Bo Ja... Ja...
Po powrocie do Neverland, kobieta zdziwiła się zmianą jaką muzyk wniósł w swoje życie. Był bardziej żywszy, weselszy.
Cieszyło ją to ogromnie, ale ciekawość brała w górę. Co sprawiło, że dotychczas przygnębiony muzyk po jej powrocie biega, a wręcz lata z uśmiechem po rezydencji, mimo że w nocy był budzony z pięć razy przez swoją małą księżniczkę.
Natalie proponowała mu aby nie przejmował się płaczem maleństwa iż sama może się tym zająć. Muzyk wtedy machnął ręką i dodał, że jedynie czego pragnie to jej obecności. O resztę nie musi się martwić.... Tak to było z tym Michaelem.
Piosenkarz stał oparty o blat w rozjaśnionej przez słońce kuchni. Delikatnie zamoczył usta w nieco słodkim, ciepłym napoju by móc nabrać sił na kolejną dawkę nadchodzącej do jego mózgu weny.
Dzisiaj ciocia Natalie, bo tak nazwał swoją towarzyszkę, spędzała czas z wesołą córeczką muzyka. Diana leżąc na brzuszku unosiła swoją główkę i śmiała się, kiedy Natalie bawiła się pacynkami. Michael słysząc śmiech dobiegający z jego sypialni, gdzie na razie dzielił ją z Dianą, odstawił kawę na blat i ruszył w tamtym kierunku sprawdzić co takiego dziewczyny robią.
Jego kąciki ust uniosły się, a dłonie splotły na wysokości klatki piersiowej. Stał oparty o framugę drzwi, wpatrując się w leżącą na kocyku Dianę a obok siedzącą po turecku Natalie.
Blondwłosa w ogóle nie zauważyła mężczyzny, dopóki dziewczynka przestała się nią interesować a malutkie oczka zaczęły się wpatrywać w swojego tatę.
- Nie nudzicie sie? - łagodny głos Michaela sprawił, że jak na odpowiedź, Diana zapiszczała wesoło a Natalie spojrzała na niego i się uśmiechnęła.
- Skąd. Miło że przyszedłeś. Myślałam że zapomniałeś o nas.
Natalie oczywiście żartowała, a zaraz potem wzięła małą na ręce i całując ją w policzek, zaniosła w ramiona ukochanego i chyba jedynego do tej pory rodzica.
Louise kompletnie zapomniała o córce, pogrążyła się w karierze. Nie dzwoniła do byłego męża aby się czegoś dowiedzieć, nic co mogło by mówić o jej zainteresowaniu rodziną.
- Moja mała księżniczka. Zaraz będzie amu, cioo?
Muzyk zaśmiał się i zaczął robić córce "noski-noski" wywołując jej śmiech. Natalie stała obok i z uśmiechem wpatrywała się w tę scenę jak z pięknego filmu.
Kto by pomyślał że ten mężczyzna, o dobrym sercu, zostanie oskarżony o tak okrutne rzeczy? I choć od uniewinnienia minęło kilka lat, Michael wciąż czuł nieufność i ranę w sercu, jaką zadali mu, jak kiedyś mówił, bliscy jego sercu.
Kiedy po nakarmieniu Diana zasypiała w swoim łóżeczku, Michael stał i wpatrując się w córkę, rzekł.
- Masz cudowne podejście do dzieci. Będziesz w przyszłości wspaniałą mamą.
Natalie delikatnie pokryła się rumieńcem, poprawiając wiszący kosmyk włosów.
- Może kiedyś. Jak nią zostanę.
- Natalie, słuchaj... em... Mam dość nietypowe pytanie.
Mężczyzna spojrzał na Natalie z lekką niepewnością. Od kilku dni męczą go pewne myśli. Po mimo różnicy wieku, Michael zaczął czuć coś do Natalie. Coś więcej niż przyjaźń. Zauroczenie. Chciał wiedzieć czy to ma sens...
- Jasne, mów. Zamieniam się w słuch.
Michael nie wiedział zbytnio jak zacząć. Delikatnie podrapał się palcem po nosie, myśląc nad doborem słów, kiedy przerwał mu myśli głos Natalie.
- Ale zanim powiesz, chodźmy już. Nie budźmy jej. Mimo wszystko, muszę się czegoś napić.
Oboje bez słów udali się do kuchni, gdzie Natalie szykując sobie kawę, była ciekawa co chce jej powiedzieć Jackson.
- Natalie.... bo ja... czy mógłbym się podobać młodej kobiecie? Takiej jak Ty?
Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona pytaniem. Skąd mu to przyszło do głowy?
- Oczywiście że tak, Mike. Skąd takie pytanie? Miłość jest niezależna od wieku, wiary, rasy...
- A czy ja, mógłbym Ci się podobać?
Teraz pytanie Michael'a kompletnie zbiło ją z tropu. Czyżby czytał jej notatki? Przemyślenia? O co mu chodzi?
- Nie rozumiem... Mike, o co chodzi?
- Nie chcę stracić naszej przyjaźni i proszę, nic nie rób, nie obraź się za to co powiem, ale.... ja chyba się w Tobie zakochałem.
Natalie po wysłuchaniu tych słów aż przytrzymała się blatu z wrażenia. Czyżby odwzajemniał jej uczucia?
- Przepraszam. Nie było tematu.
- Chcesz mi powiedzieć, że chciałbyś być ze mną jeśli byłaby taka możliwość?
- Spróbować... Po prostu nie mogę przestać o Tobie myśleć. Moje serce bije mocniej na twój widok i... Nie wiem co się ze mną dzieje.
Mężczyzna spuścił wzrok. Peszył się i Natalie to widziała. Delikatnie chwycila jego dłoń leżącą na blacie i się uśmiechnęła.
- Skoro wyjawiłeś swoje uczucie, czas i na mnie. Bałam się to mówić, ale do Ciebie także coś czuję...
Michael spojrzał na nią z lekką nadzieją w oczach. Dziewczyna podeszła niepewnie do niego i patrząc mu w oczy zbliżyła twarz na dosyć niebezpieczną bliską odległość dzielącą ich usta. Powieki obojga zamknęły się, podobnie jak usta, które delikatnie się złączyły. I choć świadkiem tej prawdziwej miłosnej sceny był tylko Bóg, nikt nie sądził, jak blisko jest z przyjaźni do miłości kobiety i mężczyzny.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top