#Chapter Thirty Eight

DaeHee

-Wow.

Głos TaeHyung'a zupełnie mnie zaskakuje. Byłam tak zamyślona i skupiona na ćwiczeniu tego, co powiem i co ojciec doradzał mi powiedzieć, że nie słyszałam, kiedy TaeHyung wrócił.

-Co? -Odwracam się do niego i widzę, że ściąga przesiąkniętą potem koszulkę i rzuca ją do kosza na pranie.

-DaeHee w ubraniu roboczym jest gorąca. DaeHee w kowbojkach i spódniczce jest sexy. Ale DaeHee na biznesowo jest po prostu niesamowita.

-Dzięki. Będę w pomieszczeniu pełnym mężczyzn. Na widok DaeHee w ubraniu roboczym pomyśleliby, że jestem studentką, która zalicza praktyki. Na widok DaeHee w kowbojkach i spódniczce uznaliby, że przyszłam poflirtować, pożartować i być może wyhaczyć jakiegoś baseballistę -tłumaczę, a on unosi brwi. -A na widok biznesowej DaeHee stwierdzą, że traktuję swoją pracę poważnie i jestem zawodowcem, który chce tego, co najlepsze dla zespołu i zawodnika.

-A co, jeśli to, co najlepsze dla zespołu, i to, co najlepsze dla twojego zawodnika, będzie się od siebie różnić?

-W tym przypadku się nie różni, więc to bez znaczenia -odpowiadam ze świadomością, że potrzebuje potwierdzenia, którego nie mogę wyrazić wprost ze względu na kontrakt, ale które i tak wyraziłam setki razy w inny sposób.

-Ale co, gdyby jednak się różniło?

Nie podobają mi się emocje wzbudzane przez to pytanie, bo takie różnice mogły się pojawić, gdy TaeHyung zaatakował NamJoon'a. To był jednak inny dzień i głupia bitka, którą sobie wyjaśniliśmy, więc próbuję zmienić temat.

-Cóż, skoro powiedziałeś „wow", gdy mnie zobaczyłeś, to wykorzystałabym swoje kobiece sposoby na przekonanie ich do tego, co uważam za najlepsze.

-Ajć, i tu wchodzi to twoje manipulujące oblicze.

-Nie manipulujące. -Śmieję się, a on podchodzi bliżej. -Tylko zdeterminowane.

-Jesteś seksowna w takim biznesowym wydaniu -mówi i zsuwa dłonie po moich bokach prosto do tyłka.

-Ej, jesteś cały spocony. -Próbuję odgonić jego dłonie, ale robię to bez przekonania.

-Wczoraj w nocy na to nie narzekałaś. -Nachyla się, by mnie pocałować. Wszystkie wątpliwości znikają bez śladu, gdy tylko muska mnie ustami i czuję jego smak.

-Wiesz, tamten rodzaj spocenia jest mile widziany -szepczę w jego usta, po czym odrywam jego dłonie ze swoich pośladków, zanim sięgną do zamka.

Śmieje się i klepie mnie w tyłek, gdy zabieram się za pakowanie rzeczy do makijażu, prostownicy i brudnych ubrań. Kiedy kończę, on nadal się uśmiecha, ale patrzy na mnie tym samym wzrokiem, który miał w Paw Heaven.

Puls mi przyspiesza.

-Co?

-Nie musisz tego robić, wiesz?

-Czego? -Rozglądam się, jakbym nie zrozumiała, chociaż nagły atak paniki podpowiada mi, o co chodzi.

-Pakować swoich rzeczy. -Czeka na reakcję, a gdy to nie następuje i patrzę na niego bez słowa, dodaje: -Możesz mieć tu swoją szufladę, DaeHee. Możesz mieć nawet połowę garderoby, jeśli chcesz.

Albo lepiej, może po prostu się tu przenieś. Mieszkasz w tym tymczasowym mieszkaniu z meblami, które nawet nie są twoje... A ja mam tu tyle miejsca.

Wpatruję się w niego, mrugając powiekami, a panika powoli ściska me serce w swoich szponach.

-Ja... my... to nie... jak my...

-DaeHee. -Bierze mnie za rękę i spogląda na mnie tymi swoimi piwnymi oczami, które mają w sobie dzisiaj szarość burzowych chmur. -Nie rozumiesz tego?

-Czego?

-To dla nas następny krok. Swego rodzaju stabilizacja. I tak jesteśmy ze sobą, więc dlaczego nie mielibyśmy tego przyznać?

Moja klatka piersiowa gwałtownie się kurczy. Nie potrafię złapać tchu. To przez ciążący mi strach, o którym myślałam, że się go pozbyłam.

-TaeHyung.

-Nie, nie, nie -mówi, zbliża się do mnie i ujmuje moją twarz w dłonie, żebym musiała spojrzeć mu w oczy. -Nie uciekaj w strach. Nie możesz się przede mną ukrywać.

-Ale wszystko się zmieni. -W końcu odzyskuję głos. -Zaczniesz podróżować. Będziesz wyjeżdżać.

Potrząsa głową z uśmiechem.

-Ale tylko na kilka dni naraz. Większość wyjazdów i tak spędzisz ze mną, skoro zdobędziesz kontrakt z klubem. To nic wielkiego, DaeHee. Powrót do gry nie oznacza końca tego, co jest między nami.

Nachyla się i podkreśla swoje słowa pocałunkiem. Żeby zwalczyć strach. Ukoić mój niepokój.

Gdy się odrywa, spogląda mi z powrotem w oczy.

-Uda nam się.

Widzę, co zamierza powiedzieć.

Może widziałam to przez cały czas, tylko zaprzeczałam.

Ale on to mówi.

Na głos.

Wprost.

Nie da się tego wycofać.

-Zakochuję się w tobie, DaeHee.

***************

Drzwi windy się otwierają. Wychodzę i staję na chwilę. Staram się udawać, że wszystko ze mną w porządku. Macham do odźwiernego. Uśmiecham się do studentki w bluzie klubu żeńskiego, która jak zwykle odrabia w lobby zadanie domowe. I skupiam się na oddychaniu.

Na tym, żeby się pozbierać.

Na przekonaniu samej siebie, że wyznanie miłości TaeHyung'a nie okaże się dla nas przekleństwem. Powtarzam w myślach jego słowa. „To, że to powiedziałem, nie oznacza, że cię opuszczę, DaeHee. Nie mówisz tego, ale widzę to w twoich oczach. Udowodnię ci, że nie masz racji. Że nie jesteś przeklęta. Tego smoka zamierzam dla ciebie zabić i nic mnie nie powstrzyma".

Czysty umysł.

Uwierz mu, DaeHee.

Twarde serce.

Zabijał je już dla ciebie.

Czysty umysł.

On wierzy w szczęśliwe zakończenia.

Twarde serce.

Czy to nie najwyższy czas, żebyś też mogła czegoś takiego doświadczyć?

Owszem, tak.

Pamiętacie 750 obserwacji na instagramie i pojawi się coś nowiutkiego także warto słoneczka zajrzeć i się postarać!

Mój instagram: wanessa_w._

Ale co to dla was przecież jesteście najlepsi!

Dziękuję. Zostaw po sobie ślad.

Głos + komentarz = zadowolona, pełna energii pisarka!

Pozdrawiam was, Wanessa

PS

Zapraszam do "Danger Man" oraz do "Instagram heiress II JeongGuk Jeon II"

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top