Intruz cz.2
Tak jak było ustalone Scott zwołał kryzysowe zebranie w domu Liama. Przyszli wszyscy nawet Mason.
Czarnoskóry bardzo martwił się o przyjaciela więc gdy tylko go zobaczył całego i zdrowego spadł mu kamień z serca.
-Liam nic Ci nie jest? Zapytał i podbiegł do niego przytulając go mocno.
- Wszystko gra. Powiedział.
-Opowiedz wszystko od początku. Polecił Scott.
- No więc.... Gdy się obudziłem zobaczyłem przed moim łóżkiem Theo który warczał a w dżwiach stał jakiś wilkołak. Miał czerwone oczy. Powiedział chłopak.
- Potem wilkołak uciekł a Theo kazał mi zostać i pobiegł za nim. Wtedy do ciebie zadzwoniłem i pobiegłem za Theo. To wszystko ale powinieneś zapytać Theo bo to on pierwszy go zobaczył. Wytłumaczył.
- Czekaj czekaj a z kąd u Ciebie Theo? Zapytał Mason.
- To nieistotne. Powiedział szybko i spojrzał na wspomnianego chłopaka który siedział na schodach i jedną ręką popierał głowę. Liam podszedł do niego bliżej.
-Dalej Cie boli? Zapytał zmartwiony i dotknoł jego ręki by zabrać mu ból a następnie przeczesał włosy chłopaka by sprawdzić czy nie ma ran.
- Dalej mam zawroty ale głowa nie boli tak bardzo jak wtedy po uderzeniu. Powiedział i skrzywił się z nieprzyjemnego uczucia i zwrotów.
- Theo z nim walczył? Zapytał Scott
który również podszedł do Theo.
- Tak, znalazłem go przy drzewie. Wilkołak nieźle mu przywalił. Zawroty głowy ma jeszcze dzisiaj. Wyjaśnił.
- Theo? Widziałeś jak wygląda? Zapytał alfa stada.
Himera wzięła głęboki oddech i otworzyła oczy by spojrzeć na Scotta.
-Jest silny, szybko biega, ma czerwone oczy i ostre pazury. Też w kolorze czarnym. Męszczyzna, dobrze zbudowany, miał szary podkoszulek na sobie. Jeżeli długo się regeneruje to powinien mieć blizne na prawym ramieniu gdzie go zaatakowałem. Wyjaśnił Theo.
- Okej pamiętasz w którą stronę pobiegł? Zapytał i ukucnoł przy nim by zabrać mu ból.
- Tak pamiętam. Napewno zostawił swój zapach na drodze. Wyjaśnił.
- Znajdziemy go i dowiemy się co chciał od Ciebie Liam. Powiedział Scott który był zmartwiony.
- Jak on w ogóle wszedł do pokoju?
- Nie wiem Mason. Powiedział Liam.
- Może to ktoś ze stada alf? Zapytała Malija.
- Nie wiem. Dowiemy się tego. Wyjaśnił Scott.
- Narazie pójde zobaczyć gdzie pobiegł. Powiedział Alfa.
- Idziemy z tobą. Powiedział Liam i wstał. Theo również to zrobił to samo jednak po chwili zachwiał się. Liam i Scott Złapali chłopaka by nie upadł.
- Wezne Theo i powoli dojdziemy tam. Powiedział i pomógł iść himerze.
* * * * * *
Theo mógł już stanąc na nogi więc szedł blisko Scotta. Alfa cieszył się że może z chłopakiem porozmawiać na osobności.
- Theo? Jak się czujesz? Zapytał
- Nienajgorzej. Zaraz mi przejdzie. Powiedział.
-Dziękuję że broniłeś Liama gdyby nie ty to nie wiem jak by to wszystko się potoczyło. Powiedział Scott.
- Dziwi mnie dlaczego wybrał sobie Liama i co od niego chciał. Odpowiedziała himera.
- Wszystkiego się dowiemy. Powiedział Alfa.
Mason z Liamem szli za nimi kawałek dalej.
- Powiesz mi w końcu co robił u Ciebie Theo? Zapytał Mason
- Nie. Odpowiedział szybko.
- Dlaczego? I czemu ten alfa akurat uparl się na ciebie?
- Nie wiem Mason! Powiedział lekko poirytowany blondyn.
- CO jest między tobą a Theo? Zapytał Mason
- Nic!! Jesteśmy przyjaciółmi. Prawie krzyknął ale się powstrzymał
- Słuchaj on często mnie ratuje, nie miał gdzie spać więc przygarnołem go do siebie. Spalismy no i wtedy przyszedł ten wilk a Theo stanął w mojej obronie. Wyjaśnił w końcu.
- Nie mogłeś tak od razu? Zapytał.
- Gdyby nie on mnie by tu nie było. Więc przestań już się go czepiać. Upomniał go Liam i obaj dalej szli do wyznaczonego miejsca.
Chłopaki nie wiedzieli że ich rozmowy przysłuchiwał się Trochę Scott i Malija. Theo natomiast uśmiechnął się gdy usłyszał że dla Liama jest przyjacielem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top