XXXI.

Ten horror był okropny. Znaczy fabuła była całkiem ciekawa i wciągająca, ale film miał potwornie realistyczne efekty, a niektóre sceny były po prostu przerażające. Dlatego oglądałem głównie z zamkniętymi oczami lub zasłaniając sobie twarz dłońmi.

To w końcu musiało wkurzyć Kirę. Nie byliśmy nawet w połowie, gdy dziewczyna zapauzowała film i odwróciła się w moją stronę.

- Weź przestań, to wcale nie jest aż takie straszne - jęknęła zbolałym głosem. - Przeżyłeś straszniejsze rzeczy.

- Ta... - mruknąłem, starając się unikać, patrzenia na ekran.

Nigdy nie oglądałem horrorów, nie lubiłem się bać. Nie byłem też przyzwyczajony do takich scen, w ośrodku puszczali nam raczej filmy, z których ''mogliśmy się czegoś nauczyć'', ewentualnie zobaczyć, co może nas spotkać.

Co prawda krew mnie nie przerażała, bo sam krwawiłem już wiele razy i widziałem krwawiących chłopaków na karach publicznych, ale nie mogłem znieść tej brutalności. Jej bałem się dużo bardziej niż widoku krwi.

Nie wiem, czy Kira dostrzegła moją niechęć, czy po prostu wkurzało ją moje zachowanie podczas seansu, bo zamknęła laptopa.

- Zerknąłeś na te książki, które ci dałam? - zapytała, starając się zmienić temat.

- Tylko je pobieżnie przejrzałem - przyznałem.

Chyba chciała coś mi na to odpowiedzieć, ale nagle jakby doznała olśnienia i przyszedł jej do głowy jakiś pomysł. Otworzyła znowu laptopa. Byłem ciekawy na co wpadła, ale odwróciłem szybko wzrok, gdy na ekranie znowu pojawiła się scena morderstwa z naszego horroru.

- Znalazłam ekranizację jednego z tych erotyków - oznajmiła dziewczyna z uśmiechem. - Możemy obejrzeć ją zamiast tego.

- Czyli jednak porno - mruknąłem cicho.

- Nie ''porno'', tylko ''romans z kilkoma ostrzejszymi scenami'' - poprawiła mnie natychmiast.

No naprawdę, wielka mi różnica. Mimo wszystko nie miałem ochoty oglądać czegokolwiek z tego typu scenami, czy to porno, romans, czy komedia.

Chyba wolałem już ten horror.

- Może skończmy najpierw ten film? - zaproponowałem.

- Masochista - zaśmiała się Kira.

Nie mogłem się powstrzymać, żeby nie prychnąć śmiechem w tym momencie.

- To ty jesteś sadystką, że każesz mi to oglądać - odparłem.

Może i Kira jest lekko szurnięta, ale nie zmienia to faktu, że w jej towarzystwie czuję się całkiem dobrze. Poza tym ta dziewczyna potrafi mnie z łatwością przejrzeć i nie muszę przed nią ukrywać swojej przeszłości. Może posiadanie takiej ''przyjaciółki'' wcale nie jest takie złe.

Ostatecznie dokończyliśmy horror, chociaż przez znaczną część scen miałem zamknięte oczy. Dziewczyna raczej nie brzydziła się tych widoków, bo oglądała cały czas, no i podejrzewam, że widziała go już wcześniej, bo w pewnym momencie powiedziała: ''Teraz możesz już otworzyć oczy'', więc zrobiłem to... idealnie na czas, gdy dziewczyna głównej bohaterki dostała kilka ciosów nożem w brzuch.

To była praktycznie końcówka filmu, ale nie oglądałem już dalej.

Potem zaczęliśmy oglądać ten ''romans z kilkoma ostrzejszymi scenami'', o którym wspominała Kira. Oczywiście głównym wątkiem był seks i parę scen z ukazaniem dominacji nad swoim partnerem, tak więc aż przypomniały mi się czasy szkolenia.

Tyle że znalazłem tam kilka elementów, które mi nie pasowały. A skoro Kira kazała mi to oglądać, to nie miałem problemów, by jej podokuczać i podzielić się moimi spostrzeżeniami.

- To wcale tak nie działa - mruknąłem.

Widać było, że Kira powoli traci już do mnie cierpliwość. Po raz kolejny zatrzymała film.

- Co ci znowu nie pasuje? - zapytała lekko denerwowana.

- W prawdziwym niewolnictwie nie ma czegoś takiego jak ''hasła bezpieczeństwa''. Niewolnik nie może powiedzieć, że coś mu nie odpowiada, bo zostanie ukarany - wyjaśniłem jej szybko.

Muszę przyznać, że trochę drażniły mnie te wszystkie miłosne historie. Niewolnik i jego pan nie powinni się w sobie zakochiwać. To prawda, niewolnik może poczuć coś do swojego właściciela, idealizować go, jeśli ten nie robi mu krzywdy, ale w drugą stronę to nie zadziała. Pan po prostu nie ma najmniejszego powodu, żeby się w nim zakochać. Może do niego uczuć co najwyżej pożądanie, nic więcej.

- U was też tak jest? - Kira wyrwała mnie z zamyślenia.

W pierwszym momencie przestraszyłem się, że powiedziałem to wszystko na głos, ale potem uświadomiłem sobie, że dziewczyna pyta o mój komentarz do filmu.

Zawahałem się i spuściłem wzrok. Oczywiście z moim obecnym panem nie było tak jak z poprzednimi, ale ten temat i tam mnie bardzo krępował.

- Matt?

Chyba moje milczenie nie wyglądało najlepiej, bo Kira najwyraźniej zaczęła się niepokoić. Musiałem wyprowadzić ją z błędu.

- Nie... Nie było aż tak źle - wydukałem. - Było nawet... no... przyjemnie...

Z jakiegoś powodu skrępowało mnie to jeszcze bardziej. Spojrzałem gdzieś w bok, próbując odgonić myśli, które zaczęły przychodzić mi do głowy. Potrząsnąłem głową i odwróciłem się z powrotem w stronę Kiry. Nawet kiedy na nią nie patrzyłem, ciągle czułem na sobie jej spojrzenie.

- Co się tak patrzysz? - mruknąłem, brzmiąc przy tym na bardziej nadąsanego, niż bym tego chciał.

Ona uśmiechnęła się tylko szeroko i przysunęła się w moją stronę tak mocno, że aż musiałem się cofnąć.

- Co myślisz o moim wujku? - zapytała, szczerząc się do mnie.

- Jak to co? - Poruszyłem się nerwowo. - Jest moim panem. Zrobię, co mi rozka...

- Nie - uciszyła mnie szybko, machając mi ręką przed twarzą. - Nie jako o osobie, która cię kupiła. Po prostu o nim, jako o osobie, z którą mieszkasz.

''O osobie, z którą mieszkam''...

Wzruszyłem ramionami, udając obojętność.

- Nie znam go aż tak dobrze.

Ta odpowiedź, najwyraźniej jej nie zadowoliła, ale nie dociekała. Chyba uznała po prostu, że nie może oczekiwać z mojej strony niczego więcej.

Nie chciałem mówić więcej na ten temat. Wolałem go zakończyć, ale Kira... Ona oczekiwała, że czegoś się ode mnie dowie. I choć wyrażanie uczuć nie było moją mocną stroną, nie chciałem sprawić jej zawodu.

Wystarczyło mi już, że sprawiam go mojemu panu...

Spuściłem wzrok.

- A-ale wydaje się całkiem miły - wymamrotałem cicho. - I nie zachowuje się tak, jakby zależało mu wyłącznie na seksie. Nie stosuje ciężkich kar, mimo że czasem na nie zasługuję. Nie lubię, gdy się na mnie wścieka. Nie tylko ze strachu. Czuję się wtedy... jakbym go zawiódł...

Po moich słowach nastała chwila ciszy i błagałem w duchu, by Kira już się odezwała i skróciła te męki.

- Jak słodko! - pisnęła głośno.

Natychmiast podniosłem na nią wzrok.

- Co? Nie, ja tylko...

- Wiesz jaki czerwony teraz jesteś? - zaśmiała się, szczerze rozbawiona.

- Co? Nie, nie jestem - zaprzeczyłem, przykładając dłonie do policzków, jakby to miało coś dać. Moje policzki były gorące.

- Jesteś, jesteś. - Pokiwała głową, nie przestając się uśmiechać.

Kira chyba postanowiła zakończyć naszą dyskusję, choć ja byłem gotów zaprzeczać dalej. Ona jednak wstała i pokazała mi gestem, bym zrobił to samo.

- Chodźmy coś zjeść. Zamawiam pizzę - oznajmiła, chwytając swoją komórkę. - Jaką chcesz?

No i znowu kwestia wyborów...

Rzuciłem jej ponure spojrzenie, po czym wbiłem wzrok w podłogę.

- Z szynką? Z pieczarkami? Hawajską? Jaką lubisz? - nie poddawała się.

- Nie wiem - powiedziałem przez zaciśnięte zęby.

Nie pytaj mnie.

Dziewczyna westchnęła wymownie.

- Zamówię po jednej z każdego rodzaju - stwierdziła.

- Jak chcesz - odparłem.

Myślałem, że ona żartuje, ale po jakimś czasie dostawca przywiózł chyba z dziesięć pudełek. Nie mogłem w to uwierzyć. Praktycznie wszędzie czułem zapach pizzy. Już nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio miałem okazję jeść coś takiego.

Siedzieliśmy w kuchni. Jedliśmy i rozmawialiśmy, o różnych rzeczach, o filmach, o życiu. Trochę się pośmialiśmy, a później rozmowa znowu zaczęła iść w złą stronę, bo Kira oczywiście nie potrafiła odpuścić.

- To znaczy, że nie wierzysz w miłość pomiędzy panem i niewolnikiem, tak?

- To nie ma prawa wypalić - stwierdziłem, biorąc do ręki kolejny kawałek pizzy.

- Ale co, nie uważasz, że fajnie byłoby się zakochać? - dopytywała dalej.

Uniosłem pizzę do ust, ale szybko opuściłem dłoń z jedzeniem.

- Fajnie by było, gdyby to uczucie zostało odwzajemnione, ale tak by się nie stało.

- Skąd wiesz? Może akurat wujek by je odwzajemnił.

Szczerze w to wątpiłem. Jak można pokochać seksualną zabawkę? Jak można pokochać mnie?...

- I co, uwolniłby mnie wtedy? - zaśmiałem się ponuro, ale nagle przyszła mi do głowy pewna myśl. - Myślisz... Myślisz, że by to zrobił?... Gdybym powiedział mu, że go kocham?

Kira widocznie od razu zorientowała się, o co mi chodzi. Spojrzał na mnie zaskoczona i pokręciła głową, jakby chciała mi powiedzieć: ''To zły pomysł. Wręcz fatalny.''

- Nie możesz tego zrobić - powiedział wprost.

Nie wiedziałem, co jej na to odpowiedzieć. Poza tym moje myśli zajmowały teraz inne sprawy. Czy jeśli wyznałbym mojemu właścicielowi miłość, to skłoniłbym go jakoś do zakochania się we mnie? A jeśli by mi się udało, to czy zwróciłby mi wolość? Dość ryzykowny plan, ale może...

- Zabawianie się czyimiś uczuciami jest nie w porządku - stwierdziła Kira.

- A gwałcenie mnie jest w porządku? - odparowałem, nie mogą już wytrzymać.

Kira nie odpowiedziała od razu. Wyraźnie się zawahała. Może trochę przegiąłem, w końcu to nie on zrobił mi krzywdę.

- Matt - zaczęła powoli, ewidentnie ważąc każde słowo - jeśli ty nic nie czujesz, to nie wyznawaj mu miłości. Nie możesz tego zrobić, tylko po to by odzyskać wolność.

- Zaryzykuję - oznajmiłem uparcie.

- Ja na twoim miejscu bym nie ryzykowała - rozległo się nagle.

Oboje odwróciliśmy się w stronę wejścia, gdzie stała matka Kiry. Długo tam stała? Najwyraźniej słyszała, o czym rozmawialiśmy.

Wymieniliśmy z Kirą zaskoczone spojrzenia, po czym znowu odwróciliśmy się w stronę kobiety.

- Mamo? - Kira uśmiechnęła się nerwowo. - Wiesz coś, czego my nie wiemy?

- Parę rzeczy by się znalazło. - Podeszła do nas i zabrała z pudełka kawałek pizzy, po czym spojrzała na mnie. - Nie wiem, czy wiesz, ale Rick miał już kiedyś niewolnika.

- Coś tam słyszałem - mruknąłem, starając się nie okazywać swojej ciekawości.

Ona coś o tym wiedziała. Miałem nadzieję, że wyjaśni, o co jej chodzi, bo inaczej chyba umrę z ciekawości.

Kobieta popatrzyła chwilę na nas, po czym odwróciła się, a ja zwątpiłem już, że czegokolwiek się dowiem.

- To było krótko po tym jak jego chłopak zmarł - odezwała się nagle. Mówiła cicho, więc musiałem bardzo skupiać się na jej słowach. - Rick bardzo to przeżył. Tylko Paul mógł wpaść na tak ''genialny'' pomysł, by kupić mu niewolnika na pocieszenie. Nie pamiętam jak chłopak miał na imię... ale tak czy inaczej, jakimś cudem dowiedział się, że ma być pocieszeniem. Może Rick mu się wygadał, choć prawdopodobniejsze, że to Paul mu wszystko powiedział.

Znowu wymieniliśmy z Kirą zaskoczone spojrzenia. Dziewczyna wzruszyła ramionami, dając mi w ten sposób do zrozumienia, że nie wie nic na temat tej historii.

- Chłopak postanowił rozkochać go w sobie, po to by ten zwrócił mu wolność. Rick... nie był zachwycony, gdy zorientował się, co tamten planuje - kontynuowała.

- C-co zrobił? - zapytałem, a mój głos mimowolnie zadrżał.

Ona wzruszyła tylko ramionami.

- Nie mam pojęcia, ale ten chłopak popełnił samobójstwo.

Poczułem jak po moim ciele przebiegają dreszcze. Poprzedni niewolnik mojego pana popełnił samobójstwo. To wyjaśnia, dlaczego pani Sarah nie chciała mi nic powiedzieć. To wyjaśnia, czemu mój pan milczał.

Chciałem zapytać jeszcze o wiele rzeczy, ale w gardle czułem taką gule, że nie byłem w stanie wydobyć z ciebie głosu.

- Wujek coś mu zrobił? - dopytywała Kira.

- Naprawdę nie wiem. - Odwróciła się z powrotem w naszą stronę, kręcąc głową. - Ale w kwestii uczuć nie radzę go okłamywać. - Te słowa były zwrócone do mnie. - Rick jest dobrym człowiekiem, więc nie baw się w fałszywe wyznania. Mimo wszystko to cudowny, ciepły facet.

''Mimo wszystko''.

- Masz męża - upomniała ją Kira. Dziewczyna najwyraźniej dostrzegła w słowach matki coś innego niż ja.

Ona natomiast posłała jej rozbawionego spojrzenie.

- Przy swoich braciach twój ojciec... no cóż, wypada dość blado - oznajmiła i wyszła z kuchni.

Minęła chwila nim zdążyliśmy uporządkować sobie w głowie wszystkie te nowe informacje.

- Nie wierzę - mruknęła w końcu Kira, kręcąc głową.

- Ja też... - szepnąłem.

Byłem pewien, że chodzi nam o coś innego, jej o zachowanie matki, mnie o mojego pana. Inaczej podchodziliśmy do tych rewelacji i skupialiśmy na innych fragmentach z tej rozmowy, ale byłem pewien, że Kira dokładnie wie, co mnie martwi.

Straciłem apetyt. Odłożyłem kawałek pizzy.

Nagle poczułem, że Kira chwyta mnie za rękę.

- Matt - spojrzała na mnie poważnie - obiecaj, że nie zrobisz nic głupiego.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top