_______________________________
» Annie «
Po kilku godzinach spędzonych u Michaela wróciłam do domu. Na wejściu poczułam smrud alkoholu... Przemknęłam do swojego pokoju i spakowałem wszystkie swoje rzeczy. I tak miałam tego mało. Przy tej sytuacji majątkowej... Zapakowaną walizkę schowałam pod łóżko ustawiłam budzik na 7.00 i wysłałam Michaelowi wiadomość:
"Postaram się być około 8.00"
"OK. Będę czekał"
Myśląc o tym, że od jutra będę mieszkać u Michaela szybko zasnęłam. 7.00 budzik... Wstałam wykonałam poranną rutynę i zadzwoniłam po taksówkę. Pięć minut później razem z walizką jechałam do Michaela. Poinformowałam go:
"Inspekcja jedzie😉"
"A jakiej to strasznej zbrodni się dopuściłem? 😅"
" Tej samej co ja😍"
"
No to ja już czekam pani policjant❤️"
Po kilku minutach byłam pod Neverlandem
"Jestem❤️"
Ledwo wysłałam, a wypadł z budynku i był już przy taksówce
– To ile za przejazd? – zapytałam, ale kierowca gapił się na Michaela jakby ducha zobaczył
– Przepraszam, ile mam zapłacić za podróż mojej dziewczyny? – Kiedy to usłyszałam spojrzałam na niego jak ten kierowca
– 2 dolary – wykrztusił w końcu kierowca
– Trzymaj – Michael podał mu 100$– reszty nie trzeba – dodał i wziął ode mnie walizkę
– Panie Jackson! – zawołał go kierowca – dziękuję!
– Niema za co – odparł Mike – Kup sobie coś – dodał i zaprowadził mnie do budynku
» Michael «
– Annie – powiedziałem szeptem kiedy byliśmy w teraz już naszej sypialni – Kocham cię
– Ja ciebie bar... – przerwałem jej wypowiedź zamykając jej usta pocałunkiem –... dziej. Niechcę być nachalna... Napewno to Nie problem, że tu mieszkam?
– Żaden. Jesteś jedynym płomykiem szczęścia w moim sercu
– Przecież nawet beze mnie miałeś wszystko
– Po za ukochaną kobietą
– Michael...
– Tak?
– Wiesz, że właśnie spełniło się moje największe i jedyne marzenie?
– Nie tylko twoje
– To o czym ty marzyłeś?
– O spotkaniu miłości życia. Annie,
– Tak?
– Bolało?
– Ale co?
– Jak spadłaś z nieba. Niepołamałaś sobie skrzydeł?
– Michael, niejestem aniołem...
– Metka ci wystaje
– Gdzie?
– Tu – powiedziałem i udałem, że poprawiam jej coś z tyłu koszulki – Made in heven? Serio? A mówiłaś, że niejesteś aniołem
– Bo niejestem
– A jakbyś była kanapą w McDolalds nazwałbym cię McBeauty
– OK. Tego tekstu niesłyszałam... Michael,
– Tak?
– Masz mapę?
– Dlaczego pytasz?
– Bo się zgubiłam – powiedziała patrząc mi prosto w oczy – w twoich oczach – staliśmy tuż pod ścianą, więc odparłem się tą ścianę tak, że moje ręce były po obu stronach Annie
– Znamy się krótko, a ja już jestem tobą tak zauroczony, jak w jakiejś bajce. Napewno nie uciekłaś z ekranu Disneya, piękna?
– A ty, Piotrusiu Panie?
– Znasz sztuczkę z niewidzialnym krzesłem?
– Tak. A co?
– To choć zobaczysz niewidzialne krzesło Level Expert – to mówiąc przyniosłem wysokie krzesło i usiadłem na nim opierając na ziemi czubki palców – zabierz krzesło
– Oszałeś?! Zabijesz się
– Zabierz
– Jak sobie chcesz – stwierdziła i zabrała mebel. A ja pozostałem nieruchomo w tej samej pozycji
– E... Jak... Ty to?
– Normalnie. A patrz na to
–
Grawitacja dla mnie nieistnieje – zacząłem się przechwalać
» Annie «
W sumie podobały mi się te wygłupy Michaela... A jak pokazał Moonwalk... Zrobiło mi się słabo... Film mi urwał
» Michael «
Kiedy pokazałem Annie Moonwalk Zasłabła...
» Annie «
– Annie? Nic Ci nie jest? – usłyszałam znajomy głos. To był Michael
– Chyba nie – odparłam
» Michael «
Zmartwiło mnie zasłabnięcie Annie. Wyglądała jakoś marnie
– Dobrze się czujesz?
– Niezbyt...
– A co ci jest?
– Niewiem, czy powinnam ci mówić...
– Annie, mi możesz zaufać
– Jakiś czas temu, kiedy byłam u lekarza, powiedział, że jestem w zagrożeniu zachorowania na...na – głos Annie zaczął się łamać – raka... Boję się
– Annie, na co byś niezachorowała, zajmę się tobą i będę przy tobie
– Leczenie raka kosztuje majątek
– I co Przecież wiesz ile mam hajsu
– Wiem. Maja matka wiecznie powtarza, że więcej niż mózgu
– Może i ma rację – zażartowałem i zrobiłem zeza, a po chwili zaczęliśmy się śmiać jak dzieci
– Michael,
–Tak?
– Gdybyś zamiast mnie, spotkał biedą dziewczynę pochodzącą z patologii, gdyby jej ojciec siedział w więzieniu, siostra w poprawczaku, a matka była alkocholiczką, kochałbyś taką dziewczynę? – domyśliłem, się, że mówiła o sobie
– Na pewno. Mówiłaś o samej sobie?
– Tak. Nadal mnie kochasz? – W odpowiedzi wziąłem ją na ręce i przeniosłem przez wszystkie korytarze Neverlandu
– Nadal będziesz zadawać takie pytania? – zapytałem ze śmiechem stojąc na brzegu basenu
– Może... – zachichotała. Dla żartów wrzuciłem ją do wody – Kochasz mnie? – zapytała kiedy się wynurzyła
– Może... – odparłem i zacząłem się śmiać bo wciągnęła mnie do wody. Chlapaliśmy się jakąś godzinę kiedy z okolic budynku dobiegł nas głos Alice – mojej gosposi, 50-letniej wdowy, którą zatrudniłem kilka dni temu
– Panie Michael! Obiad!
– Idę! – Odkrzyknąłem i wygramoliłem się z basenu, a potem wyciągnąłem z niego Annie. Reakcja Alice kiedy nas zobaczyła sprawiła, że ledwo powstrzymywałem się od śmiechu
– Cali jesteście mokrzy! Czy wyście się w ubraniach kąpali w basenie?!
– Tak – odpowiedziałem bez wahania – ale droga pani Alice, ja już mam mamę, więc ma mnie kto upominać
– Niech pan się tak niewymądrza, tylko mi powie co to za jedna?!
– To moja dziewczyna, Annie
– Dziewczyna! Też mi coś! Psyhofanka i tyle. Jest z Panem dla sławy i pieniędzy! – spojrzałem na Annie, była bliska płaczu
– Pani Alice! Pierwszy raz rozmawiała ze mną nawet nie wiedząc, że to ja. Tego wieczoru kiedy w charakteryzacji poszedłem do klubu się poznaliśmy. Wtedy mi powiedziała...
– Kocham Michaela, za to jaki jest, za jego dobre serce – wtrąciła Annie
– Jak sobie chcecie. Ale jak złamie Panu serce to niech pan do mnie nieprzychodzi z płaczem
–Jak narazie to pani je łamie. I niech pani mówi mi po imieniu!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top