las i trening.
Była sobota i obaj się strasznie nudzili. Theo leżał na kanapie i patrzył się w sufit natomiast Liam siedział w fotelu i również rozmyślał. Czas ciągnął się im nieubłaganie wolno a każda minuta wydawała się być godziną. Liam spojrzał na przymknięte powieki Theo i wiedział że musi coś zrobić bo inaczej obaj usną a grzech by było zmarnować weekend na spanie na kanapie i w fotelu. Nagle wpadł na genialny pomysł.
-Theo rusz się idziemy na siłownię!!
Wykrzyknoł radośnie i zobaczył że chłopak otwiera oczy.
-chcesz całe popołudnie spędzić na siłowni? Teraz jest pełno ludzi. Wyjaśnił.
-To co proponujesz? Zapytał
-Może trening lacrosee? I trochę biegania?
-Nie lubiłeś trenować lacrosee a siłownię bardzo lubisz, nie rozumiem twojego zmianu zdania. Wyjaśnił oczekując na jaką kolwiek reakcje.
-Poprostu uważam że musisz poćwiczyć, twoje oceny są ledwo poprawione i nawet z moją pomocą nie wyrabiasz się ze wszystkim. Nie chce żeby trener Cie wywalił. Oznajmił starszy wstając z kanapy.
Liam był lekko zdziwiony ale i zadowolony. Obaj postanowili iść do lasu by poćwiczyć. Zaczęli biec. Pierwszy wystartował Liam a potem słyszał jak Theo go dogania. Biegli razem przez las, skacząc przez kamienie, kłody i powalone drzewa. Gdy biegli słyszeli tylko swoje oddechy i trzask gałęzi i liści. Po pół godzinie biegu dotarli na rozległą polane. Gdy trochę odpoczeli zaczęli ćwiczyć, Liam chciał uderzyć Theo jednak ten zablokował jego cios po czym sam próbował go uderzyć. Obaj walczyli bardzo zgranie i jeden odbierał ataki drugiego. Jednak i tak się skończyło na tym że Liam miał złamany nos i Theo też. Kiedy się spotykali zawsze któryś obrywał w twarz. To była ich codzienność. Jednak obaj się z tego bardzo cieszyli.
-To co trening lacrosee? Zapytał Liam uśmiechając się.
-Trening lacrosee, powiedział Theo lekko trzymając się za brzuch.
-Dzisiaj poszło mi lepiej niż wcześniej, dzięki Tobie kontroluje się. Zaznaczył
-To widać ale i tak wygrałem!
Liam przewrócił oczami z rozbawienia.
-Następnym razem ja wygram. Oznajmił Liam. Theo posłał mu jedynie zwycięski uśmiech. Potem poszli na boisko do szkoły spacerem. Liam już kilka tygodni uczył chłopaka gry w lacrosee i szło mu świetnie. Grali bez strojów i świetnie się bawili. Liam z piłką biegał po całym boisku wynijając Theo, który za wszelką cenę utrudniał mu dostanie się do bramki. Po kolejnej godzinie wrócili wyczerpani do domu. Liam miał nadzieję że wygrają mecz. Sam nie był pewny co robi ale postanowił zapytać o to Theo
-Theo? Dlaczego nie chcesz aby trener mnie wywalił?
Uśmiech zniknął z twarzy chłopaka, przez chwilę nastała cisza jednak blondyn odpowiedział
-Bo to jest dla ciebie ważne Liam. Nie mógłbyś wytrzymać w domu po szkole bez treningu i przynależności do drużyny, to jest jakby twoje stado a ty jesteś alfą. Prowadzisz ich a oni idą za tobą bez Ciebie nie poradziliby sobie tak dobrze. Dzięki temu uczysz się jak być dobrym przywódcą. Liam szczerze uśmiechnął się do himery która również się uśmiechneła.
-Dzięki Theo za wszystko a teraz chodź idziemy coś oglądać.
-Nareszcie!! Krzyknął chłopak i usiadł na kanapie a Liam usiadł koło niego i zaczęli wybierać film.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top