Rozdział 21
Siedzę u Tae sciskam w dłoniach poduszkę. Taehyung stał się moim dobrym przyjacielem, komu jak komu, ale jemu ufałam.Chłopak przyszedł do mnie z kubkiem gorącej czekolady.
-Dzięki.-Mówie pociągając nosem.
-No to opowiesz co się stało?- Pyta siadając obok mnie. Ja opieram się lekko głową o jego ramię.
-Daj mi samej to przedstawić.-Mówie odstawiając czekolade na ławę.
Wstaję i zaczynam nerwowo chodzić po pokoju.
-Ida serio powiedz mi bo no, naprawdę martwie się.-Powiedział chłopak.
-Zastanawiam się czy twoja propozycja nadal aktualna.-Mówie przez co chłopak zaksztusił się czekoladą.
-Myslałem że tego nie chcesz. Z tego co ostatnio mówiłaś wszystko się ułożyło z Kookiem i Hoseokiem.
-Jest jeszcze ChimChim.-Mówie cicho.
- Hoseok i Kook tak mówiłaś. Ostatnio nie brałaś Jimina pod uwagę.-Mówi a ja wciągam powietrze.
-Teraz to Hoseok odpada, chciałam wybrać go, a wtedy on pobiegła za swoją byłą. Nikt mnie tak jeszcze nie upokożył !-Krzyczę zła.
-Widać że jesteś jednynaczką.-Mówi totalnie zbaczając z tematu.
-Yh Tae nie pomagasz.-Mówie zła.-No i jeszcze tata. Czeka na mój wybór, jeśli dowie się że skreśliłam Hoseoka bedzie napierał na mnie i Jimina bo to mu się opłaca.-Mówie zła.
-Taa a propo mafii. Powinnaś przejąć część obowiązków. Zazwyczaj robi to Kook.
-Nie chce mu zabierać pracy. Niech bedzie tak jak teraz.-Mówię gestykulując jak księżniczka. Tae zaśmiał się.
-Nie zabierzesz, ale powinnaś mieć jakieś obowiązki. -Mówi i podaje mi czarną torbę jak do ćwiczeń na siłowni.
-Idę na siłkę?Kiedyś robiłam to regularnie.-Mówię.
-Widać do tej pory masz niezłe ciałko.-Śmieję się do mnie Tae.
-Pff nie dla psa.-Odpowiadam biorąc torbę do reki.
*********
Pojechaliśmy do sali ćwiczeń. Cała wyłożona szarą gąbką, nie przepuszcza dźwięku. Trzy stanowiska do strzelania. Rozmaita broń. Parę worków do boksu i maszyn z siłowni. No i na samym środku ring.
-Nieźle.-Przyznaje zerkając w strone stanowisk. Na strzelnicy jest Hoseok. Postanowiłam go totalnie zignorować.
Podeszłam do bijącego w worek Jimina.
Chłopak widząc mnie zaprzestał wykonywanej czynności i przytulił mnie na powitanie.
-Widzę że wziełaś się za siebie.-Śmieje się, a ja udeżam go lekko w ramię.
-Przyszłam skopać Ci tyłek.-Odpowiadam.
Najpierw rozciąganie, zaliczone.
Potem brzuszki z uderzeniami, zaliczone.
Na koniec bierznia.
-Dobra mała starczy.-Odzywa się Park. -Idziemy strzelać.-Mówi i kieruje się w stronę strzelnicy.
Wybiera mi krótką broń taką jak kiedyś dał mi Tae.
Wtedy do sali wbiega Surami i wiesza się na szyji strzelającego Hoseoka przez co trafia on w sufit.
-Suri..-Mówi kładąc spluwe na stole. Dziewczyna nie słucha i wielce zadowolona wbija się w jego usta.
Nie chcę na to patrzeć. Jimin lekko mnie obejmóje.
-Przykro mi.-Mówi krótko.
-A mi nie.-Mówie celuje i strzelam.
-Matko, sam środek. Widzę że ktoś tu ma talent.-Chwali mnie chłopak. Ja wiem jednak, że nie chybiłabym w tą tarczę. Trafiłam w nią idealnie bo wyobraziłam sobie że to Surami.
Gdyby była to prawda ta szmata topiła by się we własnej krwi.
Hoseok i jego nowa pizda przechadzają się po strzelnicy. Ja popijam wodę i słucham, a przynajmniej dobrze udaje, że słucham tego co mówi do mnie Jimin.
Do sali ćwiczeń wchodzi Kookie.
Czyli prawie wszyscy jesteśmy w jednym miejscu. Chłopak odrazu do mnie podchodzi. Witamy się mocnym pocałunkiem. Zaciskam dłoń na jego koszulce. Czy Hoseok to widzi ?-Zastanawiam się. Potem klnę sama na siebie. Co Cię to interesuje masz Kooka i Jimina teraz to oni się liczą, teraz wybierz któregoś z nich.
Odklejam się od Kooka i czuje na sobie palący wzrok Hoseoka. Surami podbiega do mnie i zaczyna klaskać.
-Hobiś nie mówił mi że jesteście razem ! Myślałam że jesteś z Jiminem, a tu prosze niespodzianka.-Jezu jak bardzo mnie irytuje jej cienki głos.
-Podejrzewam, że Hobiś wiele rzeczy Ci nie mówił.-Odpowiadam wyuczonym chłodnym tonem. Potem wychodzę z sali przebieram się i już chce wyjść gdy, ktoś wpycha mnie do jakiegoś ciemnego schowka.
C.D.N.
Hahah
Trzeba mieszać, żeby opka były ciekawsze haha.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top