy.
„Chodźmy, opowiesz mi wszystko kiedy będziemy w środku." Pociągnęła nosem wycierając wciąż spływające łzy ze swoich policzków, gdy Izuku zajął się bagażem przyjaciółki.
Nieśmiało przyjęła zaoferowaną przez mężczyznę dłoń i z jego asystą wsiadła do auta, próbując choć na moment zachować pozory. Z nostalgią obserwowała jak jej były blok razem z niewiernym partnerem i jego kochanką znika za horyzontem. Całą droga do domu ciemnookiego pogrążona była w grobowej ciszy, przełamywanej przez okazjonalny szloch ze strony kobiety. Po krótkiej wędrówce wreszcie dotarli do wnętrze mieszkania mężczyzny, do którego niedawno się wprowadził. Bez niepotrzebnych słów zajęli miejsce przy kuchennym stole zaraz po tym gdy gospodarz zrobił dla nich po kubku ciepłej herbaty. Przez kilka chwil niemo popijali gorące napoje, przygotowując się na nieuniknioną konfrontację.
„(Y/N)... Co się stało? Czemu nie możesz wrócić do mieszkania?"
Łagodne spojrzenie towarzyszącego mężczyzny było wypełnione troską, współczuciem i pewnym nieodczytywalnym uczuciem, gdy utrzymywał kontakt wzrokowy ze swoją przyjaciółką. Deku był jedną z niewielu osób, w których towarzystwie czuła się bezpiecznie. Nigdy pochopnie nie oceniał, słuchał opinii każdego i szukał najlepszego dla wszystkich konsensusu. Dlatego nie powstrzymywała się długo przed opowiedzeniem mu całej historii, nie oszczędzając przy tym bolesnych szczegółów. Mówiła na przemian z płaczem, wreszcie wypuszczając z siebie całą złość, smutek i zdradę jaką odczuwała. A gdy skończyła, ukoiły ją znajome ramiona wokół jej sylwetki.
„Tak mi przykro, (Y/N)... To nie twoja wina, naprawdę. Zrobiłaś wszystko dobrze..."
Poczuła ulgę słysząc jego słowa. Dlatego też odwzajemniła uścisk wypłakując się w szarą koszulkę mężczyzny. Szlochała głośno, a jej ciało drżało pod wpływem tak wielu negatywnych emocji. Jednak ramiona chłopaka nigdy nie puściły, w prawdzie mocniej zacisnęły swój uścisk. Jakby (e/c) oka mogła się wyśliznąć.
„T-to tak cholernie boli, I-izuku... Nie wiem c-czy mogę to znieść... Kocham g-go tak mocno, że nie p-potrafię... Nie u-umiem go za to winić!"
„Shhhh... Wiem, kochasz go najmocniej na świecie, ale nie mogę patrzeć jak przez to cierpisz. To czas, żeby odejść... Na dobre."
Słowa zielonowłosego były wyważone, a jednak nosiły za sobą różnego rodzaju emocje. Słysząc je, sylwetka (h/c) włosej odczuwalnie zesztywniała. Jednak wiedziała, że ciemnowłosy ma rację. Miłość nie jest łatwa, ale ten rodzaj bólu nie powinien być jej częścią. Jeśli nie może być jedyną partnerką w jego życiu... Nie będzie żadną. Nawet jeśli myśl o nie zobaczeniu go nigdy więcej rozrywała ją od środka. Nawet gdy tak bardzo chciała zobaczyć te szkarłatne tęczówki, patrzące na nią tym samym wzrokiem co kiedyś.
Nawet jej miłość ma swoje granice.
„Zostaniesz u mnie, przynajmniej na razie. Jutro pojadę po twoje rzeczy, dobrze?"
W odpowiedzi otrzymał tylko nieśmiałe przytaknięcie i zaciśnięty uścisk na swoim torsie.
+++
TRZY LATAT YURUGINY! UCZCIJMY TO KOCHANI! OTO ODROBINĘ INNE FABUŁA NIŻ ZAZWYCZAJ!
Każdy z nas kiedyś miał wbity nóż w plecy, ale czy potrafimy sobie z nim poradzić?
Mam nadzieję, że się podobało!
~Yurugina ʕ•ᴥ•ʔ
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top