III
Kolejne pół roku później, po swoim zakończeniu roku, Harry poszedł na to dla absolwentów, żeby wspierać z tłumu swojego chłopaka. Klaskał najgłośniej ze wszystkich, kiedy Louis wygłosił mowę, w której w dużej mierze dziękował zespołowi, w którym był kapitanem od kilku lat oraz podziękował wszystkim nauczycielom i rodzicom. Harry widział, jak Louis spojrzał w jego kierunku podczas mówienia tego wszystkiego i to wystarczyło – Louis nie musiał mówić przy wszystkich, że dzięki Harry'emu ostatni rok był bardziej wyjątkowy niż poprzednie. Harry po prostu to wiedział.
Harry jednak nie wiedział tego, co Louis zamierzał zrobić po końcu roku. Harry wiele razy pytał Louisa, co będzie robił po zakończeniu szkoły, a Louis mu nie odpowiadał albo mówił, że to niespodzianka. Za każdym razem Harry powstrzymywał się od naciskania na niego i po prostu cieszył się różnymi chwilami, spędzonymi z Louisem.
Po wszystkim Harry od razu poleciał do Louisa i mocno go uściskał, na co Louis uśmiechnął się szeroko i odwzajemnił uścisk. W tle znajomi Louisa przypomnieli mu o wieczornej imprezie, a Louis pokiwał głową i mocniej przytulił szczęśliwego Harry'ego, najwidoczniej skupiając całą swoją uwagę na nim.
– Twoi rodzice już wyjechali? – zapytał cicho, a Harry uśmiechnął się szeroko.
– Tak, tak – odpowiedział, zagryzając swoją wargę.
***
Harry powoli podchodził do stolika, trzymając dwa kubki wypełnione gorącą herbatą. Odłożył je na stole i usiadł obok Louisa, uśmiechając się pod nosem, że nareszcie miał go tylko dla siebie. Spojrzał na niego, wciąż szerząc się z niewiadomego powodu i oparł głowę na jego ramieniu.
– Więc, co z tą niespodzianką? – zapytał, dłonią już szukając ręki należącej do Louisa.
Louis odetchnął głęboko.
– Musimy poważnie porozmawiać – powiedział Louis, próbując odsunąć się choć troszkę, jednak Harry od razu się do niego przysunął.
– Daj, spokój, Louis. – Zaśmiał się cicho. – Chodźmy już do góry i-
– Harry, przestań. – Louis złapał delikatnie jego podbródek i spojrzał w jego oczy. – Musimy poważnie porozmawiać – powtórzył, a Harry delikatnie pokiwał głową.
– Przepraszam – wyszeptał, a Louis puścił go, jednak w ostatniej chwili chwycił jego rękę.
Harry nie czuł się aż tak źle, bo skoro Louis go dotykał, to oznaczało, że wciąż chciał być blisko niego.
– Wiesz, że cię kocham, najbardziej na świecie – Louis zaczął dość oczywistymi słowami dla Harry'ego. – Wiesz też, że zawsze kochałem występować, ale nigdy nie miałem możliwości. – Harry przytaknął, mocniej ściskając jego dłoń. – I właśnie z tym chcę związać moją przyszłość. Z graniem. – Louis przełknął ślinę z trudem.
Harry od razu uśmiechnął się szeroko i pochylił w jego kierunku, chcąc najpierw go pocałować, ale powstrzymał się, gdy nie zobaczył żadnej reakcji ze strony Louisa.
– Nie cieszysz się? – zapytał wyraźnie zmieszany, marszcząc przy tym brwi.
Louis odetchnął jeszcze raz głęboko i przełknął kolejną porcję śliny.
– Ja jadę do Nowego Jorku – powiedział cicho, ale zaraz odchrząknął i poprawił się na miejscu. – Na stałe. Przyjęli mnie do AADA. – Harry zaczął kręcić głową, wszystko do niego nie docierało.
Jego dłoń już z mniejszą chęcią ściskała tę należącą do Louisa.
– Mieliśmy tyle planów, Louis, j-ja miałem pracować w piekarni, a ty... – zaczął mówić, jąkając się i pogrążając.
– Przepraszam, ale nigdy nie miałem takich planów – wyznał Louis, a po policzku Harry'ego spłynęła pierwsza łza.
– J-jak to? – zapytał, próbując spojrzeć mu w oczy, jednak z marnym skutkiem.
– Harry, posłuchaj...
– Nie, nie... nie możesz mnie zostawić, nie możesz – mamrotał Harry.
A Louis musiał patrzeć na to z bólem w sercu.
– Harry, to było moje marzenie od zawsze – próbował się usprawiedliwić. – Ty nie byłeś planowany. – Harry zaśmiał się przez łzy.
Puścił całkowicie jego dłoń i złapał się za głowę, wciąż nią kręcąc, śmiejąc się i płacząc jednocześnie, czując, jak wszystko się rozpadało.
– Kurwa, Louis. – Louisa oczy rozszerzyły się, gdy usłyszał pierwsze przekleństwo z ust Harry'ego. – Gdybyś mnie kochał, to byś mnie nie zostawiał – wystękał cicho.
Harry wciąż kręcił głową i ścierał coraz to nowsze łzy ze swoich policzków, dosłownie czując, jak jego serce powoli kruszyło się na maleńkie kawałeczki.
– Harry, to nie tak. Uspokój się, proszę. – Louis spróbował złapać jego dłoń, ale Harry szybko się od niego odsunął. – Harry, błagam, obiecaj mi coś. – Harry cały czas kręcił głową.
– Wyjdź – poprosił cicho, ale stanowczo.
Tak bardzo chciał wtulić się w Louisa, a jednocześnie uciec od niego i zapomnieć.
– Nie, Harry, proszę. Obiecaj. – Harry ugryzł się w język i po prostu pozwolił mu mówić, tylko na niego zerkając. – Ucz się świetnie, skończ szkołę z najwyższym wynikiem, wiem, że jesteś do tego zdolny. – Kolejna łza spłynęła po policzku Harry'ego. – Znajdź bardzo dobrą pracę, bądź w niej najlepszy i przykładaj się, jakby od ciebie zależały losy wszystkich. – Harry pokiwał głową. – I znajdź osobę, którą pokochasz szczerze i będziesz z nią szczęśliwy.
– Kocham tylko ciebie, nie mogę tego zrobić – przerwał mu cicho, po raz pierwszy odważając się spojrzeć mu w oczy.
Louis chwilę wpatrywał się w niego, a następnie wstał, ruszając jednocześnie do wyjścia. Harry zagryzł wargę i schował twarz w dłonie, wiedząc już, jak spędzi kolejne kilkanaście godzin.
– Obiecaj, że jak za kilka lat się spotkamy, będziesz szczęśliwy. – Wyszedł.
Harry rzucił się na kanapę i załkał głośno, podkulając nogi i chowając twarz w poduszce. Po raz pierwszy miał złamane serce, a raczej doszczętnie zmiażdżone, i nie zamierzał się nawet ruszać. Klatka piersiowa bolała go od brania zbyt głębokich albo też i płytkich wdechów, oczy zapiekły po spotkaniu z dawno niemytą kanapą, a głowa rozbolała od nadmiaru emocji. Harry miał wrażenie, że bolało go wszystko, już nie tylko wewnętrznie, ale dosłownie każda kończyna piekła niemiłosiernie, a kości wydały się nagle tak słabe jak jego serce.
Leżąc tak na kanapie, wpatrując się w nietknięte kubki jeszcze gorącej herbaty, próbował doprowadzić się do ładu i składu, jednakże nic mu się nie udało. Próbował odgonić od siebie wszystkie obietnice, które kazał mu złożyć Louis i za każdym razem zagryzał wargę.
Kim był Harry, żeby nie spełnić tych obietnic dla Louisa?
___________________________
I ostatnia z tych trzech części za nami. Pierwszy rozdział pojawi się niedługo, jednak nie znam ostatecznej daty
Pozdrawiam!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top