Rozdział 9.

Śnieg nie przestał sypać nawet na minutę. Mimo to, Jimin obiecał spacer młodszemu chłopakowi i teraz nie mógł go zawieść. Ubrał się ciepło, a potem popatrzył na Jungkooka.

Brunet stał ze zmarszczonymi brwiami przed otwartą szafą i zastanawiał się co na siebie włożyć. Po wahaniu wyjął jakąś grubą bluzę z kapturem, na co blondyn stanowczo pokręcił głową.

- Jest zbyt luźna na taką pogodę.- powiedział, a potem zajrzał chłopakowi przez ramię. 

Jungkook cofnął się w bok, pozwalając wolontariuszowi wybrać dla niego właściwy ubiór.

Jimin wygrzebał grubą kurtkę z kapturem, a potem poszukał jeszcze szalika i rękawiczek. Wręczył ubranie zdumionemu nastolatkowi.

- Włóż to, Jungkookie.- polecił spokojnie, obdarzając chłopaka swoim ciepłym uśmiechem.

Brunet skinął głową, a następnie ubrał kurtkę jak i szal. Na ręce włożył rękawiczki, a potem podniósł głowę zadowolony.

- Hmm...brakuje tylko czapki.- zamyślił się Jimin, a potem postąpił do przodu i naciągnął kaptur na głowę bruneta.

Jungkook patrzył na blondyna trochę zdumiony, lecz nie odezwał się ani jednym słowem. Przyglądał się z bliska jego młodej twarzy chcąc jak najlepiej zapamiętać jej wyraz. Oczy starszego chłopaka były przepełnione ciepłem i radością. Nastolatek starał się zrozumieć własne odczucia gdy chłopak stał przy nim tak blisko, lecz nawet nie zdążył tego zrobić.

Jimin odsunął się do tyłu, spoglądając na zamyślonego chłopaka.

- Jungkookie, idziemy na zewnątrz.- wyszeptał cicho.

***

Mary zgodziła się na wyjście Jungkooka pod warunkiem, że Jimin będzie go dobrze pilnować. Lekarka nie mogła pozwolić na to, aby jej pacjent uciekł i błąkał się nie wiadomo gdzie. Kobieta miała pełne zaufanie dla swojego wolontariusza, dlatego nie obawiała się o nieprzewidziane wypadki.

Jimin sprowadził osiemnastolatka po schodach, a potem razem wyszli na zewnątrz.

Zimny wiatr dmuchnął im prosto w twarz. Jungkook miał chęć cofnąć się do środka, ale zrezygnował z tego pomysłu i uparcie brnął dalej.

Natomiast Jimin marzł lekko z powodu braku rękawiczek oraz szala. Starał się iść w miarę szybkim krokiem, aby tylko się rozgrzać.

- Hyung, czy tak właśnie wygląda świat? - spytał cichym głosem młodszy chłopak. Zwrócił oczy na zaspy śnieżne oraz biały krajobraz tuż przed nim.

Blondyn nie wiedział co na to odpowiedzieć, dlatego po krótkim namyśle skinął głową.

- W tej chwili tak.- przyznał spokojnie, a potem wyciągnął rękę przed siebie i wskazał na taflę lodu daleko przed nimi.- Tam jest staw, ale teraz jest cały pokryty lodem.

Jungkook zaciekawił się, gdyż nagle jego oczy zajaśniały.

- Chcę tam pójść.- oświadczył stanowczym tonem i nie doczekawszy się odpowiedzi, ruszył przed siebie.

Zaskoczony Jimin pospieszył w ślad za nim.

- Jungkookie, zaczekaj na mnie.- poprosił, gdyż jego nogi zaczęły trochę boleć. Ponownie odczuł lekki ból w kościach więc postanowił się nie spieszyć ze spacerem.

Jednakże młodszy chłopak nie przejął się jego prośbą i zapamiętale szedł naprzód. Coś go ciągnęło w tamto miejsce, lecz nie był pewny co. Odruchowo obejrzał się za siebie, aby się upewnić czy Jimin idzie za nim. Jego oczy otworzyły się w lekkim przestrachu gdy dostrzegł klęczącego blondyna w śniegu.

- Hyung! - krzyknął, zatrzymując się w pół kroku.- Dlaczego nie idziesz dalej?

Jimin podniósł głowę, spoglądając na stojącego bruneta. Potem podparł się dłońmi i wstał pospiesznie. Starał się uśmiechnąć, gdyż tylko w ten sposób na chwilę mógł zapomnieć o wszelkich dolegliwościach.

Jungkook nie miał pojęcia co robić. Zanim wykonał jakikolwiek ruch, starszy ruszył w jego stronę. Szedł powoli, a gdy wreszcie dotarł do nastolatka, uśmiechnął się.

- Przepraszam, ja...- zaczął, lecz Jungkook mu przerwał, nagle wydając z siebie okrzyk.

- Hyung, twoje dłonie!

Brunet natychmiast zdjął swoje rękawiczki, a potem nałożył je blondynowi. Jimin z trudem poruszył palcami, lecz czując przyjemny materiał, poczuł się lepiej.

- Dziękuję, już nie czuję zimna.- wyszeptał cicho, zaglądając w czarne oczy młodszego.

- Coś cię boli? - dociekał brunet, przypatrując się sylwetce chłopaka. Czuł, że blondyn nie mówi mu o wszystkim. Już wcześniej zauważył jak czasem krzywi się z bólu.

Jimin pokręcił przecząco, a potem wskazał przed siebie.

- Już prawie jesteśmy, chodźmy.

Nic nie mówiąc ruszyli dalej. W tym czasie śnieg zaczął sypać coraz mocniej, a gdy stanęli przed lodowym stawem, na kurtce Jungkooka utworzyły się śnieżne wzory. Jimin spojrzał w stronę lasu, a widok białych choinek napawał go jakimś poczuciem radości. Doprawdy, niesamowity obraz odmalował się tuż przed nim.

- Hyung...- szepnął Jungkook, przerywając ciszę panującą na zewnątrz. Gdy starszy popatrzył na niego, brunet przysunął się w jego stronę, a potem obrócił przodem do siebie.

Zdumiony Jimin czekał na to co się wydarzy. Podświadomie wiedział, że Jungkook obmyśla jakiś plan, lecz nie miał pojęcia z jakiego powodu.

- Jest bardzo zimno.- powiedział młodszy, wpatrując się w brązowe i ciepłe oczy.- Mogę...

- Chcesz z powrotem swoje rękawiczki? - przerwał mu Jimin, a potem zdjął je i podał zaskoczonemu chłopakowi.

Jungkook patrzył na zmarznięte i czerwone dłonie Jimina, a potem pokręcił głową. W jego oczach odmalował się jakiś smutek. Widok śniegu, cisza jaka panowała dokoła oraz cierpiący blondyn przypominały mu o nim samym.

- Nie, ubierz je.- mruknął, zaciskając dłonie na ramionach starszego. Był od niego trochę wyższy, a gdy się lekko pochylił, Jimin westchnął. Nie protestował i włożył okrycie.

- Wobec tego co chciałeś mi powiedzieć? - spytał cicho, przypatrując się jego nieruchomej twarzy. Ostrożnie złapał dłonie bruneta w swoje, a potem mocno potarł je rękawiczkami.

- Hyung...- zaczął cicho młodszy, patrząc na jego poczynania. Na skórze odczuł zimny dotyk wiatru, lecz działania chłopaka miały cel. Pomagały i już po chwili Jungkook zaczął odczuwać chociaż minimalne ciepło.

Jimin nie był pewny czy widok zimy nie przypomina chłopakowi jego mrocznej przeszłości. To znaczy nie miał pewności jaka w ogóle jest jego przeszłość, ale czuł, iż kryje się w niej cień mroku.

Jungkook zawiesił na nim swoje ciemne oczy, a potem odpowiedział bardzo cicho.

- Właściwie to nie mam ci nic do powiedzenia. Chcę tylko żebyś o mnie pamiętał.

Zdumiony Jimin nie miał pojęcia co na to odpowiedzieć. Słowa młodszego zabrzmiały zupełnie jakby się mieli już nigdy nie spotkać. Czy to było możliwe, że Jungkook planował samobójstwo i wcześniej dawał mu do zrozumienia, że chce być uratowany?

- Jungkookie, wiesz dobrze, że o tobie nie zapomnę.- powiedział spokojnie Jimin, nie puszczając dłoni młodszego.- Jednak zanim to zrobisz, musisz wiedzieć jedno.- spojrzał mu prosto w oczy.- Nie dopuszczę do tego, aby stała ci się jakakolwiek krzywda.

Jungkook zmarszczył brwi, kręcąc głową.

- Zanim co zrobię, hyung? - spytał zdumiony.

- Już ty dobrze wiesz co mam na myśli.- wymruczał Jimin, uważnie obserwując jego wyraz twarzy.

Jungkook drgnął zupełnie jakby został przyłapany na gorącym uczynku. Potem bez ostrzeżenia postąpił do przodu i oparł głowę na ramieniu starszego. Nie chciał żeby Jimin patrzył na niego w tym właśnie momencie. Czuł się tak żałośnie i źle. Jakby wszystko przestało mieć znaczenie, a jedynym rozwiązaniem była jego śmierć.

*********************************************************************************************

https://youtu.be/hQc_Lkpjqn8


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top