Wszystko spieprzyłeś cz.2

Pov.Theo
Obudziłem się na kanapie. Po mału wstałem przypominając sobie co się stało. Spojrzałem na rękę, bandaż był we krwi ale to mnie nie obchodziło. Wstałem informując Scotta że czuję się już lepiej i idę się przejść.
- Tylko wróć dobrze? 
- Czemu?  Zdziwiłem się.
- Wiem że nie masz gdzie spać. Odpowiedział
- Okej wrócę. Dzięki. Uśmiechnąłem się i wyszedłem.
Szedłem spokojnie wzdłuż ulicy. Było dość chłodno przez wieczorną porę. Musiałem pomyśleć. Dalej jakoś nie mogłem zapomnieć pocałunku Hayden z Liamem. Nagle zatrzymałem się i zobaczyłem chłopaka rozmawiającego przez telefon. Podszedłem bliżej i nie myliłem się to był Liam.
- Hej Theo nie spodziewałem się że jeszcze Cie tu zobaczę. Powiedział
- Niby czemu? 
- Zazwyczaj nie chodzisz w tych stronach. Odpowiedział mi.
Miał trochę racji, w tych stronach byłem bardzo rzadko.
- Chodzę tam gdzie jest bezpieczniej i gdzie mi się podoba. Burknołem.
- Cały ty.
- CO masz na myśli?? 
- Dbasz tylko o własne bezpieczeństwo.
- Zmieniłem się wiesz?  Powinieneś był to wiedzieć. Powiedziałem.
- Jakoś tego nie widać.
- Jeszcze miesiąc temu mówiłeś zupełnie coś innego. Hayden coś Ci nagadała??  Spytałem z narastającą złością.
- Odczep się od niej co??  Ona akurat nie ma z tym nic wspólnego. Powiedział również zdenerwowany.
- Serio Liam??  Tak to mówisz że masz ją gdzieś ale jak wraca to nagle na nowo się zakochujesz!?  W ogóle nie zastanowiłeś się przez chwilę po co wróciła??!!!! 
- Nie bo jej ufam a po za tym co Ci do tego z kim się spotykam?  Warknoł.
- Myślałem że....
- To źle myślałeś. Krzyknął
- To co było między nami było jednym wielkim błędem Theo!!!  Warknął.
Nie mogłem uwierzyć co słyszę.
- CO?!!!
- Dobrze słyszałeś Reaken nie chce cie widzieć ani znać!!  Jesteś zwykłym kłamcą!  Bawisz się mną a potem zostawisz jak śmiecia. Warknoł.
- CO ona ci nagadała?!!  Krzyknąłem
- Odpierdol się od mojej dziewczyny!!  Krzyknął pokazując pazury.
- Lepiej już idź. Nie mamy o czym rozmawiać. Wynoś się. Powiedział.
- Nie rozumiem jak możesz bardziej wierzyć jej niż mnie. Powiedziałem i odszedlem.
Skierowałem się w stronę lasu, potem zaczołem biec. Dobieglem aż do urwiska nad wodą . Wziołem leżący kamień i cisnołem nim w wodę.
- To co było między nami było jednym wielkim błędem. Powtórzyłem jego słowa.

To co było między nami było jedną wielką porażką Theo

Theo Reaken porażka.

Jesteś zerem Reaken

Jesteś sam.

Jesteś psychopatą i kłamcą

Jesteś zwykłym kłamcą.

Ciebie nie da się kochać.

Najgorszą rzeczą jaką można zrobić jest odwrócenie się do ciebie plecami

Theo Reaken porażka.

Po moich oczach znów ciekły łzy. Spojrzałem na taflę wody.
Może pora podjąć decyzję i w końcu zakończyć ten ból????
Pov.Scott
Popijałem spokojnie herbatę kiedy zadzwonił mój telefon. Odebrałem go.
- Halo? 
- Scott jesteś w domu?  Zapytał Liam
- Tak a coś się stało Liam? Zapytałem
- Bo widzisz Pokłóciłem się z Theo i........ i powiedziałem trochę za dużo i teraz nie mogę go nigdzie znaleźć. Odpowiedział.
- Postaram się go znaleźć a ty narazie wracaj do domu. Powiedziałem i rozłączyłem się.
Ubrałem kurtkę i zadzwońiłem do chłopaka. Nie odbierał. Mam nadzieję że nic się nie stało. Wziołem motor i pojechałem pod las gdzie Liam go ostatnio widział. Wyczułem jego zapach ale coś było nie tak. Zapach był czymś przesiąknięty. Ruszyłem biegiem. W pewnym momencie zatrzymałem się widząc chłopaka. Stał nad urwiskiem.
- Theo. Powiedziałem i powoli zaczołem się zbliżać.
- Nie rób tego, proszę.
- Niby czemu??  Zapytał
Jego głos drzał, oczy były pełne łez a na rękach czarne żyły.
- Rozumiem cie ale proszę chodź ze mną do domu. Nie wytrzymasz długo w takim stanie tojad cały czas działa. Powiedziałem.
- Nic nie rozumiesz!!  Krzyknął
- Jestem całkowicie sam!!  Nie mam nikogo!!  Nie mam rodziny, przyjaciół nawet nie jestem w stadzie. Powiedział ciszej.
- Nie jesteś sam. Powiedziałem poważnie
- Masz mnie. Podszedłem do niego bliżej.
- I jesteś w stadzie. Powiedziałem i przytuliłem go.
Chłopak wtulił się we mnie.
- Chodź pora wracać. Powiedziałem. Theo kiwnoł głową i poszedł za mną.
W domu byliśmy jakieś pół godziny później. Od razu opatrzyłem rękę chłopaka i podałem leki które kazał dać mu Diton. Theo od razu po nich zasnoł. Położyłem się obok niego po drugiej stronie łóżka i czuwałem nawypadek gdyby coś było nie tak.
Przedtem zadzwoniłem do Liama mówiąc mu że znalazłem zgubę i że musimy poważnie porozmawiać. Delikatnie przeczesałem blond włosy himery i poszedłem sprawdzić czy Malija już wróciła.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top