Wszystko spieprzyłeś cz.3
Pov.Scott
Wyszedłem na korytarz. Malia jeszcze nie wróciła więc poszedłem do kuchni i nalałem sobie trochę wody do picia. Gdy opróżniłem szklankę wróciłem do Theo. Chłopak spał spokojnie i wydawało by się że wszystko jest w porządku. Położyłem się obok niego i znów zasnąłem. Po 20 minutach obudziłem się przez pukanie w dżwi. Wstałem i poszedłem sprawdzić kto to. Otworzyłem dżwi i zobaczyłem Liama. Chłopak spojrzał na mnie i widziałem że coś go gryzie. Poczucie winy.
- Jak on się czuję? Zapytał ze smutnym wyrazem twarzy.
Westchnąłem.
- Nie najlepiej. Ale leczy się. Niedługo powinien dojść do siebie. Odpowiedziałem.
- mogę wejść? Zapytał cicho
Kiwnołem głową i wpusciłem swoją betę do środka.
- Mogę do niego zajrzeć? Zapytał
- Jasne, jest na górze w moim pokoju. Powiedziałem.
Pov.Liam
Wszedłem po schodach cały zdenerwowany. Poczułem zapach himery i gdy wszedłem do środka zobaczyłem leżącego chłopaka. Blond włosy były lekko roztrzepane, chłopak spał spokojnie ale było coś co zwróciło moją uwagę to czarne żyły na rękach chłopaka. Podszedłem bliżej i delikatnie dotknołem jego ręki co skutkowało że przez moją rękę przeszedł jego ból. Chłopak delikatnie się skrzywił więc delikatnie przeczesałem mu włosy.
- CO Ci się stało Theo? Zapytał cicho.
Odwróciłem się w stronę Scotta.
- Co mu się stało? Zapytałem zmartwiony.
- Po twojej rozmowie poszedłem go szukać i znalazłem go w lesie, stał nad urwiskiem. Powiedział
- Nie powinien był mu tego mówić. Przyznałem.
- CO mu powiedziałeś? Zapytał mój alfa.
- Że to wszystko było jednym wielkim błędem. Przyznałem ze smutkiem.
- A Hayden? Zapytał
- Ona dzisiaj nie przyszła. Powiedziałem.
- Mason mówił że widział ją z jakimś chłopakiem. Powiedziałem.
W tym momencie mój alfa lekko gniewnie spioł brwi.
- Nie uwierzyłem mu ale.
Tu spojrzałem na Theo.
- To wszystko ma sens. Przyjechała tak nagle. Chciała bym znów był jej chłopakiem a jak pojawił się Theo to robiła wszystko by mnie od niego odciągnąć i w końcu poszła jeszcze do innego. Odpowiedziałem.
Wyraz twarzy Alfy nie był już groźny a jedynie wyrażał zrozumienie. Jednak wiedziałem że był wkurzony na dziewczynę.
- Liam porozmawiaj z nim. Powiedział spokojnie.
- On Cie potrzebuje.
- Scott on mnie znienawidzi. Powiedziałem pociągając nosem.
- Nie zmienawidzi Cie. Jemu zależy na Tobie.
Spojrzałem na chłopaka. Scott miał rację. Pokiwałem głową.
- Dziękuję Scott. Powiedziałem
Alfa uśmiechnął się lekko. W pewnym momencie usłyszałem jak Theo sie budzi.
- Hmmm hej Scott. Powiedział
- Liam?
- Hej Theo. Uśmiechnąłem się do chłopaka.
O dziwo lekko się uśmiechnął. Poczułem niesamowitą ulgę. Jednak mnie nie znienawidził.
- CO tu robisz? Zapytał cicho
- Przyszedłem do ciebie. Powiedziałem.
Rozmawialiśmy jeszcze trochę we trójkę. Następnie pożegnałem się z chłopakami i poszedłem do domu. Muszę to wszystko przemyśleć. Ale mam nadzieje że nie zepsuje tej przyjaźni drugi raz. A raczej nie przez Hayden. Co do dziewczyny. Muszę iść coś załatwić.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top