Rozdział 14.

Jimin mieszkał w malutkim domku, który z zewnątrz sprawiał wrażenie bardzo zadbanego. Taki też był wewnątrz. Rodzice chłopaka pracowali w firmie, pan Park był z zawodu prawnikiem natomiast jego żona psychologiem. To pewnie z tego powodu chłopak potrafił rozmawiać z innymi osobami i starał się im pomóc.

Reakcja Jungkooka na wieść, że spędzi weekend w towarzystwie swojego opiekuna była tak zwyczajna, że do tej pory starszy zaczął się zastanawiać czy brunet zrozumiał jego słowa. Może był zatopiony głęboko w swoich myślach i po prostu przestał zważać na jego słowa? Najważniejsze, że chłopak zmusił się do lekkiego uśmiechu. I to nie tylko była zasługa Jimina.

Dalmata wywoływał radość na twarzy młodego chłopaka, a gdy Jungkook się budził i widział przed sobą pyszczek pieska, uśmiechał się tylko i wyciągał dłoń żeby móc pogłaskać swojego pupila.

Mary tylko kręciła głową na widok śpiącego dalmatyńczyka w łóżku z brunetem. Nic jednak nie powiedziała, uświadamiając sobie jak ważny jest ten zwierzak w życiu Jungkooka. 

***

Jimin codziennie odwiedzał swojego podopiecznego, a gdy przypadkiem natknął się na Yeong miał chęć zawrócić z powrotem. Niestety, dziewczyna już go zauważyła. Nie było sensu przed nią uciekać. Czego się miał bać?

Brunetka pomachała do niego z daleka, a potem zaczekała aż blondyn dołączy do niej.

- Cześć, jak się miewasz? - spytała, uśmiechając się delikatnie.

Jimin zauważył jej lekki makijaż oraz usta pomalowane jasnoróżowym błyszczykiem. Poczuł jak napięcie między nimi zaczyna się pogłębiać. Nie chciał tego.

- Dobrze, a ty? - odpowiedział zdawkowo, unikając jej spojrzenia.- Posłuchaj, myślałem o tym co mi ostatnio powiedziałaś.

Yeong skinęła lekko głową, nie przestając się uśmiechać. A on nie potrafił jej zranić tak otwarcie. 

Jungkook przyszedł mu w tym momencie z pomocą, za co był mu dozgonnie wdzięczny.

- Hyung! - usłyszał jak go woła z końca korytarza. Przyglądał się scenie rozgrywającej tuż przed jego oczami.

Jimin odetchnął, posyłając uśmiech swojej przyjaciółce.

- Porozmawiamy innym razem. Muszę już iść.- powiedział spokojnie.

- Ale...- zaczęła, lecz chłopak postanowił to zignorować. Tak będzie lepiej dla nich obojga.

Jungkook zmrużył oczy, przyglądając się niepewnemu Jiminowi, a potem bez słowa pociągnął go za sobą.

***

W pokoju panowała zwykła cisza, przerywana odgłosem chrupania. Dalmata otrzymał jakieś krakersy i teraz postanowił je zjeść, przy okazji brudząc podłogę.

Jungkook przyglądał się pieskowi z zachwytem, a gdy Jimin usiadł przy brunecie na łóżku, młodszy skierował na niego pytające spojrzenie.

- Wiem jak to wyglądało.- zaczął Jimin, wzdychając.- Jednak Yeong i ja...

- Dlaczego mi się tłumaczysz, hyung? - zapytał otwarcie brunet, pochylając się do przodu.- Przecież nic mi do tego.

Blondyn nie miał pojęcia z jakiego powodu musiał mu to wyjaśnić. Być może nie chciał żeby nastolatek myślał, iż Jimin woli Yeong od niego. To nie była prawda.

- Jesteśmy przyjaciółmi, prawda? - spytał, a gdy nie otrzymał odpowiedzi, westchnął.- Nieważne. Powiedz mi jak się dziś czujesz.

Jungkook patrzył na niego długą chwilę, a następnie odwrócił przodem i wyciągnął rękę w jego stronę. Starszy nie znał jego zamiarów, lecz nie spodziewał się, że brunet przyłoży swoją dłoń do jego czoła.

- Co właściwie robisz? - zapytał Jimin, patrząc prosto w oczy podopiecznego. Dotyk mu nie przeszkadzał, lecz nie rozumiał powodów z jakich osiemnastolatek się tak zachowywał.

- Wczoraj wydawało mi się, że mam gorączkę.- Jungkook jeszcze chwilę trzymał dłoń na jego czole, a potem ją cofnął i westchnął.- To pewnie tylko moja wyobraźnia. Na ulicy często chorowałem.

Na wspomnienie o jego życiu Jimin lekko posmutniał. Nie chciał ponownie zadawać bólu temu chłopakowi. Zbyt wiele przeszedł.

- Powinieneś się spakować na jutro.- przypomniał mu nagle.- Pamiętasz, Jungkookie?

Brunet skinął głową, wstając z łóżka i kierując się do szafy. Piesek obserwował uważnie każdy jego ruch.

- Co mam wziąć? Czy u ciebie jest zimno? - zapytał, otwierając szafę i wyciągając z niej bluzę oraz kilka koszulek. Po namyśle dołożył jeszcze sweter, a potem odwrócił się i spojrzał na Jimina.- Wystarczy?

Starszy uśmiechnął się, a potem skinął głową. Patrzył jak chłopak pakuje ubrania do torby sportowej, którą mu pożyczył. Mary zwykle nie musiała kupować ubrań dla pacjentów, gdyż posiadali własne. Jungkook był wyjątkiem.

***

Wreszcie nadszedł weekend, a gdy Jimin wszedł rano do ''Silence'', brunet już na niego czekał z pieskiem na ręku. Blondyn uśmiechnął się na jego widok, a następnie wspiął na schody i otworzył drzwi.

- Chyba się nie spóźniłem, prawda? - spytał, przyglądając się chłopakowi, który nagle obdarzył go lekkim uśmiechem.

- Nie, hyung. Wstałem wcześniej.- wytłumaczył, głaszcząc zwierzaka.

Jimin podrapał Dalmatę za uszami tak jak lubił najbardziej, a potem powiedział jeszcze, że idzie spotkać się z Mary.

- Zaczekaj chwilkę, wrócę najszybciej jak się da.- obiecał.

Jungkook patrzył za nim, ale nic nie powiedział. Tak bardzo chciał się stąd ruszyć. W końcu to się udało.

***

Dotarli do miasta taksówką, gdyż spacer z psem i bagażem Jungkooka trwałby zbyt długo. Jimin zapłacił kierowcy za jazdę, a następnie złapał torbę młodszego i otworzył drzwi.

Brunet wysiadł za nim, nie wypuszczając psa z ramion. Rozejrzał się dokoła siebie, mrugając od zbyt jasnego światła. Śnieg był dosłownie wszędzie. Zima trzymała dość mocno.

- Gdzie mieszkasz, hyung? To daleko? - spytał, spoglądając na szyldy sklepów oraz ulice.

Jimin uśmiechnął się, kręcąc głową. Wskazał koniec uliczki przy której stali.

- Za zakrętem i w lewo. To zaledwie parę kroków.- wyjaśnił, a potem poszedł przodem. 

Jungkook dotrzymywał mu towarzystwa, co jakiś czas uspokajając pieska. Dalmatyńczyk trząsł się z zimna. Gdy tylko znajdą się w budynku będzie musiał schować go do kocyka.

***

Jimin cieszył się, że spędzi te dwa dni w towarzystwie. Nigdy nie przepadał za samotnością, a brak rodzeństwa poskutkował tym, że chłopak postanowił zapisać się do wolontariatu. Wtedy czuł, że wszystko wokół ma jakiś głębszy sens. Pomoc innym zajmowała ważne miejsce w jego młodym życiu.

Jungkook przypatrywał się jak starszy staje przed jakimś malutkim domkiem, a gdy otworzył drzwi, brunet przestąpił próg i wszedł do środka.

Niemal natychmiast poczuł przyjemne ciepło. Postawił pieska na podłodze, który zaczął szczekać widząc obce miejsce.

- Tutaj mieszka Jimin, nie bój się.- wyszeptał do zwierzaka, głaszcząc go po sierści.

Jimin uśmiechnął się, zdejmując kurtkę. Torbę postawił na podłodze, a potem zdjął buty i popatrzył w stronę bruneta.

- Jungkookie, zdejmij ubranie.- powiedział.

Chłopak ocknął się z rozmyślań, pozbywając się kurtki oraz butów. Potem przeczesał swoje włosy, spoglądając na Jimina.

- Podoba mi się tutaj.- powiedział cicho.

- Miło słyszeć.- odparł.- Napijesz się herbaty?

Brunet skinął głową, a potem złapał pieska w ramiona i poszedł za swoim opiekunem.

**********************************************************************************************

Dziś chyba miałam napad pisania;) Jak wam się podoba? Mam nadzieję, że w miarę dobry rozdział;)

 Co myślicie o tym gifie? Jakieś teorie?;)


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top